Teksty przechodniów podczas biegu
- mszary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
a dlaczego amerykańce?R2r pisze:Niedzielny poranek, Las Kabacki, wąsaty jegomość koło 50tki na rowerze, na widok biegających:
"Tfuuu, AMERYKAŃCE"
Przez kolejne 10km nie mogłem się uspokoić
- mszary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
Masakra! już tego kamienia bym nie wytrzymałnasionko pisze:1. Pierwsza moja niemiła przygoda miała miejsce w parku. Przebiegałam koło ławeczki oblepionej przez gimnazjalistki. Cisza. Kiedy miałam je około 10m za sobą zobaczyłam nadlatujący kamień, przeleciał koło mojej nogi :/ Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby te gówniary trafiły. Chwilę później wybuchł głośny śmiech i krzyczane teksty typu: "biegaj szybciej, bo jesteś jeszcze za chuda", "moja babcia jest lepsza od Ciebie" itp. Osiągnęłam szczyty zażenowania.
A najśmieszniejsze jest to, że jakbys się przyczaiła za jedną laską i potem byś z jedną jakby sama była albo przy jej rodzicach z nią porozmawiała choćby o tym kamieniu to laska by była pokorniutka i grzeczniutka jak mało kto.
- akatasz
- Stary Wyga
- Posty: 153
- Rejestracja: 04 lut 2011, 13:03
Jedna z kilku sytuacji, która utkwiła mi w pamięci (niezbyt miła).
Grudzień, zimno (kilka stopni poniżej zera) zatrzymuje się na światłach. Opieram się o słup i zaczynam rozciągać łydki. Podchodzi jegomość koło 40 lat, i na oko 120 kg i wali mi prosto z mostu - na takiego jak Ty to szkoda tego słupa, do tego spojrzał na mnie jakby chciał mi przywalić.
Druga sytuacja - tym razem miła.
Wracam już z treningu i znów stoję na światłach. Widzę przed sobą grupkę, na oko 17 latków (spodnie z kroczem w kolanie, bluza z kapturem naciągniętym na głowę). Widzę jak jeden oddziela się od grupy i podchodzi do mnie. Myślę sobie - będą kłopoty - a gościu podszedł do mnie i zaczął się wypytywać jak długo biegam, ile km robię na treningu itp. na koniec pogratulował siły woli (było to jakoś jesienią, pogoda kiepska, dość chłodno) i stwierdził, że jemu by się nie chciało biegać w taką pogodę.
Jak to można się pomylić co do intencji innych osób
Grudzień, zimno (kilka stopni poniżej zera) zatrzymuje się na światłach. Opieram się o słup i zaczynam rozciągać łydki. Podchodzi jegomość koło 40 lat, i na oko 120 kg i wali mi prosto z mostu - na takiego jak Ty to szkoda tego słupa, do tego spojrzał na mnie jakby chciał mi przywalić.
Druga sytuacja - tym razem miła.
Wracam już z treningu i znów stoję na światłach. Widzę przed sobą grupkę, na oko 17 latków (spodnie z kroczem w kolanie, bluza z kapturem naciągniętym na głowę). Widzę jak jeden oddziela się od grupy i podchodzi do mnie. Myślę sobie - będą kłopoty - a gościu podszedł do mnie i zaczął się wypytywać jak długo biegam, ile km robię na treningu itp. na koniec pogratulował siły woli (było to jakoś jesienią, pogoda kiepska, dość chłodno) i stwierdził, że jemu by się nie chciało biegać w taką pogodę.
Jak to można się pomylić co do intencji innych osób
- mszary
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 630
- Rejestracja: 27 wrz 2010, 07:32
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Witkowo Drugie
dlatego sie mówi... pozory myląakatasz pisze:Jedna z kilku sytuacji, która utkwiła mi w pamięci (niezbyt miła).
Grudzień, zimno (kilka stopni poniżej zera) zatrzymuje się na światłach. Opieram się o słup i zaczynam rozciągać łydki. Podchodzi jegomość koło 40 lat, i na oko 120 kg i wali mi prosto z mostu - na takiego jak Ty to szkoda tego słupa, do tego spojrzał na mnie jakby chciał mi przywalić.
Druga sytuacja - tym razem miła.
