W zasadzie to byłem u rosyjskiego lekarza z kolanem. Tylko, że nie z moim własnym. Przyjechali przesympatyczni Holendrzy, ale pierwszego wieczoru popełnili błąd picia wódki z polskimi studentkami i jeden z nich doznał bliżej nieokreślonej kontuzji kolana. Następnego dnia rano pojechałem z nimi do "trawpunktu" - coś jak pogotowie. Żart polegał na tym, że oni nie mówili po rosyjsku, więc mój wątpliwej wartości angielski był jedynym ich łącznikiem ze światem rosyjskiej biurokracji. Lekarz nie sprawiał nawet wrażenia, jakby chciał wyjaśnić co się stało z kolanem - zlecił rtg, obejrzał, powiedział, że nic nie widać i zaproponował zwykły gips, lub elastyczny opatrunek. Druga wersja nie mieściła się jednak w standardowych procedurach (co z kolei jest standardowym podejściem rosyjskich lekarzy) i kosztowała 300 PLN. Oczywiście wtedy nie dostaje się rachunku dla ubezpieczalni. Holender też nie w ciemię bity, więc stargował cenę na 200 PLN i wziął opatrunek elastyczny, żeby móc nosić jeansy. Każdy powód dobry. Po dogadaniu transakcji lekarz zajął się już tylko moim kolegą, co spowodowało uformowanie się ogromnej kolejki w poczekalni. Ale Rosjanie są narodem pokornym. Na koniec Holender dostał jeszcze w prezencie kulę i został wyprowadzony bocznym wyjściem, żeby w recepcji nikt się nie zorientował.
A podwoził nas na pogotowie kierowca z firmy, w której pracują Holendrzy - Jurij. Jak wyjeżdżałem z Moskwy dowiedziałem się, że Jurij leży w śpiączce z mnóstwem metalowych odłamków w głowie, bo feralnego dnia odbierał z lotniska Domodiedowo jakichś nowych pracowników.
Żonka to skarb nad skarby sama w sobie i największy motywator. A że umie jeszcze doradzić i pomasować, ech. Gdybym tylko zawsze słuchał jej rad... No ale nie od tego jest się mężem, nie?
Może spotkamy się na maniackiej w Poznaniu. Przydałoby mi się zweryfikować poziom po chorobowo-kolanowo-alkoholowych przygodach. I w Polsce nie palę, więc boję się, że spadła mi forma
