Mazowiecki Park Krajobrazowy
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Szkoda, że kolega Deck nie będzie z nami biegł. Nie posłuchamy wykładu, nie pośmiejemy się z żartów kolegi, żałuję bardzo, szkoda.
Z nie mniejszym smutkiem muszę napisać, że poziom kultury naszego społeczeństwa jest tak niski, że aż żenujący. Jeżdżenie rowerem po Warszawie to niezłe przeżycie. Nasłuchałem się już tylu różnych epitetów, machania rękoma, pokazywania palców, a dziś doszło do tej listy oplucie. Bardziej próba oplucia, bo poziom inteligencji próbującego uratował mnie przed efektem. Kolega nie wziął pod uwagę wiatru i ślina została w jego samochodzie. Szkoda słów, aż się nie chce wychodzić na ulicę, a tu trzeba zrobić w niedzielę wybieganie.
Mam w głowie projekt "rowerem do pracy przez cały rok", ale jak tacy ludzie jeżdżą w Polsce samochodami to nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
Z nie mniejszym smutkiem muszę napisać, że poziom kultury naszego społeczeństwa jest tak niski, że aż żenujący. Jeżdżenie rowerem po Warszawie to niezłe przeżycie. Nasłuchałem się już tylu różnych epitetów, machania rękoma, pokazywania palców, a dziś doszło do tej listy oplucie. Bardziej próba oplucia, bo poziom inteligencji próbującego uratował mnie przed efektem. Kolega nie wziął pod uwagę wiatru i ślina została w jego samochodzie. Szkoda słów, aż się nie chce wychodzić na ulicę, a tu trzeba zrobić w niedzielę wybieganie.
Mam w głowie projekt "rowerem do pracy przez cały rok", ale jak tacy ludzie jeżdżą w Polsce samochodami to nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Nie wybieraliśmy plaży, ale jak znam Chorwację to kamienista.
Ścieżka jest aż do EC Żerań (most Grota) raz w tygodniu nią biegam i jest naprawdę świetna. Tylko jak zwykle jakość pozostawia wiele dożyczenia. Na szczęście w tym roku nie było wysokiej wody.
Ja też miałem dziś "przygodę" ale po paru ciepłych słowach kierowca grzecznie przeprosił...
Teraz już definitywnie do zo....
Ścieżka jest aż do EC Żerań (most Grota) raz w tygodniu nią biegam i jest naprawdę świetna. Tylko jak zwykle jakość pozostawia wiele dożyczenia. Na szczęście w tym roku nie było wysokiej wody.
Ja też miałem dziś "przygodę" ale po paru ciepłych słowach kierowca grzecznie przeprosił...
Teraz już definitywnie do zo....
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
No i jak poszło Maratonistom? Chwalić się bojownicy asfaltowych tras.
Gerard, Piotrek, Jacek ( o ile biegł). Wczoraj na mecie spotkaliśmy Anię i już wiemy, że poszło nieźle. Niby mało biega, a tu bum, na Kabatach 45 minut, a wczoraj 3:40 ileś. Tak, więc czasem dobrze jest mało pobiegać, wypocząć i forma zwyżkuje. No i jeszcze na deser 2 miejsce wśród dziennikarek. Brawo!!!!
My z grupą na 4:15 pobiegliśmy od 13 km do 39, a potem jeszcze truchcik na metę. Razem wyszło 29 km po asfalcie. Naoglądaliśmy się różnych dziwów. Ludzie biegną na 3:45, a od 15 km maszerują. Na 27 km rozmawiam z dziewczyną, która biegnie przed grupą na 4:15, a mówi, że chce złamać 5 godzin. Ludzie, mało nie upadłem. Widać, że to pokolenie nie czytało Skarżyńskiego. Ludzie idą pobiegać, ledwo minie 3 miesiące, a już chcą maraton biec. Bez planów, bez przygotowania, bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat. Normalnie ręce opadują.
