29 sierpnia, niedziela
Bieg Chartowo 2010
Bardzo ważny dzień i ważne zawody, szczególnie dla Ani, bo to jej pierwszy start no i w rodzinnym fyrtlu
Mały komentarz o samych zawodach: słaba organizacja, mało informacji od organizatorów, oczywiście zabrakło medali (na szczęście Ania się załapała), opóźnienia, generalnie PRL-owski klimat... Nevermind...
Zapisaliśmy się oboje na bieg główny - wg organizatora dystans to 4,8 km, Garmin jednak zdementował tę informację i pokazał 4,4 km - więcej na pewno nie było. 10% błędu - to chyba trochę za dużo...
Po odstaniu na chłodzie poprzedzających biegów, przygotowaliśmy się do startu kiedy zaczęło wiać i lać. Lało się z nieba przez 25 minut, po czym pokazało się piękne słońce. Dobrze chociaż, że deszcz poczekał aż wystartujemy - głupio by było startować nie dość, że zmarzniętym, to jeszcze przemoczonym.
Biegło się ciężko z powodu silnych podmuchów wiatru i zacinającego deszczu. Po kilku chwilach wszystko było przemoczone, w tym buty, które stały się ciężkie. Klimat jednak był, była też walka
Ania zakładała przebiec dystans 4,8km poniżej 30 minut co dawało tempo 6:15/km. Przebiegła faktyczny dystans tempem 6:05/km - brawo! Plan wykonany z nawiązką.
Qba zakładał atak na 20 minut - oznaczałoby to tempo 4:09/km, niestety w toku treningów okazało się, że to zbyt wysokie progi, i chciałem w końcu pobiec tempem ok. 4:20-4:15. Bardzo słabe samopoczucie (choróbsko i osłabienie - w kościele zrobiło mi się słabo) zweryfikowało plany i skończyło się na tempie średnim 4:25/km, w tym ostatni kilometr po ok. 4:05.
Czułem się niby źle niby dobrze - nie zmęczyłem się bardzo, czułem, że mam rezerwy ale nie potrafiłem ich uruchomić, tak jakbym miał jeszcze piąty bieg ale nie mógł go wrzucić. Cóż - lekcja pokory i jeszcze większa motywacja do treningów!
Czy widać w naszym wpisie dysproporcję treści między Qbą a Anią? Pewnie ma to związek z tym, że to Qba siedzi i klepie w klawiaturę...
Garmina na bieg przejęła Ania, Qba biegł z komórką.
Ku potomności odnotujmy międzyczasy (właściwie tempa lapów) Ani:
0,5 km - 6:17/km
1,0 km - 6:09/km
1,5 km - 6:06/km
2,0 km - 6:09/km
2,5 km - 6:05/km
3,0 km - 6:12/km
3,5 km - 6:01/km
4,0 km - 6:02/km
4,4 km - 5:44/km
Ogółem - 4,33 km, 00:26:23, 6:06/km
Widać bardzo dobre kontrolowanie tempa (parzyste lapy z podbiegiem, więc wolniej), w końcówce wystarczyło sił na finisz.
Gdyby nie silny wiatr i deszcz byłoby pewnie jeszcze lepiej.
Co teraz?
Ania będzie stopniowo zwiększać dystanse, przygotowując się w długiej perspektywie do Maniackiej Dziesiątki w marcu 2011.
Po drodze bieg na 5km w terminie Poznańskiego Maratonu (10 października), może Bieg Sylwestrowy na 10km?
Qba przygotowuje się do debiutu w maratonie (Poznań), po czym skupia się na dystansach 5 i 10km.
Ania będzie pod okiem Qby (chłe chłe) trenować korzystając z tabelki z kalkulatora McMillana, którą wstawiamy poniżej. Ania mówi, że miała jeszcze zapasik sił, sądzę, że (szczególnie przy dobrej pogodzie) dobiłaby do 5 km tym tempem średnim, dlatego za podstawę obliczeń przyjmujemy wynik 30:25 (tempo 6:05/km) na 5 km.
Qbie ten start nic nie daje pod kątem uaktualnienia tabelki z tempami...
Następne wpisy będą bardziej ogarnięte...
Na koniec tylko gwoli utrzymania porządków w rachunkach: Qba biegł w Lunarach, zrobił tego dnia z rozgrzewką 6 km.