Yafoo-Marzec-2010-117kg-->Wiosna 2011-maraton z BMI<25
Moderator: infernal
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
09.05.2010
14,02km - 1h 41' - 7,12/km
No to zrobiłem najdłuższy bieg w moim życiu. Godz. 10.15 temperatura 21 st.C.
Co dziwne najbardziej męczące pierwsze 4km. Od początku próbowałem popijać Isostara co jakiś czas po łyczku, nie wiem czy to organizm przestawiał się co chwila z zasilania węglowodanowego na tłuszczowe, fakt, że jak zostawiłem picie przy drodze zaczęło się dużo lżej biec i to chyba nie ze względu na wagę butelki , nawrotka na 7km i dopiero w drodze powrotnej czyli przy 10km zabrałem butelke wypiłem do końca, tym razem jednak bez skutków ubocznych. Nie mogę dojść do ładu z tym piciem. Następny długi bieg spróbuje bez uzupełniania płynów lub na zwykłej wodzie pobiec i zobaczę co wtedy.
Teraz 2dni odpoczynku od biegania. A ja już nie mogę się doczekać następnego razu.
14,02km - 1h 41' - 7,12/km
No to zrobiłem najdłuższy bieg w moim życiu. Godz. 10.15 temperatura 21 st.C.
Co dziwne najbardziej męczące pierwsze 4km. Od początku próbowałem popijać Isostara co jakiś czas po łyczku, nie wiem czy to organizm przestawiał się co chwila z zasilania węglowodanowego na tłuszczowe, fakt, że jak zostawiłem picie przy drodze zaczęło się dużo lżej biec i to chyba nie ze względu na wagę butelki , nawrotka na 7km i dopiero w drodze powrotnej czyli przy 10km zabrałem butelke wypiłem do końca, tym razem jednak bez skutków ubocznych. Nie mogę dojść do ładu z tym piciem. Następny długi bieg spróbuje bez uzupełniania płynów lub na zwykłej wodzie pobiec i zobaczę co wtedy.
Teraz 2dni odpoczynku od biegania. A ja już nie mogę się doczekać następnego razu.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
10.05.2010
Odpoczynek - uff. Wreszcie udało się pohamować, pomogły w tym mocno zakwasy.
11.05.2010
Siłownia - 2h
+ćwiczenia na brzuch
Dieta
Miałem informować gdyby się coś zmieniło, a zmieniało się sporo.
Pierwotne założenia spożywania 1200 kalorii, okazało się nierealne, poprostu się nie da, chyba, że będe cały dzień leżał na kanapie. Zwiększyłem do 1500-1600, trochę lepiej, jednak uczucie senności i ogólne osłabienie nadal mocno dawało się we znaki.
Obecnie 2000-2200, pozwala w miare normalnie egzystować. Przy założeniu dobowego zapotrzebowania w granicach 3200 (z tabelek), nie wliczając aktywności to i tak dużo na minusie.
Najważniejsze, że mam siłę szurać a waga nadal spada.
Odpoczynek - uff. Wreszcie udało się pohamować, pomogły w tym mocno zakwasy.
11.05.2010
Siłownia - 2h
+ćwiczenia na brzuch
Dieta
Miałem informować gdyby się coś zmieniło, a zmieniało się sporo.
Pierwotne założenia spożywania 1200 kalorii, okazało się nierealne, poprostu się nie da, chyba, że będe cały dzień leżał na kanapie. Zwiększyłem do 1500-1600, trochę lepiej, jednak uczucie senności i ogólne osłabienie nadal mocno dawało się we znaki.
Obecnie 2000-2200, pozwala w miare normalnie egzystować. Przy założeniu dobowego zapotrzebowania w granicach 3200 (z tabelek), nie wliczając aktywności to i tak dużo na minusie.
Najważniejsze, że mam siłę szurać a waga nadal spada.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
12.05.2010
7km - 42'21" - 6,03/km
1 - 6:16:79
2 - 6:04:30
3 - 6:04:19
4 - 6:04:49
5 - 5:37:24
6 - 5:33:17
7 - 6:41:20
nie, nie zaczynam się wygłupiać, to był jednorazowy wyskok. Obiecuje, przede wszystkim swoim nogom. Poprostu szuranie cały czas w tempie ok 7min/km stało się strasznie monotonne, ale narazie pokornie wracam do tego. Zobacze za 2 tyg co się zmieni w tych cyferkach.
