jak często mam biegać i po ile czasu żeby szybko schudnąć??

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
bati
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 232
Rejestracja: 27 sty 2011, 13:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

ania94 pisze:Qba Krause i Flapjack - wiem, że im mniej jem tym bardziej zwalnia mój metabolizm i organizm przystosowuje się do spalania tylko tylu kcal ile dostarczam i gdy znów zacznę jeść więcej on odłoży to w zapasy. Przechodziłam już przez to i wiem, że głodówka jest do kitu (ponad rok temu byłam nawet w początkowym stadium anoreksjii), nie zamierzam się głodzić tylko jeść tyle samo posiłków, ale zamiast np. kanapki z szynką zjem jabłko, zamiast ziemniaków np. parę marchewek itd., kcal będzie mniej ale chyba o to chodzi żeby schudnąć. :zero:
Nie myślcie, że jestem kimś kto całe życie siedział w domu a teraz nagle chce zacząć biegać po parę godzin;) bieganie mam już przetestowane od dawna, były czasy kiedy biegało się po 1,5h dziennie i było dobrze, teraz chcę znów zacząć, tylko że muszę zgubić szybko to co mi przeszkadza i dlatego ograniczam żarcie.
Owszem chodzi o zredukowanie kalorii, ale o 10-20%. Nie podajesz, jak dokładnie wygląda twoja dieta, ale zamieniając wszystko na warzywa dostarczasz organizmowi o wiele mniej kalorii niż potrzebuje, w dodatku nie dajesz mu wszystkich potrzebnych składników. Jednocześnie obciążasz go ciężkim treningiem, którego objętość też chcesz gwałtownie zwiększyć. To jest prosta recepta na kontuzję, wyniszczenie organizmu i efekt jojo. Nawet jak zrzucisz te parę kilogramów, to i tak je szybko naprawisz a możesz spowodować mnóstwo szkód w organizmie.
Spróbuj zrobić to w miarę rozsądnie, to może ci się uda zrzucić 2-3kg, a nawet jeśli nie to nie jest koniec świata. 10kg w 3 tygodnie to można zrzucić tylko poprzez odwodnienie, ale to byłaby już kompletna głupota
PKO
ania94
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 13 lip 2011, 21:08
Życiówka na 10k: 1h
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Santiago właśnie żałuje tego za przestania biegów i pchania w siebie byle czego, teraz próbuję to naprawić.
Awatar użytkownika
Katarina
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 13 mar 2006, 12:26
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

w 3 tygodnie?

czyli jednak poprzednie doświadczenia, o których wspominasz, niczego Cię nie nauczyły. dlatego jestem pewna, że skutek tej "akcji" będzie dokładnie taki sam jak poprzednich

mało tego, najprędzej od nagłego rzucenia się na aktywność po przerwie najprędzej w te 3 tygodnie tylko spuchniesz. jest kilka podobnych wątków na forum, poczytaj sobie, dowiesz czego się spodziewać. bo raczej nie natychmiastowych efektów
bansen
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 418
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:39

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:bansen, uważasz, że wszyscy 17-18 latkowie to idioci? Trochę szacunku, ok?
To są dorośli ludzie, w dużej części normalni, rozsądni i wartościowi, a lekceważenie ze względu na wiek, to nie tylko dyskryminacja, ale zwykłe prostactwo.
Niewiele zrozumiałeś i widzę lubisz generalizować - zabawne, bo właśnie o to mnie oskarżasz. Twierdzę, że ludziom w wieku 17 lata brakuje doświadczenia, a w dodatku są wyjątkowo rozchwiani emocjonalnie, wydaje im się, że są mądrzy i mają głupie pomysły. Te kilka procent, które tak nie ma jest nienormalne ;)
Vascodagamma

Nieprzeczytany post

Pełna racja Bansen - skoro ktoś chce schundąć 10 kg w trzy tygodnie co medycznie jest niemożliwe to o czym mowa? Nie mówię o wycinaniu tłuszczu i zerowej dostawy jedzenia.
Fluor
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 41
Rejestracja: 28 kwie 2011, 11:09
Życiówka na 10k: b.d
Życiówka w maratonie: n.a

