DOM pisze:
Mimo wszystko ja polecam od czasu do czasu bnp- bieg z narastającą prędkością. Pomaga zwalczyć monotonię, a jednocześnie większość biegu można zrobić właśnie wolno.
No właśnie. Zapomniałam o tym, a przecież to chyba moje ulubione bieganie

. Aż się boję, ze może wyjść w za dużych ilościach. Ale co tam! Ma być fajnie

.
makar pisze:Powodzenia, Olu! Na moje kciuki zawsze możesz liczyć.
Masz rację, najważniejsza jest radość z biegania, inaczej wychodzenie na trening nie ma sensu.
Pozdrawiam serdecznie.
Marzenko, dziękuję za kciuki, ale też bym je chciała trzymać... Tobie

. Jak tam coś już truchtasz, czy jeszcze odpoczywasz?
Moniś pisze:Będę trzymać kciuki i kibicować w przygotowaniach.
M.
Dzięki

. Moniś, czy te zajęcia na hali w środy to nadal się odbywają? Bywasz tam?
mimik pisze:Powodzonka Alexia w przygotowaniach do maratonu!
coś jest w tym luznym i spokojnym bieganiu nie na siłę
Przeczytałam ostatnio jedną książkę, która mnie właśnie do końca w tym utwierdziła. "Urodzeni biegacze". Książka cudowna. Aż się chciało wyjść i pobiegać. Koniecznie boso

. A tak naprawdę, to nie dziwię się ludziom, którzy po jej przeczytaniu to robią. Książka kipi takim entuzjazmem i radością biegania, że powinna być aplikowana jako lekarstwo skutecznie zwalczające siedzenie z piwkiem na kanapie

.