kachita - 2011-2012

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 28 września
Obrazek
6 min rozgrzewki
7,3 km w 48:12
średnie tempo: 6:36
średnie tętno: 163
max tętno: 179

Buty: Asics Gel-1140, total km 96,15

Dzisiaj w planie było 50 min easy i tak mniej więcej się udało pobiegać. Co mnie zaskoczyło, to równe tempo - no dobra, na drugim kółku trochę pocisnęłam, ale pozostałe prawie idealnie identyczne. Ale żeby nie było tak miło, to coś się musiało zepsuć :lalala: Tym razem padło na paluszka u prawej stopy. Otóż wczoraj założyłam buty na obcasie - do zdjęcia, kobieca próżność i w ogóle :spoko: Bilans - 2 duże bąble (pękły jeszcze zanim zdążyłam wrócić do domu, przez co ostatnie kilkadziesiąt metrów od tramwaju szłam boso), 2 średnie i 2 małe. I zaczątek odparzenia na podeszwie :lalala: Dzisiaj pęknięte bąble trochę pobolewały, a małe i średnie się wchłonęły. Posmarowałam więc wszystko sudocremem i zadowolona wyszłam do parku. W okolicy 4-5 okrążenia okazało się, że był jeszcze odcisk nr 7, ale go nie zauważyłam, bo był od dołu między palcami. Na piątym kółku paluszek palił żywym ogniem, więc miałam trening charakteru ;) W domu po zdjęciu buta i skarpetki okazało się, że bąbel zajmuje 80% powierzchni palca :ojoj: No nic, następne bieganie w sobotę, mam nadzieję, że do tego czasu się wchłonie.
W związku z dolegliwościami nie chciało mi się robić rozciągania :trup:
Ostatnio zmieniony 01 paź 2011, 19:15 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

piątek, 30 września
1h streczingu

sobota, 1 października
Obrazek
10 min rozciągania przed podbiegami
2,1 km w 13:21 min // 5 podbiegów po ok. 110 m, razem ok. 1,11 km w 9:11 min* // 2 km w 14:15 min
średnie tempo: 6:22 // n.a. // 7:08
średnie tętno: 162 // 171 // 168
max tętno: 176 // 184 // 176

* wliczam w to przerwy w marszotruchcie

Mój plan treningowy na soboty przewiduje albo BBL, albo podbiegi. Ponieważ nie wstałam na BBL, nie było wyjścia, trzeba było polecieć na tę górkę skarbowców... Cóż, było ciepło, bolała mnie głowa (zresztą nadal boli), więc samopoczucie raczej słabo. Dopiero w drodze powrotnej przypomniało mi się, że powinnam była zrobić dłuższą rozgrzewkę, może następnym razem nie zapomnę ;) Na koniec rozgrzewki było kilka krótkich przyspieszeń na dogrzanie mięśni.
Podbiegi wyszły następująco: 40'', 43'', 50'', 44'', 47''. Przy trzecim coś mi się źle nacisnęło w Polarze, więc w sumie nie wiem, ile dokładnie to było. Po czwartym już schodziłam na dół, a nie zbiegałam :ojoj: Przy piątym kolana jakoś nie chciały się już podnosić do góry, więc stwierdziłam, że starczy. Do domu szurałam na nogach z waty, spotkałam po drodze kolegę z biura, chwilę pobiegliśmy razem, potem on przeszedł do marszu, a ja poszurałam dalej. W domu miałam mroczki przed oczami, w sumie nie wiem czemu... Może przez ten ból głowy :lalala: Ciekawe, czy jutro będę miała zakwasy, bo w planie interwały :szok:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 8 października
Obrazek
6,52 km w 47:36
średnie tempo: 7:18 :hahaha:
średnie tętno: 155
max tętno: 166

