Cel na 1. maraton - doświadczeni biegacze pomóżcie proszę

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

CríostóirSweeney, ja nie sądzę że Kuba się czepia, on nazywa rzeczy po imieniu. Maraton jest konkurencją biegową, i logicznym się wydaje że maratończykiem jest ten co go przebiegnie. To, że w ramach popularyzacji biegania i co tu dużo gadać - żeby zarobić na jak największej frekwencji, limit czasu w biegu maratońskim ustala się na 6 czy nawet 7 godzin, powoduje że jest wielu maratońskich przebierańców, dumnych z "ukończenia maratonu", bez wchodzenia w detale. Niektórzy potrafią robić wokół tego wątpliwego wyczynu niezły szum, jedni zażywają mołojeckiej sławy tylko wśród rodziny i znajomych, ale są i tacy którzy potrafią swój "sukces" nagłaśniać szerzej, a historie o chodzących "bohaterach" trafiały nawet na stronę główną tego portalu. Dla mnie to żenada jeśli zdrowy człowiek uważa się za maratończyka, jeśli go w całości nie przebiegł.
CríostóirSweeney pisze:1. To co powiesz na to, że chodząc i biegając w zeszłym roku zrobiłem maraton w 3:56. Pomyśl ile ludzi było za mną którzy tylko biegli.
2. Co powiesz na to, że przy stacjach z wodą dużo ludzi chodzi podczas picia. To znaczy wg ciebie już nie można zaliczyć maratonu?
3. A co powiesz o ludziach którzy mają za cel przejście maratonu? Będziesz ich uważał za gorszych?
4.Jeżeli ja zakładam strategię od początku biegu i marszu i uważam że przebiegnę i przejdę w dobrym stylu maraton, bez narażania się na kontuzje to znaczy, że nie mogę zaliczyć tego maratonu, bo bieg jest biegiem?
5. Za 3 tygodnie startuję na sub3:30 w maratonie też będę chodził i biegał to uważasz nadal, że nie mogę osiągnąć lepszego czasu niż dotychczas używając tej metody?
1. 3:56? To ja powiem, że cieniutko Ci poszło, taki Korzeniowski chodził na 50km poniżej 4:20/km, pewnie swego czasu potrafiłby tylko chodząc złamać trójkę w maratonie. Wiesz, ilu zostawiłby za sobą? :hahaha:
2. Nie ma instytucji "zaliczającej" komuś maraton. Chodzi tylko i aż o uczciwe podejście do zadania zwanego ukończeniem maratonu. Nie ma sensu dyskusja w rodzaju czy łysym się jest jak wypadnie tysiąc włosów czy 50tys, ale po prostu odróżniam łysego od niełysego. Nie interesuje mnie czy ktoś pokonał w maratonie chodem 10m czy kilometr, ale odróżniam maratończyka od niemaratończyka. Choć tu też, jak w przypadku łysego, nie ma ściśle określonej granicy.
3. Nie chodzi o podział na gorszych czy lepszych, ale na maratończyków i maratońskich przebierańców. Chodzących nie należy uważać za maratończyków, i tyle. Przecież tym, którzy ukończyli pielgrzymkę z Radomska na Jasną Górę nie przychodzi do głowy uważać się za maratończyków, pomimo niewątpliwie przezwyciężenia własnych słabości i ograniczeń i pokonania 42km.
4. Dokładnie tak, sam sobie odpowiedziałeś. Bieg jest biegiem, nic dodać, nic ująć.
5. Wracając do Korzeniowskiego można sprowadzić rzecz do absurdu i rzucić twierdzeniem że jeszcze lepszy rezultat osiągnąłbyś tylko chodząc :hej: Kryterium czasu nie jest tu istotne, liczy się styl. Truchtałeś cały czas po 7'/km i dobiegłeś koło 5h? Jesteś maratończykiem. Biegłeś po 3:30/km, zaliczyłeś ścianę i doszedłeś w 2:59? Ładny wynik, ale maratończykiem nie jesteś...
CríostóirSweeney pisze:Dla twoich wiadomości metoda Gallowaya otwiera wielu ludziom możliwość poczucia dumy i samorealizacji podczas ukończenia maratonu.
To piękne. A wiesz ile osób rocznie przepływa kanał La Manche? I są z tego słusznie dumni, to wielkie osiągnięcie. Ale tylko dla tych, którym się to udało zrobić wpław. Ci co używali, jak na przykład ja, "metody promowej" - nie umieszczają sobie tego osiągnięcia w sportowym CV. Może to kwestia indywidualnej uczciwości, ale pomimo "pokonania" kanału duma mnie nie rozpiera :hejhej: Bo tu granica wyczynu przebiega ściśle. Ale pewnie gdyby kanał La Manche miał metr pięćdziesiąt w najgłębszym miejscu, byłoby bardzo wielu dumnych i samozraealizowanych pływaków. O wiele więcej, niż tych sto kilkadziesiąt osób rocznie. Bo tam nie można oszukać, a w maratonie można, i dla mnie zabawne jest to że do słabości dorabia się ideologię próbując przekuwać słabość w siłę i wyczyn :zero:
PKO
Awatar użytkownika
CríostóirSweeney
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 324
Rejestracja: 14 mar 2009, 15:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:56:13
Lokalizacja: Éire

