Quentino-komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 278
- Rejestracja: 15 lis 2007, 09:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Gocławek
Powodzenia Szalony Człowieku!
Jak się wreszcie dogadam z moimi zamiarami czasowymi na Kraków, to pewnie będę się kręcić gdzieś w Twoich okolicach. Bo opcja o kryptonimie 3:15 wydaje mi się na dzisiaj najbardziej prawdopodobna.
Jak się wreszcie dogadam z moimi zamiarami czasowymi na Kraków, to pewnie będę się kręcić gdzieś w Twoich okolicach. Bo opcja o kryptonimie 3:15 wydaje mi się na dzisiaj najbardziej prawdopodobna.
-----------------------------------------------------
Pozdrawiam,
Gerard
Pozdrawiam,
Gerard
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Gerard - no to jesteś kolejną osobą, która ma zamiar biec na 3:15 i z tego co widzę, oprócz kilku Kenijczyków, blisko 4 tys. osób pobiegnie obok nas...ciasno będzie na mecie ok. 12.45.
Dzięki! Tobie również życzę połamania cyferek!
Quentino
Dzięki! Tobie również życzę połamania cyferek!
Quentino
-
- Dyskutant
- Posty: 37
- Rejestracja: 06 sty 2011, 18:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:21:23
Po czterdziestce można i należy. Ja przy 46 w niedzielę przebiegłem swój pierwszy maraton w 3:23 (oj wiało w Dębnie), a w niedziele Kraków. Jak to mówią przez trudy do gwiazd. Powodzenia wszystkim!!!lubusz pisze:Quentino !
Mam nadzieję, że Twój udany start pozwoli na przywrócenie mi wiary w to, że po czterdziestce jeszcze można
Potrzebne jest mi to po spalonym starcie w Dębnie.
Miałeś rację. W Dębnie zawsze wieje
Trzymaj się !
- lubusz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 521
- Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:20:14
- Lokalizacja: lubuskie
Gratuluję życiówki !
3:22:02, poprawa w pierwszym starcie w maratonie w tym roku o 2:30 min to dobry prognostyk przed następnym, jesiennym startem ?
Patrząc na międzyczasy, domyślam się, że pojawiła się ściana po 30 km ?
Czekam z ciekawością na relację.
Pozdrawiam
3:22:02, poprawa w pierwszym starcie w maratonie w tym roku o 2:30 min to dobry prognostyk przed następnym, jesiennym startem ?
Patrząc na międzyczasy, domyślam się, że pojawiła się ściana po 30 km ?
Czekam z ciekawością na relację.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Lubusz - dzięki!
Pozory niekiedy mylą, tak jest w moim przypadku. Nie było ściany, a nawet cegły. Do 33 km biegłem na złamanie 3:15. Zmęczenie narastało, ale było pod kontrolą. Moje nowe butki dały opłakane skutki.
Już po kilkunastu km zauważyłem, że kostki uciekają mi na boki, brak stabilizacji. To były pierwsze objawy, ale nie panikowałem. Jednak następne km potwierdziły, że problem narasta. Przeszło wyżej na łydki - na początku lekka sztywność, a po 30 już na poważnie. Ostatnie 7km to już nie był bieg tylko szuranie po podłodze z kilkoma przerwami na rozciąganie.
Na mecie byłem bardzo zadowolony, bo ostatnie 40 minut podkopało moją wiarę w dotarcie do mety.
No i to dziwne uczucie...wbiegasz na metę maratonu i...nie jesteś zmęczony. Jedynie łydki do wymiany.
Tylko jakoś nikt się qrva nie chciał wymienić.
Zdrovyś!
Quentino
---------------------
www.quentino.pl
Pozory niekiedy mylą, tak jest w moim przypadku. Nie było ściany, a nawet cegły. Do 33 km biegłem na złamanie 3:15. Zmęczenie narastało, ale było pod kontrolą. Moje nowe butki dały opłakane skutki.
Już po kilkunastu km zauważyłem, że kostki uciekają mi na boki, brak stabilizacji. To były pierwsze objawy, ale nie panikowałem. Jednak następne km potwierdziły, że problem narasta. Przeszło wyżej na łydki - na początku lekka sztywność, a po 30 już na poważnie. Ostatnie 7km to już nie był bieg tylko szuranie po podłodze z kilkoma przerwami na rozciąganie.
Na mecie byłem bardzo zadowolony, bo ostatnie 40 minut podkopało moją wiarę w dotarcie do mety.
No i to dziwne uczucie...wbiegasz na metę maratonu i...nie jesteś zmęczony. Jedynie łydki do wymiany.
Tylko jakoś nikt się qrva nie chciał wymienić.
