KATOWICE - Stadion AWF, ul. T. Kościuszki 84, Sobota 9:30!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 338
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:00
Silesia Półmaraton był w tym roku dla Mnie sprawdzianem Mocy przed głównym startem sezonu czyli Maratonem w Poznaniu.
Z uwagi na pieczołowicie dobrane obciążenia treningowe pod Maraton, nie liczyłem na jakiś spektakularny wynik, jednak magiczna granica 1h30min była jak się wydawało wyzwaniem w zasięgu.
Generalna próba przed maratonem miała dać odpowiedź na pytanie czy ostatnie 14 tygodni harówki było zmarnowane czy też istotnie przełoży się w jakiś konkretny rezultat oraz dodać pewności siebie.
Dodatkowa motywacja pojawiła się wraz z pomysłem stworzenia drużyny „BiegamBoLubię Katowice” udział w drużynie to dodatkowe obciążenie wynikiem ale i dodatkowa radość na mecie. Padła idea, „Musimy Być na Pudle” gorąco wszystkich do swojej idei namawiałem
Dzień przed zawodami Razem z Pawłem oraz Krzyśkiem czyli naszych gości BiegamBoLubię z Warszawy pokonujemy jedno z 3 kółek Półmaratonu w celach poznawczych. W miłej atmosferze pokonuję około 7km ostatniego truchtania przed zawodami.
Taki start w zawodach podczas regularnego treningu, bez odpuszczenia jakiejś jednostki ma to do siebie, że można stanąć na starcie lekko zakwaszonym i tak też się czułem w dniu startu zaraz po przebudzeniu. Odpowiednio napełniony węglowodanami z dnia poprzedniego posiłkowałem się rano zaledwie Herbatą z dużą ilością miodu podniecenie ściskało żołądek.
Jako wielbiciel zimowej aury w szczególności niskich temperatur z radością w sercu wyjrzałem na balkon szybko wracając po coś ciepłego
Pogoda wydawała się idealna, bez wiatru, bez słońca, chłodne powietrze, nic tylko gnać przed Siebie.
Na start trzeba było sobie dojechać rowerkiem, jednak to idealna rozgrzewka dla zaspanych nóg a przejechać przez Katowice z numerkiem startowym na koszulce – bezcenne
Nasza ekipa zebrała się przed startem pod „Kapeluszem”. Wymiana poglądów, ostatnie rady od Trenera lekka rozgrzewka i już stoję w tłumie ponad tysiąca biegaczy-zapaleńców, gotowy do startu.
Plan jest prosty, utrzymać tempo delikatnie większe niż 4:15/km, trasa była zagadką przez swój górzysty profil, mimo ogromnego doświadczenia w jej pokonywaniu( podczas Treningów setki razy przemierzałem kółka zgodne z trasą Silesii jednak nigdy więcej niż 2 razy oraz nigdy w tempie startowym.
Zmotywowany, przygotowany, rozgrzany jednak lekko obolały ruszyłem na trasę. Wszyscy Jak zwykle na hurra do przodu, ścisk w czołówce, wiele przypadkowych postaci, które trzeba pokonywać jak zjazdowiec slalomem na trasie narciarskiej. Garmin po kilkuset metrach notuje czasy poniżej 4min ale już słyszę pierwsze słowa od trenerów, SPOKOJNIE!! Lekko zwalniam, przed nami główne wzniesienie biegu, to Ono decydować miało o końcowym rezultacie To ono oddzielało niejako mężczyzn od chłopców i selekcjonowało kobiety i dziewczęta Kolejna rada od trenera „PRACA RĄK, SPOKOJNIE NA PODBIEGU PÓŹNIEJ PRACUJESZ BIODRAMI NA ZBIEGU I NADRABIASZ STRATĘ” Na samym szczycie wodopój, jednak nikt Jak widzę(Ja także) nie decyduje się jeszcze na nawadnianie. Na bardzo długim zbiegu staram się nie usztywniać , rozluźnić ręce i po prostu cisnąć do przodu. Pierwsze kółko mija bez większej historii, w dodatku ciągle brak słońca, ciągle umiarkowana temperatura co sprzyja oddychaniu oraz ogranicza przegrzanie(bardzo istotne w moim przypadku).