Nieprzeczytany post

Głównie mi chodziło nietolerancję, która wypływa z waszych wypowiedzi do ludzi, którzy uczciwie się przygotowują, i z racji pewnych "ułomności" organizmu nie mogą ukończyć maratonu tylko biegnąc.

Teraz porównajmy dwie sytuacje:

Kolega kolegi przebiegł maraton w 4:15 bez przygotowania-ale przebiegł i rozwalił sobie tak kolana, że lekarz zalecił mu leżenie przez tydzień.
Ja przeszedłem i przebiegłem i po tygodniu wróciłem do moich treningów.

Pytanie się nasuwa kto tu jest prawdziwym maratończykiem.

gwynbleidd Nie mieszaj profesjonalistów z amatorami bo ty też przy haile geberselasie cieniutko wypadasz.
Profesjonaliści jak piją to nie idą. Idąc dalej według nich którzy piją i idą nie są maratończykami.

Człowiek który źle rozłożył siły i pod koniec idzie według was też nie jest maratończykiem bo idzie?

A tak poza tym, każdy kto ukończył maraton i nieważnie jak jest maratończykiem.

Ludzie trochę luzu.

Tu chodzi o podejście do sprawy.
Dla każdego to jest wyczyn ukończyć maraton.

pozdro
Obrazek

Run first, train later...
Awatar użytkownika
CríostóirSweeney
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 324
Rejestracja: 14 mar 2009, 15:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:56:13
Lokalizacja: Éire

Nieprzeczytany post

Tak na marginesie to niepotrzebnie wdałem się w tą dyskusję. Ale nie mogę z drugiej strony przejść obojętnie obok takich wypowiedzi które udzieliliście Qba Krause i gwynbleidd.

Jest mi przykro, że macie takie a nie inne podejście do tego tematu.
Staracie na siłę stworzyć elitę tylko biegnących przez cały dystans, tylko że elitą będą zawsze profesjonaliści którzy biegają grubo poniżej 2:30, a my po prostu jesteśmy amatorami.

A tak naprawdę to chodzi o to żeby dobrze się bawić.
Ale jak wolicie pochwalić się znajomym, że ukończyłem maraton o czasie takim i DODAĆ że cały czas tylko BIEGŁEM a inni też szli to Good Bless Ya. Bo co to jest za różnica na mecie-każdy się wspaniale czuje z powodu swojego dokonania i nie ważne czy przebiegł czy przyszedł.

A co jeśli Filippides nie biegł przez cały czas?

Powodzenia w następnych maratonach

Życzę wam więcej tolerancji i więcej luzu.

pozdro
Obrazek

Run first, train later...
Awatar użytkownika
CríostóirSweeney
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 324
Rejestracja: 14 mar 2009, 15:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:56:13
Lokalizacja: Éire

Nieprzeczytany post

michal.paprocki pisze:Dzieki za podpowiedzi. Wiedzialem, ze mozna na was liczyc. Sprobuje biec w tempie 6:00 na 1km do 32km i zobaczyc jak mi pojdzie. Potem albo zaatakuje albo spuchne. 3majcie kciuki.
powodzenia i trzymam kciuki!!!

