PATATAJEC - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

waga jakoś się trzyma, ale samopoczucie fatalne! trzeba biegać!
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
marek81
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 398
Rejestracja: 25 lis 2009, 10:17
Życiówka na 10k: 00:44:32
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Pamiętam swój powrót po kontuzji.. trzy ostatnie tygodnie kwietnia 7km, cały maj 11km!!. Do polowy czerwca wyszedłem biegać 2x plus 2x na siłowni po dosłownie 2km. 8 tygodni i 28km. rozruch zajął 5 tygodni i forma już nie ta co przed cracovią :oczko: Ale za to jaka frajda z biegania :hej:
Obrazek
Balbazuar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 273
Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolszczyzna

Nieprzeczytany post

Dzisiaj miałem przyjemność (?) zadebiutować w maratonie (Wrocław). Miałem już zrobić wpis na własnym blogu ale przypomniałem sobie o Twoim wpisie z maja.
Czytam, czytam... i stwierdziłem, że nie będę jednak nic wpisywać bo będę musiał skopiować Twoją historię.

Podobnie jak Ty na starcie ustawiłem się na 3:45. Od paru dni miałem wrażenie że coś nie tak z lewą nogą w okolicach wiązadła jednak miałem ciuchutką nadzieję, że jakoś będzie. Po starcie już wiedziałem, że założenia trzeba będzie zweryfikować jednak początkowo nie wyglądało to źle - pierwsze kilometry spokojnie, ale później tempo wzrosło i do jakiś 5:20. I było całkiem dobrze - do 15 km. Na 15 km odezwała się ta feralna noga. Zacząłem kombinować z krokiem ale już wiedziałem że nic z tego nie będzie. Jakoś w przyzwoitym tempie dotarłem do 30 km. I wtedy zaczęła się drogą przez mękę. Nogi nie przyzwyczajone do takich paralitycznych ruchów zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Jakoś udało mi się powstrzymać od spaceru (za wyjątkiem punktów tankowania), zaliczyłem dwa pit-stopy (ach te masaże.. ) ale tempo biegu drastycznie spadło. Najpierw minęła mnie grupa na 4:00... niedługo później ta na 4:15. Czułem, że mam siłę (tętno zaczęło oscylować w okolicach 140/min) ale nogi mówiły stanowcze NIE. Udało się jeszcze zmobilizować na ostatnim kilometrze który przeleciałem jak mała motorówka kończąc efektownym finiszem.
Ostatecznie skończyłem w czasie 4:23:47. Więc tak samo jak TY dałem dupy. Bywa.
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

marek81 pisze:Pamiętam swój powrót po kontuzji.. trzy ostatnie tygodnie kwietnia 7km, cały maj 11km!!. Do polowy czerwca wyszedłem biegać 2x plus 2x na siłowni po dosłownie 2km. 8 tygodni i 28km. rozruch zajął 5 tygodni i forma już nie ta co przed cracovią :oczko: Ale za to jaka frajda z biegania :hej:
Hej! Ja od przedwczoraj pobieguję. Dziś jak się uda, to też pobiegam, ale pewnie się nie uda... Kondycja straszna, ale chcę popracować nad tym :)
Balbazuar pisze:Dzisiaj miałem przyjemność (?) zadebiutować w maratonie (Wrocław). Miałem już zrobić wpis na własnym blogu ale przypomniałem sobie o Twoim wpisie z maja.
Czytam, czytam... i stwierdziłem, że nie będę jednak nic wpisywać bo będę musiał skopiować Twoją historię.

Podobnie jak Ty na starcie ustawiłem się na 3:45. Od paru dni miałem wrażenie że coś nie tak z lewą nogą w okolicach wiązadła jednak miałem ciuchutką nadzieję, że jakoś będzie. Po starcie już wiedziałem, że założenia trzeba będzie zweryfikować jednak początkowo nie wyglądało to źle - pierwsze kilometry spokojnie, ale później tempo wzrosło i do jakiś 5:20. I było całkiem dobrze - do 15 km. Na 15 km odezwała się ta feralna noga. Zacząłem kombinować z krokiem ale już wiedziałem że nic z tego nie będzie. Jakoś w przyzwoitym tempie dotarłem do 30 km. I wtedy zaczęła się drogą przez mękę. Nogi nie przyzwyczajone do takich paralitycznych ruchów zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Jakoś udało mi się powstrzymać od spaceru (za wyjątkiem punktów tankowania), zaliczyłem dwa pit-stopy (ach te masaże.. ) ale tempo biegu drastycznie spadło. Najpierw minęła mnie grupa na 4:00... niedługo później ta na 4:15. Czułem, że mam siłę (tętno zaczęło oscylować w okolicach 140/min) ale nogi mówiły stanowcze NIE. Udało się jeszcze zmobilizować na ostatnim kilometrze który przeleciałem jak mała motorówka kończąc efektownym finiszem.
Ostatecznie skończyłem w czasie 4:23:47. Więc tak samo jak TY dałem dupy. Bywa.
Mistrzu! Byłeś szybszy ode mnie o całe 10 minut! Gratulacje! Maraton uczy pokory i pokazuje miejsce w szeregu. Ale wcale Ci tak źle nie poszło, skoro powstrzymałeś się od marszu. Ja przelazłem chyba ze 3 km.... Jak sobie przypomnę to aż mi wstyyyyd!