Fantastyczni kibice entuzjastycznie witają nas przebiegających strefę START/META, w głowie tylko jedna myśl, to kółko będzie najważniejsze, trzeba nadrobić kilka sekund żeby nie brakło na Mecie. Drugie starcie z głównym podbiegiem chyba przez chwilowy brak trenera obok w innym stylu, bardziej agresywnie, Na szczycie niewiele straty czasowej, lekka zadyszka ale kubek wody wylany na głowę(pojawia się słońce) stawia Mnie na nogi ponownie. Trener pyta na zbiegu Czy wszystko w porządku, czy kontroluję czas? Odpowiadam że jest dobrze, średni czas jest ciut lepszy około 4:13/km i tak też docieram na początek ostatniego kółka.
Z miejsca przyśpieszam, jakby świadom że trzecie starcie z Górą może już nie być tak przyjemne jak dwa poprzednie, u podnóża mam średnią 4:11 a więc nadrobiłem sporo, pojawia się już taktyka w głowie, jeśli nie padnę na podbiegu To będzie bardzo dobrze. Jak myślałem tak też się okazało, słońce w plecy i trzeci długi podbieg był bardzo wyczerpujący, tempo znacznie siadło, i nawet a zbiegu biegło się stosunkowo ciężko, jakieś 2,5km do mety zaczęła się płaska ostatnia strefa, Od tego momentu do samej Mety towarzyszy mi asystent trenera(Piotr) odpowiednio motywując mnie do biegu. Czuję swobodę po zbiegu i wyraźnie zaczynam przyśpieszać, Na tym etapie karę za szybki start płaci wiele osób, z każdym metrem biegnie mi się lepiej i szybciej, mijam kolejne osoby które nie zachowały sił na koniec.
Ostatnie 1000 metrów do mety a na Garminie ponad 5 minut do porządanego czasu Piotr nakłania do przyśpieszenia, Ja jednak chce Dumnie wbiec na metę, 300m do mety zaczynam finish, mijam zwalniającego biegacza w czarnej koszulce, widzę bramkę startową ze świadomością że to już Meta, spojrzenie na Garmina – jest świetnie, rozkładam ręce w geście triumfu, mijam matę pomiarową, zatrzymuje Garmina i nagle…. Gdzie medale gdzie są wszyscy? To jeszcze 100 metrów… Kolega w czarnej koszulce znów mnie dogania, załączam ponownie Garmina i resztką sił zbieram się na jeszcze jeden Mocny finisz Wygrałem Wszyscy Wygraliśmy.
To były piękne zawody, Piękna MOJA ,domowa trasa, Wszystkie znajome uśmiechnięte buzie i Trenerzy którzy sprawili że czułem się na trasie jak Gebreselasie na Maratonie Berlińskim.
1h28min41s To nowy szczyt moich możliwości, Wiara w Siebie na pewno wzrosła, Już wiem że opłacało się trenować, wiem że w Poznaniu mogę się pokusić o pokonanie kolejnego szczytu swoich możliwości.
Dziękuje wszystkim za Obecność, Doping, pomoc podczas biegu i Towarzystwo na Mecie. Darek, Piotrek,Wito bez Was pewnie nie osiągnąłbym takiego czasu
Pozdrawiam Damian
Z uwagi na pieczołowicie dobrane obciążenia treningowe pod Maraton, nie liczyłem na jakiś spektakularny wynik, jednak magiczna granica 1h30min była jak się wydawało wyzwaniem w zasięgu.
Generalna próba przed maratonem miała dać odpowiedź na pytanie czy ostatnie 14 tygodni harówki było zmarnowane czy też istotnie przełoży się w jakiś konkretny rezultat oraz dodać pewności siebie.
Dodatkowa motywacja pojawiła się wraz z pomysłem stworzenia drużyny „BiegamBoLubię Katowice” udział w drużynie to dodatkowe obciążenie wynikiem ale i dodatkowa radość na mecie. Padła idea, „Musimy Być na Pudle” gorąco wszystkich do swojej idei namawiałem
Dzień przed zawodami Razem z Pawłem oraz Krzyśkiem czyli naszych gości BiegamBoLubię z Warszawy pokonujemy jedno z 3 kółek Półmaratonu w celach poznawczych. W miłej atmosferze pokonuję około 7km ostatniego truchtania przed zawodami.
Taki start w zawodach podczas regularnego treningu, bez odpuszczenia jakiejś jednostki ma to do siebie, że można stanąć na starcie lekko zakwaszonym i tak też się czułem w dniu startu zaraz po przebudzeniu. Odpowiednio napełniony węglowodanami z dnia poprzedniego posiłkowałem się rano zaledwie Herbatą z dużą ilością miodu podniecenie ściskało żołądek.