pozdro
Obrazek

Run first, train later...
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

CríostóirSweeney, zagadnienie na pewno nie jest czarno-białe, i na pewno są przypadki w których zgodziłbym się z Twoim podejściem. Chory na raka mózgu Fred Lebow który swój ostatni maraton nowojorski pokonał w towarzystwie Grete Waitz w czasie ponad 5,5h może być najlepszym tego przykładem. I nie obchodzi mnie ile biegł a ile szedł (bo czas nie pozostawia wątpliwości że nie pokonał całego dystansu biegiem) - jego postawa zasługuje na pełny szacunek i może być wzorem do naśladowania. No ale jak to się ma do np zdrowego trzydziestolatka chodzącego po trasie biegu maratońskiego? Nijak. On po prostu nie był jeszcze gotowy na takie wyzwanie, być może o tym nie wiedząc. Po prostu coś zawalił, albo przygotowania, albo błąd popełnił już w trakcie biegu, ale SPIEPRZYŁ sprawę, i w ramach tolerancji nie należy tego nazywać inaczej. Pół biedy jeszcze jeśli takie chodzenie w maratonie jest tylko wynikiem wypadku przy pracy, to się może zdarzyć każdemu. Ale mam niesmak jeśli już od początku, z założenia, ktoś biegnie maraton galowejem i uważa się za maratończyka. Bo metoda Gallowaya jest świetna na początek przygody z bieganiem i pozwala bezboleśniej przejść ten początek, to jej wielka zaleta. I nie tylko Galloway radzi zaczynać od marszobiegów, tu nie odkrył Ameryki. Problem z tym jest taki, że maratony nie są dla żółtodziobów, a on daje ludziom oszukańczy trick pozwalający im startować w maratonach, mimo że nie są na to gotowi. Dla mnie to bez sensu. Porównałbym taką sytuację do egzaminu na studiach, czasem ktoś się uczył od cholery ale może niekoniecznie tego co trzeba, a może nie ma swojego dnia, i żeby zdać, ściąga od kolegi. Niefajnie, ale może wyciągnie z tego wnioski i następnym razem przygotuje się lepiej. Jednak bardzo jest nieładnie, jeśli ktoś od razu zakłada że egzamin jest dla niego za trudny i idzie na niego ze ściągą. A Galloway jest takim trenerem jak nauczyciel akademicki mówiący na wykładach do swoich studentów "trochę się państwo pouczcie, ale zróbcie ściągi i ściągajcie na egzaminie, wtedy wasze szanse zdania są dużo większe" :hahaha: No i teraz powiedz jeszcze, czy to że ktoś nie ma warunków umysłowych do tego żeby egzamin uczciwie zdać, będziemy podciągać pod chwytliwe hasełko tolerancji i egzamin zaliczać? Przecież, do cholery, nie każdy musi być magistrem! A już na pewno nie każdy musi być maratończykiem ;)
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Sweeney - proponuję, żeby zakończyć dyskusję ponieważ nie przekonamy siebie nawzajem.

Przykro mi tylko, że tak jak ja nie odmawiam Tobie prawa do poczucia dumy, szczęścia z pokonania maratonu swoją metodą, a tylko wskazuję, że jest grupa ludzi, którzy mają inny punkt widzenia, tak Ty domagasz się uznania swoich racji i imputujesz rozmówcom nietolerancję, brak luzu i potrzebę tworzenia elit.

Maraton jest elitarny z definicji - jest to duży wysiłek fizyczny - i mój osobisty pogląd nie ma nic do rzeczy.

Nie zgadzam się z Twoją oceną mojej osoby i gwynbleidda. Uważam, że źle i niesprawiedliwie nas oceniasz.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

CríostóirSweeney pisze: Kolega kolegi przebiegł maraton w 4:15 bez przygotowania-ale przebiegł i rozwalił sobie tak kolana, że lekarz zalecił mu leżenie przez tydzień.
1. Bez przygotowania - to chyba ma tu znaczenie?
2. Pierwszy i jedyny maraton przebiegłam. Pod koniec woniutko, ale biegłam. Poza punktami odżywczymi. Akurat nie z wygody - wcześniej jak piłam i biegłam, szybko łapala mnie kolka. Ale mimo wszystko myślę, że mogę powiedzieć, że go ukończyłam w pełnym tego słowa znaczeniu. Bo pomimo wielkiej chęci nie poddałam się :)
rufuz

Nieprzeczytany post

Free your mind :ble: Nie czytalem nawet wszystkich postow bo sa zbyt dlugie a nie lubie dlugiego wpatrywania sie w monitor bez wzgledu czy to LCD czy tradycyjna "banka" :ble:
michal.paprocki
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 16 lip 2010, 09:24
Życiówka na 10k: 53
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Udało się! 4h16m czyli zgodnie z planem. Do 20km było super, 20-30 zmęczenie, a po 34 walka. Jeszcze 30km zrobiłem w 2h57m a potem męka. Nigdy się tak nie zmęczyłem, chociaż tętno na końcu "tylko" 185". Dziękuję wszystkim za pomoc i idę na makaron :-)
anna_27
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 03 paź 2011, 15:53
Życiówka na 10k: 53.58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Staines,UK

Nieprzeczytany post

Gratulacje Michal:-) Super wynik na pierwszy maraton!!!
Run to live, live to run!
Awatar użytkownika
CríostóirSweeney
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 324
Rejestracja: 14 mar 2009, 15:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:56:13
Lokalizacja: Éire

