![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
![oczko ;)](./images/smilies/icon_e_wink.gif)
A owszem, klimaty są. Akustyka takoż. Żeby nie być gołosłownym, sprawdziłem namacalnie - pianino niesie tam całkiem dobrze i pięknie. Można przymknąć ucho na to, że brak mu dwóch młoteczków a jedno fis jak wpadło, tak odbić ani myśli. Ogołocone ze świeczników, dużo zapewne przeżyło. Mimo tego wszystkiego piano trzyma fason i strój. Nie straszne mu duże wahania dworcowych celsjuszy i procentów wilgotności. Solidna przedwojenna robota.darek284 pisze:Mnie moje życióweczki już nie interesują, chyba, że w ilości kupionych płyt w miesiącu.
Yogi, a jak tam klimaty na stacji w Falenicy. Wybieramy się tam jutro, sprawdzić akustykę tego miejsca.
Dzięki Darku za słowa uznania, ale trochę mnie przeceniaszdarek284 pisze:Największe wrażenie zrobił na mnie Gerard, po sylwetce widać, że w niezłej formie. Taki wycieniowany, chyba w tym sezonie 3 będzie łamana.
Zgadzam się, że wysiłek żaden, ale po basenie jestem taki zmęczony, że chodzę spaćPiotrekMarysin pisze:Co do dwóch aktywności, to Cię doskonale rozumiem, ale przetruchtanie się w Falenicy z mapką, to w zasadzie trening techniczny, na czytanie mapy, orientowanie jej, "czucie" dystansu i takie tam, bo do przebiegnięcia jest około 2 km, więc wysiłek to żaden.
Ja tylko napisałem co zobaczyłem na zdjęciu. Kiedyś byliśmy z wizytą na wiosnę u Ulrike Fuhrmann, która pamiętam też była taka wycieniowana. I pamiętam też, że sezon miała wtedy bardzo udany.Gerard pisze:Dzięki Darku za słowa uznania, ale trochę mnie przeceniaszBiegam spokojnie swoje, do czerwca nastawiając się raczej bardziej na siłę i wytrzymałość (wcale nie tą tempową, ale zdecydowanie bardziej kilometrową) niż na prędkościach na 42 km. Jak przy tym uda się w maratonie poprawić choćby minutkę to będę zadowolony
Czyli moja pierwsza propozycja, że należało przyjechać na wydmę, a później na basen jak najbardziej by pasowała...darek284 pisze:Zgadzam się, że wysiłek żaden, ale po basenie jestem taki zmęczony, że chodzę spaćPiotrekMarysin pisze:Co do dwóch aktywności, to Cię doskonale rozumiem, ale przetruchtanie się w Falenicy z mapką, to w zasadzie trening techniczny, na czytanie mapy, orientowanie jej, "czucie" dystansu i takie tam, bo do przebiegnięcia jest około 2 km, więc wysiłek to żaden.Korzyść z tego taka, że chodzę ostatnio wyspany
![]()
Dzięki za życzenia zdrowia.PiotrekMarysin pisze:A co do wchodzenia na 3 piętro, to może jesteś przetrenowany? Albo czas się gruntownie przebadać??? W każdym razie zdrowia życzę.
Dopiero jak do domu dojechałem co też cieszę że mi się udało bo na trasie zgubiłem gdzieś kluczyki od samochoduPiotrekMarysin pisze: Trochę bałem się o łyżwy, bo ostatnio ślizgałem się na nich prawie 2 lata temu, no i okazało się, że moje obawy nie były bez podstaw. Byłem jednym z najwolniejszych zawodników w stawce...Pewnie też dużo lepiej bym zrobił gdybym pożyczył łyżwy z wypożyczalni, bo moje, nie dość, że nie trzymały nogi, to jeszcze tempe jak klocek drewna były... No w każdym razie zrobiłem "oczko" na 80 zawodników.
![]()