1->99% - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
1. Im prędzej się biegnie, tym łatwiej jest biec opierając stopę na jej środkowej części. Analogicznie im wolniej się biegnie, tym łatwiej lądować na pięcie.
Stąd początkujący często lądują na pięcie.
2. Jeżeli biegacz ląduje na pięcie, szczególnie przy wyprostowanej w stawie kolanowym nodze, działają duże siły, które niekoniecznie są amortyzowane przez stawy/mięśnie/ścięgna. Przy dużej wadze biegacza te obciążenia mogą być naprawdę spore. Dlatego też firmy produkujące buty stosują systemy amortyzacji, by te obciążenia przejmował but a nie Twoja noga.
3. Na dłuższą metę bieganie w takich mocno amortyzowanych butach sprawia, że Twój aparat ruchu się rozleniwia i nie uczysz się amortyzować korzystając z własnego organizmu, a polegasz tylko na butach. Jeżeli amortyzacja buta nie zadziała, uklepie się itd., przy każdym kroku będziesz robić sobie krzywdę.
4. Dla odmiany bieganie na śródstopiu powoduje, że Twoje ciało jest mocno zaangażowane w amortyzację, uczy się jak rozkładać siły działające w momencie lądowania, ciało się wzmacnia i przystosowuje do wymagań.
5. Ruch dla Ciebie naturalny i nie powodujący bólu/dyskomfortu może w dłuższej perspektywie być szkodliwy - to, że po pojedynczym treningu nic nie dokucza, nie oznacza, że po kilkudziesięciu/kilkuset treningach nie nabawisz się kontuzji, gdy negatywne skutki się skumulują.
6. Bardzo uważaj na wszelkiego rodzaju kategoryczne stwierdzenia zawierające słowa takie, jak: nigdy, zawsze, itd.
Często nie da się sformułować takich kategorycznych sądów by pasowały do każdej sytuacji i każdej osoby.
7. Stoimy więc przed następującym wyborem: czy zaczynając biegać powinniśmy od razu przejmować się tym, czy biegamy "ze śródstopia" czy "z pięty" i czy od razu pod tym kątem powinniśmy sobie dobierać buty?
Osobiście uważam, że to zależy w dużym stopniu od osoby. Młody chłopak o dobrej kondycji, silnym ciele, zdolny od razu biegać szybko, w dodatku szczupły, mniej musi się przejmować amortyzacją pięty, i łatwiej mu będzie nauczyć się biegać ze śródstopia w słabo amortyzowanych butach. Stukilowy 30latek bez kondycji, zaczynający truchtać po 7 minut na kilometr nie może sobie zawracać głowy od razu bieganiem ze śródstopia, tylko powinien zainwestować w dobrze amortyzowane buty, schudnąć, nabrać kondycji i nie stracić entuzjazmu.
Sama sobie odpowiedz, w którym miejscu jesteś. Na pewno pomogłaby opinia kogoś doświadczonego, kto przyjrzałby się Tobie podczas biegu i doradził, co można zmienić w technice, oraz jak dobrać odpowiednie buty.
8. Nie można dać się zwariować. Z tego co kojarzę, nawet osoby biegające ze śródstopia kładą piętę na podłożu podczas odbicia, tylko pierwszy i główny kontakt z ziemią ma śródstopie - stąd nie wiem, czy w ogóle są takie osoby, których pięta w ogóle nie dotyka podłoża podczas biegu.
Pozdrawiam,
Qba
Stąd początkujący często lądują na pięcie.
2. Jeżeli biegacz ląduje na pięcie, szczególnie przy wyprostowanej w stawie kolanowym nodze, działają duże siły, które niekoniecznie są amortyzowane przez stawy/mięśnie/ścięgna. Przy dużej wadze biegacza te obciążenia mogą być naprawdę spore. Dlatego też firmy produkujące buty stosują systemy amortyzacji, by te obciążenia przejmował but a nie Twoja noga.
3. Na dłuższą metę bieganie w takich mocno amortyzowanych butach sprawia, że Twój aparat ruchu się rozleniwia i nie uczysz się amortyzować korzystając z własnego organizmu, a polegasz tylko na butach. Jeżeli amortyzacja buta nie zadziała, uklepie się itd., przy każdym kroku będziesz robić sobie krzywdę.
