1->99% - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
makar
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1050
Rejestracja: 23 wrz 2007, 08:41
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 4:38:26

Nieprzeczytany post

Od jakiegoś czasu czytam Twój blog. Doskonale Cię rozumiem. Sama próbowałam się odchudzać na studiach i miałam podobne dylematy. Nie wiem, czy skorzystasz z moich rad, ale postaram się opisać co u mnie zadziałało.
Odchudzałam się przez rok, ale w ten sposób nie dowiedziałam się co to jest jojo. Studia były dość ciężkie i w tygodniu trudno było jakoś specjalnie przejmować się tym, co jem, więc skazana byłam raczej na stołówkowe, dość podłe żarcie. Za to w niedziele, co tydzień urządzałam sobie dzień owocowo-warzywny, czyli jadłam do woli surowe owoce i warzywa, a piłam soki pół na pół z wodą niegazowaną. W ten sposób straciłam w ciągu roku 10 kg i wagę tę trzymam do dziś (z dwiema przerwami na ciąże, po których szybko wracałam do wyjściowej wagi bez większych problemów tym samym j. wyżej sposobem). W czasie odchudzania nie biegałam, bo zaczęłam biegać dopiero jakieś 15 lat później, ale trochę tam ćwiczyłam. W każdym razie jeśli będziesz miała ochotę, spróbuj. Ja generalnie nie wierzę w żadne diety cud. Najważniejsza jest zmiana sposobu odżywiania, a chwilowe odstępstwa i małe grzeszki od czasu do czasu nie powinny być powodem do frustracji i wyrzutów sumienia. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba iść naprzód i realizować postanowienia zamiast użalać się nad sobą i być w pierś. Żadna samokrytyka nie pomaga, tylko dołuje. Skup się raczej na pozytywach.
Bieganie pomaga w odchudzaniu, ale nie trzeba go przeceniać, bo samym bieganiem nie zgubisz niestety tych 14 kg. Sorry. Zabiegałabyś się na śmierć. Ja biegam od trzech lat w miarę regularnie a waga w zasadzie stoi w miejscu.

P.S. Fajny avatarek.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

Makar, no widzisz. czyli ewidentnie nie ma co sie czarowac :) i u Ciebie tez zajelo to troche czasu. ale najwidoczniej, zeby efekt sie trzymal, tak wlasnie musi byc. dzien owocowo-warzywny. ciekawa sprawa!
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
Gife
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5842
Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
Życiówka na 10k: 34:04
Życiówka w maratonie: 2:42:10
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzięki, dzięki Angelina Jolie :lalala:

Wczoraj machnąłem prawie 30 km, a objadałem się cały weekend lodami, ciastkami, chipsami i pysznymi obiadami :spoko:
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

angelina jolie? ale o co chodzi?

ps. czyli nie tylko ja sie objadam :)
szkoda tylko, ze ja poki co nie mam w oprawie 30 km biegowych :)
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
aktyna
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 315
Rejestracja: 31 lip 2010, 09:53
Życiówka na 10k: 50 min
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

no jak to o co? faktycznie jesteś angelina :taktak:
Im trudniej tym lepiej

mój blog
komentarze do bloga
Awatar użytkownika
Gife
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5842
Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
Życiówka na 10k: 34:04
Życiówka w maratonie: 2:42:10
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

1->99% pisze: ps. czyli nie tylko ja sie objadam :)
szkoda tylko, ze ja poki co nie mam w oprawie 30 km biegowych :)
W tym rzecz :P biegam i jem co chcę, ale muszę zwracać uwagę na sadełko..jeśli go nie chcę mieć, to nie jadam lodów, chipsów, ciastek itd..zamieniam to na owoce :hej: ale organizm się domagał więc bombę kaloryczną zrobiłem sobie :)
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

kazdy czlowiek czasem musi, bo inaczej sie udusi :oczko:
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

Bieganie pomaga w odchudzaniu, ale nie trzeba go przeceniać, bo samym bieganiem nie zgubisz niestety tych 14 kg. Sorry. Zabiegałabyś się na śmierć.
nieprawda.. nie żałuje sobie jedzenia, czasami jem jak głupi, a i tak wyglądam prawie jak z Oświęcimia. :)
angelina jolie? ale o co chodzi?
o avatar ..polska Angelina Jolie ;) :hej:

BIEG:
cos jednak organizm pamieta
41 minut biegu ciaglego
nie za szybko, nie za wolno, ot taki bieg spokojny
nie wiem ile km, bo nie obchodzi mnie to
pobieglam totalnie na pale, przed siebie
mam slaba orientacje w terenie, trzy razy mnie zakrecic w lewo i dwa razy w prawo i nie wiem gdzie jestem
i dzis bylo to naprawde fajne uczucie
ale do domu trafilam
i to się fajnie czyta :) .. to motywuje do biegania..
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

mimik pisze:Cytuj:
Bieganie pomaga w odchudzaniu, ale nie trzeba go przeceniać, bo samym bieganiem nie zgubisz niestety tych 14 kg. Sorry. Zabiegałabyś się na śmierć.


