jaaaaaaacie, napisałam takiego długiego posta, coś nacisnęłam i wszystko poszło się paść.
hej.

mam nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście - ja o was nie, mimo, że nie bywam teraz na forum tak częso, jakbym chciała.

od ostatniego wpisu.. nie biegałam.

głównie przez to przeziębienie, które ciągnęło się za mną cały tamten tydzień. we wtorek podreptałam pokornie do lekarza, pewna, że nagrabiłam sobie antybiotyku - czułam się strasznie i miałam mocno już odczuwalną gorączkę - przepisano mi witaminę c i septolete.

w czwartek zwalił mnie z nóg ból ucha, całe popołudnie spędziłam z termoforem przy głowie.
nie odpuszczałam za to z insanity, jakoś fakt, że ćwiczę w domu, zwiększał poczucie komfortu w stosunku do patatajania na wietrzysku w stopniu wystarczającym, żeby mnie nie powstrzymać.

nie odpuszczałam, aż do soboty, kiedy to rozsądek doszedł do głosu. a powód prozaiczny i dość dziwny, zważając, że biegałam dłuższy czas, na twardych nawierzchniach, bez żadnych niespodzianek - prawe kolano. podejrzewam, że to te skoki i przeskoki w dużych ilościach w różnych konfiguracjach dały się kończynie we znaki.

czułam je już po pierwszym tygodniu, ale po dniu przerwy przeszło, więc ochoczo przystąpiłam do trenowania.

po 3 treningach postanowiłam powtórzyć przerwę, tym razem jednak dolegliwości nie ustąpiły do końca, ale ambicja nie pozwoliła nie skończyć pierwszego tygodnia, więc dwa kolejne treningi były, a i owszem.

ale od soboty już nie ćwiczę, i chyba dobrze, bo staw wciąż czuję i zdarza mu się śmiesznie przeskakiwać przy kucaniu na przykład.

został mi niby fit test, żeby jakoś zamknąć te dwa tygodnie i sprawdzić, co dały, ale nie wiem, czy go zrobię, nie chciałabym ryzykować pogorzeniem stanu.
ogólnie program polecam, jak ktoś ma za dużo energii i trochę wolnego miejsca w domu.

na kondycję jest świetny! - co zreszą wyszło w dzisiejszym biegu, zajęcia zadziwiająco szybko mijają jak na fakt, że większość ćwiczeń się powtarza, a shaun przez cały trening nie przestaje motywować - czy to słownie, czy wizualnie.

chociaż czasem można się zirytować, słysząc po raz milionowy 'ju nid tu pasz, aj noł ju ken du it!'.
za insanity najpewniej będzie siłka, z której cieszę się poparokrotnie, bo a) ćwiczenia siłowe dają - przynajmniej w moim przypadku - niesamowite efekty, b) będę miała czym zapełnić okna na uczelni, c) przestanę nękać rodzinę i sąsiadów tym tupaniem w podłogę.
poza tym podoba mi się perspektywa chodzenia do miejsca, gdzie się ćwiczy, mam nadzieję, że będę zadowolona, bo idę do zupełnie nieznanego fitness klubu, który jest po prostu blisko uczelni.
14/14
11.10.2011 - wtorek
dzisiaj mały bieżek, zupełnie na luzaku, bo żadnego czaso-, nie wspominając o odległościomierzu, nie miałam.

rozgrzewkę i schłodzenie mierzyłam jedną piosenką, a reszta jakoś tak na czuja.

za to słuchałam radia i wiem, że bieg właściwy zaczęłam przy pogodzie po 14, a gdzieś przy przebieżkach podawali godzinę - 14:43. czyli chyba nie było źle, jak na pierwszy bieg od miliona lat, bo tak się czułam.
więc: 5' rozgrzewki + 2xkółko, które zwykle robię w nieco ponad 5' + 2x podbieg i zbieg (jeden po schodach) + odrobina siły biegowej, tak tylko, żeby rozruszać bardziej kończyny + 10 przebieżek + 5' schłodzenia, które ze schłodzeniem miało mało wspólnego, bo jakoś spodobało mi się wyprzedzanie kolejnych przechodniów.
podbiegi podbiegłam w całości! :uuusmiech: tak, tę górę, na którą kiedyś tu narzekałam, że taaaka wysoka i taaaka stroma. w ogóle dobrze mi się biegło, mam wrażenie, że nawet dość... żwawo, oczywiście mierzone moimi standardami.
pozdrawiam ciepło i złotojesiennie, bo jest pięknie.