Wracam już z treningu i znów stoję na światłach. Widzę przed sobą grupkę, na oko 17 latków (spodnie z kroczem w kolanie, bluza z kapturem naciągniętym na głowę). Widzę jak jeden oddziela się od grupy i podchodzi do mnie. Myślę sobie - będą kłopoty - a gościu podszedł do mnie i zaczął się wypytywać jak długo biegam, ile km robię na treningu itp. na koniec pogratulował siły woli (było to jakoś jesienią, pogoda kiepska, dość chłodno) i stwierdził, że jemu by się nie chciało biegać w taką pogodę.
Jak to można się pomylić co do intencji innych osób
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 21 lip 2011, 18:55
- Życiówka na 10k: 48 min
- Życiówka w maratonie: brak
W jakim ty parku biegasz, że takie przygody masz? U mnie to najczęściej ludzie pod wpływem alkoholu, których trudno wyminąć na wąskiej ścieżce.nasionko pisze:1. Pierwsza moja niemiła przygoda miała miejsce w parku. Przebiegałam koło ławeczki oblepionej przez gimnazjalistki. Cisza. Kiedy miałam je około 10m za sobą zobaczyłam nadlatujący kamień, przeleciał koło mojej nogi :/ Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby te gówniary trafiły. Chwilę później wybuchł głośny śmiech i krzyczane teksty typu: "biegaj szybciej, bo jesteś jeszcze za chuda", "moja babcia jest lepsza od Ciebie" itp. Osiągnęłam szczyty zażenowania.
2. Ten sam park. Sobota wieczór. Starszy pan (ok. 70l.), w dresiku, na rowerze: "Obserwuję panią od jakiegoś czasu. Co za charakter, biegać tak świątek piątek!" :D Śmiać mi się chciało, nie wiedziałam, że jestem szpiegowana :D
- nasionko
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 15 lip 2011, 23:50
- Życiówka na 10k: 43'32''
- Życiówka w maratonie: 3h35'34''
- Lokalizacja: Łódź- Śródmieście
- Kontakt:
W parku Poniatowskiego, głównie wieczoramiBiegacz_Łdz_WW pisze:W jakim ty parku biegasz, że takie przygody masz? U mnie to najczęściej ludzie pod wpływem alkoholu, których trudno wyminąć na wąskiej ścieżce.
- giggsy11
- Wyga
- Posty: 64
- Rejestracja: 01 cze 2011, 11:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ostatnio podczas niedzielnego biegania facet idzie ze swoją kobietą i mówi do Nej:
- "widzisz, Pan tu biega a Tobie się nawet pod schody nie chce podejść, ciągle tylko marudzisz. Zapytaj Pana, czy pod schody też nie biega to na pewno powie, że tak..."
- po czym ja na to- tak właśnie zaraz podbiegnę pod te schody...
- On "też bym sobie pobiegał, gdybym fajek nie palił"
- jasne, jasne
- "widzisz, Pan tu biega a Tobie się nawet pod schody nie chce podejść, ciągle tylko marudzisz. Zapytaj Pana, czy pod schody też nie biega to na pewno powie, że tak..."
- po czym ja na to- tak właśnie zaraz podbiegnę pod te schody...
- On "też bym sobie pobiegał, gdybym fajek nie palił"
- jasne, jasne
"jeżeli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest"
-
- Dyskutant
- Posty: 42
- Rejestracja: 07 lut 2010, 20:26
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A we mnie kiedyś osiedlowi gówniarze rzucili surowym jajkiem, dobrze że nie udało im się trafić. Odwróciłam się na pięcie, złapałam pierwszą rzecz jaka wpadła mi pod rękę czyli spory kamień i wrasnęłam coś w stylu "który to! nogi z d. powyrywam!". Zanim skończyłam się wysławiać śladu po nich nie było ale metody nie polecam bo nie jest dopracowana. Nie bardzo wiem co chciałam z tym kamieniem zrobić gdyby nie uciekli
Swoją drogą ciekawe ze chciało im się w niedziele rano dybać pod szkołą z surowym jajkiem na jakiegoś przechodnia czy biegacza..ale głupki.
Swoją drogą ciekawe ze chciało im się w niedziele rano dybać pod szkołą z surowym jajkiem na jakiegoś przechodnia czy biegacza..ale głupki.
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
A ja dzisiaj usłyszałem klasyczny tekst: "Łoł, dawaj Forest dawaj !!", ten głos wydobył się z wnętrza autobusu stojącego na przystanku końcowym
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Female Forrest Gump
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 450
- Rejestracja: 14 lis 2010, 01:28
- Życiówka na 10k: 0:51
- Życiówka w maratonie: 4:44
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Kuuuurde, do mnie tak powinni krzyczeć (zważywszy na mój nick)