Hiacynta pisze:Marcinowi nie o to chodziło z brakiem paliwa, że za mało zjadł, tylko, że nie miał odpowiednio wytrenowanego organizmu, dlatego pisze o tym baku, że nie miał większego, w sensie lepiej wytrenowanych mięśni i reszty organów, żeby wytrzymać taką prędkość przez cały dystans. Pisze, że wykonał trening w 99%, dlatego był pewny swego i dlatego obwinia za niepowodzenie źle dobrany trening, a nie słabość organizmu jako taką.
Ciągle porównujesz bieganie z kolarstwem, a tak jak sam piszesz, kolarze nie mają takiego problemu z żołądkiem jak biegacze. Z tymi żelami, to nigdzie nie wyczytałam, tylko usłyszałam od maratończyków, którzy testowali na sobie. Chodzi o to, że jak się za dużo zje żeli, to jest duże prawdopodobieństwo, że się dostanie biegunkę, a z tym to się już nie da biegać.
1. Albo ty masz problem z odczytaniem slangowej wypowiedzi sportowca albo polski dzielny maratończyk ma problem ze slangiem. Ewidentnie sama używach słowa paliwo i jego brak. Dla mnie dzielny polski maratończyk wypowiada się jednoznacznie. A jesli jest tak jak mówisz czyli że biegł za szybko wpocżatkowej częsci biegu i zabrakło sił w sensie iż nie mógł utrzymać mocy generowanej na danym poziomie to znaczy że dupa niego a nie zawodowiec jeśli nie potrafi rozłozyć sił.
2. Głupota tak samo ima się biegaczy i kolarzy jak i kasjerki w Biedronce . Widzę że powoli wycofujesz się z infa o 3 zelach max. i już zaczynasz mówić okresleniami za duzó żeli i biegunka.
3. Co ty cały czas z tymi żelami nie słyszałaś wżyciu o bananach owocach kandyzowanych batonikach zbożowych itd. itd.
4. powiem ci tak każ poslkiemu górnikowi fedrowac o gołym pysku przez 4 godizny............................. to się moze skończyć strajkiem albo powstaniem............... kumasz.
Tompoz