Jako wielbiciel zimowej aury w szczególności niskich temperatur z radością w sercu wyjrzałem na balkon szybko wracając po coś ciepłego
Pogoda wydawała się idealna, bez wiatru, bez słońca, chłodne powietrze, nic tylko gnać przed Siebie.
Na start trzeba było sobie dojechać rowerkiem, jednak to idealna rozgrzewka dla zaspanych nóg a przejechać przez Katowice z numerkiem startowym na koszulce – bezcenne
Nasza ekipa zebrała się przed startem pod „Kapeluszem”. Wymiana poglądów, ostatnie rady od Trenera lekka rozgrzewka i już stoję w tłumie ponad tysiąca biegaczy-zapaleńców, gotowy do startu.
Plan jest prosty, utrzymać tempo delikatnie większe niż 4:15/km, trasa była zagadką przez swój górzysty profil, mimo ogromnego doświadczenia w jej pokonywaniu( podczas Treningów setki razy przemierzałem kółka zgodne z trasą Silesii jednak nigdy więcej niż 2 razy oraz nigdy w tempie startowym.
Zmotywowany, przygotowany, rozgrzany jednak lekko obolały ruszyłem na trasę. Wszyscy Jak zwykle na hurra do przodu, ścisk w czołówce, wiele przypadkowych postaci, które trzeba pokonywać jak zjazdowiec slalomem na trasie narciarskiej. Garmin po kilkuset metrach notuje czasy poniżej 4min ale już słyszę pierwsze słowa od trenerów, SPOKOJNIE!! Lekko zwalniam, przed nami główne wzniesienie biegu, to Ono decydować miało o końcowym rezultacie To ono oddzielało niejako mężczyzn od chłopców i selekcjonowało kobiety i dziewczęta Kolejna rada od trenera „PRACA RĄK, SPOKOJNIE NA PODBIEGU PÓŹNIEJ PRACUJESZ BIODRAMI NA ZBIEGU I NADRABIASZ STRATĘ” Na samym szczycie wodopój, jednak nikt Jak widzę(Ja także) nie decyduje się jeszcze na nawadnianie. Na bardzo długim zbiegu staram się nie usztywniać , rozluźnić ręce i po prostu cisnąć do przodu. Pierwsze kółko mija bez większej historii, w dodatku ciągle brak słońca, ciągle umiarkowana temperatura co sprzyja oddychaniu oraz ogranicza przegrzanie(bardzo istotne w moim przypadku).
Fantastyczni kibice entuzjastycznie witają nas przebiegających strefę START/META, w głowie tylko jedna myśl, to kółko będzie najważniejsze, trzeba nadrobić kilka sekund żeby nie brakło na Mecie. Drugie starcie z głównym podbiegiem chyba przez chwilowy brak trenera obok w innym stylu, bardziej agresywnie, Na szczycie niewiele straty czasowej, lekka zadyszka ale kubek wody wylany na głowę(pojawia się słońce) stawia Mnie na nogi ponownie. Trener pyta na zbiegu Czy wszystko w porządku, czy kontroluję czas? Odpowiadam że jest dobrze, średni czas jest ciut lepszy około 4:13/km i tak też docieram na początek ostatniego kółka.
Z miejsca przyśpieszam, jakby świadom że trzecie starcie z Górą może już nie być tak przyjemne jak dwa poprzednie, u podnóża mam średnią 4:11 a więc nadrobiłem sporo, pojawia się już taktyka w głowie, jeśli nie padnę na podbiegu To będzie bardzo dobrze. Jak myślałem tak też się okazało, słońce w plecy i trzeci długi podbieg był bardzo wyczerpujący, tempo znacznie siadło, i nawet a zbiegu biegło się stosunkowo ciężko, jakieś 2,5km do mety zaczęła się płaska ostatnia strefa, Od tego momentu do samej Mety towarzyszy mi asystent trenera(Piotr) odpowiednio motywując mnie do biegu. Czuję swobodę po zbiegu i wyraźnie zaczynam przyśpieszać, Na tym etapie karę za szybki start płaci wiele osób, z każdym metrem biegnie mi się lepiej i szybciej, mijam kolejne osoby które nie zachowały sił na koniec.
