Bieganie zima???
- Kosteczka
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 27 sie 2009, 11:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Olszewnica Stara
Tiaaaa....bieganie zimą ..... hmmm.... - wszystko byłoby dobrze gdyby było gdzie
Niestety ja mieszkam w mało cywilizowanych rejonach, gdzie odśnieżarki nie uwidzisz o pługu można pomarzyć - no raz na tydzień przejedzie
Przy obecnych opadach śniegu, chyba tylko w rakietach śnieżnych hihihi - no ale tego już chyba nie można nazwać biegiem. No cóż jak na razie pozostają inne formy sportu - rowerek stacjonarny i bieżnia. Uffff....oby do wiosny
Pozdrawiam.
Niestety ja mieszkam w mało cywilizowanych rejonach, gdzie odśnieżarki nie uwidzisz o pługu można pomarzyć - no raz na tydzień przejedzie
Przy obecnych opadach śniegu, chyba tylko w rakietach śnieżnych hihihi - no ale tego już chyba nie można nazwać biegiem. No cóż jak na razie pozostają inne formy sportu - rowerek stacjonarny i bieżnia. Uffff....oby do wiosny
Pozdrawiam.
Now I know I am on my road...
- Beagle
- Wyga
- Posty: 94
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łódż
A ja jeszcze dodam swoje, lubie lato - fajnie jest w górach i nad morzem,na Mazurach itd, zima-jest super w górach oraz wszedzie -deska,biegówki,bieganie -zawsze można znależć coś dla siebie jeśli tylko się chce coś robić.
Jak już napisał ktoś z poprzedników dla mnie liczą się wrażenia a nie wyniki ,np dzisiaj rano mogłem pomóc wypchnąć komuś samochód z zaspy (sam jeżdże samoch i wiem jaka jest nieoceniona pomoc innych w takich sytuacjach) - kobietak kilka razy mi dziękowała ,chyba już nie liczyła że spotka kogoś na odludzi o 6 rano , potem mogłem "tryumfalnie" przebiec wzdłuż dłuugiego sznura samochodów w zakorkowanej ulicy - zakopał się autobus stąd korek(a ulica jest dojazdem do fabryki Gilett w Łodzi) -wrażenia nieocenione
Jak już napisał ktoś z poprzedników dla mnie liczą się wrażenia a nie wyniki ,np dzisiaj rano mogłem pomóc wypchnąć komuś samochód z zaspy (sam jeżdże samoch i wiem jaka jest nieoceniona pomoc innych w takich sytuacjach) - kobietak kilka razy mi dziękowała ,chyba już nie liczyła że spotka kogoś na odludzi o 6 rano , potem mogłem "tryumfalnie" przebiec wzdłuż dłuugiego sznura samochodów w zakorkowanej ulicy - zakopał się autobus stąd korek(a ulica jest dojazdem do fabryki Gilett w Łodzi) -wrażenia nieocenione
-
- Stary Wyga
- Posty: 211
- Rejestracja: 24 gru 2007, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No właśnie to miałem na myśli. Nie mówię, że zima jest zła dla wszystkich biegaczy. Dla wyczynowców jest to jednak niepotrzebne wyhamowanie, po którym trzeba się znowu rozpędzać (nie chodzi tylko o prędkości). Na pewno bieganie o każdej porze roku jest fajne i ciekawe, no i jak już pada, to i tak biegać warto. Pozdrokamilj pisze:kolego malkontenciekubawisniewski pisze:No cóż, fajnie, że wszyscy macie zapał. Sam też biegam zimą, i to całkiem sporo, ale osobiście uważam to za zło konieczne. Oczywiście mam na myśli bieganie w zimie z jej naszymi właściwościami - mróz poniżej -10, oblodzone ścieżki lub zaspy.
Po przemyśleniu tematu, z punktu widzenia pół-profesjonalisty, nie ma żadnych długotrwałych korzyści płynących z biegania w naszej zimie. Nie przekonuje mnie kształtowanie siły biegowej ani budowanie wytrzymałości ogólnej, czy więcej czasu na sprawność w domu itp. Można to wszystko robić również, jak jest ciepło. I to z większą korzyścią dla zdrowia. To wszystko jak dla mnie są argumenty, poprzez które próbujemy z zimy uczynić cnotę.
W zimie tracimy szybkość, na mrozie nie jesteśmy w stanie rozgrzać w pełni mięśni, krok wcale nie jest naturalny - tracimy więc również technikę. Na lodzie czy w zaspach ścięgna i więzadła pracują w ekstremalnych płaszczyznach. Nie mamy szans osiągnąć prędkości zbliżonych do startowych (to by nie był jeszcze żaden problem, bo zawodów u nas jest ze względu na zimę mniej), ale też trudno nam uzyskiwać swoje średnie prędkości przelotowe. Co więcej, zaobserwowałem przez lata, że mimo walki, na zwykłym rozbieganiu w śniegu nie jestem w stanie osiągnąć choć trochę wyższego tętna. Jestem zmęczony, ale zmęczeniem, jak to ja mówię "nie-biegowym". Co więcej, przynajmniej u mnie, wcale nie poprawia się znacząco siła biegowa, nie biegam wcale żywszym, wyższym czy silniejszym krokiem.