7km - 42'21" - 6,03/km
1 - 6:16:79
2 - 6:04:30
3 - 6:04:19
4 - 6:04:49
5 - 5:37:24
6 - 5:33:17
7 - 6:41:20
nie, nie zaczynam się wygłupiać, to był jednorazowy wyskok. Obiecuje, przede wszystkim swoim nogom. Poprostu szuranie cały czas w tempie ok 7min/km stało się strasznie monotonne, ale narazie pokornie wracam do tego. Zobacze za 2 tyg co się zmieni w tych cyferkach.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
15.05.2010
8km - 54'02" - 6,45/km
Podsumowanie ostatnich 9 dni
Ilość biegów - 5
Ilość kilometrów - 44
3 x siłownia
1 x basen
WAGA: 104,5 kg (-1,7)
Podsumowanie od 20.03.2010 - 117 kg
Ilość biegów - 32 (56%)
Ilość kilometrów - 211
Waga -12,5 kg
8km - 54'02" - 6,45/km
Podsumowanie ostatnich 9 dni
Ilość biegów - 5
Ilość kilometrów - 44
3 x siłownia
1 x basen
WAGA: 104,5 kg (-1,7)
Podsumowanie od 20.03.2010 - 117 kg
Ilość biegów - 32 (56%)
Ilość kilometrów - 211
Waga -12,5 kg
Ostatnio zmieniony 14 cze 2010, 18:20 przez Yafoo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
16.05.2010
8km - 53'47" - 6,43/km
Czyli powolutku do celu. Ze względu na dlikatne na szczęście bóle w okolicy kolan, do przyjmowanych witaminek dokładam ARTHRON COMPLEX. Nie wiem czy to nie efekt placebo ale już dzisiaj czyli po 3dniach przyjmowania nastąpiła poprawa. W trakcie szurania nie poczułem nawet żadnego swędzenia. Co więcej wyraźnie ustąpiły bóle w kostce. Rok temu miałem skręcony staw skokowy z przemieszczeniem oraz pękniętą torebkę stawową i ponad miesiąc tylko leżałem na kanapie. Od kiedy zacząłem biegać poczułem wyraźną poprawe natomiast podczas biegu w kostce wyraźnie odczuwałem ból. Dzisiaj przez cały dystans kostki nawet nie poczułem.
8km - 53'47" - 6,43/km
Czyli powolutku do celu. Ze względu na dlikatne na szczęście bóle w okolicy kolan, do przyjmowanych witaminek dokładam ARTHRON COMPLEX. Nie wiem czy to nie efekt placebo ale już dzisiaj czyli po 3dniach przyjmowania nastąpiła poprawa. W trakcie szurania nie poczułem nawet żadnego swędzenia. Co więcej wyraźnie ustąpiły bóle w kostce. Rok temu miałem skręcony staw skokowy z przemieszczeniem oraz pękniętą torebkę stawową i ponad miesiąc tylko leżałem na kanapie. Od kiedy zacząłem biegać poczułem wyraźną poprawe natomiast podczas biegu w kostce wyraźnie odczuwałem ból. Dzisiaj przez cały dystans kostki nawet nie poczułem.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
17.05.2010
Siłownia 2h
Ćwiczenia na brzuch
Basen (18 długości)
18.05.2010
8km - 51' - 6,23/km
19.05.2010
8km - 50'58" - 6,22/km
Nie wiem czy to po przebiegnięciu tempa, czy zbawienny wpływ dodatkowego smarowania w stawach, faktem jest, że biega mi się ostatnio dużo lżej.
Jutro wolne od biegania, na piątek planuje coś dłuższego, być może pęknie pierwsze w życiu 15 km.
Siłownia 2h
Ćwiczenia na brzuch
Basen (18 długości)
18.05.2010
8km - 51' - 6,23/km
19.05.2010
8km - 50'58" - 6,22/km
Nie wiem czy to po przebiegnięciu tempa, czy zbawienny wpływ dodatkowego smarowania w stawach, faktem jest, że biega mi się ostatnio dużo lżej.