Ostatnie 1000 metrów do mety a na Garminie ponad 5 minut do porządanego czasu Piotr nakłania do przyśpieszenia, Ja jednak chce Dumnie wbiec na metę, 300m do mety zaczynam finish, mijam zwalniającego biegacza w czarnej koszulce, widzę bramkę startową ze świadomością że to już Meta, spojrzenie na Garmina – jest świetnie, rozkładam ręce w geście triumfu, mijam matę pomiarową, zatrzymuje Garmina i nagle…. Gdzie medale gdzie są wszyscy? To jeszcze 100 metrów… Kolega w czarnej koszulce znów mnie dogania, załączam ponownie Garmina i resztką sił zbieram się na jeszcze jeden Mocny finisz Wygrałem Wszyscy Wygraliśmy.
To były piękne zawody, Piękna MOJA ,domowa trasa, Wszystkie znajome uśmiechnięte buzie i Trenerzy którzy sprawili że czułem się na trasie jak Gebreselasie na Maratonie Berlińskim.
1h28min41s To nowy szczyt moich możliwości, Wiara w Siebie na pewno wzrosła, Już wiem że opłacało się trenować, wiem że w Poznaniu mogę się pokusić o pokonanie kolejnego szczytu swoich możliwości.
Dziękuje wszystkim za Obecność, Doping, pomoc podczas biegu i Towarzystwo na Mecie. Darek, Piotrek,Wito bez Was pewnie nie osiągnąłbym takiego czasu
Pozdrawiam Damian
- arkadi22
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 07 cze 2010, 21:45
- Życiówka na 10k: 0:53:53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piekary Śląskie
Szybka aktualizacja - w klasyfikacji drużynowej jesteśmy jednak na 8. miejscu
"prawie" na pudle
"prawie" na pudle
- wolfi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 312
- Rejestracja: 01 maja 2010, 08:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wow, nieźle xenon, takiej relacji by się nawet Olo nie powstydził:) Że jeszcze Ci się chciało włączać Garmina na te niecałe 100 metrów:) Twoje wrażenia ładnie dopełni to zdjęcie z mety z grzywką a`la Presley:)
Więcej ładnych zdjęć tutaj
Aga a ja mam już 4 nakrętki:)
Więcej ładnych zdjęć tutaj
Aga a ja mam już 4 nakrętki:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 338
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:00
to jest specjalna opływowa grzywa, zyskujesz dzięki niej minutę na kilometrze , Musisz spróbować
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 26 cze 2011, 22:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam
to ja tak trochę z innej beczki, jak ktoś ma czas i ochotę na rekraacyjne podbieganie lub przebieżkę w ładnych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnych to w środę w Dąbrowie Górniczej jest coś takiego: I Bieg Hutnika ARCELORMITTAL Poland http://bieganie.pl/?cat=29&show=1&id=2265
wiem że przy porównaniu do półmaratonu to taka "popierdułka", ale bieg jest darmowy, ładna okolica, całkiem przyjemna pora a i pogoda ma dopisać
Pozdrawiam Marcin
to ja tak trochę z innej beczki, jak ktoś ma czas i ochotę na rekraacyjne podbieganie lub przebieżkę w ładnych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnych to w środę w Dąbrowie Górniczej jest coś takiego: I Bieg Hutnika ARCELORMITTAL Poland http://bieganie.pl/?cat=29&show=1&id=2265
wiem że przy porównaniu do półmaratonu to taka "popierdułka", ale bieg jest darmowy, ładna okolica, całkiem przyjemna pora a i pogoda ma dopisać
Pozdrawiam Marcin
- Bzium
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 14:52
- Życiówka na 10k: 51:08 bieżnia
- Życiówka w maratonie: brak
Ja z chęcią bym pobiegł, ale niestety kończe prace 16:45 w bytomiu i nie zdąże dojechać ;/bochemian pisze:Witam
to ja tak trochę z innej beczki, jak ktoś ma czas i ochotę na rekraacyjne podbieganie lub przebieżkę w ładnych okolicznościach przyrody i niepowtarzalnych to w środę w Dąbrowie Górniczej jest coś takiego: I Bieg Hutnika ARCELORMITTAL Poland http://bieganie.pl/?cat=29&show=1&id=2265
wiem że przy porównaniu do półmaratonu to taka "popierdułka", ale bieg jest darmowy, ładna okolica, całkiem przyjemna pora a i pogoda ma dopisać
Pozdrawiam Marcin
Bzium - Forever!!!
