Witaj! Fajnie czyta się Twojego bloga. Aż dziw, że nikt jeszcze go nie skomentował ( chyba, że z moim wzrokiem już całkiem do kitu). Gratuluję konsekwencji w realizacji planu. Jestem pod wrażeniem. Prawdopodobnie pobiegniemy w tym samym maratonie. Ja .... trochę wolniej
spoko, w pierwej kolejności myślałem, że to jakiś następny nudny elaborat o bieganiu ze śródstopia.. a tu fajna historyjka, niczym z książek gangsterskich osadzonych w PRL-u.. Good job!
dlaczego zawsze musi znaleźć się troll, który nie potrafi oprzeć się potrzebie wyrażenia bezsensownej opinii, której nikt nie jest ciekawy? Blog jest świetny...
I ran. I ran until my muscles burned and my veins pumped battery acid. Then I ran some more.
komentarze do bloga viewtopic.php?f=28&t=33659
U mnie w domu narzekają, że za mało optymistyczne zakończenie.
Nie przewidziałeś kilku zakończeń, do wyboru ?
Na przykład - że ucieka, przyciąga za chabety lekarza albo sam w desperacji odbiera poród?
Dobra, nie bądźmy drobiazgowi, autor nie planował tego dać do publikacji a ja to wrzuciłem w nocy bez sprawdzania, tknięty potrzebą chwili. Poprawiłem to.