No było by miłobeata pisze: To tak podsumowując.
Proszę o zakończenie dyskusji pobocznej, w przeciwnym razie będę usuwała niewiele wnoszące posty nie odnoszące się do tematu wątku.
![:taktak:](./images/smilies/taktak.gif)
![:jatylko:](./images/smilies/jatylko.gif)
Moderator: beata
No było by miłobeata pisze: To tak podsumowując.
Proszę o zakończenie dyskusji pobocznej, w przeciwnym razie będę usuwała niewiele wnoszące posty nie odnoszące się do tematu wątku.
jumper pisze:W sumie to już się do tego przyzwyczaiłem.
gwynbleidd pisze:Tak jest. Zwykle są to żona i teściowaalexel pisze:zdaje sobie sprawę że na porozumienie w małżeństwie pracują dwie strony
Parę innych wyrazów też możesz poprawićBawareczka pisze:Aleksel ja jestem wierzaca i to nie przeszkodzilo mojemu niewierzacemu merzowi by mnie zostawil
Chciaz odsetek rozwodow w malzenstwach kiedy oboje sa wierzacy jest ponoc duzo mniejszy. Wierzacy w ostatnim zdaniu powinnam napisac z wielkiej litery.
Myślę, że nie można generalizować - ja (jak wczesniej napisałam - więc dostrzegłamzoltar7 pisze:Miałem nie pisać w tym wątku, ale chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt rozwodu (ew. separacji), który tu nie został w ogóle dostrzeżony, a mianowicie los dzieci z takiego związku. Jeśli rozwodzą się ludzie którzy nie mają dzieci to w ogóle nie widzę problemu (mamy było nie było XXI wiek, Internet, Fukushimęitd.). Jednak gdy rozwodzą się rodzice którzy maja dzieci (niepełnoletnie) to robi się prawdziwy dramat... przede wszystkim dla dzieci. Takie dzieciaki mają poważne problemy emocjonalne, niektóre same w dorosłym życiu nie potrafią żyć w zdrowych związkach. To jest aspekt bardzo ważny, a tu na razie nie dostrzeżony