W niedzielę gadałem ze znajomym szybkim biegaczem (33 z kawałkiem na 10 km) i on mówi, że maratony nie dla niego. Gdzieś, na jakichś badaniach mu wyszło, że ma w mięśniach włókna szybkokurczliwe (w większości), co jest niekorzystne, zestawiając to z dystansami powyżej 30 km. Może niektórzy po prostu nie są stworzeni do latania maratonów... Ja w każdym razie z następnym maratonem sobie jeszcze poczekam :).

A jak nogi następnego dnia? Po schodach dawałeś radę?!
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Patatajec czytam sobie twojego bloga. Mam nadzieję, że jednak jeszcze powalczysz, bo miło mi się czyta :hej:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

aktyna pisze:Patatajec czytam sobie twojego bloga. Mam nadzieję, że jednak jeszcze powalczysz, bo miło mi się czyta :hej:
Wszystko na jak najlepszej drodze ku temu :) Dzięki! Pozdrawiam!
Balbazuar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 273
Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Opolszczyzna

Nieprzeczytany post

A jak nogi następnego dnia? Po schodach dawałeś radę?!
Generalnie zakwasy jakieś tam są, ale tragedii nie ma - troszkę czuję uda, z łydkami wszystko w porządku. Gorzej było z tym "wiązadłem" czy cholera tam wie czym - wczoraj każda zmiana ułożenia nogi z wyprostowanej na zgiętą (tudzież odwrotnie) łączyła się z bardzo nieprzyjemnym bólem. Dzisiaj już jest lepiej, od jutra planuje już zacząć schodzenie po schodach przodem ;)
Ja w każdym razie z następnym maratonem sobie jeszcze poczekam
No i ja także się do kolejnego nie palę. Myśle, że jesień przyszłego roku będzie bardzo dobrym terminem ;) Jeden taki wygłup na rok to i tak zdecydowanie za dużo ...
Awatar użytkownika
michall1
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 06 sty 2010, 15:12
Życiówka na 10k: 45:05s
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: G-wo

Nieprzeczytany post

Dziś kolega biegał może będzie jakiś wpis na blogu :)
Obrazek
Awatar użytkownika
Raul7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3630
Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

michall1 pisze:Dziś kolega biegał może będzie jakiś wpis na blogu :)
Też przyuważyłem, już napisane pytanie na run-logu :)
zobaczymy czy będzie odzew :)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No to witamy :)
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

To trzymamy kciuki i wiec, że powrót nie będzie taki ciężki jak to się wydaje. Pozdro
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

No w końcu się przełamałeś! Witamy!

Tętnami i tempami się nie przejmuj.. kilka interwałów, tempówek, jakieś zawody na rozruch i wrócisz do super formy.

Trzymam za Ciebie kciuki!
Awatar użytkownika
tox123
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 27 maja 2010, 16:39
Życiówka na 10k: 00:37:08
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

witamy ponownie!!!
biegam bo lubię :)
Awatar użytkownika
Raul7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3630
Rejestracja: 30 wrz 2009, 10:48
Życiówka na 10k: Trójka z przodu :P
Życiówka w maratonie: Trójka z przodu...
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

No i jest ten dzieki któremu zawdzięczam po części to co teraz biegam :)
Wracam z zaciekawieniem do czytania :)
Awatar użytkownika
lubusz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 521
Rejestracja: 26 lip 2009, 19:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:20:14
Lokalizacja: lubuskie

Nieprzeczytany post

Zawsze przeglądanie tego forum rozpoczynałem od Twojego bloga.
Nieraz miałem ochotę wtrącić swoje trzy grosze do tego co robisz.
Brakowało odwagi, doświadczenia maratońskiego do udzielania rad.
Tworzyłeś ze swoimi kolegami taką trochę sektę, nie dostępną dla mnie.
Motywacją do mojego treningu była również chęć spotkania i pobiegnięcia maratonu z Wami.
Trochę smutno się zrobiło tu bez Ciebie, trenowałem sobie do maratonu w Dębnie zaglądając i szukając Ciebie.
Szukałem na forum też tematów i osób, które tam będą biegać.
Wykruszyli się wszyscy, których postępy i trening śledziłem.
Pobiegłem sobie w pierwszym starcie po roku biegania 3:20:14 co dla 46- latka myślę jest sukcesem.
Niedawno czytałem Twój blog jeszcze raz, zastanawiając się co było powodem nieudanego startu w Twoim pierwszym maratonie, który chyba trochę Cię załamał ?
Jestem niemal pewny, że pobiegłeś swoje ostatnie długie wybieganie zbyt szybko, zbyt krótko przed startem i nie zregenerowałeś się do maratonu. Przeanalizuj to jeszcze raz, przygotuj się spokojnie, a w swoim pierwszym starcie po przerwie poczujesz euforię. Jest to coś niesamowitego jak na ostatnich 10 km biegnąc równym tempem wyprzedzasz prawie 100 osób !
Tobie tego życzę.
ODPOWIEDZ