chel - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no, no, ale poleciałaś :spoczko: biegowo i ćwiczeniowo. czy ty w ogóle teraz robisz coś innego oprócz pakowania i biegania? :bum:

najlepsze jest przyspieszanie gdy wydaje ci się, że biegniesz sobie niby całkiem normalnie albo trochę szybciej, po czym patrzysz na tempo i... :szok: na plus oczywiście :sss:

a twoja rozgrzewka i schłodzenie jak wygląda? bo ja raczej te części treningu traktuję po macoszemu więc się zastanawiam jak to u innych się przedstawia.

(zawsze możesz pisać howgh) ;)
PKO
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

wisnia pisze:czy ty w ogóle teraz robisz coś innego oprócz pakowania i biegania? :bum:
dzisiaj - niespecjalnie, oprócz minisprzątania.. :bum: ale w tygodniu spędzam godziny na uczelni i urywam ze snu, serio - przykładowo dzisiaj się obudziłam o 6 bo tak już mi się organizm zaprogramował. :oczko:
wisnia pisze: najlepsze jest przyspieszanie gdy wydaje ci się, że biegniesz sobie niby całkiem normalnie albo trochę szybciej, po czym patrzysz na tempo i... :szok: na plus oczywiście :sss:
noo, dokładnie! od 25tego metra przewagi przy każdym spojrzeniu na ekran myślałam 'no, to teraz się skończy rumakowanie, zaraz zacznie mnie wyprzedzać' a tu bęc, bo przewaga rosła.. ( :
wisnia pisze: a twoja rozgrzewka i schłodzenie jak wygląda? bo ja raczej te części treningu traktuję po macoszemu więc się zastanawiam jak to u innych się przedstawia.
rozgrzewka u mnie to ok 5' szurania (kiedyś mierzyłam precyzyjnie, teraz mam mniej więcej wyznaczony kawałek trasy, a jak biegnę gdzie indziej to tak na czuja), następnie rzetelne zwiększanie ruchomości stawów - kręcenia, wymachy, wypady, takie tam. i ruszam. :usmiech: schłodzenie to truchcik na zakończenie, najczęściej do domu, pewnie trochę na wyrost używam tego określenia, bo powiedzmy sobie szczerze - po moich treningach nie ma za bardzo co chłodzić. :oczko:
blog
komentarze

the best is yet to come!
LadyE
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3884
Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33

Nieprzeczytany post

Chel powinnas czesciej scigac sie z wirtualnym partnerem :taktak:
swietne tempo, najwazniejsze ze na koniec udalo Ci sie jeszcze przyspieszyc :usmiech:
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

a ta miedź? jakiś szyfr? ;)
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

no, to takie dość powiedziałabym insajderskie powiedzonko. :spoko: znam takich sporo, kumpel ma dosłownie wrodzoną umiejętność słowo- i skojarzeniotwórstwa. :hahaha:
ciekawa jestem czy ktoś zgadnie o co cho. :bum: będą nagrody! :bum: :bum:
Ostatnio zmieniony 31 paź 2011, 17:46 przez chel, łącznie zmieniany 1 raz.
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

