30 kwietnia 2011 r. - sobota! Małżonek ma wolne! Super! pakuję Starszą i jej rzeczy na basen w samochód i jedziemy... na Biegam bo lubię, bo tam Test Coopera jest! I cudownie dużo ludzi! I pogada rewelacyjna! Trochę rozgrzewki i biegniemy. W swoim tempie, choć może ciut szybciej

Po 12 min znam swój wynik: 2350 m. I jestem zadowolona! I dumna!!! Bo moja Starsza zaliczyła 1500 m! Z uśmiechem na ustach! Dyplomy i gratulacje znajomym i szybka decyzja - z kumpelą i dzieciakami (moja jedna, jej trójka) jedziemy na bieg Kikolskiego do Łap. 5 km. Nasza trenerka Agnieszka jeszcze tydzień temu odradzała mi test i bieg tego samego dnia. Dziś gdy miałam wątpliwości, a zapał u mojej koleżanki rósł powiedziała jedź, najwyżej potraktuj to jak przebieżkę. I dałam się namówić. Już po drodze zadzwoniłam do męża by obiad przygotował na później

, bo my zamiast na basen to na bieg jedziemy. Powiedział: super pomysł, piękną pogodę macie to korzystajcie! Pojechałyśmy więc. Oj jak ciężko było!!! Coś strasznego. Mój pierwszy półmaraton w porównaniu z tymi 5 km to relaks był! Trasa prościutka, króciutka, minimalny wiatr... Tyle że na drugim km coś mnie tak przyblokowało, że oddychać nie dałam rady

Przeszłam w marsz, Ewie, która chciał być przy mnie powiedziałam by biegła dalej. Kilka kroków, wdechów, skłonów. Odblokowało się. Nie do końca, ale... więc truchcik i jedna myśl: powoli, ale do końca! dam radę! Tam, na mecie jest moja Córka i chcę dla niej dobiec do mety. Nie dojść! Dobiec! Powoli, powoli się rozkręcam. Doganiam Ewę i ciut ją wyprzedzam,. Kilka kroków. Tuż przed metą jesteśmy już razem i razem wbiegamy na metę! A nasze dzieciaczki uśmiechnięte nas witają. To był bardzo ciężki bieg. Dla mnie. Może dlatego, że po teście, może słaby dzień był, a może po prostu nie mój. Wiem jedno: gdyby nie moja Julianka zeszłabym z trasy. Ale chciałam jej pokazać, że trzeba walczyć do końca. Nawet w tak małej sprawie jak 5 km. Walczyć ze sobą i łatwizną. Bo najłatwiej wytłumaczyć jest sobie swoją niemoc. Na nią mamy milion usprawiedliwień. Ale fakty są faktami. Jeżeli zrobiliśmy wszystko i nie wyszło - tak bywa. Ale jesteśmy silniejsi o wiarę we własne siły. Jeżeli nie wyszło bo się poddaliśmy lub co gorsze nawet nie spróbowaliśmy, bo się nie uda... To nie, takiej siebie lubić nie będę!
Dystans: 5 km
Czas: jakieś 26-27 min (chociaż niektórzy twierdzą, że 25 min

- nawet nie wiem czy był oficjalnie mierzony.
Tempo: marniutkie