A misiek dlaczego nie kibicował? Była ładna pogoda, można było pospacerować na Agrykoli z dzieciakami i małżonką. Poklaskać trochę, pokrzyczeć, dodać biegaczom otuchy. Ja czekając na grupę 4:15 tak klaskałem, że dziś długopisu nie mogę utrzymać. A Renia to nawet tańczyła, machając rękawkami. Lubię się bawić w dniach MW. To prawdziwe święto biegania w Warszawie.
To był bardzo dobrze zorganizowany maraton, dużo wody, dużo dzieciaków podawało, pomagało i kibicowało. Zespoły muzyczne dodawały sił, a niektóre dawały niezłego czadu.
No to jak Wam poszło?
Gerard, Piotrek, Jacek ( o ile biegł). Wczoraj na mecie spotkaliśmy Anię i już wiemy, że poszło nieźle. Niby mało biega, a tu bum, na Kabatach 45 minut, a wczoraj 3:40 ileś. Tak, więc czasem dobrze jest mało pobiegać, wypocząć i forma zwyżkuje. No i jeszcze na deser 2 miejsce wśród dziennikarek. Brawo!!!!
My z grupą na 4:15 pobiegliśmy od 13 km do 39, a potem jeszcze truchcik na metę. Razem wyszło 29 km po asfalcie. Naoglądaliśmy się różnych dziwów. Ludzie biegną na 3:45, a od 15 km maszerują. Na 27 km rozmawiam z dziewczyną, która biegnie przed grupą na 4:15, a mówi, że chce złamać 5 godzin. Ludzie, mało nie upadłem. Widać, że to pokolenie nie czytało Skarżyńskiego. Ludzie idą pobiegać, ledwo minie 3 miesiące, a już chcą maraton biec. Bez planów, bez przygotowania, bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat. Normalnie ręce opadują.
A misiek dlaczego nie kibicował? Była ładna pogoda, można było pospacerować na Agrykoli z dzieciakami i małżonką. Poklaskać trochę, pokrzyczeć, dodać biegaczom otuchy. Ja czekając na grupę 4:15 tak klaskałem, że dziś długopisu nie mogę utrzymać. A Renia to nawet tańczyła, machając rękawkami. Lubię się bawić w dniach MW. To prawdziwe święto biegania w Warszawie.
To był bardzo dobrze zorganizowany maraton, dużo wody, dużo dzieciaków podawało, pomagało i kibicowało. Zespoły muzyczne dodawały sił, a niektóre dawały niezłego czadu.
No to jak Wam poszło?
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jakie zwyżkuje, co zwyżkuje? Najgorszy wynik od wiosny 2010 Ale dziękuję, sękju, w granicach przyzwoitości się zmieściłam (3:48:20), a na dodatek w branżówce załapałam się na podium... I nawet media to odnotowały (http://www.press.pl/newsy/pokaz.php?id=27077).
Ogromne gratulacje dla Piotrka za megadebiut!!!!!!!!!
Ogromne gratulacje dla Piotrka za megadebiut!!!!!!!!!
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mnie poszło zadziwiająco dobrze. Nabiegałem 3.28 praktycznie z marszu, tak bez większych przygotowań.
Pogoda była fatalna do biegania, przynajmniej dla mnie. Słoneczko dopiekało nieźle, jeszcze nie widziałem tylu karetek jeżdżących na sygnale. Mój kuzyn, który pracuje w szpitalu powiedział, że trafiło do nich 7 maratończyków. Widziałem, jak jeden biegacz siedział na trawie, a medycy z karetki podawali mu tlen i okładali lodem. Ale rzeczywiście, organizacja fajna, picia sporo, więc rozsądni ludzie sobie radzili
Pogoda była fatalna do biegania, przynajmniej dla mnie. Słoneczko dopiekało nieźle, jeszcze nie widziałem tylu karetek jeżdżących na sygnale. Mój kuzyn, który pracuje w szpitalu powiedział, że trafiło do nich 7 maratończyków. Widziałem, jak jeden biegacz siedział na trawie, a medycy z karetki podawali mu tlen i okładali lodem. Ale rzeczywiście, organizacja fajna, picia sporo, więc rozsądni ludzie sobie radzili
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Przede wszystkim gratulacje dla maratonistów na mecie!