chel pisze:ale w tygodniu spędzam godziny na uczelni i urywam ze snu, serio - przykładowo dzisiaj się obudziłam o 6 bo tak już mi się organizm zaprogramował. :oczko:
urywanie ze snu, oj niedobrze :ojnie: tak się nie robi! urywa się zawsze z obowiązków ("-zaczęłaś ten projekt? -a wiesz, nie, nie miałam kompletnie czasu"), NIGDY ze snu :nienie: no dobra, można raz czy dwa, wyjątkowo...
ja tam muszę mieć czas dla siebie, tzn. bieg niby jest czasem dla siebie, ale ja muszę mieć czas, w którym chociażby posiedzę i pogapię się w ścianę, ale będzie to gapienie się w ścianę z własnej, nieprzymuszonej woli ;) długo bym nie ujechała na trybie szkoła-ćwiczenia-obowiązki (chociaż pewnie cośtam jeszcze robisz, niekoniecznie streszczając nam to na blogu - co mnie nie dziwi)... a do tego jeszcze ta dieta, w ogóle nie piszesz jak ci idzie ale chybabym zwariowała dużo ćwicząc i mało jedząc. niby jak mam dużo obowiązków to zapominam o jedzeniu, ale z drugiej strony nie ma nic lepszego niż porządnie się nawpieprzać po ciężkim dniu :bum: więc myślę sobie, że musisz mieć teraz dużą dyscyplinę działania w wielu aspektach... no i samozaparcie.
a w ogóle dieta nie sprawia, że masz mniej siły na bieganie? tzn. czujesz, że masz mniej paliwa? bo tego bym się bała (nawet w dobrze zrównoważonej pod względem odżywczym - ale mimo wszystko kalorie są potrzebne).
tyle z filozofowania. :)
ciekawa jestem czy ktoś zgadnie o co cho. :bum: będą nagrody! :bum: :bum:
za cholerę nie wiem o co chodzi, a też mnie to zaintrygowało... ale nie lubię zagadek i już zdążyłam się przyzwyczaić do tego, ze nigdy nic nie wygrywam (choć zakuje za każdym razem :ech: ) więc od razu kapituluję :bum:
wyszło 7.024km w 51:18 (czyli żenada), ale za to tętno ładne - średnie 148, maks. 167 ale to tylko na początku, na każdych kolejnych 'lapach' nie wyszło poza 152 (celem było ok 150)*.
tempa na poszczególne odcinki 7:46 - 7:11 - 7:27 - 7:14 - 7:10 - 7:12 - 7:14 - 06:59
jezu, co wy z tym tętnem? :P myślę sobie, że gdybym kiedyś pobiegła z pulsomierzem, pewnie pokazywałby cały czas 200 :ojoj: założę się, że powinnam biegać właśnie takim tempem jak ty żeby moje tętno było normalne...
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

wisnia pisze:urywanie ze snu, oj niedobrze :ojnie: tak się nie robi! urywa się zawsze z obowiązków ("-zaczęłaś ten projekt? -a wiesz, nie, nie miałam kompletnie czasu"), NIGDY ze snu :nienie: no dobra, można raz czy dwa, wyjątkowo...
właśnie wiem, dopiero dzisiaj nadrobiłam deficyt na tyle (i to kładąc się o 13 na 1,5h), że nie czuję się wyprana.
wisnia pisze:ja tam muszę mieć czas dla siebie, tzn. bieg niby jest czasem dla siebie, ale ja muszę mieć czas, w którym chociażby posiedzę i pogapię się w ścianę, ale będzie to gapienie się w ścianę z własnej, nieprzymuszonej woli ;) długo bym nie ujechała na trybie szkoła-ćwiczenia-obowiązki (chociaż pewnie cośtam jeszcze robisz, niekoniecznie streszczając nam to na blogu - co mnie nie dziwi)...
nie no, na takie maksymalne doskonalenie się pod wszystkimi możliwymi względami jednocześnie jestem za leniwa. :oczko: wolne mam, nie tyle ile bym chciała oczywiście, ale nie narzekam. i słusznie zauważasz - powiedziałabym nawet, że jestem dość oszczędna w słowach na tematy pozabiegowe, więc mój blog to nie jest najlepsza baza informacji nt całego życia. :oczko:
wisnia pisze:a do tego jeszcze ta dieta, w ogóle nie piszesz jak ci idzie ale chybabym zwariowała dużo ćwicząc i mało jedząc. niby jak mam dużo obowiązków to zapominam o jedzeniu, ale z drugiej strony nie ma nic lepszego niż porządnie się nawpieprzać po ciężkim dniu :bum: więc myślę sobie, że musisz mieć teraz dużą dyscyplinę działania w wielu aspektach... no i samozaparcie.
heheh ja nie wiem, jak można zapominać o jedzeniu. :bum: jest to dość ważny wyznacznik mojego samopoczucia, może mi być zimno albo może mnie coś boleć, ale głodna naprawdę nie lubię być. :bum: a raport z diety już jutro na blogu, jak co wtorek. :bum:
wisnia pisze:a w ogóle dieta nie sprawia, że masz mniej siły na bieganie? tzn. czujesz, że masz mniej paliwa? bo tego bym się bała (nawet w dobrze zrównoważonej pod względem odżywczym - ale mimo wszystko kalorie są potrzebne).
przeciwnie, czuję się lżejsza i lżej mi się biega, co chyba już troszeczkę zaczynają odzwierciedlać ostatnie tempa (nie mówię o tych z 75% hr max :bum: ). :oczko:
wisnia pisze:jezu, co wy z tym tętnem? :P myślę sobie, że gdybym kiedyś pobiegła z pulsomierzem, pewnie pokazywałby cały czas 200 :ojoj: założę się, że powinnam biegać właśnie takim tempem jak ty żeby moje tętno było normalne...
niewolnictwo pulsometru. :hej: ja tam wciąż podtrzymuję, że cyferki to jest TO. :hahaha: chyba powinnam była pójść na jakąś matematykę, czy coś..
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

