Grubasy - tylko dla Was
- raagoon
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 12 wrz 2011, 09:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Hej. Moim zdaniem dobrze zaczynasz czyli od chodzenia. Ja swoją przygodę z wagą 133kg przy wzroście 184cm zaczynałem w marcu 2011. Wpadłem pod opiekę trenera na siłowni, który "zakazał" mi biegania ze względu na wagę i stawy właśnie. 4 razy w tygodniu szybki i intensywny marsz koło 30minut w marcu, sukcesywnie wydłużany do 50minut już 2 czerwcu no a do tego ćwiczenia siłowe na spalanie tłuszczu. waga spadła do 106kg wtedy no i ... zaczęło się
.. przede wszystkim badanie stopy w sklepie (trafiło na biegosferę w Gdyni), dopasowanie butów do stopy i do wagi .. wyszło drogo ale zdrowie ważniejsze.
w lipcu zacząłem biegać po lesie, powoli, od marszobiegów zaczynając, powoli przechodząc po jakimś czasie do stałego biegu przez 30minut a i więcej. waga powoli ciągle spada, wolniej niż na początku bo ledwo 104kg, ale za to reszta ciała się profiluje i kształtuje. zamiast tłuszczyku zaczynają prześwitywać nawet jakieś mięśnie - efekt siłowni. kondycja rosła co 11.11.2011 zaowocowało ukończeniem Biegu Niepodległości w Gdyni na 10km z czasem 57minut
zajęło mi to 8miesięcy. gdyby wirusowe problemy z gardłem biegałbym dalej dziś, no ale przerwa każdemu się należy. każdy to powie.
z mojego punktu widzenia amatora proponowałbym Ci trzymać się jeszcze marszów dopóki Twoja waga nie spadnie, aczkolwiek nie ma na to reguły. ludzie zaczynają biegać mając o wiele więcej kg na grzbiecie.
buty biegowe do marszu? czy ja wiem? niech się mądrzejsi wypowiedzą, ale jeśli chodzisz po miękkich ścieżkach to amortyzacja butów biegowych nie jest potrzebna.
a w kwestii marszu, próbowałeś może nordic walking? ponoć genialny na ruch dla "większych" .. odnoszę wrażenie, że dla mnie już za późno, bo większość wagi mam już dawno zrzuconą, ale może warto się tak pogimnastykować?
.. przede wszystkim badanie stopy w sklepie (trafiło na biegosferę w Gdyni), dopasowanie butów do stopy i do wagi .. wyszło drogo ale zdrowie ważniejsze.
w lipcu zacząłem biegać po lesie, powoli, od marszobiegów zaczynając, powoli przechodząc po jakimś czasie do stałego biegu przez 30minut a i więcej. waga powoli ciągle spada, wolniej niż na początku bo ledwo 104kg, ale za to reszta ciała się profiluje i kształtuje. zamiast tłuszczyku zaczynają prześwitywać nawet jakieś mięśnie - efekt siłowni. kondycja rosła co 11.11.2011 zaowocowało ukończeniem Biegu Niepodległości w Gdyni na 10km z czasem 57minut
zajęło mi to 8miesięcy. gdyby wirusowe problemy z gardłem biegałbym dalej dziś, no ale przerwa każdemu się należy. każdy to powie.
z mojego punktu widzenia amatora proponowałbym Ci trzymać się jeszcze marszów dopóki Twoja waga nie spadnie, aczkolwiek nie ma na to reguły. ludzie zaczynają biegać mając o wiele więcej kg na grzbiecie.
buty biegowe do marszu? czy ja wiem? niech się mądrzejsi wypowiedzą, ale jeśli chodzisz po miękkich ścieżkach to amortyzacja butów biegowych nie jest potrzebna.