Nieprzeczytany post

Aniu, nie trzeba biegać. 10kg? można uciąć nóżkę, albo ze dwie rączki. Będzie 10kg mniej na wyjazd;)

pozdr
F.
wiesieque
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 17 mar 2011, 13:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

ania94, da się schudnąć tyle ile potrzebujesz w założonym czasie. Ja gdy byłem w twoim wieku schudłem 40 kg w 3 miesiące (ze 115 do 75 kg). Przepis: jeść to samo co wcześniej, przy czym zamieniamy ziemniaki na ryż, odstawiamy zupełnie słodycze i pijemy dużo wody. Raczej nie jadłem mniej niż wcześniej, czy bardziej regularnie. Taki czas to za mało, żeby wprowadzić zbyt dużo zmian. Podstawa to codzienne ćwiczenia fizyczne: pół godziny skakanki, pół godziny brzuszków/pompek/ogólnorozwojówki, godzina jogginu. Zaczynasz to ok. 16-tej, o 18-tej wracasz do domu i nic już nie jesz, zapijasz się sokami świeżo wyciśniętymi z owoców zmieszanymi z wodą. Padasz na łóżko i odpoczywasz. Już po paru dniach mroczki w głowie stają się normalnością. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za powyższy przepis - w moim przypadku zadziałało, przy czym w pierwszym miesiącu schudłem dokładnie 14kg.

Musisz wziąć pod uwagę jednak podstawową rzecz, a mianowicie, czy kiedykolwiek wcześniej się odchudzałaś. Jeśli tak, na pewno nie zadziała. Teraz jestem 2 razy starszy i wiele etapów chudnięcia / tycia mam za sobą. Wiem, że odchudzanie działa szybko tylko i wyłącznie wtedy, gdy twój organizm jest "świeżym" śmietnikiem, masz w sobie mnóstwo wody i innego dopiero co wrzuconego śmiecia. Inaczej mówiąc, pierwszy etap chudnięcia nie jest żadnym chudnięciem - to tylko oczyszczanie organizmu z najnowszego, jeszcze nie "ubitego" tłuszczu i wody. Zrzucenie pierwszych 10 kg to tylko preludium do prawdziwego odchudzania. I tam dopiero zaczynają się schody. O odchudzaniu mógłbym napisać niejeden artykuł, a być może i całą książkę. Ale to nie miejsce na tego typu wywody.

Tak czy siak, uważam, że ten temat powinien wylecieć raczej do "Zacznij biegać".
ania94
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 25
Rejestracja: 13 lip 2011, 21:08
Życiówka na 10k: 1h
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

wiesieque! tak odchudzałam się wcześniej i to było raczej głodzenie a nie odchudzanie, trwało to jakiś rok.. ale nie mogłam tego dłużej ciągnąć i zaczęłam jeść, chyba domyślasz się jaki był efekt..
wody pije minimum 5l dziennie, nie jem ziemniaków, jedyna moja zmora to właśnie słodycze..
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Z tym chudnięciem to nie jest tak prosto, bo jeśli nawet ktoś schudnie to jeszcze nie wiadomo jak mu się długo ta waga utrzymuje. Decyduje system żywienia jaki dotychczas był, nie da się tego zmienić w krótkim czasie. Ja np od wielu lat mam dobry system żywienia niskie bmi, a niekiedy jest tak przy roztrenowaniu że się rozpasę, przytyje trochę, ale łatwo mi jest powrócić do właściwej wagi. Ktoś kto fatalnie odżywiał się przez lata to nic przez kilka tygodni nie zmieni, chyba że będzie wyniszczał organizm. Trzeba zdrowo się odżywiać a potem nie będzie problemu. To tak samo jak trening, wszystko ma swoje miejsce w szyku
R.S.
Zbynek
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 03 sie 2010, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gdynia

Nieprzeczytany post

PaisVasco pisze:Pełna racja Bansen - skoro ktoś chce schundąć 10 kg w trzy tygodnie co medycznie jest niemożliwe to o czym mowa? Nie mówię o wycinaniu tłuszczu i zerowej dostawy jedzenia.
Właśnie nasunąłeś mi myśl. 10 kg tłuszczyku w 3 tygodnie to gubienie dziennie "tylko" 3333 kcal. Dziewczyna ma pewnie podstawową przemianę materii z 1300 kcal. Zostaje więc jeszcze 2000 kcal dziennie do zgubienia. To jak nie będzie nic jadła przez 3 tygodnie, to dzienie będzie musiała przebiec tylko jakieś 20km (po terenie pagórkowatym) :hahaha: :hej: :hejhej:

Pytania?
:bum:
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

wiesieque pisze:ania94, da się schudnąć tyle ile potrzebujesz w założonym czasie. Ja gdy byłem w twoim wieku schudłem 40 kg w 3 miesiące (ze 115 do 75 kg). Przepis: jeść to samo co wcześniej, przy czym zamieniamy ziemniaki na ryż, odstawiamy zupełnie słodycze i pijemy dużo wody. Raczej nie jadłem mniej niż wcześniej, czy bardziej regularnie. Taki czas to za mało, żeby wprowadzić zbyt dużo zmian. Podstawa to codzienne ćwiczenia fizyczne: pół godziny skakanki, pół godziny brzuszków/pompek/ogólnorozwojówki, godzina jogginu. Zaczynasz to ok. 16-tej, o 18-tej wracasz do domu i nic już nie jesz, zapijasz się sokami świeżo wyciśniętymi z owoców zmieszanymi z wodą. Padasz na łóżko i odpoczywasz. Już po paru dniach mroczki w głowie stają się normalnością. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za powyższy przepis - w moim przypadku zadziałało, przy czym w pierwszym miesiącu schudłem dokładnie 14kg.

