bylam na setce hm chyba jednak wiecej niz setce zawodow w Niemczech i Austrii. Nigdy nie wiedzialam, by organizowana byla opieka nad dziecmi. Jak sobie radzimy? jedziemy z reguly druzyna i nie wszystkie starty sa rownoczesnie, mlodziez biega wczesniej i potem moglaby sie zaopiekowac dziecmi. Jezdza tez z nami niebiegajacy czlonkowie rodzin, wiec zawsze ktos jest, kto moze przez "chwile" zajac sie dzieckiem. Mamy takie znajome biegajace malzenstwo z innej druzyny i oni np woza na zawody babcie.Alexia pisze:jacdzi pisze: W Niepołomicach na przykład, najpierw były biegi dla dzieci. Potem można było je zostawić na placu zabaw pod opieką wykwalifikowanej przedszkolanki i samemu wziąć udział w zawodach. Plac zabaw był niedaleko mety i dzieci przez płot kibicowały. Potem już razem można było pójść na posiłek i inny plac zabaw i w ogóle wspólnie spędzić dzień. I to był cudowny dzień. I tacy organizatorzy są naprawdę wielcy i uważam, że mnie szanują jako biegacza-truchtacza. I byłoby miło, gdyby inni brali z nich przykład.
I powodzenia w Maratonie