a w kwestii marszu, próbowałeś może nordic walking? ponoć genialny na ruch dla "większych" .. odnoszę wrażenie, że dla mnie już za późno, bo większość wagi mam już dawno zrzuconą, ale może warto się tak pogimnastykować?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 16 lis 2011, 09:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Chodzę po mieście po chodnikach i ścieżkach rowerowych, po jakichś 30 minutach marszu czuję taki power i lekkość, że aż nogi same się wyrywają do biegu, jednak chdzę w zwykłych starych butach sportowych i nie biegnę bo się trochę boje o kolana. Co do chodzenia z patykami, to kurcze trochę się wstydzę
pozdrawiam
pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 584
- Rejestracja: 02 wrz 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Ale nie ma się czego wstydzić! No przecież na pewno nie tego że chcesz zadbać o swoje zdrowie i kondycję. Sam też nie chodziłem z kijkami ale widziałem już naprawdę różne osoby uprawiające Nordic Walking, i stare, i młode, i szczupłe, i te "większe" Poza tym trzeba mieć czasem w nosie to co sobie myślą inni. Dlatego wbijam się w obcisłe spodenki lub legginsy i choć wyglądam w nich prześmiesznie, to się nie przejmuję bo są zwyczajnie wygodnegruby gbur pisze:Chodzę po mieście po chodnikach i ścieżkach rowerowych, po jakichś 30 minutach marszu czuję taki power i lekkość, że aż nogi same się wyrywają do biegu, jednak chdzę w zwykłych starych butach sportowych i nie biegnę bo się trochę boje o kolana. Co do chodzenia z patykami, to kurcze trochę się wstydzę
pozdrawiam
NW może być nawet trochę lepsze od zwykłego marszu bo dodatkowo intensywniej pracują ręce
Powodzenia!
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Nordic Walking to też sport! Sam zobacz:
Nie ma się czego wstydzić
Nie ma się czego wstydzić
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 paź 2011, 15:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
No moi drodzy jestem w trakcie realizowania 8 tygodnia "planu 10-tygodniowego". Biegam nieprzerwanie 13 minut. Jest super !!!!
Bieg trwa na tyle długo że zaczynam rozmyślać co będzie po skończeniu tego planu. Może podrzucilibyście jakiś pomysł w jakim kierunku mam się udać dalej.
Boję się trochę, że jeśli skończy się realizacja założonego celu może gdzieś zniknąć motywacja. Jaka jest naturalna dalsza droga?
Tak sobie wymyśliłem, że po zakończeniu będę przez jakieś 2-3 tygodnie biegał te 30 minut aby nieco poprawić dystans jaki przebiegam w tym czasie. Tylko co dalej.
Będę wdzięczny za podpowiedź.
Bieg trwa na tyle długo że zaczynam rozmyślać co będzie po skończeniu tego planu. Może podrzucilibyście jakiś pomysł w jakim kierunku mam się udać dalej.
Boję się trochę, że jeśli skończy się realizacja założonego celu może gdzieś zniknąć motywacja. Jaka jest naturalna dalsza droga?
Tak sobie wymyśliłem, że po zakończeniu będę przez jakieś 2-3 tygodnie biegał te 30 minut aby nieco poprawić dystans jaki przebiegam w tym czasie. Tylko co dalej.
Będę wdzięczny za podpowiedź.
Run Forest, run .....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 584
- Rejestracja: 02 wrz 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
To zależy co chciałbyś robić dalej, jeśli planujesz uczestnictwo w jakimś biegu, to najlepiej będzie wybrać plan pod odpowiedni dystans. Jeśli chciałbyś na razie po prostu dalej biegać, to logiczną kontynuacją wydaje się plan Szczupła sylwetka.
Ja wszedłbym w niego stopniowo:
Ja wszedłbym w niego stopniowo:
- Na początku tak jak piszesz przez 2-3 tygodnie biegałbym po 30 minut, nie koniecznie poprawiając dystans, a bardziej przyzwyczajając się do takiej długości treningu
- Następnie wydłużyłbym co drugi trening do 40 minut
- Wydłużyłbym wszystkie treningi do 40 minut
- Dodałbym przebieżki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 paź 2011, 15:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Wielkie dzięki za pomoc. Jeszcze nie wiem czy moim celem byłoby startowanie w biegu ale to chyba naturalna kolej rzeczy. W Katowicach odbywa się co roku bieg gdzie chyba dystans najkrótszy to ok. 7 km więc może do czegoś takiego bym się przymierzył w przyszłości ale na razie przesłany przez Ciebie plan też wygląda ciekawie. Pojawia się natomiast pytanie o pulsometr. Zaczynam się obawiać, że jest to urządzenie przydatne. Nigdy natomiast z niego nie korzystałem. Czy macie jakieś swoje doświadczenia i ewentualne typy. Nie ukrywam, że cena jest tu istotna ale o wiele ważniejsze żeby urządzenie nie było przesadnie skomplikowane. Wolę unikać przerostu formy nad treścią dlatego chyba na początek wystarczy coś prostego ale za to posiadające funkcje z których będę korzystał. Do tej pory wystarczył zegarek
Za każde pomocne informacje będę wdzięczny.
