Qba - misja 3:59/km
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 6 maja 2010, czwartek (godz. 6:30)
Miejsce treningu: Marcelin
Warunki pogodowe: (6°C (odczuwalna 2°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Reeboki
Cel treningu:
- "Godzinka bez Emilki" odc.9, "Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje a noga podaje" - nie-wiadomo-co Marcelin
Łączny dystans: 7,5 km
Łączny czas: nieznany
Tempo średnie: około 5:15/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: w trakcie dobre, chociaż płuca nierozbudzone jeszcze po nocy nie pracowały optymalnie; po treningu samopoczucie ok,
- noga ok...
- ponieważ trening wyszedł bardziej z okoliczności pozabiegowych niż biegowych, szczegółowy opis poniżej, tu tylko powiem, że wyszedł taki jakiś pseudo drugi zakres, z powodów płucnych intensywność prawie pod Tempo Run,
- jestem strasznie głodny biegania... Grr...
- radio na obudzenie
Komentarz ogólny:
- dzisiaj mam trochę do opisania...
- po pierwsze, miałem biegać wczoraj. Niestety nie udało się - w nocy mała była niespokojna, spałem średnio, poza tym popełniłem straszny błąd - kiedy zadzwonił budzik o szóstej, zamiast nacisnąć guzik "drzemka", nacisnąłem wyłącz" - i zasnąłem. Kiedy się znowu obudziłem, było już za późno na bieganie... Sromota...
- wczoraj wieczorem zasypiałem bojowo nastawiony - ostatnio jestem bardzo głodny biegania, które serwuję sobie w niewielkich, okołogodzinnych dawkach, na to nałożyła się złość, że nie biegałem w środę, jak planowałem - i dzisiaj kiedy zadzwonił budzik, bez zbytnego ociągania wstałem, wyrychtowałem się (jak to mówią u nas) po czym na dole okazało się, że pada. Mocno pada. Kilka minut stania przy drzwiach na zewnątrz i to wahanie: wychodzić, nie wychodzić? Deszcz, wiatr, zimno, pochmurno... A z czwartego piętra dobiega słodkie wołanie łóżeczka, ciepełka, kołderki, poduszki... Chrrr..... Ekhmm...
Tak więc, wróciłem do domu... ALE PO TO LI I JEDYNIE BY SIĘ PRZEBRAĆ W CIEPLEJSZE CIUCHY I HUZIA!!!!!!!!!!!
- zrezygnowałem z bezpiecznego zamysłu biegania po osiedlu, na mojej pętelce Pogodno , wszak warunki pogodowe były wymarzone, tak więc poleciałem do lasu! Pierwsza głęboka kałuża i chlupotanie na drugim kilometrze, kolejna na trzecim, kolejnych już nie rejestrowałem,
- tempo ustaliło się na ok. 5:10-5:15/km, szybciej niż Easy ale jeszcze nie wystarczająco szybko na Tempo Run. Cóż, tak mi akurat się zachciało biec więc tak biegłem Dodam tylko, że ponieważ mam astmę oskrzelową, alergie i takie sprawy, po nocy moje płuca nie pracują w pełni wydajnie, także rano odczuwam większą intensywność wysiłku niż wieczorem przy tym samym tempie,
- w lesie błocko, kałuże, deszcz, jak już mówiłem wymarzone warunki do biegania... Garmin mi się jakoś zastopował, może coś nacisnąłem, w każdym razie uciekło mi pół kilometra, cały czas biegłem jednak równo więc nie przejąłem się zbytnio, tym niemniej międzyczasów brak
- w pewnym momencie zaliczyłem piękny poślizg i napełniłem buty wodą do pełna - wszystko dzięki wymarzonym warunkom pogodowym
- w radio podali, że temperatura odczuwalna wynosi 2 stopnie, pomyślałem sobie jak to możliwe, wymarzone warunki, a oni mi tu ściemniają, że dwa stopnie... Media kłamią, wiem to na pewno!
- doszedłem do wniosku, wybiegając z lasu, że na pewno wszyscy biegacze zauroczeni wymarzonymi warunkami pogodowymi zamarli w zachwycie przy oknach, z jednym butem (lewym) założonym na nogę (prawą), z drugim butem (prawym) w dłoni (lewej), z kropelką śliny spadającą w geście podziwu dla wymarzonych (a jakże!) warunków pogodowych na dywan/wykładzinę/linoleum/parkiet/panele/inne (niepotrzebne skreślić), z miną mogącą wskazywać na absolutny brak jakiegokolwiek wspomnienia (choćby najbardziej odległego) o szarych komórkach, procesach myślowych, z synapsami kontemplującymi ciszę całkowitej izolacji elektrycznej w mózgu, w całym ciele, ba! we wszechświecie, że ci wszyscy biegacze zostali w domach nie mogąc otrząsnąć się z zachwytu nad wymarzonymi warunkami pogodowymi,
- w drodze do domu odebrałem jakże królewską nagrodę za mój trud biegowy - 4 bułki pszenne świeże, niestety odbiór nagrody musiałem pokwitować w kwocie 1 złoty 40 gorszy polskich, ale nic to! Pieczywo sprawia że biegasz żywo!
Pozdrawiam,
Kuba
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 7 maja 2010, poniedziałek (godz.6:21)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (9°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 390? km przebiegu
Cel treningu:
- "Godzinka bez Emilki" odc.10, "Uważaj na moją nogę" plus Tempo Run
Łączny dystans: 10,00 km
Łączny czas: 00:53:43
Tempo średnie: 5:22/km
Międzyczasy:
- Easy + Tempo Run Pogodno
- 1,00 km = 6:15/km
- 1,00 km = 5:46/km
- 1,00 km = 5:47/km
- 1,00 km = 5:04/km
- 1,00 km = 5:00/km
- 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 4:54/km
- 1,00 km = 4:51/km
- 1,00 km = 5:29/km
- 1,00 km = 5:37/km
- SUMA: 00:53:43/ 10,00 km = 05:22/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu dobre, ale pobolewała lewa noga, powyżej kostki, po wewnętrznej stronie... Po treningu samopoczucie bardzo dobre
- po pierwszych 2 km rozciąganko, potem 1 km na rozkręcenie serducha, po czym 5 km Tempo Runu - 4 od Jacka Danielsa i jeden ode mnie w gratisie
- radio
Komentarz ogólny:
- znowu udało się wstać o 6 - jestem z siebie dumny!