Chciałem napisać, że Skarżyński pewnie się w grobie przewraca słysząc o tych dziwach. Zwykle w ten sposób podsumowuje się międzypokoleniowy problem, nawiązując do autorytetów poprzednich generacji, ale od nadmiaru metafory ugryzłem się w klawisz. Po prostu - teraz są takie buty na specjalnych podeszwach, że pozwalają na wszystko, a maraton jak matura - must have. Wicie, rozumicie - posadzić drzewo, coś tam z synem i zaliczyć maturon. Kolejność dowolnadarek284 pisze:Ludzie idą pobiegać, ledwo minie 3 miesiące, a już chcą maraton biec.
Dla samej Reni tańczącej rękawami przyjechałbym. Nawet miałem skopiować ideę, żeby z gitarą i stołeczkiem wspierać śmiałków, jak Janek. Ostatecznie wszystko wzięli diabli - Emilka była z wizytą wypoczynkową w Szczecinie, a Kubuś w tym czasie zaniemógł, więc skończyło się eksploracją domowych pieleszy. A plan na weekend zakładał jeszcze śmiało udział w corocznym Festiwalu Nauki. Kto nie był, polecam za rok - dla dorosłych i dzieci. No, ale słyszałem, że ten maraton też nieostatni.darek284 pisze:A misiek dlaczego nie kibicował? Była ładna pogoda, można było pospacerować na Agrykoli z dzieciakami i małżonką. Poklaskać trochę, pokrzyczeć, dodać biegaczom otuchy. Ja czekając na grupę 4:15 tak klaskałem, że dziś długopisu nie mogę utrzymać. A Renia to nawet tańczyła, machając rękawkami. Lubię się bawić w dniach MW. To prawdziwe święto biegania w Warszawie.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
- Życiówka na 10k: 47:06
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zgodzę się Deckiem że pogoda nie była najlepsza do bieganie. Do momentu kiedy wybiegło się z Agrykoli było jeszcze przyjemnie słońce nie było tak wysoko a budynki jak i drzewa dawały trochę cienia, ale gdy wbiegło się na Czerniakowską słońce dawało trochę czadu aż do samej mety. Organizacją naprawdę doskonała bardzo dużo miejsc gdzie było można zatrzymać się i napić się wody bądź izotonika, można było gąbkę namoczyć w miskach z wodą co dawało trochę ulgi. Sporo ludzi na trasie którzy dopingowali ( chociaż zdarzali się też tacy co marudzili że nie można gdzieś przejechać), akurat przebiegałem koło takiej co się skarżyła policjantowi cytat "to nie pozwoli mi pan dojechać do mojego domu".
A tak poza tym to bardzo zadowolony jestem z mojego biegu, tempo równe do 32km po 4:58 po złapaniu miedzy czasu na 10km do końca zacząłem trochę opadać z sił i tempo spało do 5:04-5:06. Nie wiem czy samotny bieg prawie przez cały dystans jest dobry dla mnie. Przydał by się kompan który gdy chwila słabości trochę pociągną, bądź peacemaker za którym bym się trzymał. Biegłem przez pewien czas z Rybką tak od 17km ale i on zaczął zwalniać koło 34km.
Czas 3h31min44s. Zostałem Maratończykiem
A tak poza tym to bardzo zadowolony jestem z mojego biegu, tempo równe do 32km po 4:58 po złapaniu miedzy czasu na 10km do końca zacząłem trochę opadać z sił i tempo spało do 5:04-5:06. Nie wiem czy samotny bieg prawie przez cały dystans jest dobry dla mnie. Przydał by się kompan który gdy chwila słabości trochę pociągną, bądź peacemaker za którym bym się trzymał. Biegłem przez pewien czas z Rybką tak od 17km ale i on zaczął zwalniać koło 34km.
