Mylisz się, jest jeszcze tak zwana budżetówkaKanas78 pisze: W dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego jak pewny dochód, pewna to jest tylko śmierć![]()

Ale wolnością się nie najesz...Kanas78 pisze: Życie jest jedno a wolność-wartością bezcenną...

Moderator: infernal
Mylisz się, jest jeszcze tak zwana budżetówkaKanas78 pisze: W dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego jak pewny dochód, pewna to jest tylko śmierć![]()
Ale wolnością się nie najesz...Kanas78 pisze: Życie jest jedno a wolność-wartością bezcenną...
Święta prawda:) Wybrałam wolność bo "..Twoim prawdziwym obowiązkiem jestKanas78 pisze: Wiesz Tam, rozumiem Cię.. coraz bardziej mnie męczy ten nudny bieg asfaltem. Dobrze, że w pobliżu mam parki i lasek, będę mogła spróbować czegoś innego przy dłuższych wybieganiach. Zobaczymy, czy to dla mnie. Jak się będziesz zmagać z dnia na dzień krótszym dniem, czyli ciemnością-czy będziesz biegać z czołówką?
A co do dylematów życiowych-ja, gdybym miała możliwość, rzuciłabym stałą pracę w cholerę. W dzisiejszych czasach nie ma czegoś takiego jak pewny dochód, pewna to jest tylko śmierć![]()
Życie jest jedno a wolność-wartością bezcenną...
jestem za!Kanas78 pisze:Tam, 3mam kciuki za ten Paryż! Porób jakieś fotki z miejsc biegowych, jeśli będziesz miała czas. A może pośmigasz po jakichś paryskich parkach i zdasz małą relację?
- podoba mi się tylko czy bez zegarka to już nie przesada? Czytam ostatnio Run By Feel Fitzgeralda i on pisze tam o konieczności podnoszenia mentalnej i fizycznej pewności siebie. Opisuje przykład Haile który twierdzi, że raz na jakiś czas robi sobie czasówkę na tej samej pętli żeby upewnić swoją podświadomość że trening jest skuteczny.Biegam bez zegarka, pulsometra, gpsu i innych gadżetów.
Po prostu go nie miałam, a z telefonem niewygodnie. Teraz mam zegarek zwykły, ze wskazówkami - żeby wiedzieć, kiedy się kierować już do domu. Na pewno ma rację Fitzgerald (chętnie bym go przeczytała, gdzie kupiłeś?), bo czas na zegarku to namacalny dowód progresji w treningu. Ale też nie czuję potrzeby mierzenia sobie cały czas wszystkiego. I mam niechęć to sztywnego trzymania się ram - stąd liczenie oddechami, zastępują mi zegarek, a nie jest dla mnie istotne czy przebiegnę odcinek 3 metry dalej..Bogil pisze: podoba mi się tylko czy bez zegarka to już nie przesada? Czytam ostatnio Run By Feel Fitzgeralda i on pisze tam o konieczności podnoszenia mentalnej i fizycznej pewności siebie. Opisuje przykład Haile który twierdzi, że raz na jakiś czas robi sobie czasówkę na tej samej pętli żeby upewnić swoją podświadomość że trening jest skuteczny.
Pewnie, że jest. Miałam szczęście biegać z kimś, kto zna te góry. Z Małego Cichego na Gęsią Szyję, potem do Murowańca i w dół po garbach do szosy. Albo z Zakopca przez Kuźnice do Murowańca, do Stawów, pod Kasprowy.Jak wygląda bieganie w Tatrach w lutym? Jest to w ogóle wykonalne? Którymi szlakami biegałaś?