"Tfuuu, AMERYKAŃCE"
Przez kolejne 10km nie mogłem się uspokoić

a dlaczego amerykańce?R2r pisze:Niedzielny poranek, Las Kabacki, wąsaty jegomość koło 50tki na rowerze, na widok biegających:
"Tfuuu, AMERYKAŃCE"
Przez kolejne 10km nie mogłem się uspokoić
Masakra! już tego kamienia bym nie wytrzymałnasionko pisze:1. Pierwsza moja niemiła przygoda miała miejsce w parku. Przebiegałam koło ławeczki oblepionej przez gimnazjalistki. Cisza. Kiedy miałam je około 10m za sobą zobaczyłam nadlatujący kamień, przeleciał koło mojej nogi :/ Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby te gówniary trafiły. Chwilę później wybuchł głośny śmiech i krzyczane teksty typu: "biegaj szybciej, bo jesteś jeszcze za chuda", "moja babcia jest lepsza od Ciebie" itp. Osiągnęłam szczyty zażenowania.
dlatego sie mówi... pozory myląakatasz pisze:Jedna z kilku sytuacji, która utkwiła mi w pamięci (niezbyt miła).
Grudzień, zimno (kilka stopni poniżej zera) zatrzymuje się na światłach. Opieram się o słup i zaczynam rozciągać łydki. Podchodzi jegomość koło 40 lat, i na oko 120 kg i wali mi prosto z mostu - na takiego jak Ty to szkoda tego słupa, do tego spojrzał na mnie jakby chciał mi przywalić.
Druga sytuacja - tym razem miła.
Wracam już z treningu i znów stoję na światłach. Widzę przed sobą grupkę, na oko 17 latków (spodnie z kroczem w kolanie, bluza z kapturem naciągniętym na głowę). Widzę jak jeden oddziela się od grupy i podchodzi do mnie. Myślę sobie - będą kłopoty - a gościu podszedł do mnie i zaczął się wypytywać jak długo biegam, ile km robię na treningu itp. na koniec pogratulował siły woli (było to jakoś jesienią, pogoda kiepska, dość chłodno) i stwierdził, że jemu by się nie chciało biegać w taką pogodę.
Jak to można się pomylić co do intencji innych osób
W jakim ty parku biegasz, że takie przygody masz? U mnie to najczęściej ludzie pod wpływem alkoholu, których trudno wyminąć na wąskiej ścieżce.nasionko pisze:1. Pierwsza moja niemiła przygoda miała miejsce w parku. Przebiegałam koło ławeczki oblepionej przez gimnazjalistki. Cisza. Kiedy miałam je około 10m za sobą zobaczyłam nadlatujący kamień, przeleciał koło mojej nogi :/ Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby te gówniary trafiły. Chwilę później wybuchł głośny śmiech i krzyczane teksty typu: "biegaj szybciej, bo jesteś jeszcze za chuda", "moja babcia jest lepsza od Ciebie" itp. Osiągnęłam szczyty zażenowania.
2. Ten sam park. Sobota wieczór. Starszy pan (ok. 70l.), w dresiku, na rowerze: "Obserwuję panią od jakiegoś czasu. Co za charakter, biegać tak świątek piątek!" :D Śmiać mi się chciało, nie wiedziałam, że jestem szpiegowana :D
W parku Poniatowskiego, głównie wieczoramiBiegacz_Łdz_WW pisze:W jakim ty parku biegasz, że takie przygody masz? U mnie to najczęściej ludzie pod wpływem alkoholu, których trudno wyminąć na wąskiej ścieżce.