Komentarz do artykułu WOODWAY - bieżnie inne niż wszystkie

Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

00jan pisze:Czy na bieżni wykonasz normalny trening?
Tak, na takiej bieżni wykonam.

Jeszcze a'propos tego że człowiek biegający na bieżni mechanicznej jest cżłowiekiem biednym.

Myślenie cokolwiek ograniczone. :) Mężczyzna, a szczególnie kobieta którzy pracują w ciągu dnia i wracają do domu wieczorem i nie mając fajnych leśnych terenów (zresztą nawet spośród tych którzy mają mało kto w nocy wybiegnie) naturalne, że pójdą do klubu fitness - gdzie są bieżnie. Takie kluby są często bardzo drogie i na pewno nie dla ludzi biednych.
PKO
avzi
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 20
Rejestracja: 24 lis 2009, 09:10

Nieprzeczytany post

Jako że w temacie korzystania z bieżni mam spore doświadczenie, włączę się do dyskusji.
Przede wszystkim uważam, że wyrażanie tak radykalnych negatywnych opinii o kimkolwiek kto ma w zwyczaju robić coś inaczej niż autor tejże opinii nie jest za bardzo eleganckie. To tak na marginesie.

Jeśli natomiast chodzi o sam trening na bieżni elektrycznej, to jestem chyba doskonałym przykładem osoby nawróconej na dobrą drogę. Przez ok. 4 lata trenowałem niemal WYŁĄCZNIE na bieżni, najpierw w klubie, a przez 2 ostatnie lata w domu. Zależało mi na realizowaniu treningów biegowo-siłowych, stąd trening "indoorowy" uważałem za najwygodniejszy dla mnie, a poza tym miałem jakieś wewnętrzne przekonanie, że bieganie na bieżni daje takie same rezultaty, co bieganie w terenie, a przy okazji nie obciąża tak stawów jak bieganie po asfalcie. To ostatnie to niezbita prawda, ale co do reszty oczywiście myliłem się sromotnie, o czym przekonałem się dopiero niedawno po serii kilku występów w zawodach ulicznych, w których utrzymanie tempa z bieżni okazało się niemożliwe. Inna sprawa, że przez te 4 lata nie zadałem sobie trudu, aby dowiedzieć się jak powinien wyglądać efektywny trening biegowy. Wydawało mi się, że najlepszy jest taki trening, po którym czuję się jak przysłowiowy koń po gonitwie. Mam więc za sobą 4 lata katowania się na bieżni, które nie przyniosło mi ani poprawy wyników, ani też specjalnej przyjemności z biegania.

Od ok. 2 miesięcy biegam już na zewnątrz i oczywiście moja motywacja do treningów momentalnie podskoczyła o kilka pięter w górę. Nie uważam jednak, aby bieżnia elektryczna stała się przez to zupełnie niepotrzebnym meblem w domu. Nadal jest to bardzo pożyteczne urządzenie uzupełniające, z którego korzystam regularnie, choć oczywiście o wiele rzadziej niż do niedawna. Jest np. bardzo pozyteczna do symulowania podbiegów, niektórych treningów interwałowych oraz zawsze wtedy, gdy warunki zewnętrzne nie zapewniają mi komfortu treningowego (a za takie warunki uznaję np. ulewny deszcz i/lub błoto po kostki). Absolutnie nie czuję się więc przez to moralnie biedniejszy, chociaż - jak wspomniałem wcześniej - przyznaję, że ograniczanie się wyłącznie do bieżni było błędem. Teraz po prostu mam wybór. Ogromną frajdę sprawia mi bieganie w terenie (nawet przy -14 stopniach, jak wczoraj), ale bieżnia nadal ma swoje atuty.
Pozdrawiam wszystkich biegających - i outdoorowych, i tych indoorowych!
:oczko:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Nasa wyposaża promy i stacje kosmiczne w bieżnie zbudowane w taki sam sposób jak Woodway:

http://www.nasa.gov/mission_pages/stati ... dmill.html
Kshysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 251
Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wracam do wątku sprzed roku, bo temat zrobił się aktualny z powodu pogody.

Biegałem w tym sezonie kilka razy na bieżni i utwierdzam się w przekonaniu, że korzystanie z tego sprzętu to przejaw biedy. Nie takiej materialnej, ale niskiego standardu życia w sensie małej ilości wolnego czasu, snu etc.
Sam tego ostatnio dotykam, bo zamiast miło śmigać po zaśnieżonym parku - siedzę przy komputerze i pracuję więcej niż w zeszłym roku.

