bati pisze:Problem jest taki, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie bardzo zmotywowany i bardzo utalentowany jednocześnie. I wtedy okazuje się, że bardziej utalentowany wygrywa. Praca jest bardzo ważna, ale mówienie że to 99% sukcesu jest, moim zdaniem, nieporozumieniem. Sukces przychodzi, gdy talent jest poparty bardzo ciężką pracą. Jeżeli któregoś z tych elementów brakuje, to mamy średniego zawodnika a nie mistrza.
No i nigdy się nie dogadamy ;d Bo ja wierzę, że super-ciężko pracując można przegonić nawet najbardziej utalentowanego zawodnika który również ciężko pracuje ... trzeba pracować po prostu jeszcze ciężej. Poza tym człowiek który nie ma talentu, predyspozycji musi w pełni skupić się na treningu, w pełni się poświęcić i wtedy możemy mówić o mistrzu. W Polsce jest wielu twardzieli którzy są do tego zdolni tylko poświęcają się oni innym sportom, a nie bieganiu. W Ameryce natomiast obserwujemy już duży skok i np. taki Solynski to kto wie, może w tym roku będzie już biegał 26:40, a w następnym jeszcze lepiej. Oczywiście nie śmiem twierdzić, że nie ma on talentu, ale na pewno jego talent czy predyspozycje nie są tak duże jak Afrykanów, a już jest w stanie nawiązać z nimi jakąś walkę. Nie mówię tego próbując w jakiś sposób umniejszyć klasę Afrykanów, bo moim osobistym idolem jeżeli chodzi o bieganie jest K.Bekele, ale mówię to, bo w to wierzę. Praca, Praca i jeszcze raz Praca.
Jak my chcemy dogonić Afrykanów skoro nie dość, że mamy mniej talentu do uprawiania tego sportu to jeszcze 100 razy mniej pracujemy
Trzeba postawić sobie pytanie do czego się dąży - jeden dąży do mistrzostwa, a drugi do tego żeby być średniej klasy czy dobrym zawodnikiem czyli takim który biega 29-31 min na 10km, mam wrażenie, że Polska czołówka to właśnie tacy średniej klasy zawodnicy którzy nie są w stanie poświęcić się w pełni ciężkiemu treningowi, albo po prostu wystarczy im to co mają i nie potrzebują więcej. Jest w końcu reprezentacja, imprezy mistrzowskie, są pieniądze, więc po co jeszcze ciężej trenować. Czym więcej w korycie tym bardziej zapomina się o własnych marzeniach z młodości, dzieciństwa ;d
Jeżeli miałbym podać przykład zawodnika z tej pierwszej grupy - tych którzy podjęli zadanie bycia najlepszymi to zdecydowanie byłby to Bronisław Malinowski. Gość biegał w podartych trampkach na początku swojej kariery, harował na treningach no i miał niesamowite sukcesy. Jego wyniki na 3000m z przeszkodami i 5000m które robił 30 lat temu, do dziś budziły by respekt w Europie, a nawet na świecie ;d