tak dla sprostowania to chcę napisać, że nie trenuje 2 razy dziennie( zrozumiałem, że to był głupi pomysł), a co do opinii ,że powinienem biegać 10km w 35min to powiem szczerze: "...wszystko to być może, ale ja to między bajki włoże". Dlaczego??
1. wspomniałem już chyba, że tydzień przed maniacką byłem chory i nie trenowałem (lepiej zbieram siły dzięki jakiemukolwiek ruchowi niż leząc w łóżku przez 7dni, ) przez co w moim odczuciu do mojego wyniku dokleiła się ta minuta(10 dni przed biegiem byłem niemal pewien, że 40 min będzie złamane i chyba się nie pomyliłem bo czas netto wynosił 40:38 czyli bez chorobowego na pewno dałbym rade )
2. pierwszy raz w życiu startowałem razem z 1432 ludzmi i tu troche straciłem, bo startując ze strefy C nie chciałem byc chamski przez co pierwszy kilometr wyszedł w 4:53
3. trenuje dopiero od roku, mój trening jest do bani gdyż w mojej głowie wyrastają czasem takie pomysły, że Canova, Daniels i Lydiard pewnie by się powiesili gdyby o nich wiedzieli, a ja jestem wyjątkowo niekonsekwentny i nie potrafie szlifować jakiegokolwiek planu, bo i tak mi się znudzi

4. to był debiut, a przeważnie debiut nie jest jakims spektakularnym wydarzeniem(no chyba, że nazywa się Farah i staruje w półmaratonie)
5. nie jestem typem człowieka, który z marszu jest w stanie pobiec jakikolwiek dystans w dobrym czasie (jeszcze rok temu ukończenie 10km było dla mnie niemożliwe poniżej 50min)