Za każde pomocne informacje będę wdzięczny.
Run Forest, run .....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
jest to odwieczny spór w którym dwie racje ścierają się i tak pozostanie do skończenia świata.
moim zdaniem pulsometr początkującemu nie jest do niczego potrzebny, ponieważ:
- bardzo trudno jest dokładnie wyznaczyć HRmax a co za tym idzie strefy/zakresy tętna,
- gdyby początkujący miał trzymać się zalecanych zakresów tętna dla biegów spokojnych (tzw. I zakres), to musiałby iśc a nie biec,
- pulsometr zdejmuje z Ciebie odpowiedzialność za uczenie sie własnego organizmu i jego rekacji na trening.
Wniosek: są lepsze sposoby monitorowania wysiłku a najlepszym od początku jest samopoczucie. Jeżeli mój wywód Ciebie przekonuje, mogę pisac dalej, jeżeli nie bardzo, oddaję głos kolegom, którzy doradzą odpowiedni model pulsometru.
pozdrawiam
moim zdaniem pulsometr początkującemu nie jest do niczego potrzebny, ponieważ:
- bardzo trudno jest dokładnie wyznaczyć HRmax a co za tym idzie strefy/zakresy tętna,
- gdyby początkujący miał trzymać się zalecanych zakresów tętna dla biegów spokojnych (tzw. I zakres), to musiałby iśc a nie biec,
- pulsometr zdejmuje z Ciebie odpowiedzialność za uczenie sie własnego organizmu i jego rekacji na trening.
Wniosek: są lepsze sposoby monitorowania wysiłku a najlepszym od początku jest samopoczucie. Jeżeli mój wywód Ciebie przekonuje, mogę pisac dalej, jeżeli nie bardzo, oddaję głos kolegom, którzy doradzą odpowiedni model pulsometru.
pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 paź 2011, 15:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
No właśnie o takie informacje mi chodzi. Nie jest filozofią pójść do sklepu i wydać pieniądze ( o ile akurat są ). Wolę te pieniądze przeznaczyć na ważniejsze wyposażenie typu buty, odzież lub najzwyczajniej w świecie kupić żonie prezent.
Z racji planu jaki realizuję do tej pory istotne dla mnie były funkcje zegarka i mgliste określenie "tempo pozwalające na rozmowę". Tego się trzymam i jak do tej pory żyję.
A że biegam i interesuję się tym raptem od dwóch miesięcy to Wasze rady, sugestie i doświadczenia są dla mnie nieocenione. Dlatego jeśli to dla Was nie kłopot to proszę o jak najwięcej Waszych opinii.
QBA
Jak najbardziej jestem zainteresowany kontynuacją Twojej wypowiedzi jeśli tylko czas Ci na to pozwala.
Z racji planu jaki realizuję do tej pory istotne dla mnie były funkcje zegarka i mgliste określenie "tempo pozwalające na rozmowę". Tego się trzymam i jak do tej pory żyję.
A że biegam i interesuję się tym raptem od dwóch miesięcy to Wasze rady, sugestie i doświadczenia są dla mnie nieocenione. Dlatego jeśli to dla Was nie kłopot to proszę o jak najwięcej Waszych opinii.
QBA
Jak najbardziej jestem zainteresowany kontynuacją Twojej wypowiedzi jeśli tylko czas Ci na to pozwala.
