Już jest dużo lepiej wasze rady bardzo mi pomogły.
Zauważyłam że nie męczę się gdy oddycham nosem a tylko zrobie raz na 10-12 kroków wdech ustami.To chyba pomaga.
"Każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku"
No i właśnie tu jest problem bo ja nigdy nie umiałam w czasie biegu oddychać ustami ,wystarczy że raz na jakiś
czas pobiore powietrze ustami i to mi wystarcza.Naprawdę dużo lepiej oddycha mi się nosem,wtedy nie dostaje zadyszki:)
"Każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku"
Hmm, ciekawe rzeczy mowisz. Jesli Ci rzeczywiscie wystarcza oddychanie nosem, to nie ma problemu. Gdybys miala wieksze zapotrzebowanie na powietrze, to pewnie sama z siebie bys zaczela oddychac ustami.
Malgosiu, dorzucę jeszcze swoje "trzy grosze" do tematu adaptowania się organizmu do wysiłku. W swoim pierwszym post-cie piszesz - "trzy minuty bieg cztery marsz". A może własnie powinnać to zmienić - kilka minut marszu (coraz szybszego, z energicznie wykonywanymi ruchami ramion), następnie lekkie zwolnienie dla uspokojenia serca i oddechu i dopiero bieg. Taki marsz pozwoli Ci trochę łagodniej rozgrzać organizm.
Oczywiście lekki trucht też skutkuje, ale jak wiemy bardzo często te pierwsze metry biegu są po prostu za szybkie dla nierozgrzanego organizmu. Natomiast marsz trudno jest przeforsować.