pardita - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Może być Bawaria... do Kanady z tego co się orientuję to jest dość trudno dostać się legalnie... to znaczy można pojechać turystycznie (nie ma wiz do Kanady) ale zalegalizować pobyt to jest nawet będąc Filipinką trudno :oczko:

Bawaria czemu nie, jak się nad tym zastanowić to poziom życia przeciętnego Bawarczyka pewnie jest wyższy niż przeciętnego Kanadyjczyka... zawsze chciałem zostać elektrykiem budowlanym :tonieja:

Archeolodzy rzadko wykopują skarby, ale faktycznie znałem trzech którzy takie skarby wykopali, ile były warte nie wiem. Mój dobry znajomy wykopał kiedyś 7 grzywien srebrnych z wczesnego średniowiecza, ponieważ pomagało mu w tym dwóch amatorów, to pozwolił im pochwalić się tym w internecie. W efekcie dostali ofertę z Niemiec prawdopodobnie od handlarza numizmatyków, który zaoferował im podobno 40 tys. euro. Oczywiście sprzedaż skarbu byłaby przestępstwem, ten skarb konkretnie znajduje się obecnie w jednym z polskich muzeów.
Natomiast najsłynniejszy skarb w Polsce powojennej, to wykopali "amatorzy" (to taki synonim na rabusi) w Środzie Śląskiej tzw. Skarb średzki. Była to największa kompromitacja polskich służb ochrony zabytków, doszło tam bowiem do sytuacji, że prace budowlane w miejscu gdzie w średniowieczu znajdowały się domy bogatych Żydów prowadzono bez nadzoru archeologicznego. Z tego co się orientuję to wśród "miejscowej ludności" rozeszła się wiadomość, że w tym miejscu ktoś znalazł starą monetę, co pewnie było prawdą no i ruszyli wszyscy na "wykopaliska", w efekcie wykopali skarb, w który najcenniejszą część stanowiła... korona królów Czeskich. Ta korona (zdobiona orłami) została przez znalazców, za pomocą szpadla podzielona na mniejsze części aby każdy dostał swoją działkę. Szczęście w nieszczęściu polegało na tym, ze były to czasy komunizmu i tzw. organy ścigania energicznie wzięły się do poszukiwania "szczęśliwych znalazców" w efekcie udało się odzyskać kilka elementów z tej korony. Tak ja znam tą historię, jak było dokładnie to nie wiem.

Obrazek

Pardita zdjecie powyżej to korona a nie nagroda w Biegu Rzeźnika 2014 (aby później nie było, że: "Obiecywałeś", tam będzie tylko pot, pot i jeszcze raz pot) :hejhej:
O jjjaa, a ja juz sie napalilam jak szczebaty na suchara :oczko:
Zoltar, poprosze wiecej takich anegdot i historii tutaj :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Aj tam, aj tam. Pardita to forum biegowe a nie Discovery Channel :hahaha:

Pardita tak mnie zmobilizowałaś, że pobiegłem dzisiaj w nocy a dokładnie rozpocząłem bieg o 21:38 a skończyłem po 2h 6min. i 34 sek. czyli wyrobiłem się przed północą. Dystans 21.340 m w średnim tempie 5,56, czyli jak to mawia DOM... spokojnie :bum:

Reasumując, zamykam ten tydzień przebiegiem łącznym: 53 km. :trup:

Ps. A opowiadałem wam już, jak robiliśmy sondaże archeologiczne nad Niemnem (w okolicy Grodna) i... :spoczko:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Aj tam, aj tam. Pardita to forum biegowe a nie Discovery Channel :hahaha:

Pardita tak mnie zmobilizowałaś, że pobiegłem dzisiaj w nocy a dokładnie rozpocząłem bieg o 21:38 a skończyłem po 2h 6min. i 34 sek. czyli wyrobiłem się przed północą. Dystans 21.340 m w średnim tempie 5,56, czyli jak to mawia DOM... spokojnie :bum:

Reasumując, zamykam ten tydzień przebiegiem łącznym: 53 km. :trup:

