SBBP
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
Ja niestety chyba nie dam rady - za mocno się napinałem na Moczydle i wszysko mnie boli.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- jerry
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 04 gru 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zboiska/Radziejowice
Jesli pozwolicie sprobuje dolaczyc sie dzis do grupy, niestety prawdopodobnie sie spoznie i nie wiem czy bede wiedzial gdzie biec zwlaszcza ze to pierwsze moje bieganie na Losiowych bedzie
Pozdrawiam biegajacych
Jerry
Pozdrawiam biegajacych
Jerry
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Niedzieli mam nadzieję nie odpuścisz?Quote: from Leszek Gwiazdowski on 1:46 pm on April 15, 2004
Ja niestety chyba nie dam rady - za mocno się napinałem na Moczydle i wszysko mnie boli.
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
- PawelP
- Wyga
- Posty: 75
- Rejestracja: 30 paź 2003, 20:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mnie tez nie bedzie na Losiowych:(
[b][url=http://www.sbbp.pl]SBBP.PL[/url] /Impossible is nothing/ [url=http://www.allegro.pl/my_page.php?uid=136471]Allegro[/url]
[b]gg:1322
[b]gg:1322
- Barcior
- Stary Wyga
- Posty: 190
- Rejestracja: 15 wrz 2003, 12:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Za co??? Przecież bylem grzecznyQuote: from joycat on 11:10 am on April 15, 2004Barcior, mogę Ci zmyć głowę w sobotęQuote: from Barcior on 10:40 am on April 15, 2004
A ta kąpiel to z moczeniem głowy też?
It's not just covering a 42km distance. It's a way of life.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
Nie odpuszczę tak jak i wczoraj. hi hiQuote: from dargch on 5:00 pm on April 15, 2004Niedzieli mam nadzieję nie odpuścisz?Quote: from Leszek Gwiazdowski on 1:46 pm on April 15, 2004
Ja niestety chyba nie dam rady - za mocno się napinałem na Moczydle i wszysko mnie boli.
Tyle tylko, że w niedzielę po szkole około 17.00-18.00.
Czy będę chętni na łagodne wybieganie 2x Łosiowe ze mną ?
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
Ja będę - zacznę wcześniej tak żeby w sumie zrobić 3xŁosiowe.Tyle tylko, że w niedzielę po szkole około 17.00-18.00.
Czy będę chętni na łagodne wybieganie 2x Łosiowe ze mną ?
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
[[/quote]
Ja będę - zacznę wcześniej tak żeby w sumie zrobić 3xŁosiowe.
[/quote]
To na którą sie umawiamy ? 17.00 ?
Ja będę - zacznę wcześniej tak żeby w sumie zrobić 3xŁosiowe.
[/quote]
To na którą sie umawiamy ? 17.00 ?
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- dargch
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 783
- Rejestracja: 09 gru 2003, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa, Bemowo
O.K. - o 17:00 powinienem już być po pierwszej pętli. Będę biegł jak zwykle "pod prąd".To na którą sie umawiamy ? 17.00 ?
[i]poranne biegi nikomu nie zaszkodziły[/i]
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja bym się wybrał, i może nie sam lecz z towarzyszką... ;) . Jak znajdziemy jakąś podwózkę.
Największym zagrożeniem dla człowieczeństwa jest zwarta większość [i](H. Ibsen)[/i]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
[url=http://www.maratonypolskie.pl][b]Maratony Polskie[/b][/url]
- Kociemba
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 412
- Rejestracja: 30 sie 2002, 20:02
Chyba nigdy nie czułem się tak zakłopotany i poruszony jak dziś rano na SBBP. Pojęcia nie mam jak się zachować w takich sytuacjach. Gdybym wiedział to przygotował bym jakąś kartkę z przemówieniem. Było mi niesłychanie miło i ten stan utrzymuje się przez cały czas. Bardzo wszystkim dziękuję, zwłaszcza sponsorom i realizatorom całego przedsięwzięcia, oraz osobom które pofatygowały się specjalnie z tej okazji na SBBP. Czuję silna potrzebę rewanżu, i jak mówiłem w pierwszą dogodna sobotę po Wrocławiu zapraszam wszystkich SBBPowiczów na piwo. Nie wiem czy będę w Warszawie w majowy weekend, jeśli nie to była by to jeszcze następna sobota.