4. Dla odmiany bieganie na śródstopiu powoduje, że Twoje ciało jest mocno zaangażowane w amortyzację, uczy się jak rozkładać siły działające w momencie lądowania, ciało się wzmacnia i przystosowuje do wymagań.
5. Ruch dla Ciebie naturalny i nie powodujący bólu/dyskomfortu może w dłuższej perspektywie być szkodliwy - to, że po pojedynczym treningu nic nie dokucza, nie oznacza, że po kilkudziesięciu/kilkuset treningach nie nabawisz się kontuzji, gdy negatywne skutki się skumulują.
6. Bardzo uważaj na wszelkiego rodzaju kategoryczne stwierdzenia zawierające słowa takie, jak: nigdy, zawsze, itd.
Często nie da się sformułować takich kategorycznych sądów by pasowały do każdej sytuacji i każdej osoby.
7. Stoimy więc przed następującym wyborem: czy zaczynając biegać powinniśmy od razu przejmować się tym, czy biegamy "ze śródstopia" czy "z pięty" i czy od razu pod tym kątem powinniśmy sobie dobierać buty?
Osobiście uważam, że to zależy w dużym stopniu od osoby. Młody chłopak o dobrej kondycji, silnym ciele, zdolny od razu biegać szybko, w dodatku szczupły, mniej musi się przejmować amortyzacją pięty, i łatwiej mu będzie nauczyć się biegać ze śródstopia w słabo amortyzowanych butach. Stukilowy 30latek bez kondycji, zaczynający truchtać po 7 minut na kilometr nie może sobie zawracać głowy od razu bieganiem ze śródstopia, tylko powinien zainwestować w dobrze amortyzowane buty, schudnąć, nabrać kondycji i nie stracić entuzjazmu.
Sama sobie odpowiedz, w którym miejscu jesteś. Na pewno pomogłaby opinia kogoś doświadczonego, kto przyjrzałby się Tobie podczas biegu i doradził, co można zmienić w technice, oraz jak dobrać odpowiednie buty.
8. Nie można dać się zwariować. Z tego co kojarzę, nawet osoby biegające ze śródstopia kładą piętę na podłożu podczas odbicia, tylko pierwszy i główny kontakt z ziemią ma śródstopie - stąd nie wiem, czy w ogóle są takie osoby, których pięta w ogóle nie dotyka podłoża podczas biegu.
Pozdrawiam,
Qba
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
można zgadywać?nie powiem jakiego i pod co. powiem jak bede go realizowac np ze 2 m-ce
10km poniżej 60min?
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
zgadywac mozna
taki plan nie:)
zadne czasowe limity- podpowiem. mi sie nigdzie nie spieszy na razie. biegac chce i juz.
taki plan nie:)
zadne czasowe limity- podpowiem. mi sie nigdzie nie spieszy na razie. biegac chce i juz.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
dobra nie ma co o dyrdymalach. ja w sumie pytanie mam.
otoz od kilku dobrych tygodni moge z czystym sumieniem powiedziec, ze regularnie bardziej biegam niz nie biegam:) a ostatnio to juz jestem w swiecie od biegu do biegu, troche tym zyje. moze minie moze nie.
ale biegam jak slimak. bo zalezy mi na tym zeby jak najdluzej utrzymywac sie w zwiekszonym wysilku niz robic takie fiku miku i po biegu.
kiedys jak pobiegiwalam,kilka miesiecy temu, to nawet tu pisalam o tym to mi ze 2-3 razy wyszedl bieg na 5 km poniez 30 minut. tak okolo 26-27 minut. pamietam ze sprawdzalam tempo i wychodzi mi na 1 km ponizej 6 minut. teraz mysle, ze nie mam na to szans jesli chce biegac dluzej niz 20 minut.
moje pytanie nastepujace:
- czy dobrze robie, ze stawiam na dlugosc biegu a nie na intensywnosc? <na razie>
- kiedy wg Waszej wiedzy i obserwacji jest szansa, ze zaczne czuc sily na przyspieszenie. to przychodzi stopniowo, czy po prostu w ktoryms momencie musze sama zaczac przyspieszac, zebys sie tym truchtaniem nie zamulic i nie stanac w miescu?
otoz od kilku dobrych tygodni moge z czystym sumieniem powiedziec, ze regularnie bardziej biegam niz nie biegam:) a ostatnio to juz jestem w swiecie od biegu do biegu, troche tym zyje. moze minie moze nie.