Ps. A opowiadałem wam już, jak robiliśmy sondaże archeologiczne nad Niemnem (w okolicy Grodna) i... :spoczko:
O szlag... a tak mi dzis cos mowilo, zeby sie nie przyznawac do mojego dystansu maratosnkiego przed uplywem dnia.. Cos tak czulam, ze nie zdzierżysz tego, że niby ja miałabym więcej "nabiegane" w tym tygodniu niż Ty.
Ale nie pozostaje mi nic, jak tylko Ci pogratulować - piękny dystans, piękny wynik. I ja taki kiedyś wykręcę :) Tak "se" myślę...
A teraz siusiu, paciorek i spać. :bum:
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pardita pisze: O szlag... a tak mi dzis cos mowilo, zeby sie nie przyznawac do mojego dystansu maratosnkiego przed uplywem dnia.. Cos tak czulam, ze nie zdzierżysz tego, że niby ja miałabym więcej "nabiegane" w tym tygodniu niż Ty.
Nie mierz Pardita wszystkich własną miarą :bleble: . Ja chciałem dobiegać tylko do twojego wybieganego w tygodniu dystansu ale: padało, było zimno i ciemno - jak to ty kiedyś napisałaś - po prostu bajka... szkoda było nie skorzystać.

ps. Bieganie w nocy ma swoje uroki, po drodze spotkałem dwóch "biegaczy"... jeden w dresiku spierda...ł a drugi który biegł za tym pierwszym mówił głośno z wyraźnym niesmakiem w głosie: "O ty k..., będziesz gazem we mnie pryskał"... No ale jakoś tak na sportowców mi nie wyglądali :ojoj:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Awatar użytkownika
kachita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6639
Rejestracja: 22 maja 2011, 19:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:po drodze spotkałem dwóch "biegaczy"... jeden w dresiku spierda...ł a drugi który biegł za tym pierwszym mówił głośno z wyraźnym niesmakiem w głosie: "O ty k..., będziesz gazem we mnie pryskał"... No ale jakoś tak na sportowców mi nie wyglądali
:hej:

Ja wczoraj w biały dzień widziałam następującą scenkę - pani ubrana "po cywilnemu", z torebką na ramieniu, siatą w ręce - czyli generalnie standard - gdzieś popylała, a za nią biegacz nie był w stanie jej dogonić. Biegli tak spory kawałek, a ja miałam radochę :hahaha:

Taka historyjka bez sensu i nie na temat. To ten, spadam na lancz ;)
[url=http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... ead#unread]Wyznania kobiety szurającej[/url] || [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ead#unread]Komentarze[/url]

[color=#BF0080][size=85]A minute on the lips, a lifetime on the hips.[/size][/color]
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

kachita pisze:
zoltar7 pisze:po drodze spotkałem dwóch "biegaczy"... jeden w dresiku spierda...ł a drugi który biegł za tym pierwszym mówił głośno z wyraźnym niesmakiem w głosie: "O ty k..., będziesz gazem we mnie pryskał"... No ale jakoś tak na sportowców mi nie wyglądali
:hej:

Ja wczoraj w biały dzień widziałam następującą scenkę - pani ubrana "po cywilnemu", z torebką na ramieniu, siatą w ręce - czyli generalnie standard - gdzieś popylała, a za nią biegacz nie był w stanie jej dogonić. Biegli tak spory kawałek, a ja miałam radochę :hahaha:

Taka historyjka bez sensu i nie na temat. To ten, spadam na lancz ;)
Ja niestety nie mam zadnych boskich histryjek dla Was. Choc nie! U mnie ostatnio jakiś wysyp niedzielnych biegowych Chińczyków:) Lataja mi po alejkach w parku w jakichś tam pseudo-adidasach, gatkach terkingowych i - obowiązkowo - bluzie! A wczoraj było jakieś 22 stopnie u mnie:) Mijalam ich poboczem trawiastym tylko w swoim shock absorberze :D
Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pardita pisze: Mijalam ich poboczem trawiastym tylko w swoim shock absorberze :D
wow bylo slychac az u nas, myslalam, ze kolejna burza ale teraz juz wiem :oczko:
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pardita pisze:U mnie ostatnio jakiś wysyp niedzielnych biegowych Chińczyków:) Lataja mi po alejkach w parku w jakichś tam pseudo-adidasach, gatkach terkingowych i - obowiązkowo - bluzie! A wczoraj było jakieś 22 stopnie u mnie:) Mijalam ich poboczem trawiastym tylko w swoim shock absorberze :D
Pamiętam, taki film karate, co to w jednj scenie na wejściu do parku była tabliczka: "Psom i Chińczykom wstęp wzbroniony"... ale przyszedł Bruce Lee i celnym kopniakiem zadresował tę tabliczkę do lamusa historii. :ojoj:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Bawareczka pisze:
pardita pisze: Mijalam ich poboczem trawiastym tylko w swoim shock absorberze :D
wow bylo slychac az u nas, myslalam, ze kolejna burza ale teraz juz wiem :oczko:
Oj... ale ja nie jestem az taaaaka gruba, zeby tak dudniło... :ojoj:
Awatar użytkownika
Bawareczka
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1341
Rejestracja: 04 paź 2010, 21:18
Życiówka na 10k: 59'47''
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

