Niedziela, 06.03.2011
Sił na wczorajsze bieganie nie udało mi się niestety zebrać do tego syn mi się rozchorował

Igor choruje rzadko, ale jak już coś złapie to rozkłada go kompletnie. Mam nadzieję, że sobotnio niedzielna kuracja postawi go na nogi i jutro bez problemów pójdzie do szkoły.
Dziś udało się wybiegać 1h krosu:
Dystans: 10.15km
Tempo: 5:57min/km
Avg HR: 165
Max HR: 182
Trasa bardzo fajna - tylko nieduża część po asfalcie, głównie park i las. Pod koniec treningu coś mnie podkusiło, aby pobiec trochę inną drogą niż planowałam. No i okazało się, że mam nową trasę, którą przy następnej okazji będę badać. Nieźle się też zdziwiłam (moja mina musiała być dość zabawna) gdy kończyłam podbieg pod dość stromą górkę w lesie - jedna z tych co podbiegając nie masz szans zobaczyć co jest po drugiej stronie dopóki nie osiągniesz wierzchołka. Będąc już prawie na samej górze mym oczom ukazał się taki oto widok: przede mną w odległości około 100m ujrzałam grupę ok 30 rycerzy, kilku mnichów i innych przebierańców. Chyba szykowali się do jakiejś potyczki. Niestety nie miałam wyboru i musiałam przebiec przez ich pole walki - całe szczęście, że zrobili sobie przerwę
Z treningu jestem zadowolona, jeden minus: strasznie bolą mnie łydki - mam nadzieję, że do jutra minie.
Pozdrawiam
Marta