Rekordy absurdu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Taki, ¿e fajnie jest i mi³o, i weso³o podzieliæ siê na forum w³asnymi, prywatnymi, godnymi podziwu, a czasami zabawnymi rekordami.
Uwa¿am, ¿e niektóre z nich s± bardzo inspiruj±ce.
Uwa¿am, ¿e niektóre z nich s± bardzo inspiruj±ce.
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Możemy też utworzyć podkategorię pt. "Największa głupota jaką zrobiłaś(eś) w związku z bieganiem".
Macie jakieś typy ??? Ja tak ale poczekam wpierw na wasze
(Edited by Bartek Sz at 9:57 am on April 5, 2002)
Macie jakieś typy ??? Ja tak ale poczekam wpierw na wasze
(Edited by Bartek Sz at 9:57 am on April 5, 2002)
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- emte
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 11 sty 2002, 20:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wesoła
Sensu tego wątku dowodzi chyba gorąca dyskusja, jaka się rozpętała. Myślę, że zrobienie (wydanie, opublikowanie, cokolwiek) czegoś zabawnego w związku z naszymi dziwactwami miałoby głębszy sens - głównie propoagandowy - tak dla biegania, jak i dla biegania.pl.
Marek T.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Próba przebiegniêcia 5 km w trzy tygodnie po operacji krêgos³upa Nie muszê chyba dodawaæ, ¿e zakoñczy³a siê sromotn± pora¿k±. Lekcja pokory wobec w³asnego organizmuQuote: from Bartek Sz on 9:54 am on April 5, 2002
"Najwiêksza g³upota jak± zrobi³a¶(e¶) w zwi±zku z bieganiem". (Edited by Bartek Sz at 9:57 am on April 5, 2002)
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
MOJA TURYSTYKA (a raczej bunt)
5 lat temu byłem z rodziną i kumplem na wakacjach w Turcji - oczywiście turyści i pełna "kredkolandia"
Wysępiłem od żony trzy dni wolnego, pozyczylismy z kumplem samochod i pojechalismy na północ - cel wyprawy oddalony o ok. 800km wygasły wulkan Ercyes Dagi (prawie 4000 m). Dojechalismy tam w jeden dzień, po drodze zwiedzając w ekspresowym tempie kilka ciekawych miejsc - Konye (tańczacy derwisze) i Kayseri.
Przy wulkanie chłodniej o ok. 25 stopni w porównaniu do tego co nad morzem. Wieczorem zrobilismy krótki spacer pod górę. Nagle spadł deszcz a potem snieg i wierzchołek wulkanu był biały. Po krótkiej nocy w samochodzie pod jkimiś kocami (nie mielismy śpiworów) skoro świt ruszylismy pod górę. Trasa łatwa, choc Turcy wmawaili nam, że to ciężka droga. Poczatkowo ekspresowo i optymistycznie. Potem dramat - choroba wysokosciowa - przecież jeszcze 18 godzin temu bylismy nad morzem. Każde 100 metrów w pionie powyżej 3000m pokonywalismy coraz dłużej. Ogarnęła nas śpiaczka. Szybka decyzja - w dół. Głowa przestała mnie bolec po 6 godzinach. W powrotnej drodze zaliczylismy Kapadocję. Po 60 godzinach bylismy znów nad morzem. Bilans wyprawy: uboższe o kilkaset dolarów portfele (wózek i paliwo), bolace głowy, połamane gnaty od kierownicy w samochodzie ale za to zobaczylismy Turcje bardziej egzotyczną, szwędalismy sie po lokalnych knajpach z kebabami, jedliśmy soczyste melony, mylismy sie w przydroznych karawansarayach, gadalismy z pastuchami (na migi) i pędzilismy przed siebie. Wolę to zdecydowanie od lezenia plackiem na plaży.
A sam wulkan - nic nadzwyczajnego (Tatry zdecydowanie piekniejsze) ale wtedy pasjonował mniw wyscig aby wchodzić wyżej i wyżej.
5 lat temu byłem z rodziną i kumplem na wakacjach w Turcji - oczywiście turyści i pełna "kredkolandia"
Wysępiłem od żony trzy dni wolnego, pozyczylismy z kumplem samochod i pojechalismy na północ - cel wyprawy oddalony o ok. 800km wygasły wulkan Ercyes Dagi (prawie 4000 m). Dojechalismy tam w jeden dzień, po drodze zwiedzając w ekspresowym tempie kilka ciekawych miejsc - Konye (tańczacy derwisze) i Kayseri.
