
Do tej pory, jako, że biegałam sama, nie wyobrażałam sobie biegu bez muzyki. Jeśli zapomniałam zabrać mp4 z domu, bieg był dla mnie katorgą. W tym roku miałam szansę nieco pobiegac po górach, przy nieziemskich widokach. Biegałam sama, ale muzyka wpędzała mnie w stan takiej irytacji, że szok. Natomiast teraz biegam w towarzystwie, bez muzyki. Przy rozmowie. Oczywiście nie każdy element treningowy da się tak odbyć, ale długie wybieganie albo truchcik dla relaksu - czemu nie.
Przechodziliście tez taką ewolucję jak ja ?