- jak już pisałem w innym wątku, w prezencie urodzinowym od przyjaciółki dostałem książkę "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" Haruki Murakamiego. Po lekturze pierwszych stron mam dwa spostrzeżenia: po pierwsze, nie jest to literatura najwyższych lotów, co jednak sam autor zastrzega w przedmowie i co nie jest przeze mnie traktowane jako zarzut oraz, po drugie, że wiele z uwag autora pokrywa się z moimi Stąd pozwolę sobie dzielić się z Wami wyjątkami z tej książki i moim do nich komentarzem.
Tak więc:
Haruki Murakami "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" cz.1
"(...) należę do ludzi, którzy lubią być sami. (...) jestem osobą, która nie cierpi z powodu samotności. Godzina lub dwie codziennego samotnego biegania, podczas którego z nikim nie rozmawiam, oraz kolejne cztery czy pięć godzin samotnego siedzenia za biurkiem nie są dla mnie ani trudne, ani nużące. Mam taką skłonność od najwcześniejszych lat, kiedy - mając wybór - znacznie bardziej wolałem czytać samotnie książki albo słuchać w skupieniu muzyki, niż spotykać się z innymi. Zawsze mam mnóstwo pomysłów na to, co mogę robić sam.
No i właśnie. Podpisuję się pod powyższymi słowami. Ciekawe, że w pewnym momencie życia bardzo otworzyłem się na ludzi, zmieniłem się, dzięki czemu zyskałem wielu przyjaciół i znajomych, poznałem ciekawych ludzi, nauczyłem się rozmawiać i przebywać pośród innych. Ze względu na pewne okoliczności mnóstwo czasu spędzałem, i nadal spędzam, w grupie, często będąc jej liderem bądź osobą "na świeczniku". Kiedy zacząłem biegać, zauważyłem, że bieganie jest dla mnie pewnym schronieniem, bańką mydlaną, wentylem bezpieczeństwa dla codzienności wypełnionej ludźmi. Tutaj jestem sam ze sobą, ze swoimi myślami, znam siebie, rozumiem i szanuję.
Czasami tak jest, że myśli przywołują piosenki, tak się dzieje również w tej chwili. Tę piosenkę poznałem w czasach licealnych, to jedna z piękniejszych polskich piosenek, bardzo słabo znana... Mam ją na płycie, w zakurzonym stojaku pod ścianą. I już wiem, czego będę słuchał po powrocie do domu... Tak na marginesie, często może się zdarzać taka sytuacja, że dzieląc się z Wami moimi przemyśleniami będę ilustrował je muzyką.
Szczerze polecam całą płytę i tę szczególną piosenkę. Żeby nie było zbyt łatwo, nie podam tytułu, ale tylko fragment tekstu. Jestem ciekawy, czy ktoś z Was odgadnie.
Miejsce, do ktorego uciekam aby żyć
Miejsce gdzie moje sanktuarium...
Miejsce, do którego nikt nie moze znaleźć drzwi.
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 9 maja 2010, niedziela (godz.8:32)
Miejsce treningu: Rusałka
Warunki pogodowe: (17°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 410 km przebiegu
Cel treningu:
- niedzielne wybieganie z Team Saucony Bartoszak
Łączny dystans: 23,10 km
Łączny czas: 02:00:35
Tempo średnie: ok. 5:15/km
Międzyczasy:
- Rusałka
- 1,00 km = 6:00/km
- 1,00 km = 5:30/km
- 1,00 km = 5:31/km
- 1,00 km = 5:14/km
- 1,00 km = 5:20/km
- 1,00 km = 5:29/km
- 1,00 km = 5:30/km
- 1,00 km = 5:11/km
- 1,00 km = 5:15/km
- 1,00 km = 5:07/km
- 1,00 km = 5:03/km
- 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 5:06/km
- 1,00 km = 5:01/km
- 1,00 km = 5:01/km
- 1,00 km = 4:55/km
- 1,00 km = 4:59/km
- 1,00 km = 4:47/km
- 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 4:47/km
- 0,10 km = 4:52/km
- 1,00 km = 5:38/km
- 1,00 km = 5:43/km
- SUMA: 02:00:35/ 23,10 km = ok. 05:15/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu dobre, noga pobolewała na początku, lewy goleń. Po treningu samopoczucie dobre, ale boli lewa stopa... Maść i lód na pewno trzeba będzie zaaplikować.
- w domu stwierdziłem, że pobiegnę na zbiórkę zamiast dojechać autobusem, razem z grupą zrobię jedno kółko albo przy dobrych lotach dwa lub Strzeszynek. Tymczasem okazało się, że nie ma żadnych początkujących więc grupa od razu poleciała na Strzeszynek, i to nie tylko do kamienia, ale dookoła jeziora. Razem wyszło 16 km z hakiem, plus moje 4 i pół dobiegu wyszedł półmaraton... Co prawda na 5 km i na 13 były 3 minutowe przerwy, odpowiednio na zbiórkę i rozciąganie, ale fakt faktem Pobiegłem dzisiaj półmaraton ,
- co do tempa: dobieg Easy ale ponieważ się nie chciałem spóźnić, to takie żwawe. Dodatkowo pierwszy km tak naprawdę był o jakieś 10-15 sekund szybszy, tylko zatrzymali mnie Państwo, którzy pytali o drogę. Razem z grupą zaczęliśmy po ok. 5:30, ale po kilku km tempo wzrosło do ok 5:00/km. To moje Tempo Runu, czyli powinienem je utrzymywać przez ok. 20 minut. W takim razie pobiegłem 3 Tempo Runy pod rząd Naprawdę pracowałem mocno, żeby utrzymać się z grupą, ale dałem radę, jestem z siebie dumny Po półmaratonie minuta przerwy, żeby się pożegnać, 1 km dobiegu do autobusu, 15 minut przerwy, 1 km dobiegu z autobusu do domu. Razem 23 km z drobnym hakiem - superrrrrr!