ale biegam jak slimak. bo zalezy mi na tym zeby jak najdluzej utrzymywac sie w zwiekszonym wysilku niz robic takie fiku miku i po biegu.
kiedys jak pobiegiwalam,kilka miesiecy temu, to nawet tu pisalam o tym to mi ze 2-3 razy wyszedl bieg na 5 km poniez 30 minut. tak okolo 26-27 minut. pamietam ze sprawdzalam tempo i wychodzi mi na 1 km ponizej 6 minut. teraz mysle, ze nie mam na to szans jesli chce biegac dluzej niz 20 minut.
moje pytanie nastepujace:
- czy dobrze robie, ze stawiam na dlugosc biegu a nie na intensywnosc? <na razie>
- kiedy wg Waszej wiedzy i obserwacji jest szansa, ze zaczne czuc sily na przyspieszenie. to przychodzi stopniowo, czy po prostu w ktoryms momencie musze sama zaczac przyspieszac, zebys sie tym truchtaniem nie zamulic i nie stanac w miescu?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
http://bieganie.pl/?cat=2&id=84&show=11->99% pisze:- czy dobrze robie, ze stawiam na dlugosc biegu a nie na intensywnosc? <na razie>
- kiedy wg Waszej wiedzy i obserwacji jest szansa, ze zaczne czuc sily na przyspieszenie. to przychodzi stopniowo, czy po prostu w ktoryms momencie musze sama zaczac przyspieszac, zebys sie tym truchtaniem nie zamulic i nie stanac w miescu?
http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=258
baza (wytrzymałość i siła), czyli to co teraz robisz od 6 miesięcy do roku ... potem jakieś zawody i na fali tego zaczynasz robić coś szybkościowego.. jeśli teraz poczujesz power'a w nogach to popróbuj jakiś przebieżek, potem jakieś biegi tempowe niezbyt długie.. wydaje mi się że nie ma tutaj jakiś sztywnych reguł.. ale ogólnie najpierw baza, potem szybkość..pozdro
- Alexia
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 02 lip 2008, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja od początku biegałam bardzo wolno. I tak bardzo wolno zabrałam się za trenowanie do maratonu. Powoli i systematycznie. Raz w tygodniu kilka szybszych, ale ładnych stylowo przebieżek. I powoli zaczęłam przyspieszać. Ledwie widoczne to było, ale było . Potem był maraton i nagle po maratonie przyspieszyłam. Nadal nie osiągam zawrotnych temp, jednakże moim zdaniem niezwykle się poprawiłam.1->99% pisze: - czy dobrze robie, ze stawiam na dlugosc biegu a nie na intensywnosc? <na razie>
- kiedy wg Waszej wiedzy i obserwacji jest szansa, ze zaczne czuc sily na przyspieszenie. to przychodzi stopniowo, czy po prostu w ktoryms momencie musze sama zaczac przyspieszac, zebys sie tym truchtaniem nie zamulic i nie stanac w miescu?
Debiut na 10 km na jesieni 2008 - 01:03:xx
Życiówka ze Skawiny - 00:48:53
Jak będziesz systematycznie biegać, to samo przyjdzie. Przy tym samym wysiłku będziesz biegać coraz szybciej. Jeśli robisz zawsze tę samą trasę, to zauważysz, że wkładasz tyle samo wysiłku w bieg, co kiedyś, a stoper jakoś mniej pokazuje . Cierpliwości .
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
refleksjagrunt ze biegam. postepow nie czuje.
próbowałem kilku rzeczy karate, siłownia, basen... często padałem ofiara tego, że za bardzo myślałem o celu, zbyt szybko chciałem go osiągnąć.. kiedy przestałem tak myśleć/robić? i tu nie taka prosta sprawa.. wtedy, kiedy trochę stoczyłem się na dól ze zdrowiem i kondycją.. tak się zaczęło moje bieganie.. po prostu coś robić, byle by trwało jak najdłużej.. jak trzeba to bardzo wolno, ale byle by coś robić i mieć gwarancje, że nie wróci się do przeszłości, do tego doła.. co najśmieszniejsze to działa w tym sensie, że taki typ myślenia powoduje, że teraz myślę o celach o których nie marzyło mi się wcześniej..
ot, taka przekorna natura.. jak wszystko było w miarę ok to się nie doceniało swoich możliwości, albo je przeceniało.. jak przyszła bieda, to nagle to na co się srało i narzekało nabrało prawdziwej wartości i zaczęło działać, pracować na korzyść..
pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Ja tylko dodam do tego, że z wpisów nie widać specjalnej regularności.