Do domu wróciłem opromieniony dumą i koszykiem maratończyka, który to koszyk wywołał atak pląsawicy u moich dzieci i został uniesiony wśród wrzasków w najdalszy kont mieszkania. Po krótkiej walce udało mi się odzyskać większość łakoci i teraz dziewczyny jedzą mi z ręki. Jeszcze nigdy niczym tak im nie zaimponowałem. Następnie wyciągnąłem drążek, żeby zrobić wrażenie na żonie.
- Ładny. Ile ma centymetrów?
- Siedemdziesiąt, ale rozciąga się do 90cm.
Zaimponowałem bez wątpienia.
Potem okazało się, że jakaś tajemnicza postać dzwoniła wcześniej do mojej żony w sprawie drążka w celu ustalenia preferencji co do długości. Dochodzenie wykazało, że to był przebiegły FREDZIO.
Znacznie gorzej wypadłem już po instalacji drążka. Dla porządku przypominam ze cały czas mowa o drążku do podciągania. ( instalacja bajecznie prosta z tolerancja futryny 70-90 cm.) No więc na drążku nie prezentowałem się zbyt pociągająco. Zwis, który zademonstrowałem nie wzbudził oczekiwanego uznania w oczach rodziny, a na "judaszowe" podszepty o podciągnięciu się kilka razy wykonałem tylko jakiś deliryczny trzepot ciałem jakby nagle przez drążek przeszedł prąd o wysokim napięciu, uzyskując w rezultacie coś co od biedy można by zaliczyć jako podciągnięcie. Zawsze uważałem ze potrafię podciągnąć się 11 razy , gdyż tyle mi wychodziło na szkolnej bramce i tą wersję udawało mi się utrzymywać aż do dziś. Prawda została obnażona więc biorę się za systematyczne ćwiczenia. Agata, moja 14 letnia córka podciągnęła się spokojnie 4 razy. Autorytet sie mnie kruszy.
Do domu wróciłem opromieniony dumą i koszykiem maratończyka, który to koszyk wywołał atak pląsawicy u moich dzieci i został uniesiony wśród wrzasków w najdalszy kont mieszkania. Po krótkiej walce udało mi się odzyskać większość łakoci i teraz dziewczyny jedzą mi z ręki. Jeszcze nigdy niczym tak im nie zaimponowałem. Następnie wyciągnąłem drążek, żeby zrobić wrażenie na żonie.
- Ładny. Ile ma centymetrów?
- Siedemdziesiąt, ale rozciąga się do 90cm.
Zaimponowałem bez wątpienia.
Potem okazało się, że jakaś tajemnicza postać dzwoniła wcześniej do mojej żony w sprawie drążka w celu ustalenia preferencji co do długości. Dochodzenie wykazało, że to był przebiegły FREDZIO.
Znacznie gorzej wypadłem już po instalacji drążka. Dla porządku przypominam ze cały czas mowa o drążku do podciągania. ( instalacja bajecznie prosta z tolerancja futryny 70-90 cm.) No więc na drążku nie prezentowałem się zbyt pociągająco. Zwis, który zademonstrowałem nie wzbudził oczekiwanego uznania w oczach rodziny, a na "judaszowe" podszepty o podciągnięciu się kilka razy wykonałem tylko jakiś deliryczny trzepot ciałem jakby nagle przez drążek przeszedł prąd o wysokim napięciu, uzyskując w rezultacie coś co od biedy można by zaliczyć jako podciągnięcie. Zawsze uważałem ze potrafię podciągnąć się 11 razy , gdyż tyle mi wychodziło na szkolnej bramce i tą wersję udawało mi się utrzymywać aż do dziś. Prawda została obnażona więc biorę się za systematyczne ćwiczenia. Agata, moja 14 letnia córka podciągnęła się spokojnie 4 razy. Autorytet sie mnie kruszy.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]