polecam Poznań, przyjdę ci pokibicować albo pozdychać gdzieś za tobą :spoko:
jest to dość ważny wyznacznik mojego samopoczucia, może mi być zimno albo może mnie coś boleć, ale głodna naprawdę nie lubię być. :bum: a raport z diety już jutro na blogu, jak co wtorek. :bum:
a tam taki raport, nie raport... ja żądam potu i krwi :bum: pt. "i leżało to ciastko i mnie kusiło. powiedziało do mnie >>mamo<<, wyciągnęłam więc dłoń i... wyrzuciłam je przez okno" :ojoj: :sss:
co ty masz za fajną dietę, że ci tak dobrze idzie i nie jesteś głodna?
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

wisnia pisze:polecam Poznań, przyjdę ci pokibicować albo pozdychać gdzieś za tobą :spoko:
dawaaaaj! :uuusmiech: :bum: fajnie będzie, i to raczej ja będę dogorywać gdzieś w połowie trasy, gdy ty już będziesz na mecie. :bum:

wisnia pisze:a tam taki raport, nie raport... ja żądam potu i krwi :bum: pt. "i leżało to ciastko i mnie kusiło. powiedziało do mnie >>mamo<<, wyciągnęłam więc dłoń i... wyrzuciłam je przez okno" :ojoj: :sss:
co ty masz za fajną dietę, że ci tak dobrze idzie i nie jesteś głodna?
hihi, jak na zawołanie, masz kryzys z piątku. :hejhej: a na słodycze się trochę uodporniłam, bo domownicy są raczej na antydiecie :bum: i sam widok ciastek czy innych takich mnie nie rusza.
fajna nie fajna, nie wiem czy chcesz o tym czytać gdy ja wczoraj właśnie przez cały dzień zastanawiałam się, co zrobić z tym, że jestem głodna. :echech: ale póki co nie mogę się przemóc do jedzenia więcej. :zero: a że mi dobrze idzie.. nie wiem, jakoś tak, chyba mogę zwalić winę na bieganie, które mnie niejako przymusza do redukcji masy przez marzenia o półmaratonach na przykład. :hahaha:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

miedź. :spoko:
treningi cyna! cyna malina ;)

ale o co chodzi z ta miedzią? bo ma dziwne skojarzenia :hej:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Jakis ogólny trend podwyższonego respektu dla pagórków zauważam, szczególnie półmaratońskich. :ble:
Awatar użytkownika
chel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 668
Rejestracja: 17 lip 2011, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mimik pisze: bo ma dziwne skojarzenia :hej:
w sensie? :bum:
strasb pisze:Jakis ogólny trend podwyższonego respektu dla pagórków zauważam, szczególnie półmaratońskich. :ble:
:hej: :hej:
blog
komentarze

the best is yet to come!
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

taa... dokonałam ekwilibrystyki myślowej i mam!
Miedź - to kolor rudy
chel czytane wspak - Lech
A że Lech Pils miał (a czy ma nadal to nie wiem) taką rudawo-brązową butelkę, to Ty po prostu wznosisz toast na koniec relacji i życzysz nam "na zdrowie" - coś jak "zdrówko" Kulawego??? :hahaha:
ps. O żesz, ale mnie poniosło! :hahaha:
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Ania, piękny wywód.

No to zdrówko!
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

Aniad1312 pisze:taa... dokonałam ekwilibrystyki myślowej i mam!
Miedź - to kolor rudy
chel czytane wspak - Lech
A że Lech Pils miał (a czy ma nadal to nie wiem) taką rudawo-brązową butelkę, to Ty po prostu wznosisz toast na koniec relacji i życzysz nam "na zdrowie" - coś jak "zdrówko" Kulawego??? :hahaha:
ps. O żesz, ale mnie poniosło! :hahaha:
what the "chel" is going on? .. ale w sumie racja :taktak: ;)
chel pisze:w sensie? :bum:
a więc moja chel :) mój kolega swego czasu na kupe właśnie mówił miedz :bum: :hahaha:
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