nie no ja mialam na mysli wow - wydobywajace sie z ust Chinczykow a nie dudnienie
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pardita w wolnej chwili przeczytaj sobie jak fajnie jest w Biegu Rzeźnika: CZYTAJ TU
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Pardita w wolnej chwili przeczytaj sobie jak fajnie jest w Biegu Rzeźnika: CZYTAJ TU
Zoltar, ajjjj jeszcze pokozaczymy na Rzeźniku :sss:
A teraz to mi się mózg gotuje już... jak tam decyzje życiowe - coś sie wykluło czy jeszcze w fazie zawieszenia?? (nie, nie pytam o Kanadę i Stany itd)
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Tu znalazłem jeszcze inną relację z biegu Rzeźnika tym razem z edycji 2010 napisaną przez dziewczynę która pierwszy raz startowała w biegu (swoją drogą obraziła się na organizatorów bo po kontuzji jej koleżanki nie pozwolili jej dołączyć się do innego zespołu, trochę tej dziewczyny nie rozumiem zespół to zespół zaczyna razem i kończy razem): CZYTAJ TU

A ten mocny zawodnik, o którym wspomina ta dziewczyna w swojej relacji, który nie ukończył Biegu Rzeźnika 2010 to na 99% Maciek Więcek (jak to powiedział w wywiadzie dla Biegania: "myślałem, że mogę przenosić góry, (...) a po 50 km zaczęło mi się kręcić w głowie, horyzont zaczął falować i przewróciłem się. Leżałem na trawie, bo jak próbowałem się podnieść to zwalało mnie z nóg"), a może i nie.

Pardita no chodź... fajnie będzie :bum: (Poza tym trzeba mieć jakiś Wielki Plan a to tylko 76-78km).

No chyba, że masz inne plany... np. planujesz sie rozmnożyć w tym okresie... to możliwe, dziewczyny tak mają :tonieja: , ale i tak chodzi o to aby mieć w miarę ambitny cel, nie?! A może Ty chcesz w tej Albanii UNa na bieganie naciągnąć... i znim takie tam wyprawiać... mam nadzieję, że się nie da wciągnąć bo przecie nie ma piękniejszego sportu niż żeglarstwo :bleble:

Trenuj Pardita bo do biegu (a właściwie marszobiegu) Rzeźnika 2014 zostało już mało czasu :hahaha: :hahaha:

ps. Wiesz Pardita ja sam nie wiem czego chce, ale może popracuję trochę u tego Tunezyjczyka (na prawdę nie spodziewałem się, że mieć wybór to chyba gorzej niż nie mieć), najwyżej kiedy ty będziesz obchodzić Boże Narodzenie to ja będę już wtedy spał w kanale ciepłowniczym (bo bank zabierze moje mieszkanie), ale z drugiej strony to doskonały trening do... no sam nie wiem do czego :ojoj: . A z tą Kanadą czy USA (gdzie jak wiadomo bieda teraz okropna :oczko: ) to taka intelektualna rozrywka.