Piszę to, choć i tak biegam w naszej zimie. Jednak biorąc pod uwagę korzyści treningowe i perspektywę odbudowywania się po tej pięknej zimie na wiosnę - uważam, że po prostu trzeba ją przetrwać tracąc jak najmniej... Niestety fakt pozostaje faktem - obecnie mało jest na świecie dobrych wyczynowców, którzy trenują w takich jak my warunkach. Wszyscy liczący się na świecie zawodnicy nie trenują po 3 miesiące rocznie w takich warunkach - jak dziś za oknem.
Tyle okiem pół-wyczynowca...
P.S. A, no może przesadzam, jest jedna długofalowa korzyść płynąca z biegania w naszej polskiej zimie. Mocna psycha:)
Jeżeli budowanie siły i wytrzymałości ogólnej jest możliwe tak samo w lecie jak i w zimie, to nie jest to żaden argument przeciw zimie..
Tyle, że moim zdaniem zimą można to zrobić mniej efektywnie i z narażeniem na kontuzje, przeziębienie etc
Czy w zimie nie można biegać w tempie zbliżonym do startowego? Ja całą poprzednią zimę biegałem..
Nie gniewaj się, ale jeśli masz życiówki wyśrubowane, to raczej ich zimą nie poprawisz. Jeśli tempo startowe wynosi 4.30 na 10 km, to nie wierzę, byś był w stanie biegać po 4.35 dłuższe treningi w zimie. W moim przypadku choćbym się skichał, zapluł, nie dam rady po śniegu biec po 3.00/km. Może w kolcach jeden raz:)
Ja po tej zimie zacząłem biegać żywszym i mocniejszym krokiem. progres miałem też po wcześniejszych.. więc może swojemu treningowi zimowemu należy się przyjrzeć?
Zgadzam się, dobrze jest wyciągnąć wnioski, żeby stosować te elementy w lepszych warunkach, których wtedy brakuje. Tu masz rację.
ścięgna i więzadła pracują w "ekstremalnych" płaszczyznach - zależy co dla kogo jest ekstremalnie. jeżeli lubi się przełaje lub górskie, to takie "ekstremalne" płaszczyzny są jak najbardziej w normie.
Faktycznie, myślałem o tradycyjnym bieganiu.
Uf, na szczęście nie jestem zawodowcem, więc nie mam ciśnienia, że będę miał trochę słabszy przyrost formy niż jakiś etiopczyk w tym samym czasie
-
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 20 paź 2010, 09:29
- Życiówka na 10k: 52min
- Życiówka w maratonie: brak
Nie sądzę, biegam od 4 miesięcy i nie miałem takich problemów, dopiero przy tych niskich temperaturach, (przy 0 było jak najbardziej ok). Witaminki łykam.kamilj pisze:no to dosyć dziwne, bo przecież chłód zawęża naczynia krwionośne. może jakieś niedobory w witaminach i mikroelementach i przez to żyłki ci pękają przy wysiłku? I tylko gdy jest mróz to ci wylatuje z katarem, a tak to zostaje w nosie?Nani pisze:Mam takie małe pytanko, problem otóż od tych mroźnych temperatur po bieganiu w wydzielinie z nosa jest znaczna ilość krwi. Przy bieganiu oddycham przez usta, nie czuję wielkiej niedogodności przez zimne powietrze. (Kataru nie mam, jedynie "wychodzi mi na zimnie")
Raczej się nie wykrwawię od tego, ale czy to często spotykane?
Yhm, trochę mnie zmartwiliście bo myślałem, że to normalne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 788
- Rejestracja: 14 wrz 2010, 10:31
- Życiówka na 10k: 53
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beskid
- tosiek
- Stary Wyga
- Posty: 231
- Rejestracja: 19 paź 2010, 15:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:23:58
Nie w każdej lawinie,blink pisze:O przykrych, a nawet tragicznych, skutkach biegania w zimę ...
Pewien maratończyk w Powsinie,
Po bezśnieżnej biegał równinie.
Raz (z przykrością donoszę),
Pobiegł był w Karkonosze,
I zginął w śniegowej lawinie.
...
Biegający maratończyk ginie,
Bo gdyby pobiegł na Mazury,
Mógłby wpaść na jeziorze do dziury.
Utopiłby się biedak w wodnej toni
I kto by wtedy go dogonił?
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
masz waruniki do biegania na nartach...Kosteczka pisze:Tiaaaa....bieganie zimą ..... hmmm.... - wszystko byłoby dobrze gdyby było gdzie
Przy obecnych opadach śniegu, chyba tylko w rakietach śnieżnych hihihi .