Run Forest, run .....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
a napisz proszę coś o sobie: wiek, waga, tryb życia, rodzaj pracy, używki, problemy zdrowotne (szczególnie układ krwionośny); będzie łatwiej.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 paź 2011, 15:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Qba wygląda to tak:Qba Krause pisze:a napisz proszę coś o sobie: wiek, waga, tryb życia, rodzaj pracy, używki, problemy zdrowotne (szczególnie układ krwionośny); będzie łatwiej.
Wiek: 39 lat
Waga: 84 kg (wzrost 176 cm)
Praca: biurowo - samochodowa
Tryb życia: staram się aby był jak najbardziej aktywny (z różnym skutkiem). Poza pracą w której spędzam 8-10 godzin, jeżdżę na rowerze niewyczynowo, żeglarstwo, no teraz bieganie 4 x tydzień i codzienne spacery z psem.
Używki: niestety papierosy (choć ostatnio mocno zmalała ich ilość), alkohol okazjonalnie.
Problemy zdrowotne: na razie nie stwierdzono ( i oby jak najdłużej) ciśnienie w normie (ostatni pomiar 120 /80 ).
Chyba wszystko
Run Forest, run .....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
według mnie nie ma powodów, żeby kupowac pulsometr. są za to wszelkie podstawy, by biegać w oparciu o samopoczucie i sygnaly jakie dostajesz od organizmu.
dopiero zaczynasz, więc podstawa Twoich treningów, a pewnie całość, to biegi spokojne.
Niezależnie od terminologii taki bieg powinien byc odczuwany przez Ciebie jako oczywiście wysiłek, ale nie ciężki, nie forsowny. Powinieneś być w stanie rozmawiać krotkimi zdaniami podczas biegu, nie muszą byc to zdania wielokrotnie złożone, ale jeżeli problem sprawia wypowiedzenie więcej niż 2-3 słów na raz to biegniesz za szybko.
Biegaj 2-3 razy w tygodniu, tak jak podpowiada plan i dbaj o to by być aktywnym, dokładnie tak jak piszesz.
Ten etap to początkowe budowanie podstawowej wytrzymałości i kondycji, tu nie ma bajerów ani specjalnych środków, po prostu truchtasz co tydzien odrobinę więcej i dłużej. Te pół godziny to taki pierwszy kamień milowy, po przekroczeniu którego pojawiają się od razu kolejne - 45,60 minut itd.
Dopóki nie będziesz w stanie przetruchtać spokojnie 45 minut, nie myśl o innych środkach treningowych. Jak będziesz w stanie przebiec 45 minut bez przerwy, zastanowisz się co dalej chciałbyś robić, i pod to dobierzesz odpowiednie środki.
To na co mógłbyś zwrócić uwagę to dieta - rozumiana jako zdrowy sposób odżywiania, sprawnośc ogólna - na pewno na portalu znajdziesz wiele artykułów, polecam na początek artykuły o rozciąganiu autorstwa Sławka Marszałka oraz artykuły prezentujące ćwiczenia stabilności ogólnej - warto o te elementy zadbać już na początku biegowej przygody.
Nie da się ukryć, że jak na biegacza ważysz dużo, przydałoby się trochę zrzucić.
Dużą uwagę przykładaj do tego, by nauczyć się odbierać sygnały od swojego organizmu, takie jak dyskomfort podczas biegu (oddechowy, mięśniowy, psychiczny), po biegu i następnego dnia. Nie lekceważ zmęczenia i dolegliwości bólowych.
Jeżeli masz jakiekolwiek pytania, na pewno Tobie pomożemy.
dopiero zaczynasz, więc podstawa Twoich treningów, a pewnie całość, to biegi spokojne.
Niezależnie od terminologii taki bieg powinien byc odczuwany przez Ciebie jako oczywiście wysiłek, ale nie ciężki, nie forsowny. Powinieneś być w stanie rozmawiać krotkimi zdaniami podczas biegu, nie muszą byc to zdania wielokrotnie złożone, ale jeżeli problem sprawia wypowiedzenie więcej niż 2-3 słów na raz to biegniesz za szybko.
Biegaj 2-3 razy w tygodniu, tak jak podpowiada plan i dbaj o to by być aktywnym, dokładnie tak jak piszesz.