- jutro na bank dzień przerwy, tym bardziej, że noga boli.
- SOFA - Doremifasofa
Zdecydowanie najlepsza polska płyta ubiegłego roku.
Komentarz ogólny:
- dzisiaj kolejny odcinek Murakamiego. Im dłużej czytam tę książkę, tym mniej mi się podoba. Długimi fragmentami jest banalna i po prostu nudna. Od literatury oczekuję wyjątkowości i posmaku sztuki, tutaj zupełnie tego nie ma, ani w treści, ani w formie. Do tego znalazłem jedną rzecz, która mnie szczególnie irytuje: co jakiś czas, zazwyczaj pod koniec jakiegoś paragrafu, Murakami wysmaża zdanie o charakterze prawdy ogólnej, opatrzone ogólnym kwantyfikatorem typu : każdy, zawsze, nigdy. Nie znoszę tego rodzaju stwierdzeń i nawet gdybym przypadkowo w zaciszu swojego jestestwa zgadzał się z danym stwierdzeniem, to i tak je z zasady odrzucę jako nieuprawnione - jakim prawem wygłasza się takie sądy?
Przykłady:
Nic dobrego nie wychodzi nigdy z mieszania przyjaźni z pracą i seksem.
albo
nikt nie staje się biegaczem, bo ktoś mu tak poradził.
Podobnych stwierdzeń jest więcej. Skąd on, u licha, może wiedzieć, że nic dobrego nie wychodzi NIGDY z mieszania przyjaźni z pracą i seksem - dysponuje wynikami badań, ma jakieś magiczne urządzenie, 8-kę poolową, w której są odpowiedzi na wszystkie pytania? I skąd wie, że nikt nie staje się biegaczem, bo ktoś mu tak poradził? Zna wszystkich biegaczy, rozmawiał ze wszystkimi? Grr... Nie cierpię kwantyfikatorów generalnych.
Na szczęście są tez fragmenty ciekawe i inspirujące, choć trzeba je łowić jak ryby w jeziorze, i nie są to szczupaki, a zaledwie płocie.
Haruki Murakami "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" cz.2
Mick Jagger powiedział kiedyś chełpliwie: "Wolałbym umrzeć, niż śpiewać Satisfaction w wieku czterdziestu pięciu lat." Teraz jest już po sześćdziesiątce i wciąż śpiewa Satisfaction. Niektórzy mogą uznać to za zabawne, ale nie ja. W młodości Mick Jagger nie potrafił wyobrazić sobie siebie w wieku czterdziestu pięciu lat. Kiedy byłem młody, również tego nie potrafiłem. Czy mogę się z tego wyśmiewać? W żadnym razie.Tak się złożyło, że nigdy nie byłem młodym rockmanem. Więc nikt nie pamięta głupstw jakie wtedy opowiadałem i nikt mi ich teraz nie wypomni. To jedyna różnica.
Ten fragment wzbudził we mnie refleksję, jak bardzo się zmieniamy i rzeczywiście - nie można sobie wyobrazić sobie siebie za kilka lat. Oto siedzę we własnym mieszkaniu, obok cudowna żona i córeczka, jutro idę do pracy, dzisiaj rano przebiegłem
ponad dwadzieścia kilometrów. Pięć lat temu bylem studentem bez pracy i rodziny, uwikłanym w toksyczny związek i zupełnie w innym miejscu pod względem "duchowym", "psychicznym", "osobowościowym". Przez te 5 lat zmieniłem się tak, jakbym obiegł kulę ziemską. Dwa razy
A Wy?
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 11 maja 2010, wtorek (godziny popołudniowo-wieczorne)
Miejsce treningu: Dębina + Raszyn
Warunki pogodowe: (15°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 415 km przebiegu
Cel treningu:
- trening bezcelowy, takie Easy like a Sunday morning
Łączny dystans: ok. 6,5 km km
Łączny czas: ok. godziny
Tempo średnie: niezmierzalne
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: dobre, trochę golenie, trochę prawa stopa od spodu, ale nic poważnego, po treningu wszystko ok,
- nie wstałem rano więc postanowiłem, że po pierwsze, pobiegnę z pracy do domu, po drugie, z Anią pobiegam jak mała będzie spała i razem coś z tego wyjdzie; z pracy do domu wyszło 5 km żwawym Easy-już-nie-Easy, atrakcją była rozkopana i rozryta ulicodroga którą normalnie biegnę do domu - błoto po kostki Pod wieczór pół godzinki człapanka z Anią - to był jej pierwszy trening po ciąży, więc kondycji brak, ale co tam, pierwsze koty za płoty. Razem prawie 3 km marszobiegu plus chwilka ćwiczeń rozciągających.