Czas 3h31min44s. Zostałem Maratończykiem
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
No to malinowo, wszyscy zadowoleni i o to właśnie chodzi w tej zabawie.
Dziś gadałem z Miodziem i on też jest zadolony, biegł na luzie i nie miał kryzysów.
Wielkie brawa dla Piotrka, który w debiucie zrobił piękny wynik
Ja za rok będę się szykował na taki czas, Piotrek będzie pewnie wtedy łamał 3:15
Dla mnie pogoda była fajna. Mam nową opaleniznę od koszulki i dziś na basenie będę zadawał lans.
Chyba Gerard nie jest zadowolony z czasu, bo coś nie pisze. Nie ma się co martwić, tak jak napisał elokwentny miś, to nie był ostatni bój o nową życiówkę, jeszcze będzie okazja
Pytanie do Decka czy będzie na najbliższym Grand Prix Żoliborza, bo jak nie to mogę kolegę zastąpić na stanowisku.
Dziś gadałem z Miodziem i on też jest zadolony, biegł na luzie i nie miał kryzysów.
Wielkie brawa dla Piotrka, który w debiucie zrobił piękny wynik
Ja za rok będę się szykował na taki czas, Piotrek będzie pewnie wtedy łamał 3:15
Dla mnie pogoda była fajna. Mam nową opaleniznę od koszulki i dziś na basenie będę zadawał lans.
Chyba Gerard nie jest zadowolony z czasu, bo coś nie pisze. Nie ma się co martwić, tak jak napisał elokwentny miś, to nie był ostatni bój o nową życiówkę, jeszcze będzie okazja
Pytanie do Decka czy będzie na najbliższym Grand Prix Żoliborza, bo jak nie to mogę kolegę zastąpić na stanowisku.
Pozdrawiam,
Darek
Darek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocławek
Gratulacje dla wszytskich maratończyków! Zwłaszcza dla Piotrka za debiut.
Ja cały czas dochodzę do siebie - psychicznie. Te czasy, co to za każdym startem poprawiało sie życiówkę o 10 minut juz nie wrócą... W kwietniu atak na 3:15 zakończony totalna klapą. Teraz atak na 3:10 - 3:15 zakończony...no sam nie wiem jak to nazwać? Rozczarowaniem? Generalnie zmuszam się do cieszenia się z nowej życiówki. Dzisiaj nawet coraz lepiej zaczyna mi to wychodzić Wyszło 3:18:15 (poprawa o 61 sek.)
Jak było? Organizacyjnie super. Przygotowany też byłem solidnie, ale:
- przeziębienie na 2 tygodnie przed maratonem, chyba nie wyleczone do końca
- ciepło i słoneczko
- kolka (WTF???) od 15km; musiałem nawet na 19stym trochę sie przespacerować, żeby wnętrzności uspokoić
- czwórki odmawiające współpracy od 30km
spowodowały, że wyszło jak wyszło.
Na półmetku ładny międzyczas, tak na ok. 3:14, samopoczucie ok, kolka minęła. Do 30km tempo po 4:35 też sympatyczne. A potem zgon Ale głowa wygrała i postanowiłem skrócić męki, zatem tempo spadło tylko do 4:50-4:55. Plus kilka przemarszów przez punkty z wodą (ostatni na 40stym ). Przykro tylko mi było, jak mnie baloniki na 3:15 mijały i nie byłem w stanie sie ich utrzymać
Aha, i kończę z bieganiem maratonów na życiówki
Ja cały czas dochodzę do siebie - psychicznie. Te czasy, co to za każdym startem poprawiało sie życiówkę o 10 minut juz nie wrócą... W kwietniu atak na 3:15 zakończony totalna klapą. Teraz atak na 3:10 - 3:15 zakończony...no sam nie wiem jak to nazwać? Rozczarowaniem? Generalnie zmuszam się do cieszenia się z nowej życiówki. Dzisiaj nawet coraz lepiej zaczyna mi to wychodzić Wyszło 3:18:15 (poprawa o 61 sek.)