Pobiegaj 3 razy w tygodniu przez 3 miesiące i wtedy oceń czy są efekty.
Pobiegaj 3 razy w tygodniu przez 3 miesiące i wtedy oceń czy są efekty.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
dziekuje. ja sie w stu procetach zgadzam z tym. mam dokladnie takie tendencje, ze juz bym chciala wszystko na wczoraj. a to sie nie da. zluzowac.mimik pisze:refleksjagrunt ze biegam. postepow nie czuje.
próbowałem kilku rzeczy karate, siłownia, basen... często padałem ofiara tego, że za bardzo myślałem o celu, zbyt szybko chciałem go osiągnąć.. kiedy przestałem tak myśleć/robić? i tu nie taka prosta sprawa.. wtedy, kiedy trochę stoczyłem się na dól ze zdrowiem i kondycją.. tak się zaczęło moje bieganie.. po prostu coś robić, byle by trwało jak najdłużej.. jak trzeba to bardzo wolno, ale byle by coś robić i mieć gwarancje, że nie wróci się do przeszłości, do tego doła.. co najśmieszniejsze to działa w tym sensie, że taki typ myślenia powoduje, że teraz myślę o celach o których nie marzyło mi się wcześniej..
ot, taka przekorna natura.. jak wszystko było w miarę ok to się nie doceniało swoich możliwości, albo je przeceniało.. jak przyszła bieda, to nagle to na co się srało i narzekało nabrało prawdziwej wartości i zaczęło działać, pracować na korzyść..
pozdro
no coz. nic tylko pochylic glowe i posypac popiolem. punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. mi sie wydaje, ze juz moge powiedziec, ze biegam regularnie, bo nie jest to tak rozmyte jak przez ostatni rok. czyli tydzien biegam np. 3 razy- miesiac nic- 2 tyg. biegam- 3 tygodnie nic. pomijam, ze to mialo zwiazek dokladnie z takim mechanizmem, o jakim wspomnial mimik.Qba Krause pisze:Ja tylko dodam do tego, że z wpisów nie widać specjalnej regularności.
Pobiegaj 3 razy w tygodniu przez 3 miesiące i wtedy oceń czy są efekty.
ale masz racje Qba. do regularnosci z punktu widzenia kogos kto biega juz jakis czas, to faktycznie brakuje.
wiec nic tylko keep on running.
do uslyszenia.
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
kurcze... ja wiem naprawde, ze tu jest cala masa nieporownywalnie ciekawszych blogow od mojego, przede wszytskich powazniejszych biegowo.
ale po pierwsze na wszytsko potrzeba czasu. a po drugie ... prosze.
to moje dwa argumenty zachecajace do pochylenia sie nad moim nader dla mnie powaznym problemem dretwiejacej stopy.
zatem czy ktos by jednak zechcial wrzucic swoje 3 grosze wiedzy i doswiadczenia?
prosze?
ale po pierwsze na wszytsko potrzeba czasu. a po drugie ... prosze.
to moje dwa argumenty zachecajace do pochylenia sie nad moim nader dla mnie powaznym problemem dretwiejacej stopy.
zatem czy ktos by jednak zechcial wrzucic swoje 3 grosze wiedzy i doswiadczenia?
prosze?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
skoro na razie i tak nikt nie odpowiedzial to wrzuce jeszcze jedno wazne pytanie.
dobra chce biegac dla samego biegania, ale nie oszukujmy sie. chce tez schudnac.
a ze do schudniecia wedle przeczytanych roznych postow, artykulow- potrzeba wysilku dlugiego i spokojnego, to moim celem powoli staje sie bieganie dluzszych biegow.
no ale do tego jest potrzebna forma.
i teraz pytanie
bo nie wiem naprawde
czy jesli np. chce docelowo na razie dojsc do tego zeby moc przebiec powiedzmy 12- 15 km, niewazne w jakim czasie, tzn. wiadomo, ze nie 3 h ale tak jak truchtam. +/- 7/7,5 m poswiecam na przebiegniecie 1 km.