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
- Bzium
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 14:52
- Życiówka na 10k: 51:08 bieżnia
- Życiówka w maratonie: brak
wolfi pisze:Wow, nieźle xenon, takiej relacji by się nawet Olo nie powstydził:) Że jeszcze Ci się chciało włączać Garmina na te niecałe 100 metrów:) Twoje wrażenia ładnie dopełni to zdjęcie z mety z grzywką a`la Presley:)
Więcej ładnych zdjęć tutaj
Aga a ja mam już 4 nakrętki:)
i mi a w zasadzie moim plecom udało się załapać na zdjecie:)
Xenon...z sympatii nie skrytykuje Twojego elaboratu...fajnie napisane..przynajmniej pierwsze 5 zdań i jedno ostatnie..Wiesz:)
Bzium - Forever!!!
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 338
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:00
No bo w miare pisania zaczął mnie nudzić opis trasy a chcialem się podzielić całością Trenerze
jak to przeczytalem to chcialem skasować ale potem uznalem ze za dlugo to pisalem zeby skasowac
jak to przeczytalem to chcialem skasować ale potem uznalem ze za dlugo to pisalem zeby skasowac
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 522
- Rejestracja: 15 kwie 2008, 17:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Wolfi, i myslisz, że jak już uzbierałeś cztery nakrętki to nie musisz mi nic napisać na priv o starcie w drużynie BBL?wolfi pisze:Wow, nieźle xenon, takiej relacji by się nawet Olo nie powstydził:) Że jeszcze Ci się chciało włączać Garmina na te niecałe 100 metrów:) Twoje wrażenia ładnie dopełni to zdjęcie z mety z grzywką a`la Presley:)
Aga a ja mam już 4 nakrętki:)
Xenon, przeczytałam wszystko (choć idea pięciozdaniowych postów jest mi bliższa;) dzięki!
Serio, to zdjęcie z mety? myślałam, że to sprzed startu:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 338
- Rejestracja: 08 kwie 2010, 22:00
Ja bym z chęcią zrobił życiówę kolejną i złamał 38 minut ale Tym razem odpuszczę Sam sobie nie wierze ale odpuszczę
Agniecha to zdjęcie sprzed biegu, rano jakoś nie było czasu na ukłądanie włosów
5 zdaniowe relacje to nie dla Mnie
Z chęcią przeczytam równie wylewną relację OLA, Marcina niekoniecznie bo on Lightowo pobiegł "wystartowałem biegło się rózno , O juz meta, drużyna na 8 miejscu a jakbym przyspieszyl byloby 7e hahaha
Serio to Fajnie byloby przeczytać relacje każdego z Was Nawet Agnieszki Jak wyglada relacja osoby z drugiej strony
Marcinie, nie spisałeś się na trasie to chociarz wyskrob jakąś relacje z tego tempomatowego półmaratonu
I KOBIETY, czekam na relacje kobiet, Jestem ciekaw Jak bylo
Agniecha to zdjęcie sprzed biegu, rano jakoś nie było czasu na ukłądanie włosów
5 zdaniowe relacje to nie dla Mnie
Z chęcią przeczytam równie wylewną relację OLA, Marcina niekoniecznie bo on Lightowo pobiegł "wystartowałem biegło się rózno , O juz meta, drużyna na 8 miejscu a jakbym przyspieszyl byloby 7e hahaha
Serio to Fajnie byloby przeczytać relacje każdego z Was Nawet Agnieszki Jak wyglada relacja osoby z drugiej strony
Marcinie, nie spisałeś się na trasie to chociarz wyskrob jakąś relacje z tego tempomatowego półmaratonu
I KOBIETY, czekam na relacje kobiet, Jestem ciekaw Jak bylo
- Bzium
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 14:52
- Życiówka na 10k: 51:08 bieżnia
- Życiówka w maratonie: brak
bfnhsrthrwhtsrhrwhtwyshrsdadziap pisze:kobiet było raptem dwie, jedna na siedem i jedna w połówce. Duzo czytania nie będzie :P
pozdr.
daga
Bzium - Forever!!!