Nieprzeczytany post

michal.paprocki pisze:Udało się! 4h16m czyli zgodnie z planem. Do 20km było super, 20-30 zmęczenie, a po 34 walka. Jeszcze 30km zrobiłem w 2h57m a potem męka. Nigdy się tak nie zmęczyłem, chociaż tętno na końcu "tylko" 185". Dziękuję wszystkim za pomoc i idę na makaron :-)

Gratulacje!!!!

pozdro
Obrazek

Run first, train later...
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

W kontekscie tego co piszecie to moj drugi maraton , co go poszedłem chodem sportowym , w 5.30 nie może b yć zaliczony.. :bum: Pierwszy pobiegłem cały na 4.14.
Rzeczywiście . Biegacze uznają ,że ch od w maratonie to wstyd....Tylko przy jakim tempie ?
Widziałem już biegaczy co "biegali" w tempie 7km/h , co jest bez sensu bo granica efektywności energetycznej chód/bieg jest u , znających się na chodzie sportowym , 8-9km/h.
W szerokiej populacji ta granica to ca.7,3km/h- na tym tempie ludzie przechodzą w bieg...
Galloway moim zdaniem byłby może i dobry gdyby nie to ,że w ogóle nie uwzględnia technik chodu...Jest to zwykły bezwładny chód , z duzą utratą energii..
Awatar użytkownika
szy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 452
Rejestracja: 10 cze 2009, 08:40
Życiówka na 10k: 39:01
Życiówka w maratonie: 3:19:17
Lokalizacja: Warszawa / Pruszków

Nieprzeczytany post

CríostóirSweeney pisze: Staracie na siłę stworzyć elitę tylko biegnących przez cały dystans, tylko że elitą będą zawsze profesjonaliści którzy biegają grubo poniżej 2:30, a my po prostu jesteśmy amatorami.
Moim zdaniem biegnący cały dystans to ludzie, którzy nie przeszarżowali i byli do niego przygotowani. Ja ukończyłem 4 maratony, ale od początku do końca, bez ściany, w założonym czasie, przebiegłem dopiero ten ostatni. Satysfakcja była duuużo większa, niż w poprzednich.

CríostóirSweeney pisze: A tak naprawdę to chodzi o to żeby dobrze się bawić.
Sorry, bawić to się można na 'Biegnij Warszawo'. Maraton to jednak dystans w którym ciężko mówić o zabawie. Miny ludzi na 35. km nie mają nic wspólnego z zabawą. To jest fizyczny ból i cierpienie, zwłaszcza dla kogoś nieprzygotowanego.

CríostóirSweeney pisze: Ale jak wolicie pochwalić się znajomym, że ukończyłem maraton o czasie takim i DODAĆ że cały czas tylko BIEGŁEM a inni też szli to Good Bless Ya.
Niektórych po prostu denerwuje komercjalizacja imprez maratońskich, które przy 6h limitu może pokonać idąc każdy w miarę zdrowy człowiek.

CríostóirSweeney pisze: Bo co to jest za różnica na mecie-każdy się wspaniale czuje z powodu swojego dokonania i nie ważne czy przebiegł czy przyszedł.
Może i każdy się czuje wspaniale, ale satysfakcja z przebiegniętego maratonu jest zdecydowanie większa, niż z ukończonego.
anna_27
Wyga
Wyga
Posty: 56
Rejestracja: 03 paź 2011, 15:53
Życiówka na 10k: 53.58
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Staines,UK

Nieprzeczytany post

Szy- dobrze powiedziane! Ja dopiero przygotowuje sie do mojego pierwszaego maratonu i zakladam, ze go przebiegne-jesli nie, nie bede uwazac maratonu za udany:-)
Run to live, live to run!
Awatar użytkownika
Flapjack
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 165
Rejestracja: 23 mar 2011, 08:48
Życiówka na 10k: 43:00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Hiszpania

Nieprzeczytany post

+1 szy!

Ja w sobote debiutuje !

Co do biegu maratonskiego (tak biegu nie chodu maratonskiego), to jest chyba oczywiste co nalezy zrobic zeby uznac te probe za zaliczona. Oczywiscie jezeli ktos uwaza ze idac te trase takze zostal maratonczykiem to jego sprawa, w tej terminologii ilu mamy dzielnych pielgrzymow emerytow ktorzy nawet nie sa swiadomi ze walneli kilka maratonow dzien po dniu :D. Takze ten brytyjczyk co ostatnio 3/4 trasy autobusem przejechal zaliczy sie do tego grona, pewnie bawil sie dobrze; a i na mecie czul sie wspaniale bo wszystkich wykiwal (choc sie potem skapneli).

gwoli scislosci http://pl.wikipedia.org/wiki/Bieg_marato%C5%84ski a nie http://pl.wikipedia.org/wiki/Chod_marato%C5%84ski
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