Dodane potem: Ja już zacząłem przygotowania i przebiegłem dziś 11,5 km w tempie... mniejsza z tym :ojnie: No trzeba od czegoś zacząć, nie? :hahaha:
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

zoltar7 pisze:Tu znalazłem jeszcze inną relację z biegu Rzeźnika tym razem z edycji 2010 napisaną przez dziewczynę która pierwszy raz startowała w biegu (swoją drogą obraziła się na organizatorów bo po kontuzji jej koleżanki nie pozwolili jej dołączyć się do innego zespołu, trochę tej dziewczyny nie rozumiem zespół to zespół zaczyna razem i kończy razem): CZYTAJ TU

A ten mocny zawodnik, o którym wspomina ta dziewczyna w swojej relacji, który nie ukończył Biegu Rzeźnika 2010 to na 99% Maciek Więcek (jak to powiedział w wywiadzie dla Biegania: "myślałem, że mogę przenosić góry, (...) a po 50 km zaczęło mi się kręcić w głowie, horyzont zaczął falować i przewróciłem się. Leżałem na trawie, bo jak próbowałem się podnieść to zwalało mnie z nóg"), a może i nie.

Pardita no chodź... fajnie będzie :bum: (Poza tym trzeba mieć jakiś Wielki Plan a to tylko 76-78km).

No chyba, że masz inne plany... np. planujesz sie rozmnożyć w tym okresie... to możliwe, dziewczyny tak mają :tonieja: , ale i tak chodzi o to aby mieć w miarę ambitny cel, nie?! A może Ty chcesz w tej Albanii UNa na bieganie naciągnąć... i znim takie tam wyprawiać... mam nadzieję, że się nie da wciągnąć bo przecie nie ma piękniejszego sportu niż żeglarstwo :bleble:

Trenuj Pardita bo do biegu (a właściwie marszobiegu) Rzeźnika 2014 zostało już mało czasu :hahaha: :hahaha:

ps. Wiesz Pardita ja sam nie wiem czego chce, ale może popracuję trochę u tego Tunezyjczyka (na prawdę nie spodziewałem się, że mieć wybór to chyba gorzej niż nie mieć), najwyżej kiedy ty będziesz obchodzić Boże Narodzenie to ja będę już wtedy spał w kanale ciepłowniczym (bo bank zabierze moje mieszkanie), ale z drugiej strony to doskonały trening do... no sam nie wiem do czego :ojoj: . A z tą Kanadą czy USA (gdzie jak wiadomo bieda teraz okropna :oczko: ) to taka intelektualna rozrywka.

Dodane potem: Ja już zacząłem przygotowania i przebiegłem dziś 11,5 km w tempie... mniejsza z tym :ojnie: No trzeba od czegoś zacząć, nie? :hahaha:
Zoltar, no pomyslec zawsze mozna. Ja mam teraz taaaaki zapi...rz, ze albo forum, albo biegi. Wychodzi na biegi :D
A w ogole to Ty mnie dobrze chyba znasz, bo - kurka wodna - moja wspollokatorka nazywa mnie "the woman with THE PLAN". Ja jestem prawdziwy planista i wlasnie zakonczylam tworzenie planu albanskiego turycztyczno-finansowego, rozpisane dzien po dniu (noclegi, zwiedzanie, godz. otwarcia muzeow, winiety, benzyna, atrakcje, promy... no wszyyyystko!).
Kto z Parditą wakacjuje, ten nigdy nie próżnuje!
Oczywiscie, juz wiem, ze zmecze sie tym wypoczynkiem, ale co się nazwiedzam, to moje! I basta.
A co do dylematów zawodowych, to ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nadmiar szczęścia doprowadza do rozpaczy.
Kanały ciepłownicze złe nie są - zahartujesz się za dwóch:)
UNa nie naciągnę na biegi w albańskim ukropie raczej, bo... on dobrze sypia (a ja beznadziejnie i wszytsko mnie budzi). Wniosek: będzie sobie smacznie chrapał do 8-9 rano w namiocie, a ja pewnie już o 5 się obudzę, bo tu mi soba zahuczy, za gorąco, a stamtąd mi słońce zaświeciło. Minus taki, że jestem "bez serc, bez ducha" potem, a plus, że sobie elegancko wszystko bladym świtem wybiegam :D Ale powiem Ci, że UN ma taaaaaakie warunki biegowe, że aż żal.. marnują się.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

pardita pisze:
zoltar7 pisze:Tu znalazłem jeszcze inną relację z biegu Rzeźnika tym razem z edycji 2010 napisaną przez dziewczynę która pierwszy raz startowała w biegu (swoją drogą obraziła się na organizatorów bo po kontuzji jej koleżanki nie pozwolili jej dołączyć się do innego zespołu, trochę tej dziewczyny nie rozumiem zespół to zespół zaczyna razem i kończy razem): CZYTAJ TU

