niedziela, 17 października 2010

IV Bieg do Gorących Źródeł w Uniejowie - 10km
Pesymistyczne prognozy pogody zostały przegonione przez pogody ducha wszystkich uczestników dzisiejszego Biegu. Od rana piękne słoneczko. W południe temperatura sięgała ok 8st C. Na start zgłosiło się ponad 500 biegaczy z całej Polski (a nawet z Ukrainy - 2+3miejsce wśród panów oraz chyba 1+2 wśród pań).
Samopoczucie dużo lepsze niż tydzień temu przed przełajami w Grotnikach. Start był przewidziany na 13.30. Od rana wszamałem 2kanapki z wędliną, kawę, magnez musujący. Równe 3godziny przed startem wrzuciłem na ruszt banana. Do biegu wysączyłem 0,5l Isostara.Jedyne co mnie dziś niepokoiło to kolka. I pytanie brzmiało nie CZY, a KIEDY...
Trasa niemal w całości po asfalcie - piękna atestowana dyszka. Start z rynku w Uniejowie, a sygnałem do niego był wystrzał z ... armaty

Ustawiłem się około 5metrów przed linią startu w nieprawdopodobnym ścisku. Pierwszy raz startowałem w biegu masowym na taką skalę i nieco zdziwiłem się że po wystrzale do startu mogłem jedynie wolniutko przebierać nogami. Cóż, dobrze że nie stałem w miejscu... Nie podoba mi się hamowanie peletonu przez wolniejsze osoby ustawiające się na czele stawki. Ale trzeba już chyba do tego przywyknąć. Rozpędzić do swojej prędkości udało mi się dopiero po 200metrach.
1km - 4:04 (4:04) - 172/181
2km - 3:54 (7:57) - 180/184
3km - 3:59 (11:56) - 180/183
4km - 4:01 (15:58) - 179/183
5km - 4:05 (20:03) - 179/183
6km - 4:04 (24:07) - 180/183
7km - 4:09 (28:16) - 179/184
8km - 4:17 (32:33) - 177/181
9km - 4:05 (36:38) - 181/186
10km - 3:36 (40:14) - 186/195
RAZEM: 40:14 brutto
40:10 netto
miejsce 83
av HR=179bpm=88,5%HR max
Kolka (po prawej stronie - wątrobowa?) dopadła mnie na 7km i trzymała do 9. Tym razem nie zatrzymywałem się, ale straciłem cenny czas, którego zabrakło do zejścia poniżej 40minut. Znowu nogi biec chciały, a kolka im to uniemożliwiła. Planowo miałem biec pierwsze 5km na 20:30, jednak widząc tętno poniżej 180, i czując spore rezerwy, zameldowałem się na półmetku z czasem 20:03. Na niemal całej trasie przeszkadzał wiatr, często chowałem się za plecy co z pewnością niwelowało opory powietrza i nie wychładzało tak organizmu. Mimo tej nieszczęsnej kolki 40` było dzisiaj do złamania. Za późno zacząłem finiszować. Tak się płaci frycowe nie znając za dobrze swojego organizmu. Spokojnie mogłem przyspieszyć gdy tylko puściła kolka, a pobiegłem ten ostatni kilometr nieco zachowawczo włączając turbodopalacze dopiero gdy ujrzałem linię mety.
Ogólnie ze swojego biegu jestem jednak bardzo zadowolony. Od wtorku biorę się za mięśnie brzucha, bo tu doszukuje się głównej przyczyny kolek.
Organizacyjnie - oznakowanie trasy bez zarzutu. Mimo jesiennego chłodu był punkt z wodą na 5,5km (ja nie skorzystałem). Dla niemal wszystkich uczestników pamiątkowe medale, bon na grochówkę (z papierka, ale zawsze

) i wstęp do term do wykorzystania do końca marca 2011 (dziś byłoby bez sensu - tłumy!). Zniesmaczyło mnie tworzenie kategorii wiekowych poniżej 50lat (było 16-19, 20-29, 30-39, 40-49). Oczywiście doceniam trud starszych uczestników i zawsze będę za ich uhonorowaniem, jednak te młodsze kategorie są dla mnie co najmniej dziwne. Były trzy dodatkowe kategorie dla niepełnosprawnych. Nie uhonorowano natomiast wózkarzy ani ni było klasyfikacji drużynowej - duży minus. O ile kategoria pt "Dla biegaczy z Uniejowa" jest dla mnie częściowo zrozumiana, o tyle jakieś dziwne kategorie nie nazwane w żaden sposób są bardzo zaskakujące (może to byli abstynenci, nie wiem - nie powiedziano tego). Nie jestem zawistny (bo sam wylosowałem zestaw do badmintona

), ale nie podobało mi się również nie wyjęcie z "maszyny losującej" numerów osób już nagrodzonych z racji miejsca (czy to w OPEN czy w kat wiekowej) , którzy coś tam jeszcze wylosowali...
I jeszcze jeden niuans. Jak to jest, że stojąc 5m od linii startu i przekraczając ją około 4 sekund po wystrzale armaty mam identyczny czas netto i brutto (rozdawano czipy do przypięcia na nogę).
Ps: zedytowano wyniki i czas netto mam 4sek lepszy

New Balance MT571 - przebieg 932 km
Garmin FR60

recovery 40minut