

kanton pisze:Ja biegam dokładnie od 5 stycznia, przy mojej masie nie mam zamiaru szaleć. W zeszłą sobotę po raz pierwszy w życiu przebiegłem 23 km, zajęło mi to 3,5 h. Sukcesem półmaratonu dla mnie było zmieszczenie się w czasie, a 2,52 netto to w ogóle kosmos. Dopiero dzisiaj doszedłem do siebie.
Moja "osobista trenerka" odradzała start.
Najtrudniejsze w biegu było to, że przez pierwsze parę kilo samochód zamykający bieg "deptał mi po piętach".