Przy wulkanie chłodniej o ok. 25 stopni w porównaniu do tego co nad morzem. Wieczorem zrobilismy krótki spacer pod górę. Nagle spadł deszcz a potem snieg i wierzchołek wulkanu był biały. Po krótkiej nocy w samochodzie pod jkimiś kocami (nie mielismy śpiworów) skoro świt ruszylismy pod górę. Trasa łatwa, choc Turcy wmawaili nam, że to ciężka droga. Poczatkowo ekspresowo i optymistycznie. Potem dramat - choroba wysokosciowa - przecież jeszcze 18 godzin temu bylismy nad morzem. Każde 100 metrów w pionie powyżej 3000m pokonywalismy coraz dłużej. Ogarnęła nas śpiaczka. Szybka decyzja - w dół. Głowa przestała mnie bolec po 6 godzinach. W powrotnej drodze zaliczylismy Kapadocję. Po 60 godzinach bylismy znów nad morzem. Bilans wyprawy: uboższe o kilkaset dolarów portfele (wózek i paliwo), bolace głowy, połamane gnaty od kierownicy w samochodzie ale za to zobaczylismy Turcje bardziej egzotyczną, szwędalismy sie po lokalnych knajpach z kebabami, jedliśmy soczyste melony, mylismy sie w przydroznych karawansarayach, gadalismy z pastuchami (na migi) i pędzilismy przed siebie. Wolę to zdecydowanie od lezenia plackiem na plaży.
A sam wulkan - nic nadzwyczajnego (Tatry zdecydowanie piekniejsze) ale wtedy pasjonował mniw wyscig aby wchodzić wyżej i wyżej.
Dwarf
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Żona super - szczególnie jak porównam się z "problemami" na tej linii moich znajomych.
Patrzy ze zrozumieniem na moje wypady i fanaberie sportowe. Staram się jednak tego nie naduzywać. A do tego jest lekarzem więc mam wsparcie przy różnych drobnych kontuzjach.
Patrzy ze zrozumieniem na moje wypady i fanaberie sportowe. Staram się jednak tego nie naduzywać. A do tego jest lekarzem więc mam wsparcie przy różnych drobnych kontuzjach.
Dwarf
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Żona super - szczególnie jak porównam się z "problemami" na tej linii moich znajomych.
Patrzy ze zrozumieniem na moje wypady i fanaberie sportowe. Staram się jednak tego nie naduzywać. A do tego jest lekarzem więc mam wsparcie przy różnych drobnych kontuzjach.
Ale oczywiście wyjeżdżamy tez razem choć wtedy jest spokojniej (nie śpimy np. na dachu jakiegos domu z XV wieku wśrodku arabskiej medyny w Fezie, co mi sie zdażyło)
Patrzy ze zrozumieniem na moje wypady i fanaberie sportowe. Staram się jednak tego nie naduzywać. A do tego jest lekarzem więc mam wsparcie przy różnych drobnych kontuzjach.
Ale oczywiście wyjeżdżamy tez razem choć wtedy jest spokojniej (nie śpimy np. na dachu jakiegos domu z XV wieku wśrodku arabskiej medyny w Fezie, co mi sie zdażyło)
Dwarf
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Tak masz chlopie szczescie. Czy Twoja zona biega, uprawia jakis sport ?
Czy przypadkiem nie zauwazyla pewnej poprawy sprawnosci i wytrzymalosci twojej w sypialni ?
Czy przypadkiem nie zauwazyla pewnej poprawy sprawnosci i wytrzymalosci twojej w sypialni ?
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Kiedys biegała na orientację, jeżdziła konno i na nartach. Obecnie uprawia jakieś swoje "fitnessy".
Biegać nie lubi ale nad tym pracuję.
Drugi jej ulubiony sport to nasz syn i opieka nad nim.
Co do sypialni to nie narzekamy, choć czasami po wieczornym bieganiu zamykają mi sie oczy.
Biegać nie lubi ale nad tym pracuję.
Drugi jej ulubiony sport to nasz syn i opieka nad nim.
Co do sypialni to nie narzekamy, choć czasami po wieczornym bieganiu zamykają mi sie oczy.
Dwarf
- Friend
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1683
- Rejestracja: 22 mar 2002, 09:25
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:04
- Lokalizacja: Gdańsk
Jak to ladnie powiedziales "zamykaja mi sie oczy"
Dziecko to mocny, twardy sport wiem cos o tym poniewaz mam coreczke. Moja zona uprawia sport czyli przeszukiwanie kanalow na czas oraz jedzenie czekolady na czas. Coreczka jest oczywiscie na pierwszym miejscu.
Dziecko to mocny, twardy sport wiem cos o tym poniewaz mam coreczke. Moja zona uprawia sport czyli przeszukiwanie kanalow na czas oraz jedzenie czekolady na czas. Coreczka jest oczywiscie na pierwszym miejscu.
Energia podąża za myślą, a myśl podąża za energią…