Zdrovyś!
Quentino
---------------------
www.quentino.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Witaj Quentino
Ciebie dopadły skurcze a mnie po 30 mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Serce bardzo chciało, ale nogi nie dały rady. Do 30 miałem szanse na 3:20 - 3:21 a skończyło się na 3:26. Ostatnia dycha mnie pogrążyła....pozdro
Ciebie dopadły skurcze a mnie po 30 mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Serce bardzo chciało, ale nogi nie dały rady. Do 30 miałem szanse na 3:20 - 3:21 a skończyło się na 3:26. Ostatnia dycha mnie pogrążyła....pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Bleez - czytałem dzisiaj Twoją relację z Cracovii i już miałem zamiar skrobnąć Ci kilka zdań, bo zdaję się dobrze rozumiałem jak się czułeś w końcówce i po biegu
Ja do 34km byłem idealnie na 3:15. No i żadna ściana się nie pojawiła. Opisałem już co mi doopsko tak pięknie skopało...
Ja traktuję takie doświadczenie jako oswajanie w sobie maratonu. Ja do tego dystansu jeszcze nie dorosłem, ale w następnych paru latach, popracuję nad "nygusem"...
Powodzenia! Trzymaj sie i nie zwalniaj!
Quentino
Ja do 34km byłem idealnie na 3:15. No i żadna ściana się nie pojawiła. Opisałem już co mi doopsko tak pięknie skopało...
Ja traktuję takie doświadczenie jako oswajanie w sobie maratonu. Ja do tego dystansu jeszcze nie dorosłem, ale w następnych paru latach, popracuję nad "nygusem"...
Powodzenia! Trzymaj sie i nie zwalniaj!
Quentino
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Quentino - identycznie jak Ty, też traktuję to jako nowe doświadczenie. Maraton co prawda mój czwarty, ale pierwszy biegany wg ustalonego tempa i na określony czas. Tez broni nie składam i będę walczył dalej. Na chwilę obecną jednak nie powiem kiedy ten następny będzie. Na jesień myślę o dobrej połówce - w sensie półmaratonie...
Pozdro Bleez
Pozdro Bleez
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
Tarantino, widzę że też testujesz Faastki Przeczytałem Twoją relację.. Graty za bieg, ale z tego co wiem te but są na dystans 5-21km. Ciekawa sprawa, bo wczoraj odczułem sporo stabilizacji podczas biegu. Ale maraton to maraton, zwłaszcza dla takich noobów jak my..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Mimik - ja zrobiłem dwa podstawowe błędy:
- nie wrzuciłem do Pum moich korygujących wkładek - dla mnie brak stabilizacji...
- przed Cracovią pobiegłem w nich tylko 5 treningów, ze średnim kilometrażem 8 km...
Buty, moim zdaniem są świetne ( przeczytaj wcześniejsze zachwyty przed maratonem... ), ale faktycznie na 42,2 nie byłem w nich obiegany.
Będę z zainteresowaniem śledził Twoje testowanie.
Zdrovyś!
Quentino
- nie wrzuciłem do Pum moich korygujących wkładek - dla mnie brak stabilizacji...
- przed Cracovią pobiegłem w nich tylko 5 treningów, ze średnim kilometrażem 8 km...
Buty, moim zdaniem są świetne ( przeczytaj wcześniejsze zachwyty przed maratonem... ), ale faktycznie na 42,2 nie byłem w nich obiegany.
Będę z zainteresowaniem śledził Twoje testowanie.
Zdrovyś!
Quentino
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Quentino - Ty po prostu walisz z pięty i dlatego potrzebujesz wsparcia. Na maratonie tą rolę przejęły łydy i się ulało z dzbanka
Już jest ciepło, po treningu 5-10' na bosaka - jak 11-te przykazanie od X.Rafała.
Trójkę połamałem w pancernych Kayano XII z 1500kaemów na tacho
Już jest ciepło, po treningu 5-10' na bosaka - jak 11-te przykazanie od X.Rafała.
Trójkę połamałem w pancernych Kayano XII z 1500kaemów na tacho
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Buddy - dokładnie tak. Z taką uwagą - walę z pięty aż nie/miło, a nowe Pumy powodują, że tego piętaszkowania było mniej. Te buty, przynajmniej u mnie sprawiają, że przez dużą część trasy wielokrotnie stawiałem stopę równo albo nieco ze śródstopia. Zauważyłem to też na treningu. A wtedy bardziej pracują łydki. Ponad 30 km takiej partyzantki po prostu mnie wyłydkowało.
Zabrakło większego kilometrażu w FAAS-ach, a zwłaszcza dłuższych wybiegań.