- SOFA - Doremifasofa
Komentarz ogólny:
- dzisiaj nic ciekawego do powiedzenia nie mam
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 12 maja 2010, środa (godz.06:15)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (12°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - yyy - właśnie tyle - dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 425 km przebiegu
Cel treningu:
- Kto rano wstaje... plus Easy + przebieżki
Łączny dystans: 10 km z drobnym haczkiem (piotrem)
Łączny czas: razem około godziny
Tempo średnie: między 5 a 6 min/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 6:25/km
- 1,00 km = 5:37/km
przerwa rozciąganie ok. 4 minut - 1,00 km = 5:55/km
- 1,00 km = 5:41/km
- 1,00 km = 5:39/km
- 1,00 km = 5:38/km
- 1,00 km = 5:36/km
- SUMA: 00:34:39/ 6,01 km = 05:46/km
- Przebieżki
- 20 sekund przebieżka = 088 m = 3:47/km
- 60 sekund trucht = 167 m = 5:59/km
- 20 sekund przebieżka = 094 m = 3:32/km
- 60 sekund trucht = 169 m = 5:56/km
- 20 sekund przebieżka = 093 m = 3:36/km
- 60 sekund trucht = 172 m = 5:49/km
- 20 sekund przebieżka = 095 m = 3:30/km
- 60 sekund trucht = 166 m = 6:02/km
- 20 sekund przebieżka = 095 m = 3:30/km
- 60 sekund trucht = 168 m = 5:57/km
- 20 sekund przebieżka = 088 m = 3:47/km
- 60 sekund trucht = 177 m = 5:39/km
- 20 sekund przebieżka = 077 m = 4:19/km
- 60 sekund trucht = 180 m = 5:34/km
- 20 sekund przebieżka = 095 m = 3:31/km
- 60 sekund trucht = 176 m = 5:42/km
- 20 sekund przebieżka = 101 m = 3:18/km
- 60 sekund trucht = 173 m = 5:46/km
- 20 sekund przebieżka = 096 m = 3:29/km
- 60 sekund trucht = 164 m = 6:05/km
na koniec 500m Easy żeby 10 km wyszło
Komentarz do treningu:
- samopoczucie podczas treningu dobre, lekki ból goleni, po - bardzo dobre,
- 5 km Easy potem 10 przebieżek po 20 sekund z przerwą 60 sekund w truchcie, zwolniłem trochę przebieżki, zwróciłem baczniejszą uwagę na technikę (ciekawe czy sam sobie samemu tak mogę "poprawić" technikę), skróciłem tez przerwy odpoczynkowe ze 100 do 60 sekund;
- trening lepiej poszedł niż poprzedni z przebieżkami (29 kwietnia), jestem zadowolony, szczególnie, że dzisiaj biegałem rano, na małym "śpiochu",
- chyba trochę rzadko te przebieżki biegam... Może przydałoby się chociaż raz w tygodniu je robić...
- radio
Komentarz ogólny:
- po pierwsze, cud się stał i Lech prowadzi jednym punktem w tabeli Ekstraklasy przed Wisłą Dzięi samobójczej bramce Jopa w ostatniej minucie i dzięki bramce Kriwca w ostatniej minucie Lech, Lech, Kolejooooooooooorz!
- dzisiaj kolejny fragment z Murakamiego:
Haruki Murakami "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" cz.3
Dzisiaj fragment z opisu pierwszego biegu maratońskiego Murakamiego:
W okolicach trzydziestego siódmego kilometra zaczynam odczuwać nienawiść do całego świata. Dość tego! Już nie mogę! Całkiem opadłem z sił i dalej nie chcę biec. Czuję się tak, jakbym prowadził samochód z pustym bakiem. Muszę się napić, ale jeśli się teraz zatrzymam i sięgnę po wodę, nie będę już w stanie ruszyć z miejsca. Umieram z pragnienie, ale brakuje mi sił, żeby się napić wody. Przez głowę przebiegają mi tego rodzaju myśli i czuję złość. Wściekam się na owce skubiące radośnie trawkę na skraju łąki obok drogi, wściekam się na fotografa pstrykającego zdjęcia z furgonetki. Trzask migawki działa mi na nerwy. Komu potrzebne są te wszystkie owce? Trzaskanie migawką jest zajęciem fotografa, a owca zajmują się skubaniem trawy - kimże ja jestem, żeby im tego zabronić? Ale tak czy inaczej, wszystko to irytuje mnie niepomiernie. Na skórze pojawiają mi się małe białe bąble od słońca. To zaczyna być absurdalne. Po co komu ten upał?
Tia... Nie mogę się doczekać tej ściany? Ciekawe kto kogo, ja ją czy ona mnie??? Ale to dopiero za pół roku jak dobrze pójdzie.
Myślę co jakiś czas o tym maratonie. Pierwsza rzecz jaka mnie nurtuje, to sam dystans. Ponad czterdzieści kilometrów... W tym ta magiczna ściana po trzydziestym piątym. Hm... Zastanawiam się, ile byłbym w stanie przebiec dzisiaj, abstrahując od tempa - w niedzielę przebiegłem w sumie 23 km i był jeszcze zapas sił, pewnie do 30 bym dobił, ale dalej? Tajemnica, mgła, biała plama na mapie.
W dawnych czasach kiedy na mapach faktycznie widniały białe plamy, kiedy jeszcze człowiek nie dotarł wszędzie, wszystkiego nie dotknął, nie zbadał, nie zbezcześcił poznaniem, na mapach w miejscach nieznanych wpisywano HIC SUNT LEONES - tu są lwy. Ciekawe jakie lwy czają się na mnie za trzydziestym kilometrem?
Dla kurażu:
http://www.youtube.com/watch?v=4AKWYE69WlM
Tymczasem lektura książki postępuje... Kolejny rozdział nie przyniósł nic specjalnie wartego podzielenia się na blogu, więc następnym razem będziemy już w drugiej połowie.
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 14 maja 2010, piątek (godz.6:16)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (9°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 435 km przebiegu
Cel treningu:
- "Godzinka bez Emilki", "Kto rano wstaje" Easy plus mały BNS
Łączny dystans: 10,00 km
Łączny czas: 00:53:07
Tempo średnie: 5:19/km
Międzyczasy:
- Easy + BNS Run Pogodno
- 1,00 km = 6:21/km
- 1,00 km = 5:43/km
- 1,00 km = 5:49/km
- 1,00 km = 5:48/km
- 1,00 km = 4:57/km
- 1,00 km = 4:53/km
- 1,00 km = 4:37/km
- 1,00 km = 4:11/km
- 1,00 km = 5:23/km
- 1,00 km = 5:24/km
- SUMA: 00:53:07/ 10,00 km = 05:19/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu dobre,lekki ból goleni. Po treningu samopoczucie bardzo dobre,
- po pierwszych 2 km rozciąganko, potem 2 km na rozkręcenie serducha, po czym 4 km biegu z narastającą szybkością, dwa w tempie Tempo Runów, jeden w tempie Intervals i jeden w tempie BardzoSzybkoAleRównieżMęcząco,
- przed pracą mam za mało czasu by porządnie poćwiczyć interwały, w niedzielę nabiegałem 3 Tempo Runy pod rząd, przebieżki w tym tygodniu już były, więc wymyśliłem BNS. Miło było.