Jutro wolne od biegania, na piątek planuje coś dłuższego, być może pęknie pierwsze w życiu 15 km.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
20.05.2010
Siłownia 2h
+Ćwiczenia na brzuch
Basen (22 długości)
Okres bdb. samopoczucia, na siłowni wreszcie coś jakby drgnęło do przodu. Basen chciałbym robić zawsze tego samego dnia co siłownie czyli 10x w miesiącu, niestety jak się uda 6 też będę zadowolony. Przyczyna? Brak czasu, dojazd 30 km + powrót + spakowanie, razem ok. 2,5h. Niestety nie zawsze mogę tyle wygospodarować, a siłowni nie odpuszczę zamieniając na basen.
21.05.2010
10 km - 1h 6'30" - 6,39/km
Na dziś planowałem trochę większy dystans, jednak złe zarządzanie czasem pokonało moje plany. Kończyłem i tak po ciemku, gdybym dołożył jeszcze z godzinke to musiałbym samochodu szukać po omacku. Bieganie w oświetlonych rejonach narazie odpada (asfalt). Ale jeśli jutro zrobie też dyszke to i tak razem wyjdzie więcej, a gdyby mi się dzisiaj udało to jutro by było wolne.
Teraz mam dylemat, czy biegać czasem dłuższy dystans robiąc później przerwe, czy biegać częściej robiąć i tak więcej km. Biegam żeby schudnąć a nie trenować, więc chyba lepiej częściej.
Siłownia 2h
+Ćwiczenia na brzuch
Basen (22 długości)
Okres bdb. samopoczucia, na siłowni wreszcie coś jakby drgnęło do przodu. Basen chciałbym robić zawsze tego samego dnia co siłownie czyli 10x w miesiącu, niestety jak się uda 6 też będę zadowolony. Przyczyna? Brak czasu, dojazd 30 km + powrót + spakowanie, razem ok. 2,5h. Niestety nie zawsze mogę tyle wygospodarować, a siłowni nie odpuszczę zamieniając na basen.
21.05.2010
10 km - 1h 6'30" - 6,39/km
Na dziś planowałem trochę większy dystans, jednak złe zarządzanie czasem pokonało moje plany. Kończyłem i tak po ciemku, gdybym dołożył jeszcze z godzinke to musiałbym samochodu szukać po omacku. Bieganie w oświetlonych rejonach narazie odpada (asfalt). Ale jeśli jutro zrobie też dyszke to i tak razem wyjdzie więcej, a gdyby mi się dzisiaj udało to jutro by było wolne.
Teraz mam dylemat, czy biegać czasem dłuższy dystans robiąc później przerwe, czy biegać częściej robiąć i tak więcej km. Biegam żeby schudnąć a nie trenować, więc chyba lepiej częściej.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
22.05.2010
10 km - 1h 5'38" - 6,34/km
Mimo strasznej duchoty całkiem fajnie się biegło. Bez pracy rąk, jedna trzymała koszulke z dala od sutków druga działała na zasadzie wycieraczek samochodowych. Jeszcze nigdy się tak nie spociłem.
Jutro wolne od wszystkiego - komunia chrześniaka, podróż prze pół Polski w tę i spowrotem. Żona już zaplanowała cały dzień co do min., wcisnęła jeszcze wizytę u teściowej i powrót o 22. Poniedziałek też zapowiada się nieciekawie, z góry wiem, że będę kilkanaście godz. w pracy, spróbuje wstać o 5 rano ale nic nie obiecuje - pospać to sobie lubie.
10 km - 1h 5'38" - 6,34/km
Mimo strasznej duchoty całkiem fajnie się biegło. Bez pracy rąk, jedna trzymała koszulke z dala od sutków druga działała na zasadzie wycieraczek samochodowych. Jeszcze nigdy się tak nie spociłem.