Musisz wziąć pod uwagę jednak podstawową rzecz, a mianowicie, czy kiedykolwiek wcześniej się odchudzałaś. Jeśli tak, na pewno nie zadziała. Teraz jestem 2 razy starszy i wiele etapów chudnięcia / tycia mam za sobą. Wiem, że odchudzanie działa szybko tylko i wyłącznie wtedy, gdy twój organizm jest "świeżym" śmietnikiem, masz w sobie mnóstwo wody i innego dopiero co wrzuconego śmiecia. Inaczej mówiąc, pierwszy etap chudnięcia nie jest żadnym chudnięciem - to tylko oczyszczanie organizmu z najnowszego, jeszcze nie "ubitego" tłuszczu i wody. Zrzucenie pierwszych 10 kg to tylko preludium do prawdziwego odchudzania. I tam dopiero zaczynają się schody. O odchudzaniu mógłbym napisać niejeden artykuł, a być może i całą książkę. Ale to nie miejsce na tego typu wywody.

Tak czy siak, uważam, że ten temat powinien wylecieć raczej do "Zacznij biegać".
Twój przypadek to przypadek zdrowego człowieka (no pomijając nadwagę, do której jakoś się doprowadziłeś). Ania opychała się byle czym, otarła o anoreksję, czyli metabolizm ma rozwalony, a organy wewnętrzne zajechane.. Jak widać - na niewiele się to zdało, bo właśnie uskutecznia jakąś kolejna dietę-biego-cud, a za miesiąc będzie płakać, że zaczynała ważąc 70 kg, odwodniła się do 60 kg, a potem opychała się byle czym (będzie płakać, że ojej znowu była głupia i nie mogła się oprzeć) i teraz waży 75 kg.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

wiesieque pisze:ania94, da się schudnąć tyle ile potrzebujesz w założonym czasie. Ja gdy byłem w twoim wieku schudłem 40 kg w 3 miesiące (ze 115 do 75 kg). Przepis: jeść to samo co wcześniej, przy czym zamieniamy ziemniaki na ryż, odstawiamy zupełnie słodycze i pijemy dużo wody. Raczej nie jadłem mniej niż wcześniej, czy bardziej regularnie. Taki czas to za mało, żeby wprowadzić zbyt dużo zmian. Podstawa to codzienne ćwiczenia fizyczne: pół godziny skakanki, pół godziny brzuszków/pompek/ogólnorozwojówki, godzina jogginu. Zaczynasz to ok. 16-tej, o 18-tej wracasz do domu i nic już nie jesz, zapijasz się sokami świeżo wyciśniętymi z owoców zmieszanymi z wodą. Padasz na łóżko i odpoczywasz. Już po paru dniach mroczki w głowie stają się normalnością. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za powyższy przepis - w moim przypadku zadziałało, przy czym w pierwszym miesiącu schudłem dokładnie 14kg.

Musisz wziąć pod uwagę jednak podstawową rzecz, a mianowicie, czy kiedykolwiek wcześniej się odchudzałaś. Jeśli tak, na pewno nie zadziała. Teraz jestem 2 razy starszy i wiele etapów chudnięcia / tycia mam za sobą. Wiem, że odchudzanie działa szybko tylko i wyłącznie wtedy, gdy twój organizm jest "świeżym" śmietnikiem, masz w sobie mnóstwo wody i innego dopiero co wrzuconego śmiecia. Inaczej mówiąc, pierwszy etap chudnięcia nie jest żadnym chudnięciem - to tylko oczyszczanie organizmu z najnowszego, jeszcze nie "ubitego" tłuszczu i wody. Zrzucenie pierwszych 10 kg to tylko preludium do prawdziwego odchudzania. I tam dopiero zaczynają się schody. O odchudzaniu mógłbym napisać niejeden artykuł, a być może i całą książkę. Ale to nie miejsce na tego typu wywody.