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
- Bzium
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 14:52
- Życiówka na 10k: 51:08 bieżnia
- Życiówka w maratonie: brak
xenon1981 pisze:Ja bym z chęcią zrobił życiówę kolejną i złamał 38 minut ale Tym razem odpuszczę Sam sobie nie wierze ale odpuszczę
Agniecha to zdjęcie sprzed biegu, rano jakoś nie było czasu na ukłądanie włosów
5 zdaniowe relacje to nie dla Mnie
Z chęcią przeczytam równie wylewną relację OLA, Marcina niekoniecznie bo on Lightowo pobiegł "wystartowałem biegło się rózno , O juz meta, drużyna na 8 miejscu a jakbym przyspieszyl byloby 7e hahaha
Serio to Fajnie byloby przeczytać relacje każdego z Was Nawet Agnieszki Jak wyglada relacja osoby z drugiej strony
Marcinie, nie spisałeś się na trasie to chociarz wyskrob jakąś relacje z tego tempomatowego półmaratonu
I KOBIETY, czekam na relacje kobiet, Jestem ciekaw Jak bylo
poprzednim wpisem chciałm napocząć 100 stronę naszych internetowych konwersacji...ale mi nie wyszło...moze teraz się uda :D
OBY
Bzium - Forever!!!
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
- Bzium
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 01 kwie 2010, 14:52
- Życiówka na 10k: 51:08 bieżnia
- Życiówka w maratonie: brak
xenon1981 pisze:Silesia Półmaraton był w tym roku dla Mnie sprawdzianem Mocy przed głównym startem sezonu czyli Maratonem w Poznaniu.
Z uwagi na pieczołowicie dobrane obciążenia treningowe pod Maraton, nie liczyłem na jakiś spektakularny wynik, jednak magiczna granica 1h30min była jak się wydawało wyzwaniem w zasięgu.
Generalna próba przed maratonem miała dać odpowiedź na pytanie czy ostatnie 14 tygodni harówki było zmarnowane czy też istotnie przełoży się w jakiś konkretny rezultat oraz dodać pewności siebie.
Dodatkowa motywacja pojawiła się wraz z pomysłem stworzenia drużyny „BiegamBoLubię Katowice” udział w drużynie to dodatkowe obciążenie wynikiem ale i dodatkowa radość na mecie. Padła idea, „Musimy Być na Pudle” gorąco wszystkich do swojej idei namawiałem
Dzień przed zawodami Razem z Pawłem oraz Krzyśkiem czyli naszych gości BiegamBoLubię z Warszawy pokonujemy jedno z 3 kółek Półmaratonu w celach poznawczych. W miłej atmosferze pokonuję około 7km ostatniego truchtania przed zawodami.
Taki start w zawodach podczas regularnego treningu, bez odpuszczenia jakiejś jednostki ma to do siebie, że można stanąć na starcie lekko zakwaszonym i tak też się czułem w dniu startu zaraz po przebudzeniu. Odpowiednio napełniony węglowodanami z dnia poprzedniego posiłkowałem się rano zaledwie Herbatą z dużą ilością miodu podniecenie ściskało żołądek.
Jako wielbiciel zimowej aury w szczególności niskich temperatur z radością w sercu wyjrzałem na balkon szybko wracając po coś ciepłego
Pogoda wydawała się idealna, bez wiatru, bez słońca, chłodne powietrze, nic tylko gnać przed Siebie.
Na start trzeba było sobie dojechać rowerkiem, jednak to idealna rozgrzewka dla zaspanych nóg a przejechać przez Katowice z numerkiem startowym na koszulce – bezcenne
Nasza ekipa zebrała się przed startem pod „Kapeluszem”. Wymiana poglądów, ostatnie rady od Trenera lekka rozgrzewka i już stoję w tłumie ponad tysiąca biegaczy-zapaleńców, gotowy do startu.
Plan jest prosty, utrzymać tempo delikatnie większe niż 4:15/km, trasa była zagadką przez swój górzysty profil, mimo ogromnego doświadczenia w jej pokonywaniu( podczas Treningów setki razy przemierzałem kółka zgodne z trasą Silesii jednak nigdy więcej niż 2 razy oraz nigdy w tempie startowym.