To słowo "bieda" to nie jest negatywna opinia o ludziach, tylko rodzaj współczucia. Bo według mnie ludzie powinni robić to co jest przyjemne, a nie to co jest tylko namiastką przyjemności. Tak traktuję bieżnię. Ot, taki światopogląd.

Nie czuję że moje poglądy są ograniczone - wręcz przeciwnie, uważam że spoglądam szerzej na naszą cywilizację, która tworzy masę drogich gadżetów. I producentów, którzy wmawiają nam, że ten sprzęt jest dla nas niezbędny. Finalnie obudowujemy się masą produktów i kończy się czas by cieszyć się życiem. Cieszyć się również bieganiem.

Jeśli chodzi o bieganie na palcach, to rzeczywiście są momenty, kiedy łatwiej zrobić trening na bieżni niż w terenie. Ale to kwestia rozłożenia sezonu. Tak samo trudno jest wykonać np. w środku lata trening szybkościowy na zadanym tempie. Są oczywiście też rzeczy, które się gubi w trakcie treningu na bieżni - np. stabilność i koordynacja.
Dla mnie przejawem bogactwa byłaby właśnie możliwość przeniesienia się na kilka miesięcy do cieplejszego kraju i spokojnego treningu tamże. Więc bracia Lewandowscy są bogaci (niezależnie od tego kto płaci za ich wyjazd). Bogaty jest taki Tony Krupicka, który mieszka w Colorado i ma czas by tłoczyć po 300km w tygodniu w pięknej okolicy.
napieraj.pl
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Abstrahując od tłumaczenia znaczenia biedy to jednak trudno mi jako biednego uznać gościa który do swojej domowej siłowni kupuje bieżnię za blisko 10 tys dolarów. :)
Kshysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 251
Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dla mnie (to jest subiektywne podejście) fakt kupowania ma niewiele do rzeczy.
- Bogaty to ten facet co kupuje bieżnię za 10k $ i stawia ją w domu, po to by pobiegać na niej jak będzie miał akurat ochotę na trening bieżniowy (ma wybór).
- Biedny to facet co kupuję tą bieżnię, bo nie ma możliwości wyjść na dwór, mimo że by chciał (nie ma wyboru).
napieraj.pl
tomekd
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 19
Rejestracja: 28 mar 2011, 13:28
Życiówka na 10k: 45:24
Życiówka w maratonie: 4:01

Nieprzeczytany post

Kshysiek pisze:Wracam do wątku sprzed roku, bo temat zrobił się aktualny z powodu pogody.

Biegałem w tym sezonie kilka razy na bieżni i utwierdzam się w przekonaniu, że korzystanie z tego sprzętu to przejaw biedy. Nie takiej materialnej, ale niskiego standardu życia w sensie małej ilości wolnego czasu, snu etc.
No to Kshyśku będziemy się kłócić. ;) Bo tej zimy, mimo, że mam park po drodze, interwały i rytmy robiłem na siłce. I to nie z powodu biedy:
a) inne rzeczy sprawiają nam przyjemność, mi bieganie w kołowrotku naprawdę nie przeszkadza (że wspomnę 36 km na bieżni na Agrykoli na przykład)
b) bieżnia ustala równe i obiektywne tempo, do którego muszę się dostosować
c) dmuchałem na zimne, i nie chciałem biegać z zadyszką na mrozie
d) na siłce jest ciepło, co dawało mi aklimatyzację do możliwych upałów na wiosnę
e) łączyłem rytmy z ćwiczeniami siłowymi na maszynach, i miałem wszystko na miejscu
Oczywiście będąc ultrabogaczem:
b) wynająłbym profesjonalnego zająca
c), d) trenowałbym w ciepłych krajach
e) postawiłbym kombajn na swojej posiadłości
ale szczerze wolę że jest tak jak jest.
T.
Gio13
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 23 maja 2014, 17:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam całkowicie się zgodzę z tym co pisze w artykule.
Najlepiej się przekonać osobiście bo pisać można wiele ale jak się doświadczy tej przyjemności to z pewnością każdy się z tym zgodzi.
Posiadam taką bieżnię w domu i jeśli ktoś jest z okolic Lublina to zapraszam na mały test. :-)
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