Tak czy siak, uważam, że ten temat powinien wylecieć raczej do "Zacznij biegać".
Twój przypadek to przypadek zdrowego człowieka (no pomijając nadwagę, do której jakoś się doprowadziłeś). Ania opychała się byle czym, otarła o anoreksję, czyli metabolizm ma rozwalony, a organy wewnętrzne zajechane.. Jak widać - na niewiele się to zdało, bo właśnie uskutecznia jakąś kolejna dietę-biego-cud, a za miesiąc będzie płakać, że zaczynała ważąc 70 kg, odwodniła się do 60 kg, a potem opychała się byle czym (będzie płakać, że ojej znowu była głupia i nie mogła się oprzeć) i teraz waży 75 kg.
pardita
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2236
Rejestracja: 04 lut 2011, 19:48
Życiówka na 10k: 55:43.00
Życiówka w maratonie: półmaraton 01:58:41
Lokalizacja: Sosnowiec/Nottingham

Nieprzeczytany post

Zbynek pisze:
PaisVasco pisze:Pełna racja Bansen - skoro ktoś chce schundąć 10 kg w trzy tygodnie co medycznie jest niemożliwe to o czym mowa? Nie mówię o wycinaniu tłuszczu i zerowej dostawy jedzenia.
Właśnie nasunąłeś mi myśl. 10 kg tłuszczyku w 3 tygodnie to gubienie dziennie "tylko" 3333 kcal. Dziewczyna ma pewnie podstawową przemianę materii z 1300 kcal. Zostaje więc jeszcze 2000 kcal dziennie do zgubienia. To jak nie będzie nic jadła przez 3 tygodnie, to dzienie będzie musiała przebiec tylko jakieś 20km (po terenie pagórkowatym) :hahaha: :hej: :hejhej:

Pytania?
:bum:
Zbynek, jesteś mistrzem:) Pięknie to wyliczyłeś, a wcale bym się nie zdziwiła, gdyby różnie niunie i misie na forach odchudzających się do tego zastosowały. Nie żartuje...niestety.
Awatar użytkownika
Flapjack
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 165
Rejestracja: 23 mar 2011, 08:48
Życiówka na 10k: 43:00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Hiszpania

Nieprzeczytany post

wiesieque pisze:ania94, da się schudnąć tyle ile potrzebujesz w założonym czasie. Ja gdy byłem w twoim wieku schudłem 40 kg w 3 miesiące (ze 115 do 75 kg). Przepis: jeść to samo co wcześniej, przy czym zamieniamy ziemniaki na ryż, odstawiamy zupełnie słodycze i pijemy dużo wody. Raczej nie jadłem mniej niż wcześniej, czy bardziej regularnie. Taki czas to za mało, żeby wprowadzić zbyt dużo zmian. Podstawa to codzienne ćwiczenia fizyczne: pół godziny skakanki, pół godziny brzuszków/pompek/ogólnorozwojówki, godzina jogginu. Zaczynasz to ok. 16-tej, o 18-tej wracasz do domu i nic już nie jesz, zapijasz się sokami świeżo wyciśniętymi z owoców zmieszanymi z wodą. Padasz na łóżko i odpoczywasz. Już po paru dniach mroczki w głowie stają się normalnością. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za powyższy przepis - w moim przypadku zadziałało, przy czym w pierwszym miesiącu schudłem dokładnie 14kg.
Tak jak mowisz miales z czego chudnac 115 kilo to ponad 0,1Tony :D. Ale nie powinienes Ani mydlic tym oczu bo jeszcze jej cos glupiego przyjdzie do glowy. Rownie dobrze mozesz podac jako przyklad kolesia co wazyl 180kg i przebiegl/przeczlapal maraton, podczas ktorego schudl ponad 4 kg o ile dobrze pamietam.Jezeli ktos zaczyna z lekka nadwaga na pewno nie bedzie mu latwo osiagnac takich wynikow.
ronja
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 13 cze 2011, 14:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

pardita pisze: Twój przypadek to przypadek zdrowego człowieka (no pomijając nadwagę, do której jakoś się doprowadziłeś). Ania opychała się byle czym, otarła o anoreksję, czyli metabolizm ma rozwalony, a organy wewnętrzne zajechane.. Jak widać - na niewiele się to zdało, bo właśnie uskutecznia jakąś kolejna dietę-biego-cud, a za miesiąc będzie płakać, że zaczynała ważąc 70 kg, odwodniła się do 60 kg, a potem opychała się byle czym (będzie płakać, że ojej znowu była głupia i nie mogła się oprzeć) i teraz waży 75 kg.
"rozwalony metabolizm" i "zajechane organy"

świetna "rada", elokwentnie ujęta i niezwykle pewnie dla pytającej pomocna...

ale nawiązując do tematu głównego - skróty i wytrychy nie działają. niestety i na szczęście. może na następny wyjazd :)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