Strasb - Komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

strasb pisze:
mimik pisze: Spoko, na pewno coś napiszę.. Myślałem o tych Green Silence, ale na ten okres jesienno-zimowy i ogólnie na swój poziom biegowy (z jednej strony chcę dużo biegać, z drugiej nie jestem taki doświadczony i wyrobiony) daruję sobie zbytni minimalizm, może w przyszłym roku.
Ja korzystam z tego, że różne przypadłości zmusiły mnie w zasadzie do powrotu na poziom zerowy, więc bawiąc się w minimalizm przynajmniej mam poczucie, że coś robię, a obciążenia nie są wielkie.

mimik pisze:W sumie mam jeszcze te Mizuno Ronin 2.
A jak Ci się znudzi to zawsze możesz pobawic się tak. :bum:
heh.. niezły hard z tymi mizuno, z chęcią powycinałbym coś jeszcze z zapiętka ;)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

No bardzo ładny trening dzisiaj. :) Zawsze tak jest - człowiek chce dobrze, spina się i nie wychodzi. Ledwo się wrzuci na luz, to nagle wszystko jest tak jak trzeba :)
Tak piszecie o tym śródstopiu i piszecie, że aż się chyba skuszę na jakieś minimalistyczne buty. Mimo, że nieco pronuję. Ale te ortopedyczne śmigacze to jednak ciężkie są. No i pod koniec dzisiejszego wybiegania już tak waliłam z pięty, że masakra, chyba jeszcze nigdy mi się tak nie zdarzyło, a jeśli tak, to to wyparłam :bum:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Dzięki. :hej:

Ja już się luzowałam wcześniej, ale widać nie wystarczająco. Albo za dużo biegania w spódnicy i nogi próbowały zapodawać jak u baletnicy. :hahaha:
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Strasb jako osoba z analitycznym umysłem i będącą „w temacie”, musisz mi wytłumaczyć o co chodzi z tym bieganie na śródstopie (nie traktuj mojego zapytania osobiście). Już tłumaczę czego tu nie rozumiem. Otóż w środowisku (cokolwiek to znaczy) biegaczy amatorów panuje zapewne słuszne przekonanie, że bieganie na śródstopie to wstęp do biegania na „serio”. Oczywiste jest, że bieganie na śródstopie to prawidłowa technika biegu, która nie tylko poprawia ekonomikę biegania ale również zmniejsza obciążenia na stawy i rozkłada siły bardziej równomiernie działające na aparat ruchowy (mięśnie, ścięgna stawy), co zmniejsza ryzyku kontuzji szczególnie wynikających z przeciążenia aparatu ruchowego. Niemniej jednak co jakiś czas z pewnym takim rozbawieniem a nawet zażenowaniem, czytam posty w wątku „BUTY” w których początkujący (a więc bliskie memu sercu osoby) piszą coś w tym stylu: „Cześć, biegam już od dwóch miesięcy, biegam na śródstopie, przy wzroście 178 ważę 98 kg. Biegam 3-4 razy w tygodniu, po asfalcie, kostce brukowej oraz parkowych alejkach, po ok. 6-10 km dziennie. Moje bieganie traktuję bardzo serio. Do tej pory biegałem w butach do koszykówki (ew. innych niebiegowych), chciałbym kupić prawdziwe buty do biegania, zainteresowały mnie: Nike Free, Puma Faas 300, Vibram Fivefingers. Proszę o pomoc które będą dla mnie najlepsze”.
To oczywiście wymyślony przykład ilustrujący sposób myślenia wielu początkujących.
Bieganiu na śródstopie przypisuje się jakieś cholernie magiczne właściwości.
Tym czasem chociażby z materiału zamieszczonego tutaj: http://bieganie.pl/?show=1&cat=159&id=2976
wynika, że: „u znacznej większości osób obniżenia masy ciała zaowocuje lepszym bieganiem. Wszyscy wymagają wzmocnienia mięśni nóg, partii biodrowych, brzucha, placów. U niektórych widać także problemy z nadmiernym napięciem mięśniowym lub nierozciągnięciem. Niektórzy nie są w stanie wyprostować tylnej nogi w kolanie w momencie odbicia i swobodnie jej puścić, mięsień cały czas jest niepotrzebnie napięty lub nie są w stanie tego zrobić przez zbyt słabe rozciągnięcie”.
Jak z tego wynika, właściwą drogą do poprawy techniki biegu (a co za tym idzie uzyskaniu wszystkich korzyści z tego wynikających, ze zwiększeniem ekonomiki biegu włącznie) jest przede wszystkim obniżenie masy ciała (spalenie zbędnego tłuszczu) oraz poprawa ogólnej sprawności aparatu mięśniowego, co można uzyskać przede wszystkim poprzez regularne rozciąganie oraz ćwiczenia siłowe w tym typu core stability.
Reasumując, bieganie ze śródstopia powinno być celem do którego się dąży, a do którego wiedzie droga poprzez poprawę ogólnej sprawności fizycznej, bo odwrotnie to chyba się nie uda (to jest poprzez usiłowanie biegania na śródstopie uzyskać poprawę ogólnej sprawności fizycznej).
Czy ja dobrze rozumuję? Czy bieganie na śródstopie jest możliwe do wykonania przez osoby które mają słabą ogólną sprawność fizyczną i co ew. im to da?
Pytam ciebie, bo liczę, że Ty mi to wszystko ładnie w głowie poukładasz.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Zoltarze, poważne kwestie wyciągasz, obiecuję się ustosunkować w wolnej chwili.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