Dzisiaj całą rodziną poszliśmy do lasku - rodzice z kijkami, ja rekreacyjnie potruchtac. Pogoda bardzo ładna, deszcz lunął dopiero 2 godziny po naszym powrocie. Jako że ten tydzień mnie osłabił, a i plecy dopiero co przestały bolec, plan był, że potruchtam bardzo rekreacyjnie (checked ;) ) i max 40 minut. Po 40 minutach mój własny ojciec (!) stwierdził, że phi, jak to już koniec, że oni z mamą jeszcze trochę się chcą przejśc, więc ja mam zrobic jeszcze kółko wokół stadionu i tam na nich poczekac. Cóż mi było robic, rodziców trzeba się słuchac (czasem) ;) Na stadionie grzało słońce i wzrosło mi tętno, które przez cały bieg było naprawdę niskie. Było fajnie, jest szansa, że za te 12 dni w Berlę nie padnę gdzieś pod płotem :ojoj:

PS Coś nie mam "ci" na tym komputerze...
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 10 października
Obrazek
5,5 km w 34:59
średnie tempo: 6:22
średnie tętno: 162
max tętno 181

Buty: Asics Gel-1140, total km 101,65

Mokro, wietrznie, zimno, cimno i kostka bauma. I do tego intensywnie, zwłaszcza w ciągu ostatnich 12 minut, kiedy tętno wskoczyło na drugi zakres. Skończyłam po 35 minutach, bo gdybym pobiegła dalej, to musiałabym dołożyć jeszcze ok. 2,75 km, a nie chciało mi się tyle biec i byłam przemoczona ;) Ale rezerwy jeszcze były, więc nie jest źle. Może nie jest też jakoś super, ale oj tam, oj tam ;) Ubrałam się trochę za ciepło, ale tylko trochę. Przy okazji przetestowałam lajkry z Tchibo i dały radę :taktak: W ogóle tak mi przyszło do głowy, że cała byłam w tchibowych ciuchach, za wyjątkiem bielizny i butów.
A rano waga pokazała 56,8 :hej:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 12 października
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,58 km w 50:29
średnie tempo: 6:40
średnie tętno: 171 :ojoj: (z 81% HRmax będzie)
max tętno: 186 :ojoj:
10 min rozciągania

Dzisiaj trening na wałach nad Odrą wśród drzew i krzaczorów, częściowo po ciemku. Może stąd to tętno? Przy każdym szeleście nachodziła mnie paranoiczna obawa, że zaraz wyskoczy na mnie jakiś zboczeniec ;) A jak z krzaczorów wylazł jakis koleś z rowerem, to myślałam, że mi serce uszami wyskoczy :ojoj: Cóż, może powinnam jednak pozostac przy bieganiu oświetlonym chodnikiem tam i z powrotem?
Dzisiaj też przetestowałam koszulkę termiczną z Tchibo, tę z ukośnym suwakiem. I jutro lecę kupowac drugą :spoko: Jest super - mięciusia, cieplutka (miałam na sobie tylko ją i cienką wiatróweczkę całkiem rozsuniętą, a i tak było mi za ciepło), bardzo ładna, a ten ukośny suwak jest genialny, bo można go sobie odsunąc i nie jest zimno w płucka :bum: I nie, nie pracuję w Tchibo ;)

I kończąc bieg pomyślałam sobie, że muszę dodac do dzisiejszego biegu tak z 15-20 minut i będzie dyszka...
...
...
...
Oranyboskie... Padnę gdzieś pod płotem :trup:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 15 października
Obrazek
3,57 km w 24:03 (śr. tempo 6:44)
5 min rozciągania
4*400m/P 200m:
1. 1:56 / 1:24 (śr. tempo 4:50 / 7:00)
2. 2:06 / 1:22 (śr. tempo 5:15 / 6:50)
3. 2:07 / 1:28 (śr. tempo 5:18 / 7:20)
4. 2:09 (śr. tempo 5:23)
1 km w 7:04
Razem 6,77 km w 43:39

