Dawno nic nie pisałem, ale nie oznacza to, że nie trenowałem - wprost przeciwnie, chociaż strasznie się ostatnio obżeram, więc waga poszła w górę
Poza tym zamiast w maratonie w Berlinie będę jednak startował w Warszawie - oba biegi są tego samego dnia, więc ta zmiana nie odbije się na treningu, planach
Środa (6 lipca)
Godz. 18:00
Trening: 60 minut na rowerze stacjonarnym
Czwartek (7 lipca) – trening nr I
Godz. 7:00
Trening: 15 minut brzuszków
Komentarz: ćwiczenia z szóstki weidera plus nożyce
Czwartek (7 lipca) – trening nr II
Godz. 14:00
Trening: Wybieganie – 85 minut
Komentarz: Byłem na siebie zły, bo wg. mojego planu treningowego, czyt. Amerykańskiego dla zaawansowanych powinienem był zrobić interwały, ale jakoś nie czułem się na siłach: kręciło mi się w żołądku (nie wiem dlaczego), poza tym było duszno, więc zrobiłem sobie zamiast tego wycieczkę biegową, bardzo ładną zresztą: do łazienek królewskich, potem przez Mokotów do Trasy Siekierowskiej, z Trasy do Bora Komorowskiego, potem przez Gocław i Saską Kępę do Mostu Poniatowskiego i do domu – na Powiśle. Tempo? Jakieś 4:40
Piątek (8 lipca)
Trening: 12 serii pompek ze zmiennym rozstawem rąk + 10 minut b. głębokich przysiadów
Komentarz: wyjechałem służbowo do Hamburga, lot miałem o 6:20, spałem 1,5 godz. Miałem olbrzymią ochotę przetestować biegowo nowe miasto, ale po prostu brakowało sił i przez cały dzień odcinało mi zasilanie. Więc – chwilka zamiast biegać chwilka ćwiczeń siłowych i objadanie się niemieckimi „specjałami” ..heh
Sobota (9 lipca)
Godz. 6:40
Trening: 30 minut Easy + Interwały: 5x4:30 z przerwami 3:00 – Easy + 25 minut Easy
Komentarz: ale się skatowałem! I to po niemiecku… Odbębniłem zaległy akcent treningowy ze środy. I to przez przypadek – zwiedzając podczas treningu jeden z parków natrafiłem na bieżnię tartanową (400 m), nie mogłem jej odpuścić. 4,5 minutowe odcinki szybkie biegałem w tempie 3:40/km. Bez rewelacji, ale to nie nowość, że z prędkością mam problemy.
Niedziela (10 lipca)
Godz. 8:00
Trening: 80 minut Easy
Komentarz: Spokojne wybieganie mające na celu bardziej niż realizację planu – spalenie tego co zjadłem wczoraj i mikro-zwiedzanie Hamburga. Pod koniec (tj. ostatnie 15 minut) przyspieszyłem, bo musiałem do toalety, temp wzrosło do 3:45/km :D
Poniedziałek (11 lipca)
Godz. 7:00
Trening: 75 minut Easy