- radio
Komentarz ogólny:
- Emilka obudziła mnie o 5:49 (budzik miałem nastawiony na 5:50 ), zmieniłem jej pieluchę i poleciałem na trening
- Muszę się pochwalić: wczoraj obracała po raz pierwszy główką za poruszającą się grzechotką! Zdolna bestyja!!!
- Murakamiemu dzisiaj dam spokój, wczoraj biegł ultramaraton i jest wyczerpany chopok,
- moje ostatnie odkrycie, cudo, którym muszę się podzielić, oglądam od dwóch dni i nie wychodzę z Zachwytu (zachwyt z premedytacją z wielkiej litery - w liceum kiedyś napisałem w zeszycie: plan obrony przed niemieckim atakiem został opracowany w Zarysie ), Oto link:
http://www.youtube.com/watch?v=Xk_Digox ... r_embedded
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 16 maja 2010, niedziela (godz.8:129)
Miejsce treningu: Rusałka
Warunki pogodowe: (10°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 465 km przebiegu
Cel treningu:
- Niedzielne bieganie z Pyrlandia Team Saucony Bartoszak
Łączny dystans: 30,06 km
Łączny czas: 02:48:27
Tempo średnie: 5:36/km
Międzyczasy:
- Ło Panie, długie wybieganie
- 1,00 km = 5:26/km
- 1,00 km = 5:41/km
- 1,00 km = 5:35/km
- 1,00 km = 6:28/km
- 1,00 km = 5:19/km
- 1,00 km = 5:55/km
- 1,00 km = 6:15/km
- 1,00 km = 6:01/km
- 1,00 km = 5:51/km
- 1,00 km = 5:42/km
- 1,00 km = 5:34/km
- 1,00 km = 5:29/km
- 1,00 km = 5:22/km
- 1,00 km = 5:19/km
- 1,00 km = 5:23/km
- 1,00 km = 5:12/km
- 1,00 km = 5:36/km
- 1,00 km = 5:28/km
- 1,00 km = 5:14/km
- 1,00 km = 5:07/km
- 1,00 km = 5:17/km
- 1,00 km = 5:06/km
- 1,00 km = 5:33/km
- 1,00 km = 5:49/km
- 1,00 km = 5:46/km
- 1,00 km = 5:47/km
- 1,00 km = 5:55/km
- 1,00 km = 5:58/km
- 1,00 km = 6:02/km
- 1,06 km = 5:58/km
- SUMA: 02:48:27/ 30,06 km = 05:36/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie podczas biegu: do 20 km bardzo, dobre, do 25 dobre, do 28 średnie, potem już walka
Po treningu samopoczucie dobre, o dziwo, dzisiaj, czyli dzień po, samopoczucie świetne, lekkie zmęczenie nóg,ale tylko lekkie, i nic nie boli - rewelacja!!!
- najpierw 5 km dobiegu nad Rusałkę z Danielsem pod pachą (książką, nie flaszką ), czułem się jak Haile ,
potem 5 minut rozciągania, czekanie aż się grupa zbierze, następnie jedno kółko (5 km) w towarzyskim tempie. Po kolejnych kilku minutach 6 km nad Strzeszynek, tam dwie minuty odsapu i z powrotem, w tempie zmieniającym się w zależności od tego, jak szła rozmowa - Michał nie za bardzo chyba w ogóle zauważa, czy biegnie 6:00/km czy 4:30/km - wszystko i tak jest truchtaniem Na koniec jeszcze 8 km do domu...
- postanowiłem dać sobie w kość i zobaczyć czy dociągnę do 30 km - udało się! Na tę chwilę jednak nie wyobrażam sobie przebiec jeszcze 12 km, nawet w bardzo wolnym tempie... Co jednak bardzo cieszy to to, że dzień po nic mnie nie boli i nie dolega - to znaczy, że nie był to jakiś szczególny wysiłek dla organizmu, skoro nie wziął sobie tygodnia wolnego
- trochę różnej rożnistej
Komentarz ogólny:
- dobrze jest
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 18 maja 2010, środa (godz.06:15)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (8°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - yyy - właśnie tyle - dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 475 km przebiegu
Cel treningu:
- Kto rano wstaje... plus Easy + przebieżki
Łączny dystans: ok. 10 km
Łączny czas: razem około godziny
Tempo średnie: między 5 a 6 min/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 6:11/km
- 1,00 km = 5:36/km
przerwa rozciąganie ok. 4 minut - 1,00 km = 5:46/km
- 1,00 km = 5:44/km
- 1,00 km = 5:37/km
- 1,00 km = 5:37/km
- 1,00 km = 5:35/km
- SUMA: 00:40:06/ 7,00 km = 05:44/km
- Przebieżki
- 20 sekund przebieżka = 105 m = 3:11/km
- 60 sekund trucht = 166 m = 6:00/km
- 20 sekund przebieżka = 097 m = 3:26/km
- 60 sekund trucht = 169 m = 5:56/km
- 20 sekund przebieżka = 099 m = 3:22/km
- 60 sekund trucht = 175 m = 5:42/km
- 20 sekund przebieżka = 105 m = 3:11/km
- 60 sekund trucht = 159 m = 6:18/km
- 20 sekund przebieżka = 095 m = 3:32/km
- 60 sekund trucht = 166 m = 6:02/km
- 20 sekund przebieżka = 091 m = 3:39/km
- 60 sekund trucht = 181 m = 5:32/km
- 20 sekund przebieżka = 091 m = 3:39/km
- 60 sekund trucht = 177 m = 5:39/km
- 20 sekund przebieżka = 106 m = 3:08/km
- 60 sekund trucht = 177 m = 5:38/km
- 20 sekund przebieżka = 107 m = 3:06/km
- 60 sekund trucht = 187 m = 5:20/km
- 20 sekund przebieżka = 101 m = 3:18/km
- 60 sekund trucht = 174 m = 5:44/km
na koniec 450 m Easy żeby 10 km wyszło
Komentarz do treningu:
- samopoczucie podczas treningu dobre, po - bardzo dobre,
- 7 km Easy potem 10 przebieżek po 20 sekund z przerwą 60 sekund w truchcie,
- w porównaniu z poprzednim takim samym treningiem (tydzień wcześniej) pobiegłem troszkę szybciej,
- podoba mi się taki trening, następnym razem może jeszcze trochę przyspieszę przebieżki, bo już drugi raz z rzędu po 60 sekundach odpoczynku byłem gotowy do kolejnego powtórzenia,
- podczas przebieżek pamiętam o technice, staram się biec w miarę długim krokiem, lądować bardziej na śródstopiu (może lepiej: mniej na pięcie), pracować ramionami, utrzymywać wysoko biodra - mam jednak dwa ale: po pierwsze, nie jestem w stanie ogarnąć wszystkich tych elementów jednocześnie, po drugie, cały czas nie wiem, jak moje starania przekładają się na faktyczną technikę... Może w niedzielę za tydzień poproszę Michała albo Ruska, żeby spojrzeli i ocenili.