Za poradą Qby poleciałam dzisiaj te interwały. Założenie było takie, że mam je pobiec nieco szybciej od zakładanego tempa wyścigu. Nawet zrobiłam sobie rozpiskę - dyszkę chcę pobiec w średnim tempie 6:30 (optymistyczne założenie ;)), więc tempo interwałów planowałam na coś między 5:50 a 6:10 (czyli między 2:20 a 2:28 per 400m). Cóż, wyszło jakby szybciej, zwłaszcza pierwsze 400m trochę kenijskie było :bum: Drugie i trzecie w sumie niemal identyczne, różnica była w dziesiętnych sekundy, ale jedno zaokrągliłam w dół, a drugie w górę. Po czwartym od razu poszurałam schładzający kilometr.
Zmachałam się na tym treningu, ale już niemal czuję tę superkompensację w czwartek :spoczko:
A teraz kończę, bo mam migrenę i ekran mnie razi. Stay tuned!
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

poniedziałek, 17 października
Obrazek
5 min rozgrzewki
7,85 km w 50:49
średnie tempo: 6:28
średnie tętno: 173
max tętno: 220

15 min rozciągania

Na wstępnie chciałam zaznaczyć, że chyba Polar mi zwariował, bo nie chce mi się wierzyć, że faktycznie miałam tętno 220 - biegło mi się nieźle i na pewno nie czułam się, jakby serce miało mi wyskoczyć uszami, nosem czy czymkolwiek innym. Jakaś ściema. :trup: Według samopoczucia oceniam ten bieg na takie nieco intensywniejsze easy.
A teraz przejdźmy do konkretów :) Korzystając z uroków pracy z domu, poleciałam w przerwie na lancz do mojego ulubionego Volkspark Hasenheide i machnęłam dwie rundki plus 4 przebieżki po 30'' z przerwą 1'. Jak wspomniałam, samopoczucie w miarę OK, trochę za mało w ciągu dnia wypiłam (herbatę i pół szklanki wody), a jeszcze mniej zjadłam (kilka łyżeczek nutelli ;) ), ale jakoś poszło. Wydawało mi się, że szuram w sumie dość wolno, ale zegarek pokazywał raczej wysokie tętno, więc starałam się zwalniać. A tu tymczasem średnie tempo wyszło całkiem przyzwoicie :spoczko: I po treningu jakieś tam rezerwy jeszcze były. Wezmę to za dobry znak przed czwartkiem. :taktak:
Przyłożyłam się też dzisiaj do rozciągania, żeby odegnać ociężałość z nóg.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

środa, 19 października
Obrazek
5 min rozgrzewki
4,46 km w 28:17
średnie tempo: 6:20
średnie tętno: 169
max tętno: 188
8 min rozciągania

Dzisiaj easy w Hasenheide plus 4 przebieżki po 30'' z przerwą 1' na koniec. Starałam się biec wolno, raz mi się włączyła rącza gazela - jakaś pani sprawiła mi komplement ("Świetna figura! Nie jestem lesbijką, ale naprawdę ma pani z czego być dumna!" :jatylko: ) i mnie poniosło :hej: , ale potem się hamowałam. I jak zobaczyłam to tempo, to mi szczena opadła. No bo jak to tak?! To ma być easy?! Jeśli to sprawka tych 400m interwałów z soboty, to włączam je od razu na stałe do treningu :bum: :taktak: Pod koniec trochę mnie kolka złapała, ale to pewnie dlatego, że jakieś 15-30 min przed wyjściem zjadłam bułeczkę z nutellą. W ogóle to w poniedziałek przez cały bieg męczyła mnie kolka :lalala:
Jutro big day :)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek

Czyli Berlin LightRun 2011

Żeby nie trzymać Was w niepewności od razu przejdę do wyników:

10 km w 58:43 :hej: :hej: :hej: Żegnamy ŻŻ (Żenującą Życiówkę), witamy CPŻ (Całkiem Przyzwoitą Życiówkę)
Miejsce Open 1034 na 1233
Miejsce Kobiety 342 na 483
Miejsce K30 68 na 101

