Cześć wszystkim biegaczom

.
Wrodzone lenistwo nie pozwoliło mi jeszcze dokończyć planu, ale już jest bliżej, niż dalej

. Wiem , jak ugryźć tego lenia

. Odkryłam, że najlepiej biega mi się o czwartej rano - cicho, pusto, jeszcze ciemno i wygodna droga przede mną

. Oczywiście trzeba kłaść się wcześniej spać, bo wtedy efekt jest odwrotny.
Ponieważ bieganie wcale mi nie zbrzydło, niedawno postanowiłam (TAK!) że
wezmę udział w przyszłorocznym maratonie w Krakowie. Żadna mżonka, tylko dojrzała decyzja

.
Chciałabym przygotować się do niego jak najlepiej metodą Skarżyńskiego (wiem, że chodzi o osiągnięcie czasu poniżej trzech godzin, ale wierzę w siebie

), więc zacznę od listopada. Mam jeszcze trzy miesiące, zatem małe pytanie do tych już doświadczonych: jak powinnam zorganizować sobie na ten czas bieganie, żeby wystarczająco przygotować się do tego treningu? Jakiś nowy plan treningowy, czy po prostu mam kontynuować ostatni tydzień z obecnego? Do tego konkretne ćwiczenia, biegi przełajowe czy coś tam innego?

Z drugiej strony nie chciałabym się zaharować, bo wtedy z treningu nici
Proszę o rady, bo zielona jestem w temacie, nie mam doświadczenia no i trochę się obawiam, że źle zorganizuję sobie ten czas do listopada.
Pozdrawiam i trzymajcie się swoich planów!