Jutro wolne od wszystkiego - komunia chrześniaka, podróż prze pół Polski w tę i spowrotem. Żona już zaplanowała cały dzień co do min., wcisnęła jeszcze wizytę u teściowej i powrót o 22. Poniedziałek też zapowiada się nieciekawie, z góry wiem, że będę kilkanaście godz. w pracy, spróbuje wstać o 5 rano ale nic nie obiecuje - pospać to sobie lubie.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
23.05.2010
-----wolne----
24.05.2010
10 km - 1h 5'02"
No i udało się zwlec z łóżka, chociaż lekko nie było. Przynajmniej, przyjemnie chłodno, za to łydki obolałe puściły dopiero po 3km.
Podsumowanie ostatnich 9 dni
Ilość biegów - 6
Ilość kilometrów - 54
2 x siłownia
2 x basen
WAGA: 103,2 kg (-1,3)
Podsumowanie od 20.03.2010 - 117 kg
Ilość biegów - 38 (57%)
Ilość kilometrów - 265
Waga -13,8 kg
-----wolne----
24.05.2010
10 km - 1h 5'02"
No i udało się zwlec z łóżka, chociaż lekko nie było. Przynajmniej, przyjemnie chłodno, za to łydki obolałe puściły dopiero po 3km.
Podsumowanie ostatnich 9 dni
Ilość biegów - 6
Ilość kilometrów - 54
2 x siłownia
2 x basen
WAGA: 103,2 kg (-1,3)
Podsumowanie od 20.03.2010 - 117 kg
Ilość biegów - 38 (57%)
Ilość kilometrów - 265
Waga -13,8 kg
Ostatnio zmieniony 14 cze 2010, 18:21 przez Yafoo, łącznie zmieniany 1 raz.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
26.05.2010
Siłownia 2h
+ćwiczenia na brzuch
Niestety z basenu znów musiałem zrezygnować
27.05.2010
10 km - 1h 4'02" - 6,24/km
Bodajże najlżejszy bieg jak do tej pory. Duży komfort termiczny, żadnych bóli, równiutkie tempo, ACID DRINKERS w uszach - jeszcze chce tak samo tylko "szybciej i więcej". No nic jutro też jest dzień
28.05.2010
10 km - 1h 4'22" - 6,26/km
Godz 11 przed południem 19stopni w cieniu, a ja szur-szur w pełnym słońcu. Myślałem, że będzie dużo gorzej a tu 20sek. więcej niż wczoraj, prawie nic.
Siłownia 2h
+ćwiczenia na brzuch
Niestety z basenu znów musiałem zrezygnować
27.05.2010
10 km - 1h 4'02" - 6,24/km
Bodajże najlżejszy bieg jak do tej pory. Duży komfort termiczny, żadnych bóli, równiutkie tempo, ACID DRINKERS w uszach - jeszcze chce tak samo tylko "szybciej i więcej". No nic jutro też jest dzień
28.05.2010
10 km - 1h 4'22" - 6,26/km
Godz 11 przed południem 19stopni w cieniu, a ja szur-szur w pełnym słońcu. Myślałem, że będzie dużo gorzej a tu 20sek. więcej niż wczoraj, prawie nic.
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
29.05.2010
Siłownia 2h
+ćwiczenia na brzuch
30.05.2010
10 km - 1h 7'05" - 6,43/km
31.05.2010
10 km -1h 1'21" - 6,08/km
Wczoraj fajne samopoczucie, ładna pogoda, nie za ciepło nie za zimno ale słonecznie - myślę będzie się fajnie biegło. A tu klops, już po rozgrzewkowym kilometrze nastąpiła męczarnia i trwało to do końca biegu, kilka razy myślałem nawet by sobie odpuścić.
Mając w pamięci wczorajszy dzień, myślałem, że dziś może być jeszcze gorzej. Padało bez przerwy od wczorajszego popołudnia, a gdy w końcu zdecydowałem się pobiegać w deszczyku zaczęło lać. Myśle sobie trudno, pobrodze trochę w kałużach i doczłapie jakoś te 10km. Gdy wybiegłem z parkingu zatkało mnie, większość drogi była pod wodą a to co wystawało znad kałuży mogło służyć jako materac do fikołków ( twarda szutrówka po nasiąknięciu wodą ma konsystencje gąbki). nic startuje, po 500m byłem już całkowicie przemoczony ale biegło sie naprawde fantastycznie
- i teraz dylemat skąd wziął się ten czas, to najszybsze moje tempo nie tylko na 10km ale chyba wogule, i to przy złym nastawieniu i najgorszych warunkach w jakich mi przyszło biec??