Teraz szczegóły. Przede wszystkim wielkie dzięki za rady, wsparcie moralne i kciukasy - dodawały mi siły na trasie :taktak: Pierwszą połowę poleciałam w 29:58, drugą w 28:45. Ale żeby nie było tak słodko, na forum biegu już piszą, że to wcale nie było 10km, że Garminy im pokazywało coś między 9,5 a 9,8, inni piszą, że trasa była wyznaczona według standardów DLV (takie ichnie PZLA), inni piszą, że w takim razie dlaczego na dyplomie jest tylko "Langstrecke" zamiast odległości, itd. itp. Powiem tak - nawet gdyby dodać te 2 minuty na 400m, i tak by była życiówka. Wprawdzie może nie poniżej godziny, ale prawie. Więc i tak się cieszę :taktak: Poza tym za 3 tygodnie BN, to się zweryfikuje (chyba :ojoj: ).

Bieg miał zacząć się o 20:30. Rozgrzałam się odpowiednio wcześniej, potruchtałam jakiś kilometr, porozciągałam się, poskakałam, takie tam. Prowadzącemu bieg chyba nerwy puściły, bo wystrzelił dwie minuty za wcześnie, akurat jak sobie stałam gdzieś z boku czekając na moich kibiców. No ale zanim te masy ludzi się przewaliły przez start, zdążyłam się wmieszać w tłum gdzieś pośrodku stawki. Sporo osób mnie wyprzedzało, ale ja też kilka osób łyknęłam. Ponieważ nie było oznaczeń kilometrowych, biegłam na czuja - na pierwszej pętli trochę się hamowałam, patrzyłam, żeby tętno nie szalało zbytnio. Przy pierwszej nawrotce planowałam być po jakiś 7:30 - 8 minutach. Jak dobiegłam w 7:15, to pomyślałam, kurczę, szybko, ale przy starcie na pewno będzie 16, najbidniej. Przy starcie patrzę, a tam 15:coś. Myślę sobie, kurczę, na pewno te dwie części pętli nie są równe, ta pierwsza jest krótsza, na drugim nawrocie na pewno będzie więcej. I tak od nawrotu do nawrotu okazało się, że 5 km jest poniżej 30 minut. Oczywiście po pierwszej pętli prawie skręciłam w złą stronę (czyli do mety biegu na 5 km), ale w ostatnim momencie się zorientowałam. :hahaha: Przy wodopoju przeszłam na parę kroków w marsz, żeby się nie oblać wodą, a potem zaczęłam popuszczać smycz Kenijczykowi ;) Obierałam sobie za cel osoby biegnące kilka metrów przede mną i systematycznie je wyprzedzałam. Podpięłam się pod miłą parę i biegliśmy razem prawie całą drugą pętlę. Jak na 5-6 minut przed metą im powiedziałam, że idziemy na wynik poniżej godziny, to tak przyspieszyli, że mi trochę uciekli. Goniłam ich zaciekle, ale nie dogoniłam. Za to przegoniłam dwie laski, które jeszcze chwilę wcześniej mnie wyprzedziły :spoczko: Powiem Wam, że te ostatnie 5 minut było męczące - aż liczyłam kroki w pamięci :bum: I po każdej przeliczonej setce przyspieszałam, żeby na koniec zrobić dramatyczny finisz w (prawie) sprincie :spoczko: Zwłaszcza, że widziałam na zegarze, że zaraz minie godzina od startu. Mój czas brutto to 1:00:06 ;)
Trasa całkiem fajna, płaska jak stół :bum: , dwa przewężenia ze względu na roboty drogowe, musiałam tam trochę zwolnić, bo było ciasno. Na drugim przewężeniu zaczęła nas dublować czołówka, prowadzona przez motory policyjne i prywatne - czad, nie? Nie jakieś lamerskie rowerki, tylko piekielne maszyny :bum: Ale w związku z tym musieliśmy się jeszcze bardziej ścieśnić... Jeśli chodzi o same iluminacje, to spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego - tutaj były podświetlone drzewa, świecące ławki i oświetlone budynki. Najfajniejsze były lasery na budynku Mercedesa, które pokazywały godzinę i w którą stronę biec :hahaha: Pogoda super, sucho i zimno, ale powyżej zera. Biegłam w długich rajtach i mojej nowej faworytce - bluzie z ukośnym zamkiem ;) Pod bluzą miałam koszulkę z krótkim rękawkiem, wpuszczoną w rajty, w sam raz, bo nie wiało po nerach. Z czapeczki i rękawiczek zrezygnowałam, i bardzo dobrze zrobiłam, bo by mi było za gorąco. A tak było w sam raz.
Straty: mam dzisiaj parę bąbelków na stopach, a tak to nic. Nawet jednego zakwasa. I o dziwo, już jakieś 10-15 minut po mecie, po zjedzeniu precelka i napiciu się apfelschorle, czułam się znakomicie. Więc rezerwy są :taktak: Dzisiaj laba, jutro może coś w parku potruchtam. Stay tuned!