To jest kwestia rzekłbym nawet fundamentalna, proszę się więc dobrze przygotować, pozwalam nie podawać cytowanej literatury :hahaha:

ps. gdybym takie pytanie postawił w którymś z wątków "ogólnie czytanych" takich jak "trening", to gwarantuję, że zaraz rzuciła by się na mnie armia obrońców słusznej wiary... (mógłbym tu nawet podać nick kilku z nich), których bla bla bla nic by nie wyjaśniło a jedynie wynikałoby z niego, że jestem warchoł, cham i prostak, że śmiem pytać o taki dogmat zupełnie fundamentalny dla wiary poważnego biegacza amatora... :bum:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Powiem Ci, Zoltar, że jak tutaj trafiłam, to tak nie do końca jarzyłam, o co chodzi z tym śródstopiem ;) Wcześniej przeczytałam sobie Skarżyńskiego, a ten pisał, że w żadnym wypadku śródstopie, tylko i wyłącznie pięta, śródstopie to ZUO w czystej postaci. A znowu w RW pisali, żeby nie wyrzucać nogi za bardzo do przodu i nie lądować na wyprostowanym kolanie. I tak jakoś sobie biegałam. A teraz zaczęłam się zastanawiać i popadać w kompleksy ;) Podobają mi się Twoje pytania i Twój tok rozumowania. :taktak:
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Zanim zbiorę swe światłe myśli i wyprodukuję tu jakiegoś gniota, to poczytajcie sobie ciekawą notkę od o wiele bardziej uprawnionych do wypowiadania się w temacie:

http://www.runblogger.com/2011/08/why-m ... among.html
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zmusiłem się do przeczytania tego tekstu... chociaż łomatko on jest w obcym jakby nie patrzeć języku... :bum: no ale można go streścić cytując zdanie z końca tego artykuliku:
"You don’t need to go barefoot full-time, but small amounts can be a great way to get more in-tune with your stride mechanics.".

Tak więc, reasumując: Stay tuned! :oczko:

ps. A swoją drogą to ciekawe, że Bikila był poniekąd "hilstrajkerem", szczególnie w kontekście jego wyczynu z Olimpiady w 1960 r. (gdzie wygrał maraton biegnąc boso - informacja dla niewiedzących).
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
strasb
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4779
Rejestracja: 01 sie 2010, 11:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lozanna

Nieprzeczytany post

Ja myślę, że warto również ten fragment wyciągnąć:

I have gotten emails from runners expressing frustration that they cannot stop heel striking. My general take would be that if you are running well and injury free, your mechanics are otherwise ok, and your heel strike is not extreme, then don’t worry about it.