Zacząłem w nich truchtać półtora tygodnia przed Cracovią.
Moja culpa, moja culpa, moja bardzo wielka meaculpa.
Q.
Zabrakło większego kilometrażu w FAAS-ach, a zwłaszcza dłuższych wybiegań.
Zacząłem w nich truchtać półtora tygodnia przed Cracovią.
Moja culpa, moja culpa, moja bardzo wielka meaculpa.
Q.
- lubusz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 521
- Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 3:20:14
- Lokalizacja: lubuskie
Quentino - z tego co wyczytałem to śmigałeś dużo siły biegowej w postaci "syzyfów" bieganych pod górkę.
Jeśli wykonywałeś je poprawnie, to musiałeś biegać je z palców, co powinno przełożyć się na wzmocnienie trójgłowych łydek.
Coś było nie tak ?
Jeśli wykonywałeś je poprawnie, to musiałeś biegać je z palców, co powinno przełożyć się na wzmocnienie trójgłowych łydek.
Coś było nie tak ?
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Q - ja też 1 maraton pobiegłem w rejserach. Żarło na 3:12 do 36km, a potem ktoś wziął lalkę woo-doo w łapy i zaczął ją smyrać szydłem, a to po dwójkach, a to po łydach. Defloracja maratońska była bolesna - przekląłem maraton na czym świat stoi.
Jak się nie boisz to spróbuj skipu A i ew. wsk - daje nieziemsko po łydach, ale potem się fruwa.
Z lubuszem ciężko stawać w szranki dyskusji, bo jego pebesty ściągają szybko na ziemię. Dlatego skromnie zauważę, że wzmocnienie łydek pod maraton warto chyba na długich syzyfach robić. Setka to .. jak setka, szybko przelatuje przez gardło. Tak ze dwie/trzy sety, ale może troszkę wolniej, lane niekoniecznie na sam przełyk.
A na początek wystarczy ściągnąć na 10' skarpety, nawet te cepowe
Jak się nie boisz to spróbuj skipu A i ew. wsk - daje nieziemsko po łydach, ale potem się fruwa.
Z lubuszem ciężko stawać w szranki dyskusji, bo jego pebesty ściągają szybko na ziemię. Dlatego skromnie zauważę, że wzmocnienie łydek pod maraton warto chyba na długich syzyfach robić. Setka to .. jak setka, szybko przelatuje przez gardło. Tak ze dwie/trzy sety, ale może troszkę wolniej, lane niekoniecznie na sam przełyk.
A na początek wystarczy ściągnąć na 10' skarpety, nawet te cepowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1168
- Rejestracja: 07 lut 2011, 13:26
- Życiówka na 10k: 41:27
- Życiówka w maratonie: 3:24:39
- Kontakt:
Syzyfy bardzo dobra rzecz, ale 7-8 powtórzeń raz na tydzień nie jest wstanie przygotować łydek na maraton w "minimalistycznych butach" (że podam za producentem...) i nieoblatanych. No i jednak preludium to było pierwszych kilkanaście km bez wkładek, których używałem przez ostatnie półtora roku...z kilometra na kilometr czułem jak mi kostki świrują na boki...
Wyobraźni nie stało na dwa łiki przed startem plus arogancja wobec bezwzględnych faktów...
Dałem ciała, dałem łydki, dałem doopy...
Ale od przyszłego tygodnia zaczynam Syzyfy silnia!...Pod maraton w Stołowych...3 km od hacjendy mam największe wzniesienie w Poznaniu - Górę Moraską.
Niby nic, bo od stóp do głów jest tylko 50 metrów przewyższenia, ale...ja mam zamiar dwa razy per łik zadeptać ten kopiec kreta, śmigając "wte i wewte".
Buddy, a bos(ki)e bieganie zacznę też uskuteczniać, oczywiście w wersji takiej jak podałeś - na początek 5'-10'.
Zdrovaś!
Quentino
Wyobraźni nie stało na dwa łiki przed startem plus arogancja wobec bezwzględnych faktów...
Dałem ciała, dałem łydki, dałem doopy...
Ale od przyszłego tygodnia zaczynam Syzyfy silnia!...Pod maraton w Stołowych...3 km od hacjendy mam największe wzniesienie w Poznaniu - Górę Moraską.
Niby nic, bo od stóp do głów jest tylko 50 metrów przewyższenia, ale...ja mam zamiar dwa razy per łik zadeptać ten kopiec kreta, śmigając "wte i wewte".
Buddy, a bos(ki)e bieganie zacznę też uskuteczniać, oczywiście w wersji takiej jak podałeś - na początek 5'-10'.
Zdrovaś!
Quentino