Buty: Asics Gel-1140, total km 112,25
Ostatnio zmieniony 21 paź 2011, 22:57 przez kachita, łącznie zmieniany 1 raz.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Słit focie:

Numer startowy i opaska, która już nie świeci:
Obrazek

Mła na finiszu (wyprzedzam laskę w czerwonym ;) ):
Obrazek

Na fotki organizatora i filmik z finiszu zapewne będzie trzeba chwilę poczekać.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 22 października
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,9 km w 46:14
średnie tempo: 6:42
średnie tętno: 166
max tętno: 182
10 min rozciągania

Dzisiaj dwie rundki w Hansenheide. Starałam się powoli, żeby wyszło niby takie recovery run, ale z tymi podbiegami to nie dało rady... :trup: Stąd też to tętno. I żeby nie było, że jestem takim twardzielem - czułam dzisiaj ciężar w nogach. :taktak: I ostatnie minuty drugiej rundki to już było niemal czołganie się ;) Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie machnąć jeszcze paru przebieżek, ale szybko mi się odechciało :bum:

Obczaiłam sobie tempa u McMillana (uwzględniając skróconą trasę) i dzisiejsze moje tempo jest w okolicach tempa maratońskiego. Hm... Chyba jednak pobiegłam za szybko dzisiaj, ale jakoś nie mogłam wolniej, bo wtedy to już w ogóle bym chyba nie dała rady biec :ojoj: Albo muszę przyspieszyć szybsze biegi, żeby mi to tempo pasowało do easy, albo nauczyć się wolniej biegać ;)

Ale najpierw robię sobie przerwę do wtorku. Stay tuned.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 25 października
Obrazek
5 min rogrzewki
7 km w 47:15 (?)
średnie tempo: 6:45
średnie tętno: 156
max tętno: 176
10 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 119,25

Home sweet home. Zakończyłam gościnne występy w kraju i za granicą, i wróciłam na stare śmieci. Ale żeby nie było tak rutynowo, postanowiłam pobiec dzisiaj nową trasą - do kolejnego pobliskiego parku, który jest wieczorami oświetlony :taktak: Pobiegłam, wszystko fajnie, pięknie, w planach easy, tętno niziutkie, miło się biegnie, wprawdzie zastanawiam się, jak ja później tę trasę narysuję na gpsies.com, ale pocieszam się, że przecież park wcale nie jest taki duży, przecież się nie zgubię, hłe, hłe :hahaha: Wtem! Zonk! Wyjście z parku i kompletnie inna ulica niż się spodziewałam. I zagadka - w którą stronę biec :ojoj: Pobiegłam w dobrą, ale przez dłuższy czas nie wiedziałam, gdzie jestem :bum: Tak więc mogłam dzisiaj przebiec 7 km, albo 7,3. Albo w ogóle jakąkolwiek inną odległość. Ale do samopoczucia i tempa najbardziej mi pasowała narysowana trasa 7-kilometrowa, więc na nią się zdecydowałam. A pod choinkę kupuję czujnik GPS do Polara :taktak: A, i to piękne średnie tętno może być odrobinę zakłamane (ale tylko odrobinę) - razem ponad minutę stałam na światłach na różnych przejściach dla pieszych.
Dziś w planie (i w ogóle na cały tydzień) dodatkowe zajęcia siłowe - szorowanie mieszkania po budowlańcach ;) :trup:

