
.. przede wszystkim badanie stopy w sklepie (trafiło na biegosferę w Gdyni), dopasowanie butów do stopy i do wagi .. wyszło drogo ale zdrowie ważniejsze.
w lipcu zacząłem biegać po lesie, powoli, od marszobiegów zaczynając, powoli przechodząc po jakimś czasie do stałego biegu przez 30minut a i więcej. waga powoli ciągle spada, wolniej niż na początku bo ledwo 104kg, ale za to reszta ciała się profiluje i kształtuje. zamiast tłuszczyku zaczynają prześwitywać nawet jakieś mięśnie - efekt siłowni. kondycja rosła co 11.11.2011 zaowocowało ukończeniem Biegu Niepodległości w Gdyni na 10km z czasem 57minut

zajęło mi to 8miesięcy. gdyby wirusowe problemy z gardłem biegałbym dalej dziś, no ale przerwa każdemu się należy. każdy to powie.
z mojego punktu widzenia amatora proponowałbym Ci trzymać się jeszcze marszów dopóki Twoja waga nie spadnie, aczkolwiek nie ma na to reguły. ludzie zaczynają biegać mając o wiele więcej kg na grzbiecie.
buty biegowe do marszu? czy ja wiem? niech się mądrzejsi wypowiedzą, ale jeśli chodzisz po miękkich ścieżkach to amortyzacja butów biegowych nie jest potrzebna.
a w kwestii marszu, próbowałeś może nordic walking? ponoć genialny na ruch dla "większych" .. odnoszę wrażenie, że dla mnie już za późno, bo większość wagi mam już dawno zrzuconą, ale może warto się tak pogimnastykować?