nieprawda.. nie żałuje sobie jedzenia, czasami jem jak głupi, a i tak wyglądam prawie jak z Oświęcimia. :)
podoba mi sie oczywiscie bardziej Twoja wersja, ale mysle, ze to generalnie kwestia tez przemiany materii. bilans kaloryczny bilansem, ale kazdy z nas zna ludzi, ktorzy jedza jak prosiaczki, a sa szczupli. ja takich znam co najmniej kilka. ja do takich nie naleze. :)
mimik pisze:Cytuj:
angelina jolie? ale o co chodzi?


o avatar ..polska Angelina Jolie ;) :hej:
wiecie jak to sie nazywa?
zludzenie optyczne :taktak:
mimik pisze:.. to motywuje do biegania..
nie motywuje kac
cierpie dzis :oczko:
szkoda tylko, ze jak wiekszosc na kacu ma jadlowstret- ja wprost przeciwnie :)

dobranoc Wszystkim
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Ala, a powiedz mi szczerze, po co piłaś?

- żeby zapomnieć?
- żeby się upodlić?
- bo inni pili?
- bo nie wypadało nie pić?
- bo lubisz?

Ale skąd wtedy kac, z tego co wiem, to pojawia się jak się przywali za dużo... Więc dlaczego piłaś za dużo?

Pytam trochę prowokacyjnie, generalnie masz dwie opcje:
- albo machniesz ręką, bo i tak będziesz robić co chcesz,
- albo stwierdzisz, że alkohol po pierwsze, truje, po drugie sprawia, że gorzej myślisz, po trzecie kosztuje, po czwarte pozostawia z bólem głowy następnego dnia... Więc po co go pić?

Czekam na kolejny wpis, który będzie relacjonował Twoje bieganie :)

Pozdrowienia.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

mimik napisał(a):
Cytuj:
Bieganie pomaga w odchudzaniu, ale nie trzeba go przeceniać, bo samym bieganiem nie zgubisz niestety tych 14 kg. Sorry. Zabiegałabyś się na śmierć.


nieprawda.. nie żałuje sobie jedzenia, czasami jem jak głupi, a i tak wyglądam prawie jak z Oświęcimia. :)

podoba mi sie oczywiscie bardziej Twoja wersja, ale mysle, ze to generalnie kwestia tez przemiany materii. bilans kaloryczny bilansem, ale kazdy z nas zna ludzi, ktorzy jedza jak prosiaczki, a sa szczupli. ja takich znam co najmniej kilka. ja do takich nie naleze. :)
napewno trzeba coś jeść, żeby potrzymać i rozkręcić metabolizm.. głodzenie nie ma sensu na dłuższa metę, zwłaszcza przy jakimś wysiłku, to tylko prowadzi do chandry.. makar dobrze napisała.. owoce nie tłuczą tak bardzo, a metabolizm podtrzymują
wiecie jak to sie nazywa?
zludzenie optyczne :taktak:
bardzo przyjemne jest to złudzenie optyczne :hej:


Qba Krause, ale piwko można sobie wypić? bo właśnie wciągam Warkę i jak to czytam to zaczynam mieć wyrzuty sumienia :)
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:Ala, a powiedz mi szczerze, po co piłaś?

- żeby zapomnieć?
- żeby się upodlić?
- bo inni pili?
- bo nie wypadało nie pić?
- bo lubisz?

Ale skąd wtedy kac, z tego co wiem, to pojawia się jak się przywali za dużo... Więc dlaczego piłaś za dużo?

Pytam trochę prowokacyjnie, generalnie masz dwie opcje:
- albo machniesz ręką, bo i tak będziesz robić co chcesz,
- albo stwierdzisz, że alkohol po pierwsze, truje, po drugie sprawia, że gorzej myślisz, po trzecie kosztuje, po czwarte pozostawia z bólem głowy następnego dnia... Więc po co go pić?

Czekam na kolejny wpis, który będzie relacjonował Twoje bieganie :)

Pozdrowienia.

Qba.
no powiem Ci, że tak postawione pytanie faktycznie mnie prowouje i irytuje wręcz.
z kliku powodów.
po pierwsze uważam, że co do zasady ograniczanie się ma wartość. ale nie samą w sobie, tylko "bo".
a z tego co i jak piszesz, wnioskuje, że masz podejście zero-jedynkowe. biorąc za przykład alkohol, Twoją wypowiedź rozumiem tak:
"najlepiej w ogóle nie pić nigdy."
wyprostuj mnie, jeśli jestem w błędzie.
owszem. ma to jakiś sens. bo alkohol prozdrowotny nie jest.
ale uważam, naprawdę uważam, że wszelkie podejścia skrajne są złe. bo u większości ludzi żyłka w końcu pęka i o ile przy zakładanym niejedzeniu cukru, pęknięta żyłka i frustracja pojedzeniowa przekłada się na autoagresję w przymierzalni, (edit: albo wtórnie na bulimie czy inne zaburzenia odżywiania, więc w sumie też niewesoło)- o tyle w przypadku alkoholu, robienie sobie wyrzutów z powodu np. zaliczenia kaca po imprezie raz na kilka miesięcy, jest tworzeniem sztucznego problemu, bo u większości ludzi się to w alkoholizm nie rozwinie. natomiast wkładanie sobie do głowy presji "nie piję! nigdy nie piję!" jest szkodliwe.
jest coś takiego jak autosugestia. i picie piwa z poczuciem, że piję alkohol, a mi nie wolno, bo sobie postanowiłam, że nie będę już nigdy- naprawdę może zrobić w głowie krzywdę, podczas gdy obiektywnie o kant dupy rozbić to piwo.