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
- Jarlaxle
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 23 kwie 2008, 22:44
- Życiówka na 10k: 32:26
- Życiówka w maratonie: brak
A ja myślę że jednak niepotrzebnie Cie zmartwili.Nani pisze:Nie sądzę, biegam od 4 miesięcy i nie miałem takich problemów, dopiero przy tych niskich temperaturach, (przy 0 było jak najbardziej ok). Witaminki łykam.kamilj pisze:no to dosyć dziwne, bo przecież chłód zawęża naczynia krwionośne. może jakieś niedobory w witaminach i mikroelementach i przez to żyłki ci pękają przy wysiłku? I tylko gdy jest mróz to ci wylatuje z katarem, a tak to zostaje w nosie?Nani pisze:Mam takie małe pytanko, problem otóż od tych mroźnych temperatur po bieganiu w wydzielinie z nosa jest znaczna ilość krwi. Przy bieganiu oddycham przez usta, nie czuję wielkiej niedogodności przez zimne powietrze. (Kataru nie mam, jedynie "wychodzi mi na zimnie")
Raczej się nie wykrwawię od tego, ale czy to często spotykane?
Yhm, trochę mnie zmartwiliście bo myślałem, że to normalne.
Mam podobnie i myślę że sami nie jesteśmy Śluzówka się podrażnia od zimnego powietrza i stąd w wydzielinie pojawiają sie czasem elementy krwi. Tak samo posmak krwi w ustach, który moze wystapic nie tylko przy treningu w lodowatym powietrzu, ale też w ciepłe dni przy intensywnym treningu
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 21 gru 2008, 11:48
a ja już od 5 dni nie biegam. We wtorek zrobiłem dyszkę w temp. koło -12. Byłem odpowiednio ubrany, wszystko cacy, biegało się dobrze ale już pod wieczór zaczął się duży ból gardła. Następnego dnia rano-szkoda gadać. Fakt, mam wycięte migdały ale kiedy jeszcze je miałem to było dokładnie to samo-jeden trening na dużym mrozie i od razu ból gardła. Ktoś wie jak z tym walczyć?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 01 lis 2010, 20:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zacząłem biegać w sierpniu i nie ukrywam, że zimy trochę się bałem. Ale teraz nie dość, że się zimy nie boję, to pokochałem bieganie jeszcze bardziej. Mam taką trasę (11km) dookoła mojej mieściny, polna droga, spore pagórki i widoki że palce lizać. To w weekend a w tygodniu dookoła jeziorka parę kółek. Uważam, że bieganie zimą to tylko kwestia odpowiedniego biegania. Zimą biegam w asics enduro 6, ocieplane rajtki a na górę bielizna termoaktywna, polarek i wiatrówka, na szyję chusta i czapka a na ręce zwykłe rękawiczki z bazarku za 2 zł. Wolę biegać przy -20 niż przy +30. Pozdro dla wszystkich zimowych biegaczy
- JaToJa102
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 17 wrz 2010, 22:52
- Życiówka na 10k: 52:01
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie wróciłem z 15 Żoliborskiego Biegu Mikołajkowego na 10 km. Były to moje pierwsze zawody zimowe. Jestem bardzo zadowolony. Nie poprawiłem swojego wyniku, ale pobiegłem tylko 4 minuty dłużej. Tak więc w zime spokojnie można biegać i wydaje mi się, że nawet w pewien sposób to motywuje. Chodzi mi o to w jaki sposób postrzegają nas osoby postronne. Chodzi o pewnego rodzaju "dumę" kiedy widzę jak spacerowicze głośno zastanawiają się nad tym:"...jakim to trzeba być wariatem..." żeby biegać przy takim mrozie i po takiej nawierzchni. Jest to, oczywiście, moje subiektywne odczucie.
- waldekolsztyn
- Wyga
- Posty: 140
- Rejestracja: 28 cze 2009, 15:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witam
Zrobiłem sobie dziś wycieczkę biegową w nieznane, biegłem lasami po wyjeżdżonych gdzie nie gdzie koleinach. Pięknie. Przy okazji poznałem nowe okolice, mieszkam tu od niedawna. W drodze powrotnej trochę się pogubiłem. Jestem zachwycony, bieganie tylko zimą po śniegu. Czas trwania 2h 48 min, około 27 km.
pozdrawiam
Zrobiłem sobie dziś wycieczkę biegową w nieznane, biegłem lasami po wyjeżdżonych gdzie nie gdzie koleinach. Pięknie. Przy okazji poznałem nowe okolice, mieszkam tu od niedawna. W drodze powrotnej trochę się pogubiłem. Jestem zachwycony, bieganie tylko zimą po śniegu. Czas trwania 2h 48 min, około 27 km.
pozdrawiam