Wczoraj pierwszy raz od 10 tyg. pozwoliłem sobie wypić kilka piwek i przekąsić to boczkiem z grilla - i stąd ten power. Cholera, chyba porzuce te wszystkie moje diety na rzecz piwa i boczku
Siłownia 2h
+ćwiczenia na brzuch
30.05.2010
10 km - 1h 7'05" - 6,43/km
31.05.2010
10 km -1h 1'21" - 6,08/km
Wczoraj fajne samopoczucie, ładna pogoda, nie za ciepło nie za zimno ale słonecznie - myślę będzie się fajnie biegło. A tu klops, już po rozgrzewkowym kilometrze nastąpiła męczarnia i trwało to do końca biegu, kilka razy myślałem nawet by sobie odpuścić.
Mając w pamięci wczorajszy dzień, myślałem, że dziś może być jeszcze gorzej. Padało bez przerwy od wczorajszego popołudnia, a gdy w końcu zdecydowałem się pobiegać w deszczyku zaczęło lać. Myśle sobie trudno, pobrodze trochę w kałużach i doczłapie jakoś te 10km. Gdy wybiegłem z parkingu zatkało mnie, większość drogi była pod wodą a to co wystawało znad kałuży mogło służyć jako materac do fikołków ( twarda szutrówka po nasiąknięciu wodą ma konsystencje gąbki). nic startuje, po 500m byłem już całkowicie przemoczony ale biegło sie naprawde fantastycznie
- i teraz dylemat skąd wziął się ten czas, to najszybsze moje tempo nie tylko na 10km ale chyba wogule, i to przy złym nastawieniu i najgorszych warunkach w jakich mi przyszło biec??
Wczoraj pierwszy raz od 10 tyg. pozwoliłem sobie wypić kilka piwek i przekąsić to boczkiem z grilla - i stąd ten power. Cholera, chyba porzuce te wszystkie moje diety na rzecz piwa i boczku
- Yafoo
- Stary Wyga
- Posty: 213
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 23:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tuchola
1.06.2010
Siłownia 2h
Ćwiczenia na brzuch
Basen
Wreszcie taki zestaw jak bym sobie życzył w każdym dniu bez biegania, tzn. co trzeci dzień.
2.06.2010
10 km - 58'55" - 5,54/km
Dzisiejszy bieg miał być pewnego rodzaju sprawdzianem, czy biegnąc poniżej 6min/km wytrzymam 10km. A więc rozgrzewka + 2 kółeczka dookoła pola namiotowego i ruszam.
1. 5,55
2. 5,59
3. 6,06
4. 5,59
5. 5,54
6. 5,41
7. 5,59
8. 5,44
9. 5,46
10. 5,49
A więc udało się, na koniec jeszcze 2 kółeczka na wychłodzenie (ok.500m), porządne rozciąganie i na koniec olbrzymi banan na gębie.
Jutro kolejna rata "dziesięciny" tym razem ma być leciutko.
Siłownia 2h
Ćwiczenia na brzuch
Basen
Wreszcie taki zestaw jak bym sobie życzył w każdym dniu bez biegania, tzn. co trzeci dzień.
2.06.2010
10 km - 58'55" - 5,54/km
Dzisiejszy bieg miał być pewnego rodzaju sprawdzianem, czy biegnąc poniżej 6min/km wytrzymam 10km. A więc rozgrzewka + 2 kółeczka dookoła pola namiotowego i ruszam.
1. 5,55
2. 5,59
3. 6,06
4. 5,59
5. 5,54
6. 5,41
7. 5,59
8. 5,44
9. 5,46
10. 5,49
A więc udało się, na koniec jeszcze 2 kółeczka na wychłodzenie (ok.500m), porządne rozciąganie i na koniec olbrzymi banan na gębie.
Jutro kolejna rata "dziesięciny" tym razem ma być leciutko.