agnieszka_ pisze:lieft pisze:Sorki, ale trochę mnie rozśmieszył temat biegania w Katowicach, nie umniejszając nic Twojemu miastu.
Po prostu ten region kojarzy mi się z tak olbrzymim zanieczyszczeniem, że nie wyobrażałem sobie uprawiania tam biegów. Ale może się mylę, może już nie jest tak źle?
Nie żyjmy stereotypami i daj znać, czy płuca masz ok?
Odpowiem za Kubę, który zresztą nie biega w Katowicach: bardzo sie mylisz: nie jest tak źle. Biegacze w Katowicach nie tylko żyją (i cieszą się przy tym zdrowiem) ale i nawet biegają (niektórzy z całkiem niezłymi wynikami)
I to nie tylko w Parku Chorzowskim (WPKiW), gdzie zlokalizowane są ścieżki Nike ale nawet-o zgrozo! w samym centrum Aglomeracji.
A Ty, lieft, gdzie biegasz w UK?
tu jest o tyle fajnie, że dookoła są ogólnodostępne wielkie parki, z alejkami, boiskami wielkości nieraz 2-3 boisk piłkarskich, trawka przystrzyżona ładnie, nie ma kretowisk !!! nie wiem, jak oni to robią, no tu nie ma kretów , chyba je wytruli, nie wiem.
Te połacie trawy równiutkie, nie to co w moim rodzinnym mieście z koziej wólki -krakowem, gdzie błonia służą do hodowli tychże kretów, wyprowadzania psów, żeby robiły kupy i do odprawiania mszy...choć to ostatnie jakby straciło na racji bytu.
Z tego, co wiem, to aktualnie błonia krakowskie są jednym wielkim bajorem, a ich ew. modernizacja jest niemożliwa, bo nie akceptuje jej miejski konserwator zabytków - kupa błota jest zabytkiem
, a to możliwe chyba tylko w polsce.
Ze Śląskiem jako takim mam złe wspomnienia, poza ogrodem zoo, w Chorzowie?
Dużo jeździłem kiedyś po śląsku zawodowo do różnych firm i zawsze się gubiłem na drogach, po prostu były fatalnie oznaczone. Byłem np w Sosnowcu, za chwilę w Bytomiu, a dwie ulice dalej znów w Sosnowcu, czy innym Bytomiu, po prostu jedno miasto wchodzi w drugie, za chwilę się znów zaczyna, koszmar. Był dobry pomysł, żeby to zmienić chyba w jedną wielką aglomerację i to miałoby sens. Ale to tylko luźna dygresja.