A ten mocny zawodnik, o którym wspomina ta dziewczyna w swojej relacji, który nie ukończył Biegu Rzeźnika 2010 to na 99% Maciek Więcek (jak to powiedział w wywiadzie dla Biegania: "myślałem, że mogę przenosić góry, (...) a po 50 km zaczęło mi się kręcić w głowie, horyzont zaczął falować i przewróciłem się. Leżałem na trawie, bo jak próbowałem się podnieść to zwalało mnie z nóg"), a może i nie.

Pardita no chodź... fajnie będzie :bum: (Poza tym trzeba mieć jakiś Wielki Plan a to tylko 76-78km).

No chyba, że masz inne plany... np. planujesz sie rozmnożyć w tym okresie... to możliwe, dziewczyny tak mają :tonieja: , ale i tak chodzi o to aby mieć w miarę ambitny cel, nie?! A może Ty chcesz w tej Albanii UNa na bieganie naciągnąć... i znim takie tam wyprawiać... mam nadzieję, że się nie da wciągnąć bo przecie nie ma piękniejszego sportu niż żeglarstwo :bleble:

Trenuj Pardita bo do biegu (a właściwie marszobiegu) Rzeźnika 2014 zostało już mało czasu :hahaha: :hahaha:

ps. Wiesz Pardita ja sam nie wiem czego chce, ale może popracuję trochę u tego Tunezyjczyka (na prawdę nie spodziewałem się, że mieć wybór to chyba gorzej niż nie mieć), najwyżej kiedy ty będziesz obchodzić Boże Narodzenie to ja będę już wtedy spał w kanale ciepłowniczym (bo bank zabierze moje mieszkanie), ale z drugiej strony to doskonały trening do... no sam nie wiem do czego :ojoj: . A z tą Kanadą czy USA (gdzie jak wiadomo bieda teraz okropna :oczko: ) to taka intelektualna rozrywka.

Dodane potem: Ja już zacząłem przygotowania i przebiegłem dziś 11,5 km w tempie... mniejsza z tym :ojnie: No trzeba od czegoś zacząć, nie? :hahaha:
Zoltar, no pomyslec zawsze mozna. Ja mam teraz taaaaki zapi...rz, ze albo forum, albo biegi. Wychodzi na biegi :D
A w ogole to Ty mnie dobrze chyba znasz, bo - kurka wodna - moja wspollokatorka nazywa mnie "the woman with THE PLAN". Ja jestem prawdziwy planista i wlasnie zakonczylam tworzenie planu albanskiego turycztyczno-finansowego, rozpisane dzien po dniu (noclegi, zwiedzanie, godz. otwarcia muzeow, winiety, benzyna, atrakcje, promy... no wszyyyystko!).
Kto z Parditą wakacjuje, ten nigdy nie próżnuje!
Oczywiscie, juz wiem, ze zmecze sie tym wypoczynkiem, ale co się nazwiedzam, to moje! I basta.
A co do dylematów zawodowych, to ja już jakiś czas temu doszłam do wniosku, że nadmiar szczęścia doprowadza do rozpaczy. W każdym aspekcie- nażresz się czekolady, to chce Ci się wymiotować; za dużo pobiegasz, to Cie kontuzja dopadnie... no w pewien sposób lepiej jest mieć nieco ograniczony wybór.
Kanały ciepłownicze złe nie są - zahartujesz się za dwóch:)
UNa nie naciągnę na biegi w albańskim ukropie raczej, bo... on dobrze sypia (a ja beznadziejnie i wszytsko mnie budzi). Wniosek: będzie sobie smacznie chrapał do 8-9 rano w namiocie, a ja pewnie już o 5 się obudzę, bo tu mi soba zahuczy, za gorąco, a stamtąd mi słońce zaświeciło. Minus taki, że jestem "bez serc, bez ducha" potem, a plus, że sobie elegancko wszystko bladym świtem wybiegam :D Ale powiem Ci, że UN ma taaaaaakie warunki biegowe, że aż żal.. marnują się.
ODPOWIEDZ