Coraz bardziej dostrzegam problem związany z interpretacją tłumaczonego tekstu. Dla mnie "landing with a flat footstrike" to coś co często można zauważyć zaraz po burzy, gdy bachory wyłażą z chaty i walą kaloszami w kałużę. Im bardziej płasko tym większy rozbryzg. Czyli stopa ułożona jest poziomo lub horyzontalnie, jak ktoś chce, a nie pionowo czy wertykalnie. Cechę charakterystyczną biegania z takim lądowaniem słychać z daleka.
Wg Duńczyków bieg, w tym bieg na boso, to płaskie lądowanie. Dla mnie jest to nie tyle, co nieprecyzyjne ale wręcz brzemienne w skutkach uproszczenie.
Zwłaszcza na boso trudno jest mi płasko wylądować, gdyż musiałbym siłowo zablokować stopę, która naturalnie przechyla się zewnętrzną krawędzią ku dołowi w fazie tuż przed lądowaniem. Pierwszy kontakt jest zawsze od zewnętrznej i im bliżej palców tym lepiej, bo wydłuża się u mnie czas tzw. sondowania miejsca lądowania. To pozwala na lepsze zareagowanie całej nogi i w konsekwencji reszty ciała. Widocznym efektem tej reakcji jest mocne ugięcie nogi podporowej w stawie kolanowym. Im bardziej hardcorowy grunt tym delikatniej ląduję i niżej "siedzę", przytulając się wręcz do gleby. Nie ma mowy o płaskim stąpnięciu, gdyż zwyczajnie strach przed bólem na to nie pozwoli (o lądowaniu bezpośrednio na pięcie również można zapomnieć). Bieganie boso po miękkiej trawce daje tylko chwilowe złudzenie bezkarności w interpretacji fazy lądowania. Czas i prędkość zredukują każdą wariację na temat lądowania do odczuć jakie opisuję.
Żeby uniknąć nieporozumień, to chciałbym w tym miejscu zawęzić temat do modelu Biom A oraz do prędkości przelotowych poniżej 4min/km zarówno w tym bucie jak i na boso. No i w tym miejscu trzeba będzie pochylić się nad tym nieszczęsnym lever arm. Działanie lever arm jest odwrotnie proporcjonalne do odległości punktu pierwszego kontaktu stopy z podłożem od tzw. "
ankle joint axis". A po naszemu, to im mniej walę z pięty tym mniej mnie dotyczą marketingowe pierdoły o zaokrąglonej podeszwie na pięcie.
Teraz trochę o bucie:
jakość wykonania i dbałość o szczegół perfekcyjne. Bardzo ciekawi mnie odporność podeszwy na ścieranie ale z tym trzeba będzie poczekać. Bardzo za to niepokoi mnie detal od zewnętrznej krawędzi podeszwy. Przypomina nieco wystającą z wody płetwę rekina. Mam pewne podejrzenia, że zgodnie z założeniem Duńczyków o płaskim lądowaniu, ta płetwa będzie "korygować" ruch stopy, by nie przechylała się zewnętrzną krawędzią ku dołowi. Lecz to jest dopiero do sprawdzenia. Podoba mi się to, co mogę wyprawiać z zapiętkiem. Jest elastycznym przedłużeniem podeszwy. Zobaczymy jak toto zniesie mój tuning. But nie ma plastikowego mostka. Przez to skręca się jak bambosz. Duży plus. Jak namoknie to zwyczajnie można go wyżąć jak szmatę. Super.