- radio
Komentarz ogólny:
Haruki Murakami "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" - post scriptum
Druga część książki nie pozostawiła mnie z żadnym fragmentem, moim zdaniem, godnym przytoczenia.
Polecam pożyczyć i przeczytać, by wyrobić sobie opinię.
Ostatnio pogoda taka jesienna...
Oczywiście w głowie zaraz zaczyna grać odpowiednia muzyka
Ciekawe, że dzisiaj pojawiła się piosenka, której nie słyszałem dobre 5-7 lat, jeśli nie więcej...
Podzielę się z Wami, bo to przepiękny utwór.
http://www.youtube.com/watch?v=aFTmQSI8qb4
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 19 maja 2010, wtorek (godz.06:45)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (10°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - yyy - właśnie tyle - dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 482 km przebiegu
Cel treningu:
- Kto rano nie wstał, ten ma mało czasu na bieganie - Tempo Run
Łączny dystans: 7,1 km
Łączny czas: 00:36:39
Tempo średnie: 5:10/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 5:33/km
- 1,00 km = 5:05/km
przerwa rozciąganie ok. 4 minut
Tempo Run - 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 4:58/km
- 1,00 km = 4:52/km
- 1,00 km = 4:53/km
Do domu - 1,00 km = 5:38/km
- 0,10 km = 6:51/km
- SUMA: 00:40:06/ 7,00 km = 05:44/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie podczas treningu dobre (świeżo obudzony organizm, dopiero się docierał, po - bardzo dobre,
- 2 km na rozgrzewkę dość szybko, ale miałem naprawdę mało czasu; 4 minuty rozciągania, potem 4 km Tempo Runu. Niestety tylko cztery... Nieważne, krótko i treściwie, przyspieszyłem Tempo Run o kilka sekund i teraz będę się trzymał wartości ok. 4:50/km. Na zakończenie 1 km Easy do domu.
- Tak jak już powiedziałem wydaje mi się, że mogę o kilka sekund przyspieszyć Tempo Runy. W zeszłym tygodniu podczas długiego wybiegania zrobiłem ok. 10-12 km w tempie ok 5 minut/km, co chyba oznacza, że by był to trening w okolicach progu mleczanowego, trzeba by go zrobić trochę szybciej,
- ponieważ weekend spędzam pracowicie we Wrocku, na bieganie zostaje jutro i pojutrze, rano.
W takim razie jutro chyba będzie Easy - tak po prostu, a pojutrze Intervals, tylko zobaczymy w jakiej postaci. W każdym razie bieganie po ok. 4:30/km.
- radio
Komentarz ogólny:
- Emilka potrafi już obracać główkę leżąc na brzuszku - jestem z niej bardzo dumny!
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 20 maja 2010, czwartek (godz.6:20)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (12°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 492 km przebiegu
Cel treningu:
- "Godzinka bez Emilki", "Kto rano wstaje" Easy
Łączny dystans: 10,00 km
Łączny czas: 00:58:08
Tempo średnie: 5:49/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 6:21/km
- 1,00 km = 5:51/km
- 1,00 km = 5:45/km
- 1,00 km = 5:42/km
- 1,00 km = 5:36/km
- 1,00 km = 5:43/km
- 1,00 km = 5:48/km
- 1,00 km = 5:51/km
- 1,00 km = 5:52/km
- 1,00 km = 5:38/km
- SUMA: 00:58:08/ 10,00 km = 05:49/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu dobre. Po treningu samopoczucie bardzo dobre, czyli norma,
- po pierwszych 2 km rozciąganko, potem 8 km spokojnego Easy,
- zależało mi, żeby dzisiaj pobiegać, ponieważ jak już wspominałem w weekend nie będę miał czasu na bieganie. Dlatego też skoro wczoraj był Tempo Run a jutro są interwały, to dzisiaj spokojne Easy bez żadnych pomysłów.
- IQ - Frequency
Komentarz ogólny:
- W biedronce są pyszne jogurty FruVita Letnie Smaki o smakach agrestowym i jabłko z rabarbarem. Uwielbiam, polecam, pozdrawiam
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 22 maja 2010, sobota (godz.10:46)
Miejsce treningu: Marcelin
Warunki pogodowe: (19°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 503 km przebiegu
Cel treningu:
- John Cage 4'33''
Łączny dystans: 11,00 km
Łączny czas: 00:56:12
Tempo średnie: 5:06/km
Międzyczasy:
- John Cage 4'33''
- 1,00 km = 6:07/km
- 1,00 km = 5:45/km
- 1,00 km = 5:50/km
- 1,00 km = 4:36/km
- 1,00 km = 4:31/km
- 1,00 km = 4:33/km
- 1,00 km = 4:21/km
- 1,00 km = 4:30/km
- 1,00 km = 5:48/km
- 1,00 km = 5:40/km
- 1,00 km = 4:30/km
- SUMA: 00:56:12/ 11,00 km = 05:06/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu fizyczne dobre (nogi trochę ciężkie), psychiczne złe - naprawdę nieciekawie... Po treningu samopoczucie bardzo dobre, czyli norma,
- po 3 km rozciąganko, potem interwały w tempie ok. 4:30/km, pierwszy miał 3,3 km, przerwa 3-4 minuty w marszu, drugi 1,7 km, przerwa 3 minuty, 2 km Easy, ostatni kilometr do domu to trzeci interwał - razem wyszło 6 km w docelowym tempie na 10 km,
- chyba powoli oswajam się z tym tempem, może nogi odpoczną trochę i w następnym tygodniu zaatakuję jeszcze troszkę tego Jona Cage'a
- Black Label Society - w sam raz na wkurzenie
Komentarz ogólny:
- Z powodu fali powodziowej odwołano warsztaty we Wrocku. Trochę szkoda, ale z drugiej strony mogę spędzić weekend z rodziną i bieganiem. Dobrze też, bo w nocy z czwartku na piątek Emilka dała trochę czadu i nie wstałem w piątek rano na trening, który przełożyłem na dzień później.