wracając do mnie. akurat jeśli chodzi o alkohol, to kulą w płot. tu u mnie jest to wręcz temat pt. nie ma tematu.
najbliżsi znajomi się ze mnie śmieją, że jak ja mówię pół żartem pół serio, że chcę się nawalić, bo mam jakiś tam powód, to wygląda to zazwyczaj mniej więcej tak, że kupuje piwo i wypijam połowę, albo kupuje wino i wypijam lampkę albo pół. przy tym ma to miejsce rzadko, nie potrafię nawet zauważyć jakiejś częstotliwości.
a jak idę na imprezę, co jest zjawiskiem rzadkim, uważam, że za rzadkim- to piję alkohol, bo lubię i jest on po prostu częścią imprezy. żadna filozofia. a w sobotę akurat sfaulowałam się tym, że pozwoliłam robić sobie drinki koleżance. a ona ma kondycję i lała na swoja miarę. tylko, że jak o północy zakręciło mi się w głowie, to do 4 już piłam tylko colę i do domu wróciłam trzeźwa.
a mam taki metabolizm, że "wczorajsza" czuję się nawet po jednym piwie. mam bardzo małą odporność na alkohol po prostu.
ale zdecydowanie lubię wypić whisky z colą do towarzystwa. owszem. lubię. i jak mam czas, okazję i luźne dwie dychy w portfelu, to robię to.

tyle mojego wyjaśnienia i odpowiedzi.
pozdrawiam serdecznie


aha
Pytam trochę prowokacyjnie, generalnie masz dwie opcje:
- albo machniesz ręką, bo i tak będziesz robić co chcesz,
- albo stwierdzisz, że alkohol po pierwsze, truje, po drugie sprawia, że gorzej myślisz, po trzecie kosztuje, po czwarte pozostawia z bólem głowy następnego dnia... Więc po co go pić?
ani jedno ani drugie
rozmawiamy przecież.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ok, dzięki za wyjaśnienie. jeśli to nie są ilości duże, to spoko, jeżeli sama się nie załatwiłaś, tylko koleżanka Cię poskładała, to luz.

Mimik: piwko jest jak najbardziej wskazane czasami! Wyrzuty sumienia Twoje są jednak słuszne, bo zamiast Warki winnyś pić Lecha! :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:

Tylko, z całym szacunkiem dla Ali, jesteś od niej chudszy i bardziej zdyscyplinowany treningowo, więc więcej Tobie wolno, albo jeszcze inaczej, więcej Tobie ujdzie płazem.
Ala musi się ogarnąć i nabrać pewnej rutyny treningowo-zdrowotno-jedzeniowej.

Z jej wpisu wynikało trochę, że zamiast na trening poszła się ubzdryngolić :P

Wyjaśniła, że było inaczej, więc sprawa zamknięta.

Ala, nie chciałem Cię zirytować, sorry.

Musiałabyś poćwiczyć, wiesz???

Aha, nie mam odejścia zero-jedynkowego.
Wiem natomiast jak pomóc osobom Tobie podobnym, bo robię to nie pierwszy raz :taktak:

W każdym razie zachęcam bardzo, żebyś dzisiaj coś poćwiczyła, najlepiej pobiegała.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
1->99%
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: poznań

Nieprzeczytany post

jeżeli sama się nie załatwiłaś, tylko koleżanka Cię poskładała, to luz.
nie, że mnie poskładałam koleżanka. zwalanie kaca na kogoś jest buractwem :) nikt mi nie kazał pić. do ostatniego drinka się dziwiłam, że takie mocne :)
Tylko, z całym szacunkiem dla Ali, jesteś od niej chudszy i bardziej zdyscyplinowany treningowo, więc więcej Tobie wolno, albo jeszcze inaczej, więcej Tobie ujdzie płazem.
Ala musi się ogarnąć i nabrać pewnej rutyny treningowo-zdrowotno-jedzeniowej.
a kopa byś nie chciał ? :) nie bądź taki bezpośredni, bo serce boli :oczko:
Ala, nie chciałem Cię zirytować, sorry.

bez jaj- nie ma za co!
Musiałabyś poćwiczyć, wiesz???
wiem :)
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Świetnie, że pobiegałaś - nogi się przyzwyczają, nie szalej tylko z czasem i tempem, spokojnie po około 45 minut truchtaj, z czasem będzie lepiej :taktak:

I tak masz szczęście, że osy Ciebie nie gryzą podczas biegania jak mnie dzisiaj!!! Doceń to !!! :bleble: :bleble: :bleble:
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
ODPOWIEDZ