Ten etap to początkowe budowanie podstawowej wytrzymałości i kondycji, tu nie ma bajerów ani specjalnych środków, po prostu truchtasz co tydzien odrobinę więcej i dłużej. Te pół godziny to taki pierwszy kamień milowy, po przekroczeniu którego pojawiają się od razu kolejne - 45,60 minut itd.
Dopóki nie będziesz w stanie przetruchtać spokojnie 45 minut, nie myśl o innych środkach treningowych. Jak będziesz w stanie przebiec 45 minut bez przerwy, zastanowisz się co dalej chciałbyś robić, i pod to dobierzesz odpowiednie środki.
To na co mógłbyś zwrócić uwagę to dieta - rozumiana jako zdrowy sposób odżywiania, sprawnośc ogólna - na pewno na portalu znajdziesz wiele artykułów, polecam na początek artykuły o rozciąganiu autorstwa Sławka Marszałka oraz artykuły prezentujące ćwiczenia stabilności ogólnej - warto o te elementy zadbać już na początku biegowej przygody.
Nie da się ukryć, że jak na biegacza ważysz dużo, przydałoby się trochę zrzucić.
Dużą uwagę przykładaj do tego, by nauczyć się odbierać sygnały od swojego organizmu, takie jak dyskomfort podczas biegu (oddechowy, mięśniowy, psychiczny), po biegu i następnego dnia. Nie lekceważ zmęczenia i dolegliwości bólowych.
Jeżeli masz jakiekolwiek pytania, na pewno Tobie pomożemy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 584
- Rejestracja: 02 wrz 2011, 10:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
@Cinski: Zdecydowanie posłuchałbym Qby - ma znacznie większe doświadczenie i wiedzę ode mnie
Pulsometr oczywiście nie jest koniecznością, chociaż myślę że dobrze wykorzystany może też pomóc zrozumieć własny organizm Ja na przykład mam go ale nie trzymam się jakoś fanatycznie zakresów które sobie wyznaczyłem (tutaj jest ciekawy artykuł o stosowaniu rezerwy tętna zamiast HRmax), a raczej truchtam "tak jak czuję", czyli w zasadzie właśnie tempem "konwersacyjnym".
O dziwo bardzo często po treningu okazuje się że średnie tętno mieści się w tym zakresie albo jest mu bardzo bliskie. A kiedy jest inaczej staram się zrozumieć dlaczego, np. łatwo zaobserwować, że puls jest zdecydowanie wyższy kiedy jest się niewyspanym.
Pozdrawiam i życzę miłego przemierzania kilometrów
Pulsometr oczywiście nie jest koniecznością, chociaż myślę że dobrze wykorzystany może też pomóc zrozumieć własny organizm Ja na przykład mam go ale nie trzymam się jakoś fanatycznie zakresów które sobie wyznaczyłem (tutaj jest ciekawy artykuł o stosowaniu rezerwy tętna zamiast HRmax), a raczej truchtam "tak jak czuję", czyli w zasadzie właśnie tempem "konwersacyjnym".
O dziwo bardzo często po treningu okazuje się że średnie tętno mieści się w tym zakresie albo jest mu bardzo bliskie. A kiedy jest inaczej staram się zrozumieć dlaczego, np. łatwo zaobserwować, że puls jest zdecydowanie wyższy kiedy jest się niewyspanym.
Pozdrawiam i życzę miłego przemierzania kilometrów
Ostatnio zmieniony 17 lis 2011, 17:01 przez Crocodil, łącznie zmieniany 1 raz.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
A ja bym polecał pulsometr chociażby po to, żeby móc codziennie monitorować puls spoczynkowy. Ponadto uważam, że gromadzenie danych też jest potrzebne. Jak nie teraz to kiedyś będzie można te dane wykorzystać.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 687
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To i ja się wypowiem dla równowagi. Też przestałem mierzyć puls. Biegam na czuja, jeśli mam danego dnia moc na większe obciążenie, robię sobie cięższy trening jeśli nie to nie. Proste, to jest łatwo wyczuć po organizmie.
Tylko Prawda jest ciekawa - J. Mackiewicz