Pozdrawiam,
Qba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 23 maja 2010, niedziela (godz.09:00)
Miejsce treningu: Rusałka
Warunki pogodowe: (14°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 526 km przebiegu
Cel treningu:
- bieganie niedzielne z Team Saucony Bartoszak
Łączny dystans: ok. 23 km
Łączny czas: troszkę ponad 2 godziny
Tempo średnie: niezłe
Międzyczasy:
ok. 1,5 km dobiegu na zbiórkę
- Rusałka + Strzeszynek
- 1,00 km = 6:33/km
- 1,00 km = 6:40/km
- 1,00 km = 6:49/km
- 1,00 km = 6:03/km
- 1,00 km = 5:49/km
- 1,00 km = 5:59/km
- 1,00 km = 5:58/km
- 1,00 km = 5:42/km
- 1,00 km = 5:35/km
- 1,00 km = 5:31/km
- 1,00 km = 5:20/km
- 1,00 km = 5:25/km
- 1,00 km = 5:05/km
- 1,00 km = 5:03/km
- 1,00 km = 5:02/km
- 1,00 km = 5:02/km
- 1,00 km = 4:37/km
- 0,59 km = 4:25/km
- SUMA: 01:38:42/ 17,59 km = 05:37/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu fizyczne dobre. Po treningu samopoczucie bardzo dobre, czyli norma,
- zauważyłem, że od jakiegoś czasu nie piszę, że samopoczucie podczas treningu było bardzo dobre, to znaczy, że trochę jestem zmęczony... Trzeba odsapnąć chyba...
- dobieg na zbiórkę potem jedno kółko w luźniutkim tempie dostosowanym do możliwości dziewczyny, która przyszła pierwszy raz; następnie Strzeszynek w lekko narastającym tempie, na końcu finisz - niestety Mikaelos i Rusek pobiegli po 3'/km, nie dałem rady im dotrzymać
- 3 km z hakiem Easy do domu, ale zaczęły mocno boleć nogi, więc nie dobiegłem do domu, tylko podjechałem autobusem.
- brak
Komentarz ogólny:
- Na początku bloga pisałem o tym, że inspiruje mnie postać Ryana Halla i jego podejście do biegania.
By połączyć sferę biegową i duchową zgłosiłem się do Maratonu Lednickiego za dwa tygodnie
http://maratonypolskie.pl/mp_index.php? ... code=15233
Ciekawe, czy podołam
Pozdrawiam,
Qba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 26 maja 2010, środa (godz.6:20)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (5°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 536 km przebiegu
Cel treningu:
- "Godzinka bez Emilki", "Kto rano wstaje" Easy
Łączny dystans: 10,00 km
Łączny czas: ok. 00:56:40
Tempo średnie: 5:39/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 5:36/km
- 1,00 km = 5:39/km
- 1,00 km = 5:39/km
- 1,00 km = 5:41/km
- 1,00 km = 5:39/km
- 1,00 km = 5:40/km
- 1,00 km = 5:45/km
- 1,00 km = 5:36/km
- 1,00 km = 5:38/km
- 1,00 km = 5:35/km
- SUMA: ok. 00:56:40/ 10,00 km = 05:39/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu dobre. Po treningu samopoczucie bardzo dobre, czyli norma,
- po pierwszych 2 km rozciąganko, potem 8 km spokojnego Easy,
- po pierwsze, chhiałbym złapać trochę świeżości, po drugie, jutro chciałbym pobiegać mocniej, co oznaczało "tylko" Easy dzisiaj.
- radio
Komentarz ogólny:
- fantastyczna pogoda, pomimo tylko pięciu stopni - słoneczko... Od razu inaczej się wstaje, od razu inaczej się biega.,
- trochę dokucza astma i uczulenie, muszę pamiętać żeby codziennie brać leki,
- Emilka złapała wirusa i od dwóch dni jest chora Trzymajcie kciuki, żeby szybko wyzdrowiała.
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Data i czas treningu: 8 maja 2010, piątek (godz.6:14)
Miejsce treningu: Pogodno
Warunki pogodowe: (ok. 10°C)
Zegarek: Garmin Forerunner 205 - nie pamiętam dni w użyciu
Obuwie: Nike Lunar Glide + - według starej rachuby ok. 546 km przebiegu
Cel treningu:
- "Kto rano wstaje" plus Sprawdzian 5 km
Łączny dystans: 10,35 km
Łączny czas: ok. 00:52:30
Tempo średnie: 5:05/km
Międzyczasy:
- Easy Pogodno
- 1,00 km = 5:54/km
- 1,00 km = 5:48/km
- 0,36 km = 5:45/km
- SUMA: 00:13:44/ 02,36 km = 05:50/km
- Test 5k Pogodno
- 1,00 km = 4:33/km
- 1,00 km = 4:30/km
- 1,00 km = 4:35/km
- 1,00 km = 4:25/km
- 1,00 km = 4:18/km
- SUMA: 00:22:20/ 05,00 km = 04:28/km
- Easy CoolDown Pogodno
- 1,00 km = 5:25/km
- 1,00 km = 5:21/km
- 1,00 km = 5:37/km
- SUMA: 00:16:25/ 03,00 km = 05:28/km
Komentarz do treningu:
- samopoczucie: podczas treningu bardzo dobre. Po - samopoczucie wyśmienite
- ponieważ zbliża się koniec maja, a do końca czerwca chcę pobiec 10 km poniżej 45 minut, zdecydowałem się zrobić sobie mały test na zasadzie: czy przebiegnę 5 km zakładanym tempem?