Obrazek
Czytam sobie "Run fast and injury free" Gordona Pirie (dzięki, waclaw, za inspirację!) i kurczę, trzeba będzie sobie jednak kupić jakieś minimalistyczne buty, nie ma innej opcji :nienie: Ale z moją techniką chyba nie jest najgorzej - dzisiaj w kilku momentach zwracałam uwagę na to, jak cicho/głośno biegnę (raczej cicho), jak ląduję (z pewnością nie na pięcie), jak przetaczam stopę (mniej więcej tak, jak opisuje to Pirie). Na pewno muszę wzmocnić tułów, bo się trochę na boki kolebocę. No i ramiona, bo chęci dobre, ale sił brak ;) A to dopiero 3 rozdziały. Co się będzie działo, jak zacznę czytać o konkretnych środkach treningowych :szok:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

czwartek, 27 października
Obrazek
5 min rozgrzewki
6,5 km w 43:08
średnie tempo: 6:38
średnie tętno: 159
max tętno: 177
10 min rozciągania

Dzisiaj żwawsze easy z jednym sprintem, żeby zdążyć na zielone światło na przejściu ;) Pomykałam trasą wieczorową, czyli wzdłuż ulic po chodnikach i kostce brukowej. Cóż, muszę wymyślić coś innego, bo te nawierzchnie jednak czuć w kościach. Nawet chciałam dzisiaj wypróbować taką chińską czołówkę, którą sprezentował mi jakiś czas temu mój mężczyzna, niestety okazało się, że od leżenia w szufladzie się zepsuła :lalala:
A teraz chwila, na którą wszyscy czekamy - TCK, Teoretyzowanie Cioci Kaczity :bum: Otóż mam wrażenie, że od czasu tej dychy w Berlę i rozbiegania dwa dni po niej jakoś mi się "przedmuchały" naczynia krwionośne, bo coś mi się średnie tętno obniżyło. Nie wiem, jak trwały jest ten efekt, ale jeśli w przyszłym tygodniu będzie to samo, to wiedzcie, że coś się dzieje ;) Piszę, że w przyszłym tygodniu, bo na ten tydzień pozostały mi w planie "moje interwały", więc tętno nie będzie miarodajne. Lub BBL, jeśli wstanę. A mogę nie wstać, bo ostatnio znowu za mało śpię. Także stay tuned.

Obrazek
Czytam czwarty rozdział Piriego, strasznie długi jest. Ale znalazłam tam pewną koncepcję, która bardzo mi się podoba, bo na mój chłopski rozum wydaje się być racjonalna. Pirie generalnie był tytanem pracy i biegał ponad 40 lat niemal codziennie. I uważał, że coś takiego jak roztrenowanie to hokus pokus. Strata czasu i formy. A słynne fazy treningu, gdzie przez ileś tam tygodni trenujemy najpierw tylko biegi wolne długie, potem górki, potem tempo, to już w ogóle masakra i prosta droga do kontuzji, a w najlepszym wypadku do spadku formy. Pirie twierdził, że przez cały rok powinno się wplatać do planu wszystkie środki treningowe, jedynie zmieniając ich proporcje.
Spodobało mi się to, gdyż perspektywa 6 tygodni budowania bazy za pomocą wolnych wybiegań wcale mi się nie uśmiechała. Nie dość, że nudy, to jeszcze brak bodźca, który na mnie dobrze działa, czyli interwałów. Teraz dzięki Gordonowi mogę trenować tempo bez wyrzutów sumienia i obaw, że rujnuję swoją formę :spoczko: Łiiiiii! :bum:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

sobota, 29 października
Obrazek
4 min rozgrzewki || 5 min rozciągania przed interwałami
1,54 km w 10:04 || 4,55 km w 28:13 || 0,92 km w 6:39
średnie tempo: 6:32 || 6:12 || 7:14
średnie tętno: 157 || 167 || 160
max tętno: 170 || 185 || 172

