niedziela, 24 lipca

2 min rozgrzewki || 5 min rozciągania przed interwałami (hy, hy)
1,46 km w 10:01 || 4,42 km w 28:01 || 1,46 km w 10:36
średnie tempo: 6:52 || 6:20 || 7:16
średnie tętno: 156 || 168 || 161
max tętno: 164 || 180 || 166
5 min rozciąganie
Chłop w dom = brak czasu na czytanie/pisanie na forum + obżerka w gratisie

Dobrze, że dało radę wyjść pobiegać. Chociaż mężczyzna już się do tego mojego biegania przyzwyczaił i nie marudzi, a nawet wspiera moralnie.
Tak więc w przerwie między przygotowywaniem sosu do mięsa a grillowaniem boczku i karkówki wyszłam pobiegać. Szybka rozgrzeweczka dla stawów w towarzystwie uroczej dziewczynki, następnie 10 min rozgrzewki w truchcie, 5 min rozciągania i te, interwały, khe, khe. 4*5 min w
przyjemnie wymagającym tempie z 2min przerwy w marszu. Na koniec jedna rundka schłodzenia. Pogoda sprzyjała, było ciepło w sam raz i raczej sucho (yeah). Udało się machnąć 4 serie, tak jak było w planie. Tempo wydaje mi się całkiem przyzwoite, po odjęciu przerw na marsz wychodzi mi jakieś 5:32 na kilometr. Nie chce mi się w to wierzyć, no ale tak wychodzi. Ale z drugiej strony w takim tempie musiałam biec ledwie przez 5 minut, więc w sumie z drugiej strony nie jest to aż taaaakie nieprawdopodobne. Chyba. Nie wiem. Łorewa, i tak jestem z siebie dumna

Nie wiem tylko, czy moje
przyjemnie wymagające tempo nie jest zbyt szybkie. W innych planach treningowych z tej samej strony mam tempa typu
żwawo, a potem już 5:00 na km... Hm, chyba jednak nie jest zbyt szybko

Ale na razie nie wyobrażam sobie poginania w tempie 5:00 na km.
Tym sposobem w tym tygodniu udało mi się przebiec znowu nieco więcej niż w poprzednim - 26,6 km. Gdzie mi tam do pardity czy zoltara, ale ajm łorkin onyt

Jeszcze Was dogonię

Może nie w tym tygodniu, bo zarobiona jestem i nie wiem, jak znajdę czas na bieganie, bo a to chłop, a to kosmetyczka, a to festiwal filmowy, a to coś tam jeszcze... Mam nadzieję, że pogoda będzie współpracować, bo wprawdzie bieganie w ulewie było fajne, ale nie wiem, czy uda mi się zmusić do wyjścia po raz kolejny, bo następnym razem już będę wiedziała, co mnie czeka
W ogóle muszę sobie chyba zmienić cel. Kolano o sobie już prawie wcale nie przypomina, tfu, tfu, odpukać. Jeśli chodzi o mercedesa, to specjalnie wybrałam tę markę, a nie porsche - ju noł, chodzi mi bardziej o wytrzymałość i elegancję, niż o prędkość
Na razie
Także stej tjund i kip jor kciuki krosd, żeby jednak udało się pobiegać.