- zrobiłem dwie dobre rzeczy, które pomogły mi "zdać" test: po pierwsze, w tym tygodniu biegam oszczędniej, dałem sobie kilka dni odpoczynku, dodatkowo środowy trening to było samo Easy, po drugie, wczoraj wieczorem wziąłem leki przeciw alergii, które normalnie biorę (co kilka dni) po śniadaniu - pozwoliło mi to rano pobiec z mniejszym katarem a lepszą pracą płuc,
- na początku treningu 2,36 km rozgrzewki Easy, następnie test: ustawiłem sobie Wirtualnego partnera na 5 km i tempo 4:30, włączyłem i pobiegłem... Pierwszy km ostrożnie, spokojnie do końca trzeciego, na czwartym trochę szybciej, na piątym jeszcze szybciej. Siły rozłożyłem prawidłowo, nie miałem momentu kryzysu, końcówkę pobiegłem mocno ale jeszcze z zapasem. Test zdałem na bardzo dobry Na koniec treningu 3 km schłodzenia w tempie Easy (które po akcencie było znowu szybsze niż przed).
- radio
Komentarz ogólny:
- w dzisiejszym bieganiu bardzo pomagała pogoda: kiedy wstałem ranoi zobaczyłem niebieskie niebo, od razu nabrałem animuszu. Słonko piękne świeciło, temperatura dość niska (para z ust), ale w biegu nie było zimno,
- bardzo fajna sprawa to ten Wirtualny Partner - autentycznie czułem, że się z kimś ścigam... Myślę że będę częściej korzystał z tej funkcji.
- dzięki dzisiejszemu testowi mam nowe dane do kalkulatora McMillana czyli mogę zaktualizować tabelkę - to w kolejnym poście,
- jestem bardzo zadowolony, ponieważ szczerze mówiąc ostatnio nie czułem zbytnio przyrostu mocy podczas szybszych treningów, ale jednak praca treningowa procentuje i udało się założony rezultat osiągnąć, co nastraja mnie pozytywnie w perspektywie tych 10k poniżej 45' do końca czerwca
- taki piękny dzień - podzielę się jedną z moich ulubionych piosenek, która gra mi teraz w głowie. Tylko się nie śmiejcie... A zresztą, możecie
http://www.youtube.com/watch?v=ORnh7DJT0Wo
Pozdrawiam,
Kuba
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Okej. Po pierwsze, DUŻY MOŻE WIĘCEJ - to hasło na dziś.
http://www.youtube.com/watch?v=Kbaj2-_VNMs
Po drugie, aktualne tabelka z kalkulatora McMillana wygląda tak:
Komentarz do tabelki:
1. Wreszcie jest nowy konkretny wynik, który można podstawić. Z drugiej strony korekta temp oznacza cięższe treningi
Cudnie.
2. Easy: powoli zbliżamy się momentu, kiedy powyżej 6'/km będzie jakiś nieokreślony blob, jakieś marszycho, jakieś chodzonko Just kiddin'
Górna granica Easy przesunęła się do 5:30/km - zgodzę się, że komfort biegania kończy mi się w tych obszarach zdecydowanie.
3. Tempo Run będziemy latać teraz po 4:38-4:48/km, czyli jakieś 15, nawet 20 sekund szybciej na km niż do tej pory - to spora różnica, ciekawe co organizm powie.
4. Intervals po 4:22-4:32 - no nie ma tragedii, takoż już biegałem przez kilka tygodni szykując się do tej dychy, jakowoż muszę spróbować tysiączków po 4:20 - ciekawe na którym odcinku wypadną mi płuca i którym otworem. Może Piter zrobi ankietę na ten temat?
5. Wychodzi na to, że moje 4 mile, które z taką lubością cisnąłem z pracy do domu poszłyby teraz poniżej pół godziny - toż to szybciej niż autobusem i tramwajem
6. Azaliż ciśniemy dalej, docisnąć tę dychę jak postanowione i zająć się trochę wytrzymałością, której potrzeba będzie na październik.
Jakbyście mieli jakiekolwiek rady, uwagi, komenty, opieprze, to pięknie proszę.
http://www.youtube.com/watch?v=Kbaj2-_VNMs
Po drugie, aktualne tabelka z kalkulatora McMillana wygląda tak:
Komentarz do tabelki:
1. Wreszcie jest nowy konkretny wynik, który można podstawić. Z drugiej strony korekta temp oznacza cięższe treningi
Cudnie.
2. Easy: powoli zbliżamy się momentu, kiedy powyżej 6'/km będzie jakiś nieokreślony blob, jakieś marszycho, jakieś chodzonko Just kiddin'
Górna granica Easy przesunęła się do 5:30/km - zgodzę się, że komfort biegania kończy mi się w tych obszarach zdecydowanie.
3. Tempo Run będziemy latać teraz po 4:38-4:48/km, czyli jakieś 15, nawet 20 sekund szybciej na km niż do tej pory - to spora różnica, ciekawe co organizm powie.
4. Intervals po 4:22-4:32 - no nie ma tragedii, takoż już biegałem przez kilka tygodni szykując się do tej dychy, jakowoż muszę spróbować tysiączków po 4:20 - ciekawe na którym odcinku wypadną mi płuca i którym otworem. Może Piter zrobi ankietę na ten temat?
5. Wychodzi na to, że moje 4 mile, które z taką lubością cisnąłem z pracy do domu poszłyby teraz poniżej pół godziny - toż to szybciej niż autobusem i tramwajem
6. Azaliż ciśniemy dalej, docisnąć tę dychę jak postanowione i zająć się trochę wytrzymałością, której potrzeba będzie na październik.
Jakbyście mieli jakiekolwiek rady, uwagi, komenty, opieprze, to pięknie proszę.