Spędziłem ostatni wekend w Poznaniu, którego większą część nad Wartą w okolicach mostów św. Rocha i Królowej Jadwigi. W piątek przygotowywałem się do zawodów wędkarskich a w sobotę i w niedzielę brałem w nich udział. Spotkałem tam sporo biegaczy...no..no trzeba przyznać, że w Poznaniu widać ich na każdym kroku. Widać ta okolica im sprzyja do przeprowadzenia treningu. Moją uwagę przykuł wyraz twarzy tych biegaczy

Matko..toć to prawdziwi męczennicy i cierpiętnicy w jednym! Większość wyglądała jakby biegali za karę, jakby pochodzili z jakiejś jednostki karnej rodem z Orzysza

Ludzie w imię czego tak się męczyć? Bieganie to nie kara..to przyjemność! Nie sądzę, żeby komuś chciało się biegać widząc takiego wymęczonego delikwenta

Jak by tego było mało na osiedlu Orła Białego, kiedy szedłem do sklepu spożywczego i spotkałem, sądząc po ubiorze biegacza, który idąc aż chwytał się za udo tak go coś bolało, aż żal było patrzeć. Słowo..nie spotkałem ani jednego biegacza, u którego zobaczyłbym jakikolwiek luz w biegu a biegali na oko w tempie 6-7min/km.
PS Ciekawe jak Rusek wygląda na treningu?