W parku piękna złota jesień, słońce świeci, liście na drzewach mają niesamowite kolory, wstyd by było nie wyjść z domu i nie pobiegać w tak pięknych okolicznościach przyrody. :) No to wyszłam.
Dzisiaj "moje interwały", czyli po rozgrzewkowych 10 minutach i rozciąganiu poszło 4*5 minut w przyjemnie wymagającym tempie z 2 minutami przerwy w marszotruchcie (z naciskiem na marsz). Dawno tego nie biegałam i zapomniałam, że można się przy tym nieźle zmachać :bum: Pierwsze 5 minut było naprawdę przyjemne, ale każde kolejne 5 coraz bardziej wymagające ;) W przerwach po raz pierwszy w karierze dodałam truchcik - w momencie jak tętno spadało do 150, zaczynałam szurać. Wychodziło tego akurat 20-30 sekund. Schłodzenie, podobnie jak rozgrzewka, miało też trwać 10 minut, ale już mi się nie chciało tyle biec, zwłaszcza, że musiałabym przebiec obok nieźle zawianego "kibica", który co okrążenie wykrzykiwał jakieś dobre rady pod moim adresem :lalala:, więc skróciłam kółeczko.
I to na ten tydzień tyle. Wyszło trochę ponad 20 km. Następny bieg w poniedziałek. Stay tuned. ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

wtorek, 1 listopada
Obrazek
5 min rozgrzewka
6,62 km w 43:17
średnie tempo: 6:32
średnie tętno: 167
max tętno: 176
15 min rozciągania

Buty: Asics Gel-1140, total km 125,87

Piękny dzień dzisiaj był na bieganie - świetna pogoda, park oszałamiający kolorami, no bomba po prostu. Do tego postanowiłam pobiegać z muzyką, bo dawno tego nie robiłam. Załadowałam na uszy moją ulubioną płytkę do biegania (soundtrack do Black Hawk Down, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział) i poleciałam 4 rundki z hakiem. Było tak pięknie, jedność ze wszechświatem, szeroki uśmiech na twarzy (spacerowicze w parku się dziwnie na mnie patrzyli :hej: ), te sprawy, że aż mnie poniosło i z zaplanowanego easy zrobiło się dość żwawo - pierwsze kółko w tempie 6:24, drugie 6:27 :lalala: Na dodatek znowu za mało wypiłam, więc zmęczenie przyszło dość szybko i jedność ze wszechświatem zamieniła się pod koniec niemal w walkę o przetrwanie :bum: Przetrwałam te 40+ minut, więc nie było tak źle.
W ogóle ostatnio pisałam, że coś się dzieje z moim pulsem, nie? Otóż już wiem, co. Znowu poleciały mi centymetry w obwodzie i pasek od pulsometru był za luźny, przez co czasami nie kontaktował :hahaha: Stąd te niskie tętna :hahaha: :hahaha: Dzisiaj zmniejszyłam obwód paska i znowu jest wszystko w normie :tonieja:
I dzisiaj jakoś niewygodnie mi się w cichobiegach biegło. Nie wiem, czasem są fajne i wygodne, wszystko gra, a czasem - jak dziś - tylko mi przeszkadzają, stopa źle się czuje w nich i w ogóle jest do bani. Dodam, że te odczucia miałam dopiero w fazie walki o przetrwanie, a nie jedności ze wszechświatem ;) Wiem, że wspominałam, że trzeba się rozejrzeć za czymś minimalistycznym, jednak zastanawiam się, czy nie zacząć od czegoś przejściowego. Może pokuszę się - zainspirowana historią strasb - na czerwone diabły Asicsa? Muszę poszukać w necie, może coś taniego znajdę - chociaż wątpię, mój rozmiar jest mało popularny...
Następne bieganie jutro lub pojutrze - zobaczymy, jak mi się zachce. Stay tuned! :)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
ODPOWIEDZ