Jak było? Organizacyjnie super. Przygotowany też byłem solidnie, ale:
- przeziębienie na 2 tygodnie przed maratonem, chyba nie wyleczone do końca
- ciepło i słoneczko
- kolka (WTF???) od 15km; musiałem nawet na 19stym trochę sie przespacerować, żeby wnętrzności uspokoić
- czwórki odmawiające współpracy od 30km
spowodowały, że wyszło jak wyszło.
Na półmetku ładny międzyczas, tak na ok. 3:14, samopoczucie ok, kolka minęła. Do 30km tempo po 4:35 też sympatyczne. A potem zgon Ale głowa wygrała i postanowiłem skrócić męki, zatem tempo spadło tylko do 4:50-4:55. Plus kilka przemarszów przez punkty z wodą (ostatni na 40stym ). Przykro tylko mi było, jak mnie baloniki na 3:15 mijały i nie byłem w stanie sie ich utrzymać
Aha, i kończę z bieganiem maratonów na życiówki
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Pozdrawiam,
Gerard
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Tak się zawsze mówi, że się kończy
Gratulacje Gerard, 3:18 to świetny czas.
Wszyscy wspaniale się spisali, brawo!
Gratulacje Gerard, 3:18 to świetny czas.
Wszyscy wspaniale się spisali, brawo!
Pozdrawiam,
Darek
Darek
-
- Wyga
- Posty: 97
- Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
- Życiówka na 10k: 47:06
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Gerard na 2 tyg przed maratonem łapie przeziębienie. Gdy spotkałem Darka i Renate w piątek w centrum olimpijskim odbierając pakiet też im mówiłem że na tydzień przed maratonem złapałem jakieś przeziębienie, oni wtedy rozmawiali z Agatą Malarczyk z entre która mówiła że to samo się jej przydarzyło.
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Gratulacje dla Wspaniałych Maratończyków!!!
Czasy czasami ale przebiegnięcie maratonu jest zawsze wyczynem (przynajmniej dla mnie).
Piotrek, wspaniały czas w debiucie!!!
Czasy czasami ale przebiegnięcie maratonu jest zawsze wyczynem (przynajmniej dla mnie).
Piotrek, wspaniały czas w debiucie!!!
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Wychodzi na to, że powszechne zjawisko na 7-14 dni przed startem, o którym tutaj piszecie, to tzw. przeziębienie systemowe - wskazany, fizjologiczny element treningu (nie jestem pewien, czy właśnie Skarżyński tego nie zalecał w BPSie), do którego należy podchodzić na pełnym luzie, a nawet z zaciekawieniem i ekscytacją. Bo pomyślcie: Trenujecie do maratonu, wszystko idzie zgodnie z planem, a potem robicie ustawiony wynik. Banał! Komunał! Nuda do kwadratu! Czym tu się chwalić? Tak to i ja potrafię. Ale kiedy: nie trenujecie, nie idzie z planem (bo planu nie ma, a nawet jak jest, to przecież i tak nie trenujecie), a potem robicie jakikolwiek wynik. Noooo, to wtedy coś się dzieje. Jest co przy ognisku opowiadać, pomiędzy pieśniami o zdobyczach wielorybników a kiełbaską.
Widać, że Gerard swoje przebiegł i dobrze gada. Nalewki chłopu dać pomaratońskiej!
Zdrowie maratończyków i ich obolałych członków!
Darek, jak poszło z opalenizną na basenie?
Widać, że Gerard swoje przebiegł i dobrze gada. Nalewki chłopu dać pomaratońskiej!
Zdrowie maratończyków i ich obolałych członków!
Darek, jak poszło z opalenizną na basenie?
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
odpowiadam staropolski bededarek284 pisze:Pytanie do Decka czy będzie na najbliższym Grand Prix Żoliborza, bo jak nie to mogę kolegę zastąpić na stanowisku.