Czyli jak to mawiają: If it ain't broke don't fix it.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

injury free - no właśnie, tu jest pies pogrzebany. Odkąd przeciążyłam sobie tę nieszczęsną gęsią stopkę, zastanawiam się, czy wynikło to z tego, że a) moje mięśnie, ścięgna i przyczepy były za słabe i nie nadążyły za zwiększonym kilometrażem, b) zaniedbałam rozciąganie (są też teorie, że rozciąganie to taki pic na wodę fotomontaż i że wcale nie jest konieczne, a przynajmniej nie po każdym bieganiu), c) miałam buty z amortyzacją nieodpowiednią do biegania po asfalcie (tak mi powiedział pan na badaniu Foot ID - zimą biegałam tylko w Enduro, czyli trailówkach) i waliłam w nich z pięty, aż furczało, a wiadomo, że hilstrajking przeciąża kolana. I bądź tu człowieku mądry...

PS Osobiście, po ostatnich paru miesiącach biegania, przychylam się do opcji a). Ale cholera wie.
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kachita, jako domorosły filozof i wujek dobra rada muszę kategorycznie stwierdzić, że rozciągać się to się powinno co dziennie (tak co najmniej przez 40 min.) niezależnie, czy tego dnia biegałaś czy nie. Rozciąganie nie tylko uelastycznia ścięgna i mięśnie ale przede wszystkim wzmacnia mięśnie. A rozciąganie po biegu ma tę zaletę, że mięśnie są wtedy doskonale rozgrzane, a więc skuteczność takich ćwiczeń rozciągających jest wtedy większa.
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
wisnia
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 317
Rejestracja: 11 lip 2011, 00:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Kachita, jako domorosły filozof i wujek dobra rada muszę kategorycznie stwierdzić, że rozciągać się to się powinno co dziennie (tak co najmniej przez 40 min.)
a kto ma na to czas i... chęci? bo ja nie :tonieja:
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Rozciągam się po (prawie, bo nie zawsze mi się chce) każdym biegu, jak mnie coś najdzie i mam taką potrzebę, to potrafię się rozciągać w pracy przy biurku ;) , a dodatkowo chodzę raz w tygodniu na godzinne zajęcia ze streczingu. Akurat jeśli o to chodzi, to sądzę, że w porównaniu ze średnią krajową nie jest ze mną tak źle. Zawsze byłam dosyć gibka, mam - jak na mój wiek i tryb życia - dość spory zakres ruchu, a achillesy mam rozciągnięte lepiej niż pani prowadząca zajęcia :spoko: Szpagatu wprawdzie chwilowo już nie zrobię, ale daję radę usiąść w pozycji kwiatu lotosu. :spoko:

Czyli jednak opcja a). Co zgadzałoby się też z teorią zoltara (pogrubienie moje):
zoltar7 pisze:Jak z tego wynika, właściwą drogą do poprawy techniki biegu (a co za tym idzie uzyskaniu wszystkich korzyści z tego wynikających, ze zwiększeniem ekonomiki biegu włącznie) jest przede wszystkim obniżenie masy ciała (spalenie zbędnego tłuszczu) oraz poprawa ogólnej sprawności aparatu mięśniowego, co można uzyskać przede wszystkim poprzez regularne rozciąganie oraz ćwiczenia siłowe w tym typu core stability.
Tymczasem moje ćwiczenia core stability wyglądają mniej więcej tak jak na tym obrazku, szczególnie faza 3 i 4 ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kachita chyba nie wziełaś na poważnie tego co ja tu wypisuję... Ja osobiście jestem na etapie zmniejszania wagi ciała, do etapu rozciągania i ćwiczeń core stability jeszcze nie dotarłem :hej:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
ODPOWIEDZ