Alexia pisze:Może się mylę, może adrenalina skrzywia moją ocenę, ale wydaje mi się, że reszta trasy jest niemalże płaska jak stół.
Alexia, jaki Ty masz stół?! Pewnie żeby zostawić na nim jabłko to musisz je podeprzeć książką
Nie no, może dla Krakuski to jest płasko, faktycznie na Kopiec Kościuszki nie wbiegaliśmy i mocnych podbiegów nie było. Ale trasa jest pogibana cały czas, takich lekko-pod-górkę, lekko-z-górki jest cała masa! Za to w 100% zrekompensowała mi to pogoda, macie super pogodę do biegania w tym Krakowie, na pewno to nie był mój ostatni tam maraton
Co do samej imprezy - wrażenie bardzo pozytywne. Dwie tylko sprawy mi się nie spodobały, pierwsza to nagłośnienie strefy startu-mety. Kiedy stałem przed startem to mało co słyszałem spod sceny, dlaczego głośniki stoją w polu a nie przy trasie? Może się czepiam ale jak w Warszawie grają przed wystrzałem Niemena to niejeden i niejedna ma już pierwsze skurcze... krtani
A tu było zero klimatu, no chyba że ktoś wtedy stał pod sceną i coś więcej słyszał niż zawodnicy. Druga sprawa, to mnie w gruncie rzeczy bawiło a nie przeszkadzało, o co chodzi z tym napisem START i FINISH odwrotnie powieszonym? Ciut zgłupiałem bo niby w mapach na tyle oczytany jestem że byłem pewny co do kierunku biegu, ale jak mnie jeden koleś zaczepia o to, potem ktoś inny (czy ja cholera wyglądałem na Krakusa?! piórka w czapce w każdym razie nie miałem...) to sam wolałem zapytać kogoś z obsługi
To się chyba z tego wzięło że poprzedniego dnia na minimaratonie i na rolkach lecieli w drugą stronę, ale można było ten napis wieczorem przekręcić. Albo od razu powiesić dobrze, w końcu to chyba maraton był imprezą główną, nie te ślizgi na asfalcie... No ale jak wspomniałem - to pierdoły są, ważne że spaghetti było ok, w kolejkach nigdzie nie stałem, po drodze było co się napić i czym przegryźć (można było trochę wpisowego odkuć
), koszulka jest fantastyczna, krzywy stół Alexii w zrobieniu życiówki też nie przeszkodził
Cracovia Maraton rulez, Kraków jest fantastyczny, aż się teraz dziwię że pozwoliliście sobie Kaczyńskiego tam wsadzić...