Zmotywowany, przygotowany, rozgrzany jednak lekko obolały ruszyłem na trasę. Wszyscy Jak zwykle na hurra do przodu, ścisk w czołówce, wiele przypadkowych postaci, które trzeba pokonywać jak zjazdowiec slalomem na trasie narciarskiej. Garmin po kilkuset metrach notuje czasy poniżej 4min ale już słyszę pierwsze słowa od trenerów, SPOKOJNIE!! Lekko zwalniam, przed nami główne wzniesienie biegu, to Ono decydować miało o końcowym rezultacie To ono oddzielało niejako mężczyzn od chłopców i selekcjonowało kobiety i dziewczęta Kolejna rada od trenera „PRACA RĄK, SPOKOJNIE NA PODBIEGU PÓŹNIEJ PRACUJESZ BIODRAMI NA ZBIEGU I NADRABIASZ STRATĘ” Na samym szczycie wodopój, jednak nikt Jak widzę(Ja także) nie decyduje się jeszcze na nawadnianie. Na bardzo długim zbiegu staram się nie usztywniać , rozluźnić ręce i po prostu cisnąć do przodu. Pierwsze kółko mija bez większej historii, w dodatku ciągle brak słońca, ciągle umiarkowana temperatura co sprzyja oddychaniu oraz ogranicza przegrzanie(bardzo istotne w moim przypadku).
Fantastyczni kibice entuzjastycznie witają nas przebiegających strefę START/META, w głowie tylko jedna myśl, to kółko będzie najważniejsze, trzeba nadrobić kilka sekund żeby nie brakło na Mecie. Drugie starcie z głównym podbiegiem chyba przez chwilowy brak trenera obok w innym stylu, bardziej agresywnie, Na szczycie niewiele straty czasowej, lekka zadyszka ale kubek wody wylany na głowę(pojawia się słońce) stawia Mnie na nogi ponownie. Trener pyta na zbiegu Czy wszystko w porządku, czy kontroluję czas? Odpowiadam że jest dobrze, średni czas jest ciut lepszy około 4:13/km i tak też docieram na początek ostatniego kółka.
Z miejsca przyśpieszam, jakby świadom że trzecie starcie z Górą może już nie być tak przyjemne jak dwa poprzednie, u podnóża mam średnią 4:11 a więc nadrobiłem sporo, pojawia się już taktyka w głowie, jeśli nie padnę na podbiegu To będzie bardzo dobrze. Jak myślałem tak też się okazało, słońce w plecy i trzeci długi podbieg był bardzo wyczerpujący, tempo znacznie siadło, i nawet a zbiegu biegło się stosunkowo ciężko, jakieś 2,5km do mety zaczęła się płaska ostatnia strefa, Od tego momentu do samej Mety towarzyszy mi asystent trenera(Piotr) odpowiednio motywując mnie do biegu. Czuję swobodę po zbiegu i wyraźnie zaczynam przyśpieszać, Na tym etapie karę za szybki start płaci wiele osób, z każdym metrem biegnie mi się lepiej i szybciej, mijam kolejne osoby które nie zachowały sił na koniec.
Ostatnie 1000 metrów do mety a na Garminie ponad 5 minut do porządanego czasu Piotr nakłania do przyśpieszenia, Ja jednak chce Dumnie wbiec na metę, 300m do mety zaczynam finish, mijam zwalniającego biegacza w czarnej koszulce, widzę bramkę startową ze świadomością że to już Meta, spojrzenie na Garmina – jest świetnie, rozkładam ręce w geście triumfu, mijam matę pomiarową, zatrzymuje Garmina i nagle…. Gdzie medale gdzie są wszyscy? To jeszcze 100 metrów… Kolega w czarnej koszulce znów mnie dogania, załączam ponownie Garmina i resztką sił zbieram się na jeszcze jeden Mocny finisz Wygrałem Wszyscy Wygraliśmy.
To były piękne zawody, Piękna MOJA ,domowa trasa, Wszystkie znajome uśmiechnięte buzie i Trenerzy którzy sprawili że czułem się na trasie jak Gebreselasie na Maratonie Berlińskim.
1h28min41s To nowy szczyt moich możliwości, Wiara w Siebie na pewno wzrosła, Już wiem że opłacało się trenować, wiem że w Poznaniu mogę się pokusić o pokonanie kolejnego szczytu swoich możliwości.
Dziękuje wszystkim za Obecność, Doping, pomoc podczas biegu i Towarzystwo na Mecie. Darek, Piotrek,Wito bez Was pewnie nie osiągnąłbym takiego czasu
Pozdrawiam Damian
JAK TO SIĘ MÓWI DO 3 RAZY SZTUKA.......
Eh...chyba pójdę już spać :P
Bzium - Forever!!!
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related
"BÓL PRZEMIJA - CHWAŁA POZOSTAJE"
http://www.youtube.com/watch?v=FCo7Wn7G ... re=related