Trening - 16-17 km ( nie wiem dokładnie) WB
Plan miałam taki: pobiegnę po asfalcie mojej ulubionej trasy w lesie, ma 12 km więc zrobię całą, a potem w zależności od kondycji kolana pomyślę, co dalej.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że nie da się tam biegać. Żywy lód. Zaczęłam się jeszcze wahać : a może jednak spróbować.... i w tym momencie minął mnie samochód z uczepionym na smyczy wielgachnym psem. Oczom nie wierzyłam. Widocznie niektórzy tak sobie wyobrażają spacer z psem po lesie.

Nie było rady. Pojechałam gdzie indziej. Najbliżej miałam moją krosową trasę, też w lesie. Ostatni raz, gdy tam biegałam miałam śnieg po kolana. Teraz tylko trochę lodu i miejscami na wpół zamarznięte kałuże. Biegłam sobie spokojnie, raz pod górkę, raz z górki i właśnie pomyślałam sobie, jak cudownie jest biegać z pulsometrem zaopatrzonym w GPS, bo nie trzeba się martwić o obliczanie przebiegniętego dystansu, gdy wspomniany pulsometr zapikał i ukazała się informacja: bateria wyczerpana. Ups, zapomniałam, że toto działa na baterie

Las okazał bardzo uczęszczanym miejscem. Spotkałam: spacerowicza, który nawet nie raczył spojrzeć w moją stronę ( chyba nie był w związku z tym psychopatą, albo nie gustuje w spoconych ciałach, albo przestaję być atrakcyjna nawet dla psychopatów o ile nie są wystarczająco zdeterminowani), dwóch młodzieńców pracujących przy wyrębie drzew oraz chłopca ok.10-letniego z .....siekierą. Tu się trochę przestraszyłam, ale niepotrzebnie, bo uśmiechnął się słodko i powiedział: "Dzień dobry".
Kolano ok.