Jestem początkującym biegaczem, biegam od około 2 miesięcy. Na początku strasznie było ciężko, bolały mnie nogi, łydki... Pewnie dlatego, że ważyłem aż 110 kg (przy 185 cm wzrostu)... Przez ten czas schudłem ponad 10 kg, zdrowiej się odżywiam, więcej chodzę, niż jeżdżę samochodem, itp...
Chciałbym wystartować w z maratonie w Poznaniu, ale tylko z jednym celem, mianowicie, ukończenia go. W Poznaniu limit wynosi 6 h. Zależy mi, aby się w tym limicie zmieścić i tyle.
Jeśli chodzi o moje bieganie i przygotowanie do tego bardzo dużego wysiłku, to co tydzień robię sobie długie wybiegania (około 20 km, które pokonuję w 2:30 h, ostatnio 2:20 h). Poza tym w tygodniu 3 razy po 10 km - około 1:10 h, 2 razy po 5 km. Dwa dni w tygodniu - odpoczynek. Wczoraj robiłem test Coopera - wyszło mi 2600 m. Ostatnio próbowałem biegać metodą Galloweya, ale przyjemniej i wygodniej biegnie mi się bez przerwy... Jeśli chodzi o te długie wybiegania, to trochę bolą mnie następnego ranka nogi - ale to chyba normalne, po dłuższym wysiłku...
Co byście mi doradzili? Biec w Poznaniu, czy się wstrzymać? Wpłaciłem już startowe (trochę się napaliłem, pośpieszyłem), więc chciałbym wystartować. Taki jak wyżej zależy mi tylko na UKOŃCZENIU maratonu. Najbardziej boję się o zdrowie, nogi... żeby nie skończyło się jakąś poważną kontuzją (po której, nie będę mógł biegać i znowu mi brzuch urośnie).
Z góry dziękuję za każdą radę, bardziej doświadczonych kolegów

PS. To jest mój pierwszy post, sorry, że trochę przydługawy
