Zaszedłem zobaczyć na własne oczy buty minimalistyczne "zero drop" Merrell Pace Glove.
Otóż buty te składają się z podeszwy i odrobiny przewiewnego materiału (siateczki) okalającego stopę. Nie posiadają wyjmowanej wkładki. Za to posiadają sznurowadła.

...bo ta namiastka butów kosztuje 299zł.

Na szczęście kilka minut wcześniej zakupiłem synowi buty minimalistyczne za 49,90zł (myślę, że i tak przepłaciłem). Gną się lepiej niż moje Nike Free 3.0.
Po prostu: TRAMPKI.

Syn jest zachwycony i chce jeszcze jedną taką parę na WF.

I niech ktoś mnie przekona, że te trampki ustępują w czymś istotnym Merrellom.

Aha, potem jeszcze zobaczyłem buty Puma Faas 300, za prawie 400zł. Też minimalistyczne.
Buty z "systemami" to ja panimaju, że muszą kosztować...tyle myślenia, tyle gumy, tyle pianki, tyle marketingu...
Ale buty minimalistyczne- toż to tylko marketing.

I taka refleksja podsumowująca: czyżby jednak najbardziej cenotwórczy w branży obuwniczej był marketing?