to zeby do tego dojsc do wedle Waszej wiedzy i doswiadczenia jak powinnam biegac. np. do skutku 3 razy w tygodniu 7-8 km stopniowo zwiekszajac dystans, czy np. codziennie lub prawie codziennie w skali tygodnia 3-4 km i raz w tygodniu probowac sie na dluzszym biegu??? czyli krotko- lepiej czesciej mnie i reaz w tygodniu dluzszy- czy dluzsze ale rzadziej az dojde do 15 km?
rozumiecie o co mi chodzi?
pomozecie?
dobra chce biegac dla samego biegania, ale nie oszukujmy sie. chce tez schudnac.
a ze do schudniecia wedle przeczytanych roznych postow, artykulow- potrzeba wysilku dlugiego i spokojnego, to moim celem powoli staje sie bieganie dluzszych biegow.
no ale do tego jest potrzebna forma.
i teraz pytanie
bo nie wiem naprawde
czy jesli np. chce docelowo na razie dojsc do tego zeby moc przebiec powiedzmy 12- 15 km, niewazne w jakim czasie, tzn. wiadomo, ze nie 3 h ale tak jak truchtam. +/- 7/7,5 m poswiecam na przebiegniecie 1 km.
to zeby do tego dojsc do wedle Waszej wiedzy i doswiadczenia jak powinnam biegac. np. do skutku 3 razy w tygodniu 7-8 km stopniowo zwiekszajac dystans, czy np. codziennie lub prawie codziennie w skali tygodnia 3-4 km i raz w tygodniu probowac sie na dluzszym biegu??? czyli krotko- lepiej czesciej mnie i reaz w tygodniu dluzszy- czy dluzsze ale rzadziej az dojde do 15 km?
rozumiecie o co mi chodzi?
pomozecie?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- Gife
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5842
- Rejestracja: 27 lut 2010, 18:48
- Życiówka na 10k: 34:04
- Życiówka w maratonie: 2:42:10
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Napiszę Ci tak. Gdy zaczynałem jak Ty, ważyłem 75..Oprócz biegania jeszcze pływałem w miarę regularnie 2x w tygodniu i waga zleciała w 4-5 miesięcy do 67..Sęk w tym, że jem co chcę. Dzisiaj tak samo, jem co chcę i waga trzyma 65-68 kg
Cierpliwości.
Cierpliwości.
Early Hardcore 4 Life!
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
Lech Poznań Fanatic
PB: 5000m - 16'27" (nieof.); 10 km - 34'04"; 21,097 km - 1h15'55" 42,195 km - 2h42'10"
Komentarze,Blog
Garmin Connect
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
dokładnie, nie skupiaj się na wadze.. tylko jak dojść do takiej formy i siły, żeby móc biegać swobodnie dłuższe biegi 10-15km... ja też ważyłem na początku 76-78kg, a teraz ważę 65-66kg.. dopiero jak opanowałem bieganie 25-40km w tygodniu, to waga zaczęła się rzeczywiście ruszać w dół... ale wcześniej długo robiłem pod to bazę, a waga stała w miejscu... jak zacząłem robić te dłuższe biegi to robiłem je swobodnie.. i to jest twój cel, biegać wystarczająco dużo, ale żeby nie była to dla ciebie męczarnia, bo nie wytrwasz...
jeszcze jedna rzecz, nie przejmuj się, że na początku waga potrafi chwilowo podskoczyć, albo sylwetka jeszcze nie taka.. organizm potrzebuje się odbudowywać, trzeba go karmić, żeby mieć potem siłę... a w końcowym efekcie kondycję, siłę, satysfakcję, ładną sylwetkę i dobra wagę..
i mam nadzieję, że nie stosujesz metody typu 4 podkoszulki bawełniane i na to folia izolacyjna przy 25stC, po to żeby wypacać z siebie niepotrzebnie litry wody.. \]
pozdrawiam
jeszcze jedna rzecz, nie przejmuj się, że na początku waga potrafi chwilowo podskoczyć, albo sylwetka jeszcze nie taka.. organizm potrzebuje się odbudowywać, trzeba go karmić, żeby mieć potem siłę... a w końcowym efekcie kondycję, siłę, satysfakcję, ładną sylwetkę i dobra wagę..
i mam nadzieję, że nie stosujesz metody typu 4 podkoszulki bawełniane i na to folia izolacyjna przy 25stC, po to żeby wypacać z siebie niepotrzebnie litry wody.. \]
pozdrawiam