Forum czytuje namiętnie od maja, a od jego ostatniego tygodnia zacząłem biegać. Najpierw dwukilometrowe marszobiegi 3xtydzień aż początkiem lipca doszedłem do 6km 3xtydzień tak 9,5km/h. Jestem po dwutygodniowej przerwie (mały zabieg wycięcia kawałka skóry zupełnie nie związany z bieganiem, więc musiałem trochę bardziej statycznie pożyć żeby się zrosło cięcie). Od tego tygodnia wróciłem do biegania robiąc dwie 4km przebieżki. Wczoraj wyskoczyłem również i tak dobrze mi się biegło że zrobiłem 8km bez wiekszego zmęczenie (ogólnie mam wrażenie że po przerwie biega mi się znacznie lżej). Długości nie są ogromne, wydłużam je powoli - staram sie nie przesadzać z obciążeniem. Niestety już początkiem lipca pojawiał sie lekki ból a dzisiaj wrócił ze zdwojoną siłą.
Boli mnie w lewej nodze pod kolanem. Poniżej kolana wystaje lekko "głowa" kości piszczelowej. Boli ciut niżej niż ta głowa i na zewnątrz. Przy uciskaniu , przy obciążaniu nogi (stawaniu na niej). Nie wiem zupełnie co może tam boleć, oglądam rysunki anatomiczne i nie moge zlokalizować co tam boli. Uciskam właściwie bezpośrednio kość i czuje ból. Mniej więcej tutaj:

Buty w jakich biegam to Nike running coś tam (nie moge znaleźć pudełka). Amortyzowane, dla mnie wygodne. Biegam po terenach "polno-lesnych". Nie do końca równych, ale miękkich.
Spotkał się ktoś z podobnym bólem i ma jakieś rady czy wybrać się już do lekarza?